Do użalających się na swoją pracę

Ciągle się tu czyta, jak to niedobrze jest w pracy. A dlaczego wy ludzie jesteście tacy dziwni, że tylko umiecie narzekać ale nic nie chcecie zmienić u siebie ? Prosty przykład. Prawie w każdej firmie czy instytucji znajdują się tzw. święte krowy - krewni, znajomi czy kolesie dyrektora / prezesa / kierownika itp. Święte krowy przeważnie niewiele robią, ale za to zadzierają nosa bo nikt im nie podskoczy. I 99% z tych użalających się ze strachu podlizuje się takim osobnikom, odwala za nich ciężką robotę i ani myśli się poskarżyć. A przecież wystarczy bierny opór. Każdy kto ma trochę doswiadczenia i sprytu potrafi obronić się przed próba wepchnięcia sobie czyjejś pracy. Poczytajcie o asertywności. Poza tym chyba wszędzie są grupy ludzi, ktorzy znają sie od lat, przyjaźnią i ufają sobie nawzajem. Przecież można się zmówić i dyskretnie dogryzac swietym krowom, robic im rózne kawały i złośliwości, tak aby w końcy dyrektor czy prezes zobaczył że nie ma z nich pozytku i pozbył się ich. W USA najlepszy przyjaciel bossa wyleci z roboty, jak źle pracuje. To tylko u nas jest taka dziwna moda na zatrudnianie znajomych i obchodzenie się z nimi jak z jajkiem.