a do mnie kazdy ma o cos pretensje....

a to ze w pracy sie nie przykladam za bardzo , a to ze na studiach sie obijam, a to ze faceta nie mam, albo ze nie ejstem zbyt inteligentna;/ staram sie sprostac oczekiwaniom ale ile bym nie zrobila to ciagle na mnie narzekaja, a przeciez nie ejstem obibokiem, tylko nie lubie sie meczyc, nie mam w sobie takiej energii zyciowej zeby od rana do wieczora byc zawsze zwarta i gotowa. ciezko godze prace ze studiami, a na zycie prywatne wogole nie mam czasu. ludzie ze studiow sadza ze zadzieram glowe bo sie z nimi nie integruje,a w pracy maja pretensje ze nie wykonuje wsyztskich obowiazkow< odcinam sie od zycia studenckiego bo nie mam na to czasu, a jak jestem w pracy to po pol dnia na uczelni jestem juz zmeczona i nie mam sil na zrobienie wszskich zadan>, gdy mam dzien wolny to po prostu krzatam sie po mieszkaniu nie robiac nic bo z braku zcasu nie rozwijam zadnych pasji. faceta nie mam bo w moim srodowisku nie poznaje nikogo, na dodatek nie umiem sie "sprzedac" i uwodzic facetow, chodziaz jestem bardzo ladna i zadbana.. moje zycie to iluzje ze bedzie lepiej, w koncu kogos poznam i bede szcesliwa..zal, wiem.