Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość administratorka

Pracuję w urzędzie, a moi znajomi są strasznei zazdrośni

Polecane posty

Gość administratorka

Dlaczego? przecież praca w budżetówce nie jest sielanką. Marna kasa wystarczy, zarabiam niecałe 1000 netto. W sklepie kasjerki bez matury więcej zarobią a ja mam wyższe studia. Czego tu zazdrościć? Wytłumaczcie mi to. Nie narzekam na pracę, nie jest różówo, ale najgorzej też nie, ale skąd to przekonanie, że w budzetówce to kokosy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gafadalr
też pracuje w budżetówce i nie zarabiam kokosóe i też spotkałam sie z taką opinią ale ludzie zazdroszczą przede wszsytkim tego ze masz na czas kase, stała prace z której cieżko jak już ją dostaniesz wylecieć, weekendy wolne, 8h i nic cie nie interesuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joojojjj
kokosów może i niema ale jest pewna stała praca, pensja na czas, wszystkie świadczenia, 13stki, dużo łatwiej o pracę na czas nieokreślony... plus jest też że można dzieci rodzić i macierzyński, wychowawczy i cię nie zwolnią... pozatym co tu ukrywać robisz ale się nienarobisz bo wiem jak wygląda praca w urzędach... sama bym chciała taką prace - robię studia w tym kierunku ale znajomości, znajomości i znajomości......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lostka
Faktycznie dziwne...dla mnie praca jako urzednik to najgorsze co mozna zrobic swojej karierze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość defekt na ustach
Rzeczywiście jest czego zazdrościć: monotonności, zero rozwoju, parę groszy i jeszcze wymagają od ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papam
GADACIE GŁUPOTY. PEWNIE, ZE JEST CZEGO ZAZDROŚCIĆ. JAK MAMY KRYZYS, JEDYNIE URZĘDNICY SĄ PEWNI TEGO, ŻE JUTRO MAJĄ ROBOTĘ. WIĘC ZASTANÓWCIE SIĘ NAD TYM CO PISZECIE. ROBOTA DO 15-16, OD PON-PT. A ZAROBKI W PRYWATNYCH FIRMACH TEŻ CZASEM SĄ MAŁE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papam
A Ty koleś myślisz, że w urzędzie z każdymi wyborami zmieniają się wszyscy pracownicy :o? No, rzeczywiście Twoja wiedza jest porażająca, buahahahaha...bo o sposobie wypowiadania się...szkoda komentować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szatyna81
Pracuję w skarbówce ta praca nie ma zalet: -nieprawdą jest że praca jest od pn-ptku:)pracy jest tyle że trzy osoby powinny zając sie tym co robi jedna -zarabiam troche ponad 1000 zł -praca od 7.30-15.30 mżonki:)zapieprzasz tyle żeby się wyrobic za nadgodziny nie płacą nie wyrabiasz sie twoja broszka premii nie dostaniesz -nie przyuczają do stanowiska(z braku czasu) -brakuje szkoleń -szefowie pożal się Boże często trzeba przytakiwać kiedy sami łamia przepisy a spróbuj sie odezwac to np za karę nie nie przedłużą Ci umowy i zwolnia przy najblizszej okazji(ostatnio zwolnili kolege z działu bo za wolno łąpał o co chodzi w tym "podatkowym chaosie", albo nie wyślą Cie na służbe przygotowawczą bo stwarzasz konkurencję(obowiązkowe szkolenia traktuja jako nagrody) -nie ma podwyżek a jak są to tymczasowe na jakieś kilka m-cy potem zabieraja -podatnicy czasem skaczą Ci do gardła gorzej niż psy mimo twoich dobrych chęci -jak niektórzy podatnicy uważają żyjemy za ich pieniądze(my nie jesteśmy firemką którą napedza utarg dzienny ze złożonych zeznań zdziwicie się ale mamy więcej dłużników niż rozloiczajacych sie uczciwie podatników -Ministerstwo traktuje nas jak "murzynów" LUDZIE CZEGO TU JUESZCZE ZAZDROŚCIĆ??????????????????????????????????? SPytCIE CZEMU SIE NIE ZWOLNIE MAM DWÓJKE DZIECI NA UTRZYMANIU,DOM I KREDYT STUDENCKI DO SPŁACENIA:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzesiek co ma 3 włosy na łbie
Do pajaca papam !!! Nie myślę tak , ale nawet jak kolesia nie wywalą z pracy to będziemusiał lizać dópę komuś innemu. Moja pisownia to gwara ludowa spotykana do dnia dzisiejszego w wielu regionach. // wiesz co to takiego ??// A coż ty mały człowieczku możesz wiedzieć o mojej wiedzy , jak mnie nie znasz . Ja z kolei wiem o tobie wiele dzięki twojemu wpisowi. Jesteś bufon nadęty mający o sobie wysokie mnimanie, a w sumie jesteś pusty jak bańka mydlana i tępy jak cep dwustronny , czemy dałeś wyraz. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość praca dam/szukam
wiem, co to gwara, ale co to dópa już nie wiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czego tu zazdrosicc
ja jestem na stazu w UP i tam dziewczyny zarabiaja w na starcie porywach 1000 zl a po 5 latach 1500 zl ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicjjjjjjjjja
szatyna81 jak ci tak źle to się po prostu zwolnij.W każdej pracy są plusy i minusy.Po pierwsze pewna praca do emerytury,zawsze na czas wypłaty, nie pracujesz na zmiany, wolne soboty i niedziele.Coś mi się nie chce wierzyć w te 1000 zł, wiem ile zarabiają w takich instytucjach, zresztą macie 13-stki. -nie przyuczają do stanowiska? powinnaś to wszystko umieć przystępując do konkursu na dane stanowisko, macie w końcu testy wiadomości. A wiesz czego ludzie was źle traktują, bo tworzycie w urzędach szajki osób, które dostaja sie tam po znajomości i nie mów ,że to nieprawda, bo nie znam żadnej osoby która dostała pracę w urzędzie " bez pleców".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie przylaczam sie do wypowiedzi powyzej przekonalam sie o tym wczoraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja dostałam prace w urzędzie
bez znajomości, ale widocznie jestem wyjątkiem, który potwierdza regułę:O A praca ma swoje plusy i minusy. Niskie prawdopodobieństwo utraty pracy, stałe godziny, wszystkie świadczenia, ale płaca marna, podwyżki kilku złotowe, praca zalezy od własnej organizacji, neraz siedzę i nudze się jak mops, a nieraz nie wiem w co ręce włożyć. Generalnie nie narzekam bo widzę co dzieję się wokół. Zresztą wszędzie dobrze tak gdzie nas nie ma. I jestem chyba jakaś dziwna bo lubię swoją pracę, pomimo marnych zarobków. nauczyłam się czeprać z niej satysfakcję. Rano idę do pracy nie myśląc "znów to samo". Niską płacę rekompensuje mi atmosfera w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zyciu nie chcialabym pracowac w urzedzie, nie wiem czego tu zazdroscic? Moja ciotka pracuje w urzedzie gminy, przed kazdymi wyborami jedzie na srodkach uspokajajacych bo jak akurat nowy wojt bedzie mial jakiegos pociotka na to stanowisko to ja zwolnia. Owszem, praca od 8 do 16 i pewna ale malo ambitna, niewielkie mozliwosci rozwoju i awansu, w pracy tworza sie kliki i koterie, wiekszosc ludzi powciskana po znajomosci, niewazne ze kwalifikacje maja kiepskie, trzeba bardzo uwazac co mozna powiedziec i komu. Platna tez niespecjalnie, co to jest 1500 zl po 5 latach pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też pracuję w administracji publicznej i nie zamienię tej pracy na żadną inną. Coz tego, że płaca marna, ale codziennie uczę się czegoś nowego, przebywam między ludźmi, nie dziczeję w domu, wiem, że jestem dobra w tym co robię, poza tym, czas tak szybko płynie, że zanim się obejrzę a tu już wypłata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO WYPOWIEDZI POWYZEJ.. NIE CHCESZ NIE ZAMIENIAJ ZASTANAWIAM SIE JA ZA TAKIE PIENIADZE SIE UTRZYMUJES ZPOL BIEDY JESLI MIESZKASZ Z RODZICAMI ITD... A WYJDZ ZA MĄZ MIEJ DZIECI I KUP MIESZKANIE CZY POSTAW DOM STARCZY CI WYPLATA NA TNE WEGLA( 800ZŁ) I MIESIAC ZYCIA JESZCZE? NO CHYBA ZE FACET DOBRZE ZARABIA ALE GDZIE WLASNA AMBICJA I GODNOSC?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papam
A co do pracy w adm. publicznej. Myślę, że to zalezy od tego gdzie kto i z kim pracuje. Można trafić na niezłą kasę, fajnych ludzi, stabilną pracę, co ważne zwłaszcza w dzisiejszych czasach gdy szaleje kryzys. Ale można równieź dostać za szefa...osobę która da nieźle w kość. Tak jak w życiu, trzeba mieć trochę szcześcia by dostać się do fajnej pracy z miłą atmosferą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej rzucić pracę i unieść się honorem a potem biadolić jak to cięzko. Phii:O A poza tym, mam super atmosferkę w pracy, przyjaźnie nastawiony szef, własne biuro, sama sobie organizuję pracę, nie jestem od nikogo zależna, kawka, herbatka z socjalnego... żyć nie umierać. A co do przyszłego życia? Pozyjemy zobaczymy. jeszcze mam czas na zamążpójscie. Póki co inwestuję w siebie ile możńa, póki jeszcze mogę, a to najlepsza inwestycja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jako specjalista zarabiam
1700 z hakiem na rękę. więc kokosy to nie są. a praca bywa ciężka. kawe i herbatę pijemy swoją :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szatyna81
Najlepiej sie wypowiada osobom które nigdy nie będą lub nie pracuja w urzędzie.Czy mozecie mi wytłumaczyć mówiąc że przystępując do konkursu musze wszystko umiec??Jak to osiągnać nie pracujac w Urzędzie ???Wszystko umiec mogą tylko osoby które już w urzędzie pracowały a to prawie sie nie zdarza by ktos z innego urzędu staral się o prace w innym urzędzie.Po drugie nie dostałam się po plecach bo byłam na rozmowie na której było 10 osób.Wymagania byly jak wszędzie wyzsze wykszt.,obsługa urządzen biurowych i komputera,mile widziane wykszt.ekonomiczne.U mnie przewazyło chyba to że mam trzy zawody(ekonomista,socjolog,psycholog) i kurs komputerowy i kurs szybkiego pisania na komputerze oraz kurs stenotypistki i staż pracy w biurze.Gdybym miała wybór nie poszłabym drugi raz do urzędu a nie mam czasu na szukanie kolejnej pracy bo na rozmowy umawiaja do południa a ja przeciez pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silvionkaaaaaaaaaa
ja pracuje od 2 mcy, pensja na okresie probnym 1500 - ok, mogloby byc lepiej, ale na razie stracza..., pracuje od-do, popoludnia ZAWSZE dla siebie, wybija godzina i wychodze nic mnie nie interesuje, weekendy moje, wiem co do mnie nalezy i robie co do mnie nalezy, nikt nie zrzuca mnie stosu cudzych spraw, nie boje sie ze wylece, ma mza soba juz kilka szkolen, takze mysle, ze po okresie probnym nie polece skoro inwestuja we mnie jakies pieniadze;), ludzie bardzo fajni, ogolnie nie narzekam. dodam, ze mam lat 23 i to moja 1 praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez w urzedzie
ja tezpracuje w urzedzie, tez za 1500zl i nie jest to moja pierwsza praca. Nie podwyzszyli mi po okresie probnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttteztettz
ja pracuje w UP nie zarabiam kokosow, ale sa 13 stki i nagrody, no i bony i mysle ze mimo iz jest cienko z kasa to chyba najlepsza moja praca, na nude nie anrzekam, mam tyle pracy ze nie wiem w co rece wlozyc, ale sa osoby ktore lubia sciemniac, a ze tyle osob pracuje to dyrekcja tego nie widzi, i to jest irytujace a myslalma ze w Skarbowce jest lepiej, wogole to wiele rzeczy w Skarbowce mozna by wirtualnie zalatwiac tak jak na zachodzie ale u ans rosnie biurokracja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracownik samorządowy od 8 lat
Ja zaczynałam pracę w urzędzie 8 lat temu od 430 zł na stażu. Po roku stażu dostałam umowę i najniższą krajową. Dwa lata temu przed pójściem na macierzyński zarabiałam 1320 zł netto. Wydawało mi się, że mało i narzekałam na pracę (ze względu na ludzi z mojego wydziału, większość z minionej epoki jeszcze). Teraz jestem na urlopie wychowawczym i chętnie bym tam wróciła, ale przeprowadzka do innego miasta mi to uniemożliwiła. Mój mąż, który bardzo dobrze zarabiał w prywatnej zagranicznej firmie i nie mógł zrozumieć, że będąc po studiach godzę się zarabiać tak niewiele, 2 miesiące temu wraz z wieloma innymi kolegami stracił swoją pracę. Natomiast w "moim" urzędzie nikt pracy nie stracił, wręcz odwrotnie :P. I zgodzę się z tym, że konkursy są ustawiane - kilka razy startowałam do konkursu w mojej obecnej gminie i niestety, na przyjęciu stron u burmistrza usłyszałam przed jednym z konkursów, żebym nie składała nawet papierów, bo konkurs jest ogłoszony, bo taki jest wymóg, a wygra go kobieta, która od 2 lat jest u nich na zastępstwie. Teraz startuję w kolejnym konkursie do ościennej gminy na takie samo stanowisko, na którym pracowałam, codziennie się uczę i przypominam sobie to, czego już nie pamiętam, ale czy to ma sens? Teoretycznie jest mozliwość przeniesienia się do innej gminy, tak mówi ustawa o pracownikach samorządowych, ale gmina przejmująca musiałaby mieć ważny i uzasadniony interes, a to chyba mało kogo obchodzi. Ogólnie - płacą różnie (można zarabiać nieźle, a mozna przez wiele lat być w dolnej grnaicy widełek), ale jest PEWNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracownik samorządowy od 8 lat
z perspektywy czasu teraz sama sobie zazdroszczę tamtej pracy, do której nie mogę wrócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efs
Tez pracuje w budzetowce. Nie zarabiam wiele, ale: - robie to, co lubie - moje prawa pracownicze sa respektowane - mam fajna ekipe, bo jak mowi moj szef, trzeba byc zdrowo chorym na umysle, zeby pracowac za te pieniadze A zalozyc swoja firme tez mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też pracujęw budżetówce -jestem kierowniczka hotelu i na okresie próbnym mam 1300 zł netto. Ile Waszym zdaniem mogę zażądać po okresie próbnym. Mam stażu pracy 3 lata(lecz nie na st. kierowniczym) , wyzsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Certinka
Od 5 miesięcy pracuję w budżetówce. Są Wydziały, w których koniec pracy o 15 czy 16 to tylko marzenie. Pracy jest tam np. dla 8 osób a wykonują ją 4. Do tego terminy, których nie można zawalić. Zaczynam pracę o 7, około południa żołądek przypomina o tym, że pora na jakieś śniadanie. Szybka kanapka (w trakcie jedzenia cały czas praca bo szkoda marnować czasu) i dalej, dalej...bo termin...bo czas... Około 15 robi się pusto. Pracę kończą wydziały, w których ludzie się nie narobią. Dzień mija im na czytaniu "prasy" (Gazety telewizyjne, Rewia i takie tam) i przeglądaniu katalogów Avonu:D My pracujemy dalej... i tak do 18stej, czasem dłużej. U mnie akurat płacą za nadgodziny-marnie ale płacą. Wiem, że zostawanie "dla idei" to normalka. Ludzie odbijają kartę o 15stej tak by kadry nie robiły afery i wracają dalej pracować. Plusem tej roboty jest na pewno umowa na czas nieokreślony i to, że chyba trzeba się mocno "zasłużyć" by ją stracić. Pieniądze? Trochę o tym wiem z racji miejsca, w którym pracuję. Ludzie z 10-15 letnim stażem zarabiają po 2000-2500 brutto. Są również tacy, którzy w błyskawicznym tempie awansują i z pensji 1600 po 2 latach obejmują stanowiska kierownicze i mają np. 3500 brutto. Dlaczego? A bo nazwisko mają takie jak nazwisko panieńskie jakiegoś naczelnika czy innej szychy, a bo tatuś jest dyrektorem itp itd. Popracuję tam jakiś czas, nabiorę doświadczenia nowej dziedzinie i będę szukać innej pracy. NIkt mnie tu na siłę nie trzyma. A! Pracę dostałam po znajomości, po co ściemniać... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×