Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ka-pa

Jak przetrwac kryzys w związku?

Polecane posty

Gość ka-pa

Pewnie nie raz byly tu poruszane takie tematy, ale chcialabym opisac moj osobisty przypadek. Jestem 2 lata po ślubie, wydawaloby sie ze jestesmy udanym malzenstwem. Dalej trzymamy sie za raczke, przytualmy, mowimy sobie "Kocham cie". Lubimy ze sobą spedzac czas, podrozowac. Jednak wynikla pewna sytuacja jakis czas temu, oczywiscie jak to bywa sprzeczka o bzdure (przysłowiowe nieumyte naczynia). Moj mąż jest takim typem człowieka, ze ma ciche dni, ja za to wole od razu sytuacje na goraco obgadac. Tym razem probowałam dwa razy do niego wyciagnac reke, jednak mnie odrzucil. Wyniosl sie z sypialni, nie rozmawiamy ze soba juz tydzien. Jest zla na niego, bo takie zachowanie jest dla mnie dziecinne, jednak tydzien jakos wytrzymalam, teraz powoli zaczyna mi jego brakowac, jego ciepla, przytulanek, calusów w czułko. Dziewczyny poradzcie jak sobie mozna z tym poradzic, nie wiem jak dlugo jeszcze te ciche dni beda (ale znajac jego ojca zanosi sie na dlugo). Powoli zaczynaja mi przemykac przez głowe takie migawki z naszych najwspanialszych dni i łezka sie w oku kręci, boję się że to może już nie wrócić, że to wszystko sraciliśmy przez taką głupotę, nie wiem co on czuje, jakie ma zamiary. Boje sie że nawet jesli teraz sie pogodzimy, to juz nasze małzenstwo moze nie byc takie samo jak przedtem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko spoko, nie rob tragedii napisz mu list i zostaw do przeczytania, moze jest typem faceta, ktory unika konfrontacji, warto sprobowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka-pa
Ale ja juz dwa razy probowalam do niego podejsc, a on nie chcial, znowu wyjdzie ze mi bardziej zalezy??? Chcialam poczekac na krok z jego strony :-( Tylko jak sie doczekac bez bolu w serduszku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem..-powinnaś przeczekać...już próbowalaś ale nie wyszło więc nie możesz mieć do siebie żalu nie zrobilaś nic...a swoją drogą to faktycznie infantylna postawa z jego strony by w ten sposób się zachowywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adam z gdyni
Twoim OBOWIĄZKIEM jako żony , jest ugotować mężowi , podać do stołu i POZMYWAĆ !!!! i skoczyć jeszcze do nocnego po sześciopak żywca. W TEJ CHWILI IDŹ DO NIEGO I GO PRZEPROŚ CAŁUJĄC W RĘKĘ !!!! matko , co za kobieta ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazwyczaj walę szybkimi, chamskimi, ironicznymi uwagami. Tobie jednak poświęcę trochę czasu. Jestem facetem pół roku po ślubie i wszystko układa nam się świetnie, ale czasem (już po prostu tak mam) wyobrażam sobie co by było, gdybyśmy mieli jakiś poważny problem (np. zdrada) i zawszę dochodzę do jednego wniosku: trudności trzeba przezwyciężać. Po to się bierze ślub, po to się składa przysięgę przed Bogiem, rodziną i przyjaciółmi, żeby nie dać się sprzeczkom i problemom. Unikanie rozmowy, bo rozmowa jest podstawą zarówno rodziny jak i rozwiązywania 98% problemów, jest tchórzostwem. Porozmawiaj z mężem, nawet jeśli on tego nie chce, nawet jeśli uważasz, że to będzie Cię w pewien sposób upokarzać. A na przyszłość lepiej wyjaśniać sobie wszystko od razu, na bieżąco, bo odkładanie niektórych problemów, sprawia, że one rosną niczym kula lawinowa. I jeszcze jedno, może nawet najważniejsze z tego wszystkiego: ŻYCZLIWOŚĆ. Ze smutkiem zauważam, że ukochanym okazujemy mniej życzliwości i wyrozumiałości niż innym (to pewnie ze względu na oczekiwania wobec nich), ale czy nie powinno być odwrotnie. Ja sam często staram się patrzeć z perspektywy drugiej osoby, a gdy moja żona jest zła, proszę ją o więcej życzliwości. Doszliśmy już nawet do tego, że za każdym razem, gdy mówię \"ale z życzliwością proszę\". albo \"nie wyczuwam w Tobie zbyt dużo życzliwości\" to ona sama się uśmiecha choćby nie wiem jak była zła. Reasumując idź do męża i poproś go o rozmowę i życzliwość :) Powodzenia, trzymam za Was kciuki Ł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, rozumiem jak zacząłem pisaać swój post, to Waszych jeszcze nie było :) Wracając do tematu, z niektórymi ludźmi nawiązuje się rozmowę ciężej niż z innymi, wychodząc za nich za mąż mamy tego świadomość. Jednak nie należy zrezygnować z podejmowania takich prób.Nawet kosztem tego, że "to ja znów wyciągam rękę" czy "ja już próbowałam teraz powinien on". Mąż (i żona) są jedni na całe życie, to jest rodzina, to coś najważniejszego w życiu. Dlatego walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć. Bardziej niż o pracę, bardziej niż o kasę, bardziej niż mieszkanie czy samochód. Bo to jest coś czego się nigdy nie kupi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka-pa
zawsze szczery - tym razem nie pisalam zadnego listu, ale wczesniej w takich sytuacjach wysylalam maile, odpisywal chlodno ale pozniej jak zaczynalam rozmowe w domu jakos wychodzilo w koncu na dobre, tym razem nie chce znowu wychodzic pierwsza z inicjatywa szybka_odpowiedź - dzieki ze poświeciles mi wiecej czasu :-) wiesz wczesniej mielismy takie ustalenia, ze szkoda marnowac nasz cenny wspolny czas na dni milczenia i nie bedzie takich dni, nawet zgodzil sie na to moj maz, a teraz co? chyba zapomnial. widzisz ty chociaz wyciagasz reke w strone zony mowiac o tej zyczliwosci, a on nawet slowem nie pisnal, ostatnio ugotowal mi obiad, myslalam ze w ten sposob chce wyciagnac reke na zgode, ale zaproponowalam ze zrobie mu kakao a on chłodno stwierdzil ze nie chce... i wez tu zrozum faceta :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne nie białe
szybka odpowiedz jeszcze tylko powiedz gdzie można znaleźć takiego faceta jak Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka-pa
szybka_odpowiedź - twoje posty sa bardzo interesujace, ale nie uwazasz ze skoro ktos nie wyciaga reki na zgode moze juz jej nie chce? czy ewentualnie moglabym w mailu do meza (jak postanowie go napisac) zacytowac twoje mądre stwierdzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka-pa
czarne nie białe - własnie wyciagnelas mi to pytanie z ust, tez sie zastanawialam gdzie uchowałs ie taki facet :-) a tak apropo moze masz ochote zalozyc szkole uczuc dla facetów???? mojego juz dzis bym do ciebie na wyklad zapisala :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to klasyczna "zwiazkowa przepychanka" obraze sie, zawezme, zobaczymy kto kogo przetrzyma, pewnie twoj facet musi jeszcze dojrzec do powaznych spokojnych rozmow, ale nie popadaj w skrajnosci, nie wyolbrzymiaj, bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka-pa
najgorsze jest jednak to , że już drugi tydzień nie ma bzykanka :( to jest dopiero koszmar ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do czarne białe - w Warszawie. do autorki: Widzisz u mnie to ja wyciągam rękę, u Was najwyraźniej padło na Ciebie. Może mu przypomnij Wasze wcześniejsze ustalenia (te odnośnie cichych dni). I nawet jeśli nie będzie chciał słuchać, nawet jeśli będzie udawał, że go to nie obchodzi, przypomnij mu to i powiedz co o tym wszystkim myślisz. Listy, maile, smsy - stanowczo odradzam!!! Pisząc je (szczególnie, gdy mamy wobec siebie żal) redagujemy każde słowo, przeprawiamy po 10 razy każde zdanie, co sprawia, że te wiadomości są zupełnie bez emocji. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Raz się nie uda, drugi, trzeci.... ale siódmy się uda. Gdyby to był Twój chłopak, to napisał bym krótko: "rzuć chuja", ale małżeństwo to coś zupeeeeeełnie innego, to decyzja na całe życie. I to nie tylko, Twoja, ale też i jego. Może warto mu to przypomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szybka_odpowiedź ...- a niekiedy do takich ludzi z którymi trudniej się porozumieć lepiej nie wyciągać ręki bo tylko ich to irytuje i nie warto próbować póki sami tej ręki nie podadzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka-pa
powyzszy post zglosilam do usuniecia, chyba sobie trzeba nick zaklepac, bo tu sie pod czlowieka podszywaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka z koszalina
Faktycznie nie kochacie sie juz ze soba 2 tygodnie ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisząc je (szczególnie, gdy mamy wobec siebie żal) redagujemy każde słowo, przeprawiamy po 10 razy każde zdanie, co sprawia, że te wiadomości są zupełnie bez emocji. i o to wlasnie czasem chodzi, by nie dolewac zbytnich emocji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietasobietaka - może i masz rację, ale są też i tacy ludzie, z których na siłę trzeba wszystko wyciągać. Szczególnie faceci. Mnie też do dotyczy. Ja na przykłąd wymiękam przy 6-7 "ale przecież widzę, że coś Ci jest". Wcześniej niby udaję, że wszystko w porządku. Co prawda to nie jest analogiczna sytuacja, ale trochę obrazuje upartość facetów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o tym bzykanku to nie ja pisalam, jakis wariat sobie cos wymyslil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nick zaklepany w koncu, dzieki wam (prawie)wszystkim za cenne rady, na pewno skorzystam, zobaczymy jak to sie wszystko ulozy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szybka_odpowiedź...no i powiedz dlaczego tak się zachowujesz że trzeba do Ciebie tyle razy podchodzić?...czerpiesz jakąś satysfakcję z tej swojej nieugiętości czy co?..-wyjaśnij,bo wydaje mi się to istotne dla autorki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak mówi zawsze szczery zostaw list albo krótką wiadomość "Przecież Cię kocham. Musimy się dalej kłócić?". Może mu serce zmięknie :) Nie ma sensu dalej brnąć w zaparte skoro zaczyna Cię to męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I na takie rzeczy można przymknąć oko jeśli obok nich posiada istotne zalety. Wiem co mówię, bo sama miejscami bywam okrutna (typowy choleryk).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szybka_odpowiedź..-więc chcesz powiedzieć że kobieta powinna wykazać uporem i próbować...hmmmm..ja sugerowałam odwrotnie :)...jedna i druga metoda może odnieść skutek ,ale to musi sprawdzić autorka,która z nich dziala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietasobietaka autorkę zaczyna męczyć-tak..ale niedostępność jej faceta i chimery no wlasnie, widze ze nie ma co przeplacac na wizyty u psychologów, tu na forum jest doborowe towarzystwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×