Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy ktos byl w takiej sytuacji

chora miłość matki -zazdrość o zwiazk syna

Polecane posty

Z jego rodzicami chyba nie da sie wygrac...byłam na kazde ich zawołanie,jeden telefon i byłam ,pomogłam zrobic im remont,gdzies pojechac -ok zaraz bede ,nie rozumiem za co oni sa tak nastawieni nic złego im nie zrobiłam....a on ..hm pisze do mnie czasami ze bardzo kocha ,wpadnie czasem i wraca do nich...kocham go bardzo ale juz wiem ze tak dłuzej nie dam rady ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stella mc cartney
och widze ze nie tylko ja jestem w takiej chorej sytuacji..:( kocham mojego mezczyzne najbardziej na swiecie i nie cche go stracic ale jak on nie odetnie tej pepowiny to ja tak nie moge zyc, nie pozwole komus ingerowac w nasze dusze! nie dajmy sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serdecznie Wam współczuję .Tak się zyć nie da .Mam dwóch synów i mam nadzieję ,że w przyszłosci nie popadnę w taką paranoję ,jak Wasze teściowe ;) Myślę ,że ze mną wszystko jest ok .Wam życzę powodzenia i przetnijcie te pępowiny jak na najszybciej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obserwator xyz
prawda niestety nie jest taka jednostronna jak wielu tu chciałoby ją widzieć, bardzo wiele razy widziałem tzw, ,,odcinanie od korzeni" zaraz po ślubie. moja mama cacy ,twoja mama be. na pewno jest wiele chorobliwie zazdrosnych matek ale jest też wiele chorobliwie niesprawiedliwych żon , nieobiektywnych i jednostronnych. nazywa się to szumnie ,,przecięciem pępowiny" tak ślicznie to brzmi , a czy czasami nie jest to wojna o miłość ? biedny facet uwalnia się od tej pępowiny żeby potem wpaść w kochające ramiona obiety , które czasami są więzieniem. a gdyby to wasi mężowie buntowali was na wasze matki to co by było ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiely
cześć jestem w związku z 46 mężczyzną a raczej 46 dzieckiem. Mój facet w dalszym ciągu mieszka ze swoją matką a do tego kiedy jestem u niego w domu muszę spać w osobnym pokoju poniewasz matka nie pozwala synkowi na spanie w jednym pokoju z kobietą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spice candy
nelli4 - czy już rozwiązalaś sprawę ze związkiem i rodzicami? Jeśli tak to napisz coś :) Ja chcę dodać od siebie, iż byłam w takiej sytuacji, jak Ty, rodzice doprowadzili do rozstania naszego, najpierw stawiałam na matkę, potem na ojca ale teraz myślę że to jednak mamusia.. Nie mógł uwolnić się spod wpływu, uwikłany w chore uzależniające relacje nosił w sobie poczucie winy, że robi coś złego, nie rozumiał o co chodziło mi mówiąc, że powrót chlopaka 21letniego do domu na 22gą pod groźbą wyrzucenia z domu i takie tam różne "nowości" jest niedorzeczny w tym wieku, dla niego była to "norma" która miała obowiązywać i kropka. W 1go sylwestra wrócił po dwunastej do domu ode mnie, bo musiał zabrać rodziców z imprezy i razem pojechali do domu, w 2go spędzał je sam ja na imprezie, on pod kołdrą w domku. W soboty o dwunastej telefony od mamy, tłumaczenia kiedy wróci itp. Ogólnie telefon grzał się co pół godziny codziennie z zegarkiem w ręku. Było to uciążliwe dla mnie, dla naszych znajomych i dla niego, jednak wywiązywał się nadal z chorych układów, choć był nimi bardzo zmęczony. NIGDY nie powiedziała mi nic wprost. nauczyła mnie czytać z jej twarzy, rozpoznawać ruchy białych rękawiczek. Teraz jestem ekspertem haha ;) Rozstaliśmy się.. Nie daliśmy rady tego ciągnąć. Nasze uczucie było szczere i prawdziwe jednak w takich warunkach .. Minął rok i on wrócił. Nigdy nie wchodzę na nowo w związek tym razem było inaczej. Po raz drugi na nowo zakochiwaliśmy się w sobie, telefonów było co prawda mniej, ciężko było spotkać się znowu z rodzicami.. wierzcie mi.. dziwne uczucie.. niby było ok ale zaczęło się znowu pomalutku jakieś pretensje o czas itp. A my ni z tego ni z owego postanowiliśmy się pobrać. Jesteśmy po ślubie kilka miesięcy, kochamy się bardzo, czekamy na mieszkanie, bo teraz mieszkamy u moich rodziców. Ale podpisuję się tu rękami i nogami, że relacja z toksyczną matką chłopka, męża będzie od początku taka sama. jak jest babka w porzo to taka zostanie, a jak daje do pieca to się nie zmieni. Wiem, ciężko jest wytrzymać intrygi, dlatego moja rada - nie dawać się wciągnąć, usmiechać słodko i robić swoje. Nie informować o niczym ważnym, zwlaszcza jeśli matka zazdrosna. A u mnie tak jest aż czasem psuty śmiech mnie ogarnia naprawdę. I najważniejsze, nie tłumaczcie tego swoim facetom. Oni tego nie zrozumieją. Mój ojciec zrozumial jak jego matka a moja babcia umarła. Nie warto tyle lat marnować zdrowia. Moja mama przypłaciła wojny z teściową i uświadamianie męża zdrowiem i to poważnie. ja jestem innego zdania. Najważniejsze trzymać sztamę z facetem!! a z "mamusią" słodziutko w domku, a za progiem FLY LIKE A BIRD :D Pozdrawiam wszystkie synowe i przyszłe synowe, które mają zazdrosne teściowe :P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka 50
Poznałam swojego faceta na sympatii.Jest miły i czuły ale bardzo znerwicowany przez matkę.Od śmierci żony i po zmaganiach z piciem od 10 lat mieszka z mamą.To ona się nim opiekowała w ciężkich chwilach,opierała go karmiła.Jemu z tym na początku było dobrze ale jak poznała mnie -chciał coś zmienić i się zaczęło!!!My nie mamy po 20 lat tylko po 50 ! ale to dla niej nie ma znaczenia!Traktuje go jak swoją własność.Dochodzi nawet do tego że każe mu spać w jednym pokoju bo się boi (miała zawał).Spotykamy się w tygodniu i weekendy tylko na parę godzin i to obiedzie który musi zjeść z mamą!!!Gdy się sprzeciwia jest scena umierania .Fakt jest schorowana ale to umiejętnie wykorzystuje do manipulowania synem.Mnie jest ciężko bo go kocham i patrzę jak matka krzywdzi syna! Zamiast radości że syn znalazł miłość rzuca mu kłody pod nogi!Czasami nie mam siły bo tak naprawdę kiedy go potrzebuje to go nie ma!!!Ja też chcę czasami spędzić więcej czasu a muszą mi wystaczać godziny bo on po 19.00 musi być w domu!!Co robić???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie czytam i współczuje wam. To ja jestem super przyszłą teściową:) Wychowałam syna dla kogoś nie dla siebie.Teraz niech ona sobie go wychowuje:)Takie życie. To oni mają być szczęśliwi ze sobą,nie ze mną. Co mi to da jak będę toksyczną matką? Wtrącać się w ich życie? Mają mnie unikać? Mieszkam sama i układam sobie życie od nowa.Też nie życzę sobie żeby ktoś się wtrącał. Jak będą potrzebować mojej pomocy,rady sami o to poproszą. A ja im dopiero wtedy pomogę. Nic na siłę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiula909
Hej :) U mnie jest identycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiula909
Matka mojego chłopaka na początku mnie lubiła. Spędziłyśmy razem sylwestra, rozmawiałyśmy, życzenia na święta itp. Ale potem zaczął się koszmar...Ona wciąż do niego dzwoni po kilka razy jak na przykład gdzieś razem wyjdziemy i nie tylko bo jak jest gdzieś sam na imprezie, z kolegami to też dzwoni. Wciąż się pyta gdzie jest, kiedy wróci, co robi.Wcześniej też tak miał ale zdaje mi się,ze odkąd jestem z nim to to się nasiliło. Jak tylko mój chłopak mówi,że jest u mnie i wróci za np. godzine to już jest wielki foch. On ma 21 lat i kurcze jeśli jest u mnie do godziny 22 to chyba nie tak późno prawda? Często udaje,że coś jej jest,że się źle czuje,że zaraz dostanie zawału itp ;/ Nie rusza się z domu tylko wiecznie prosi swojego syna aby ją gdzieś zawoził i jak my chcemy razem gdzieś jechać to ona oczywiście musi z nami bo inaczej jest awantura. Ciągle jest tylko zrób tamto, załatw ze mną to, ja chcę żebyś mi kupił tą rzecz...jak dziecko. ONA WIECZNIE OD NIEGO COŚ CHCE!!! Jak tylko odmówi to trzaska drzwiami i się nie odzywa lub odzywa w sposób bardzo niemiły. W dodatku dowiedziałam się,że skarży się na mnie w rodzinie,że mnie nie lubi,że przesiaduje wciąż u niej. Fakt,że był czas kiedy często byłam u mojego chłopaka, ponieważ on ma swój pokój, możemy pobyć trochę sami, a u mnie takiej możliwości nie ma. Ale zachowujemy się normalnie. Siedzimy cicho, oglądamy telewizje lub po prostu rozmawiamy i nie tak,że cały dzień u niego siedzę. Wciąż ingeruje w jego życie i narzuca mu swoją wolę...nie wiem co dalej będzie. Mówię mu żeby jej odmawiał czy coś i niby zaczął tak robić jednak widzę,że nie wiele mu z tego wychodzi. Mówi,że musi iść już do domu bo jest zmęczony, a myślę,że po prostu nie chce mieć awantury. Prawda jest taka,że jego mama pragnie żeby on siedział przed nią przed telewizorem w kapciach i oglądał trudne sprawy i tak by było najlepiej. Ja mam już tego dosyć, a ona nawet nie jest jeszcze moją teściową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również miałam do czynienia z zazdrosną matką swojego chłopaka. Z pozoru była niby miła, ale po jakimś czasie wyszedł cały jej charakter. Komentując nasze konflikty z chlopakiem mowila ze jestem chora psychicznie, a jej syn jest nerwowy przeze mnie. Niewazne, ze to on zachowywal sie jak swir podczas klotni, wrzeszczal wnieboglosy podczas gdy ja mowilam 3 tony ciszej.To ja jestem chora psychicznie bo krytykuje za cos jej synka na co on nerwowo reaguje. Jej zdaniem wszystko z jej synem bylo w porzadku dopoki mnie nie poznal, niewazne ze wyrzucili go dwukrotnie z uczelni, w tym raz dyscyplinarnie a ze mna w koncu skonczyl studia. Synek zawsze mial ciety jezyk, potrafil obrazic nawet wykladowce, ale to przeze mnie byl nerwowy. Stwierdzila ze mam cos nie tak z psychika gdyz mialam reakcje alergiczna na antybiotyk. Zadzialal on na moj uklad nerwowy, wywolujac drgawki i omamy, co bylo napisane w ulotce ze rzadko ale tak sie zdarza. Jestem uczulona na wiekszosc antybiotykow odkad sie urodzilam, jednak jej zdaniem powinnam byc na oddziale psychiatrycznym. Ta kobieta jest typem dominujacym, wszystkich ustawia w swej rodzinie, zawsze kontrolowala swego synka, teraz zauwazyla ze zaczela sie mniej liczyc wiec jestem dla wrogiem. Dzwoni do niego ciagle jakby sie wsciekla, a on jest przez nia miedzy mlotem a kowadlem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pszczółkaa
Ostatnio miałam dosyć kłopotliwą sytuację. Gdyż jestem z moim facetem, który ma 23 lata od jakiegos czasu, moze nie jest to długo, ale zdązyłam już poznać jego rodziców i z tego co widziałam mnie zaakceptowali. Zawsze jakies mile slowko, czy to podrzucić gdzieś, czy funduje nam jakis wypad do kina czy teatru. Ogólnie z tego co on mi mówił, mamusia jest zachwycona mną, cieszy się, że sobie kogoś znalazł, gdyż jestem jego pierwszą dziewczyną. Prawie codziennie się widujemy, co jakis czas przychodze do niego, a mama nawet szykuje nam różne rzeczy do jedzenia. A pare dni temu była u mnie mała impreza. Zaproponowałam jemu, żeby został na noc, gdyż to nie był wielki problem dla mnie. On w sumie widać, że chciał, ale się zastanawiał. Później zadzwonił do mamy, żeby jej to powiedziec. A ona wpadła w szał, kazała mu wracać do domu, nie podając żadnego powodu. (mi mówił, że nigdy takiej sytuacji nie miał, gdy zostawał u znajomych itp. Ale znajomych może poprostu akceptowała io nie widziała w nich potencjalnego zagrozenia) Nie wiem, moze bała się, że pójdziemy do łóżka i alkohol i wyjdzie z tego cos nie fajnego. Ale kazdy ma swoj rozum, a my jestesmy dorośli i chyba to niegrzecznie wtykac w nos nawet w nasze intymne sprawy. Ale tu dosyć dziwaczna sytuacja. On nie jest typem faceta, ktory sie zdenerwuje, czy zbuntuje. Sama ta sytuacje zrozumialam i zaakceptowalam. Bo wiem jakie są mamy jedynaków. Ale to mnie zastanawia. Bo z jednej strony się cieszy, że ktoś jest, a z drugiej jednak czuje zagrożenie. Wspomne jeszcze o tym, że mój partner rozmawiał z mama o ewentualnym w przyszłości moim przeprowadzeniu się do niego. To juz są plany o powiekszeniu pokoju. Tylko mnie zastanawia to wszystko, czy ona może się zamienić w taką typową teściową, która chce mieć swojego synka blisko siebie, a jak bedziemy chceieli zamieszkac sami, to się nie zbuntuje. Tyle pytań mnie nurtuje. Nie wiem, czy mam się angażować w taki związek, jeżeli mogę nie mieć normalnego życia. I tu pytanie do was, czy myslicie, że da się w tak wczesnej fazie cos zrobicm, czy ugadac sie jakos? Zapobiec rozwinięciu się tego do chorobliwej zazdrości o syna.. Nie wiem, co mam myslec o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszlatesciowa
Ja jestem matka syna ma naprawdę fajna dziewczynę. Nie wtracam się, mam dobry kontakt z przyszła synowa ale boli mnie to że liczy się bardziej jej mama, że jej mama jest taka wyluzowana, taka spoko. Jak poruszam temat mieszkania z którymi kololiwek rodzicami zawsze jest mowa no u niej. Nie chcę mieszkać z nimi ale to jest przykre że nawet nie biorą pod uwagę mieszkania że mną. Nie doczekałam się córki ale wiem ze córka zawsze trzyma się domu a syn domu teściów. I nie mówcie mi że tak nie jest bo właśnie tak jest. Czasami porostu nam przykro ze my matki synów jesteśmy gdzieś z tyłu za nowymi mapami. Ja to rozumie i swoją teściowa traktuje i kocham jak swoją matkę ale potrafię tak bo myślę jak bym się czuła gdybym była ta druga mama i na to nawet mężowi nie pozwalam. Tylko tyle że do takich rzeczy albo trzeba mieć takie wychowanie - dziękuję wam rodzice albo trzeba dorosnąć bo matka dziewczyny też może być kawał malpy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×