Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość _1_2_3_

Jak można budować szczęście na nieszczęściu innych?

Polecane posty

Gość _1_2_3_

Jak można budować szczęście na nieszczęściu innych???? Rozwalając inny związek... Tym bardziej, że czynione zło powraca. Zapraszam do dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyżby.......................
zło nie powraca - i całe szczęście :) powraca Dobro, to ono ma moc i gdy obdarzamy Dobrem innych (nie licząc na wzajemność) to powraca Dobro do nas ze zdwojoną siłą... i to jest Piękne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _1_2_3_
Chyba nie do końca. Zło jest jak powracająca fala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyżby.......................
nieprawda :) zło jest złe, owszem ma jakąś moc niszczycielską ale jest jak fala gasnąca, nie ma się od czego odbić aby wrócić, zło nie wraca - nie wierz w te przesądy proszę!... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo inteligentna dyskusja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyżby.......................
niestety... ile bedzie osob, tyle pogladow, ja tam wole skupiac sie na Dobru... ona powraca zawsze ze zdwojona sila - i to na 100% sie w zyciu sprawdza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie zło
jeśli kończy się beznadziejny związek to nic w tym złego, bo obie osoby mają szansę na ułożenie sobei szczęśliwego życia u boku kogoś, na kogo zasługuja i kto zasłużył na bycie z nimi to jest DOBRE i nie ma znaczenia JAK się ten związek skończył, widać to nie było TO skoro juz tego nie ma...czyli nic się złego nie stało na dłuższą metę... a że boli, wiadomo, boli jak są uczucia, ale to wszystko przechodzi, bo potem po kilku latach się okazuje, że wszystko na dobre się stało i że stanie na drodze ktoś duzo lepszy i bardziej wartośiowy... jest tylko jedna rada - trzeba iść dalej, wierzyć w życie, nie stać w miejscu, wybaczać, czerpać korzyści z tego co neisie los, uczyć się na własnych doświadczeniach - wtedy jest szansa na fajne, normalne życie jak się ktoś bez sensu kręci w kółko po rozstaniu i psioczy to wróci ale do niego to wszystko co psioczy i zostanie SAm, utopi się we własnym jadzie.. ludzie się łączą, żeby być szczęśliwymi, jak im jest źle to odchodzą - tak powinno być życie jest tylko jedno nie ma co go marnować z kimś kogo się nie kocha to nie jest wcale zło, to jest NORMALNOŚĆ każdy ma prawo do szczęścia każdy ma prawo stawiać swoje własne szczęście ponad szczęście innych i to nie jest złe nic się nie dzieje bez przyczyny związku na siłę nikt obcy nie rozbije, związek sam się wali, rozbijają go ludzie którzy go tworzą, bo nie chcą już dłużej ze soba byc, a że ktoś inny się pojawi, to mają okazję odejść i być szczęśliwymi, plus, osoba której nie kochali i która zostaje sama też ma okazję ułożyć sobie życie z kims kto ją kocha jak rozpada się beznadziejny związek, to każdy dostaje drugą szansę każdy na nia zasługuje i to jest właśnie dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahaha
Ale sobie wytlumaczylahehe.Teraz zdrada to dobro buhahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiacynta bukietowa
jeśli dwoje ludzi nie chce juz ze sobą byc to poprostu się rozchodzą i każde z nich żyje już własnym życiem i podąża swoją drogą . Natomiast rozwalanie cudzego związku zasługuje na potępienie , nie ma wytłumaczenia na to że ktoś wlazł w czyjs związek , bo tam i tak się nie układało .Zawsze jest szansa na naprawe byleby tylko nie pojawił się ktoś trzeci który spieprzy wszystko !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zawsze jest szansa na naprawe byleby tylko nie pojawił się ktoś trzeci który spieprzy wszystko !" guzik prawda :P z perspektywy czasu jestem wdzięczna byłej kochance mojego ex, bo gdyby nie Ona, tkwiłabym w bezsensownym małżeństwie, a dzięki Niej miałam okazję poznać prawdziwe oblicze tego gada :) jestem Jej głęboko wdzięczna, choć przez pewien czas miałam ochotę wydrapać Jej oczy. ale gdyby mój ex mnie KOCHAŁ, gdyby CHCIAŁ WALCZYĆ, Ona nie miałaby szansy pojawić się w naszym życiu. związek to DWIE osoby, które kochają i starają się o swój związek. kiedy jedna odpuszcza, związek umiera. ale łatwiej obwiniać OBCYCH niż własnego męża ;) mam to za sobą. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie nie-ja
🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzęczyszczykiewiczówna
Nie-ja "guzik prawda"?? trzeba się było rozejśc skoro nie było między wami miłości a nie biernie czekac az zrobi to za was ktoś inny, czyli kochanka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też sadziłam kiedyś,ze zło wyrzadzone wraca.Jednak widze ze to guzik prawda.Ex mąż z juz zoną maja fajne małe dziecko a ja z moim partnerem(nebawem mężem) straciłam juz dwoje....Nie zrozimcie mnie źle,ja nie mam nic do tego ze on ma ale mam ogromny zal do boga ze mnie spotyka taka niezasłuzona kara..kurcze to tak boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pobożne życzenia
Zgadzam się z autorką- zło powraca. Może to i magiczne myślenie i pobożne życzenia ale... Gdy byłam w ciąży mąż zamieszkał oficjalnie z kochanką, wyzwiskom nie było końca, dzieciak urodził się martwy. Mąż jest byłym mężem (wystąpiłam o rozwód), ma z byłą kochanką dwoje dzieci a ja jestem sama. Mogłabym miec żal do losu, że temu draniowi tak świetnie się wiedzie a mi- nie bardzo. Ale szczerze mówiąc mam tego gnojka gdzieś.Nie wierzę, że z potwora przemienił się raptem w anioła. I tak przyjdzie walec i wyrówna...kiedyś...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cranberryyy
moj eks tez sobie odszedł do innej, wtedy płakałam, rwałam włosy z głowy.Dzis im dziekuje.I choc jestem msciwą osobą, nie chce zeby to zło do nich wróciło.Uwazam ze nic nie dzieje sie bez przyczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wszystko jest ładne i
proste .Pod jednym warunkiem ,że obydwoje w związku mówią że coś się wypaliło .Nie jeżeli tylko jedna strona uważa ,że ma prawo do szczescia .I jeżeli ta winna strona nie stara się nic naprawić tylko ucieka w nowy zwiążekA nawet jeżeli obydwie strony są winne .To problem tkwi wlasnie w takiej osobie .To ona nie radzi sobie z trudnosciami .Uciekając w nowy związek ,bez zakonczeczenia popoprzedniego pokazujejest tchórzem .I nie poradzi sobie przy trudnosciach w następnym związku . Dlatego tyle tych powrotów ,nawet po latach . Zostawiają nowe żony z dziecmi i próbują wrócić do poprzednich ,sprawdzonych poprzez wiele lat wspólnego życia .I mają zwykle nieprawdopodobne szczęście ,bo One ich przyjmują zazwyczaj . Tak jestem zdradzoną po kilkudziesieciu latach żoną .Nie mam nic do kochanki ,chociaż wiedziała w co wchodzi .Wykorzystała moment oddalenia 1000 km . Nie chce znać ani jej ani jego .On chce powrotu ja juz nie . Zniszczył szczęście .Budować też nie potrafi nowego . Mam tylko nadzieję że ja otrząsne się i będę mogła normalnie żyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×