MY nie kłócimy się w związku. Czasem mi brakuje tych spięć...Dziwne !!

Zdaje sobie sprawe, ze pod moja wypowiedzią zastane negatywne komenatarze, itd...ale zastanawia mnie jedno. Jestem z chlopakiem ponad miesiac, znamy sie z 4 miesiace, no i 2 miesiace byly to podchody...wiec oficjalnie jestesmy 1 miesiac, a nieoficjalnie ze 2, ale to akurat nie wazne. Moj chlopak jest w pozadku , nie mam zadnych konkretnych zastrzezen, ale w poprzednich moich zwiazkach bylo roznie - raz sie smialismy, a raz klocilismy i nei odzywalismy sie do siebie. Byli moi byli o mnie zazdrosni, dociekliwi byli, zaborczy, uszczypliwi momentami jesli mowilam cos o kolegach moich. A ten obecny? Ani razu od 5 miesiecy sie nie klocilismy, zadnych zgrzytow, niczego. Jest wszystko kolorowo. Czasem moglby pokazac ze jest odrobine zazdrosny, ale tego nie pokazuje...moze nie chce, nie wiem? Problem moj polega na tym, ze boje sie ze znudzi mu sie takie kolorowe zycie, bez klotni. WIem, to paradoks co pisze, ale po prostu jesem przyzwyczajona a raczeej bylam do okazywania zazdrosci, klotni...Moze czasem powinnam pokazac pazur, ale nie wiem jak....jak zrobic by poczul sie o mnie zazdrosny? no i czy w ogole jest taki sens... zaznaczam, ze mam 19 lat.