Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ...z tym poradzic

Nie potrafie sobie...

Polecane posty

Gość ...z tym poradzic

Ponad 2 lata bylam z facetem, zwiazek idealny w oczach moich, niby mojego faceta i naszych rodzin. Przebakiwania o slubie i mysl o kupnie wlasnego M. Kilka dni temu on zaczyna sie slabiej odzywac, okazuje sie ze tydzien temu kogos poznal i spotyka sie z nia. Kila dni wczesniej mówie ze kocha i nie ma nigdzie wspanialszej dziewczyny po czym olewa nasze 2 lata dla kogos kogo nawet nie zna. Nie umiem zebrac o milosc- odeszlam:( Boli jak skurwysyn, przezywaja to wszyscy nasze rodziny ktore sie zżyły i ja sama. Rycze nieustannie i nie umiem sobie z tym poradzic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sardynka popielata
musisz dac czas czasowi..to zrozumiale ze rany sa swieze i wszystko przezywasz,dobrze ze nie bylo slubu jeszcze bo sama widzisz jaki z niego dran...wyplacz sie porzadnie,a potem powiedz sobie STOP..dla takiego palanta nie warto ronic ani jednej lzy..zobaczysz ze on jeszcze przyjdzie do Ciebie,a wtedy pokaz mu drzwi,brak slow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunetkoruda
współczuję Ci bardzo. Mam nadzieję, że się pozbierasz. Bardzo dziwny ten Twój facet, ale jeśli jest faktycznie tak nieuczciwy to dobrze, że wyszło to teraz anie po ślubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie tez prawie dwa lata
poszły w las:( Tez mi cieżko,bardzo cholernie.... Ale zycie już takie jest! Tak musiało być! Nie będę żebrać o miłość. Powiedzieliśmy sobie za dużo...Za dużo Jego słów mnie zabolało,żeby wracać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...z tym poradzic
po raz pierwszy w zyciu mam ochote odebrac sobie zycie. Ale wiem ze sa ludzie ktorzy mnie potrzebuja, boje sie ze sobie cos zrobie, nie ptorafie udźwignac tego ciezaru. Nigdy nie spodziewalam sie ze cos takiego spotka mnie z jego strony- wszystko tylko nie to:( Byla to milosc mojego zycia i co z tego skoro ja nie potrafie juz mu wybaczyc tego co mi zrobil, po prsotu nie potrafie. Gdybym nawalila a jakiejsc kwestii ale nic nie zrobilam:( Nie wytrzymam!!!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak gdy wyrządzi się za wiele krzywd to juz nie ma powrotów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...z tym poradzic
nie potrafie normalnie funkcjonowac- fakt dowiedzialam sie o tym wczoraj i zdaje sobie sprawe z tego ze za pol roku juz nie bede tak ubolewac- ale teraz gdy potrzebuje najweicej sil i motywacji(mam taki okres w zyciu) to mi tego brakuje. Czuje ze zawale wszystko przez to co sie stalo. Dzis nie mialam sily podniesc swie z lozka, zycie stracilo sens- to smieszne ale cala dygocze przez nerwy, lapy mi sie trzęsa i chyba popadam w depresje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to już jest
po roku, dwóch jest albo decyzja o byciu razem albo nie podejrzewam że koleś mimo deklaracji wcale nie miał ochoty na kolejny krok więc miał ochotę zakończyć wasz związek po prostu dotarło do niego że ta decyzja jest nieodwracalna że teraz to już tylko zaręczyny, ślub, wspólne mieszkanie do końca życia, zobowiązania finansowe dzieci.... a on nagle poczuł żal za tym co go przez to ominie....te wszystkie panienki których jeszcze nei zaliczył.... ot zdarza się, ciesz się że teraz okazało się że nie jest gotowy do małżeństwa niż np rok po ślubie gdy pojawi się wasze dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś tam coś tam...
Wiesz, w moim otoczeniu miał miejsce prawie identyczny przypadek. Para wyglądała na szczęśliwą i zakochaną, byli zaręczeni. Nagle on z dnia na dzień zaczął się do swojej kobiety mniej odzywać, był zimny. okazało się że poznał inną i się zauroczył. Zerwał zaręczyny a dziewczyna strasznie płakała i cierpiała. Zalezało mi żeby nie była z tym sama i byliśmy obok w razie czego. Po jakimś czasie, niewiem może miesiącu może krócej przestała płakać i powoli dochodziła do siebie. On z tą nową zacząl mieć problemy i po kilku m-cach się rozstali i znów zapragnął być z tą co porzucił. Na szczęście się nie zeszli i dobrze, bo moim zdaniem to nie miało sensu. Teraz oboje są szcześliwi w nowych związkach i chyba nikt nie ma już do siebie żalu. Ważne żebyś miała przyjaciół i wsparcie, żebyś nie była z tym sama a czas zrobi swoje... Życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie tez prawie dwa lata
Kochana u mnie wszystko skończyło się dwa dni temu... Wyszłam od Niego. Gdy kładłam się do łóżka myślałam sobie..."Nie możesz się załamywać i płakać,kiedyś będziesz wdzięczna że tak się stało,bo nie jedyny taki mężczyzna na świecie!!!" Mówiłam sobie takie rzeczy! I bardzo mi to pomogło! Zazwyczaj po godzinie już się odzywałam i prosiłam o rozmowe itd...A teraz nie! Postawiłam się! I obiecałam,że nigdy już nie zapłaczę! Nigdy nie będę cierpieć! Nie przez faceta!!! Dam sobie jakoś radę! Chodź to boli,boli niemiłosiernie,bo straciłam najważniejszą osobę w moim życiu...:( Muszę sobie z tym jakoś poradzić,niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to już jest
spójrz na to nie w kategorii "co streaciłaś" lecz w kategorii "co zyskałaś" zyskałaś wolność i prawdę o tym facecie, może "straciłaś z nim dwa lata" ale zyskałaś też cenne doświadczenia, nauczyłaś się czegoś o facetach, związkach itp, tą wiedzę wykorzystasz w kolejnym związku i będziesz wiedzieć jak go budować nic nie poszło na marne, za kilka lat patrząc na to wydarzenie z perspektywy będziesz widzieć że ten koleś odszedł by w Twoim życiu zrobić miejsce dla kogoś innego rzadko jest tak że pierwsza miłość pozostaje tą na całe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...z tym poradzic
nie potrafie myslec z ten sposob co zyskalam. Gdyby nam sie cos psulo, nie ukladalo rozumiem. Ale bylo przeciez idealnie pod wzdledem uczuc, zycia codzinnego i sexu. W kazdej sferze i potrafie zrozumiec i pogodzic sie z tym co sie stalo. Nie zaufam nigdy nikomu nie potrafie, Czuje ze nie wytrzymam:/ Boze pomoz mi ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też straciłam moją miłość
Jest mi tak ciężko,że nie mam już na nic ochoty,nic mnie już nie cieszy. Już go nigdy nie pocałuję,nie przytulę,Boże :(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniakfacet
a ja faceta moge zrozumiec DLACZEGO ESTESCIE TAKIMI EGOIZTAMI???? a moze poprostu jest tak jak u mnie ?? ja tez mysle o slunie jestem zareczony... kocham ale niestety mam wrazenie ze ona zalozyla ze jak juz jestesmy zareczeni to moze dac sobie spokoj... nie przytula sie tak jak kiedys, zmienila sie ... nie poswieca mi juz tyle uwagi, ja jak probuje z nia o tym rozmawiac to twierdzi ze w jej oczach wszystko jest ok, ale sory bardzo ja tez potrzebuje czulosci... tak samo jesli chodzi o sex, musze zebrac doslownie... jak jej sie chce to nie ma problemu ale jak mi to juz jest problem... slowem moze nie okazywalas swemu facetowi uwagi - nie zaspokajalas jego potrzeb i on mogl to odebrac jako olweanie... tak jak ja to odbieram... mimo ze kocham ostatnio zacolem myslec o roznuch rzeczach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6 miesięcy tylko
i to nie byla jeszcze wielka miłość ale też mi bardzo ciężko :( poznal sobie nna na sympatii, bo juz od jakichs 2m-y bylismy wedlug niego tylko kolega i kolezanka a mimo to w sumie zachowywal sie jakbym byla dla niego mkims wiecej łudziłam sie wiec , że moze jednak on zmieni zdanie i powie ze nei ejstem tylko kolezanka ale nieporzebnie robilam sobie nadzije:( w soote spotkal sie ze mna , a w niedziele z jakas nowa z sympatii wczoraj mu napsalam na gg ze skoro tak wybra to ja juz nie moge z nim dluzej utrzymywac kontaktu jakos kolezanka bo to dla mnie za bolesne a on napisal ze jemu smutno z tego powodu , ze jestem jego "najlepsza kumpela" doil mnie tym sowem"kumpela" wolalabym juz "kolezanka" wiec, że u Was to było cos powazniejszego ale ból i pustka chyba te same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123facet
Bylo kilka razy w moim zyciu sytuacji gdy tracilem, ostatnia to byla trudna decyzja o rozstaniu, wiele zwiazkow,ale bylem szczery wobec siebie. teraz jestem z kims z kim nie byl bym gdybym nie mial odwagi isc za tym co czuje. nie mam definicji na to wszystko co sie wydazylo w moim zyciu, wiem tylko gdzie teraz jestem a gdy patrze w przeszlosc to z kazdym dniem dostrzegam jak wiele mnie nauczyly wczesniejsze zwiazki. nie mowie ze to latwe, nie mowie ze to co pisze odczuwa sie tak samo w zyciu, mowie ze ucze sie isc wtedy gdy czuje ze powienienem isc,a to co slyszalem na swoj temat od ludzi gdy szedlem dalej,gdy czulem sie nie spelniony to potwornosc. podziele sie pewnymi cytatami ktore pomogly mi isc dalej: 1. nie jestem tu by spelniac czyjesc oczekiwania 2. najwiekszy \"grzech\" to nieufac samemu sobie 3. koszmarem jest przywiazanie do kogokolwiek i czegokolwiek gdy przychodzi czas zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123facet
moze poprostu to wszystko co sie wydaza ma jakis sens? i mozna z tym walczyc i cierpiec,albo dac sobie czas by zobaczyc co z tego wszystkiego wyniknie i zajac sie czyms,czym aktualnie moge sie zajac, na co mam wplyw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123facet
i jeszcze jedno... to co mnie najbardziej odpycha w zwiazkach, to to ze kobiety maja dziwna forme postepowania w zwiazku.chodzi mi o to "zawieszanie" sie na facetach. paranoja uleczenia lekow i strachu przed problemami zycia, zaslaniajac sie mezczynza. pisze o tym,poniewaz jestem dosc wrazliwy,a znaczy to tyle ze widze co sie dzieje mentalnie. czytam jak wiele kobiet cierpi z powodu postepowania mezczyzn, roztan,zdrady. nie,nie chce tego tlumaczyc bo kazdy ma swoje powody,chce tylko powiedziec, ze wy kobiety,moze byscie troszeczke bardziej przyjrzaly sie sobie, bo ja np. po tych wszystkich moich zwiazkach,marzeniach o milosci,zrozumialem jedna rzecz,ze nie wiem co to jest milosc,skoro po tylu moich staran,oczekiwaniach,czynach okazalo sie ze niewypalio,ze cierpialem.poprostu mialem odwage powiedziec sobie ze skoro to wszystko co myslalem o milosci,obrocilo w cierpienie,to moze nie warto wmawiac sobie ze wiem czym jest milosc i co ja wlasciwie nieposwiecilem,tylko moze,jak teraz patrze w przeszlosc,to wtedy milosc byla spelnieniem moich oczekiwan.tak nadal jest,ale cos zmienilo sie w moim zyciu, nie obwiniam juz tak bardzo jak kiedys partnerki za jej postepowanie,bo wiem ze ma swoja wolna wole i uczucia ktore ja kieruja w danym kierunku.zmienilo sie to ze zamiast wymagac i miec pretensje,mam nadzieje ze to bedzie to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarynka
Autorko ,spotkało mnie cos podobnego i jedno co wiem ,to to ,że nie mozna sobie pozwolic na całkowite załamanie ,lezenie w lóżku do południa ,czas wolny i myslenie. Wiem,że teraz wszystko wydaje sie beznadziejne ale rób cos na siłe-wychodz do ludzi ,zapisz się na siłownie(mi pomogło). Zmęcz sie fizycznie ,żebys nie miała nawet siły myślec o swojej sytuacji. Nie zamykaj się w domu ,płacz ,wyj ale wychodż do ludzi.Działaj. Ja brałam nadgodziny w pracy ,walczyłam o siebie na siłe ,chociaż świat legl mi w gruzach. Od tego czasu minęły trzy lata.Nie płaczę juz daaawno i życie mi sie powoli układa. Wierz mi ,że czasem mamy w sobie tyle siły ,o którą siebie nawet nie podejrzewamy a w życiu nie sa nam dane rzeczy ,których nie damy rady pokonać.Wierze ,że Tobie równiez sie uda. Walcz o siebie ,pokaż wszystkim ,że bez faceta też da rade funkcjonowac !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 16 miesięc
12 Facet bardzo odobają mi się te Twoje afirmacyjne cytaty:) chbya zaczne tak samo myslec:) Czarynka i nadal nie masz faceta? \

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6 miesięcy tylko
to ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtsfdsffsd
przejdzie ci to nie rob nic glupiego. jeszcze sie zakochasz w innym, choc troche czasu musi minac. na drugi raz w zwiazku nie daj tak facetowi wszystkiego na tacy, to sie nie znudzi tak szybko, a jak odejdzie to nie ebdzie tak bolec. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekarsywem na jedna
miłośc jest druga pozatym to co On Tobie zrobił wróci do niego jak Bumerang zasada przyczyny i skutku pewnie Cie to juz nie będzie interesowac bo wtedy bedziesz szczęszliwa z innym :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...z tym poradzic
Dziękuje za odpowiedzi. Jestem dojrzałą osobą i wiem, że predzej czy później wszystko bedzie dobrze. Że bół z misiąca na miesiąc bedzie malał. Ale teraz jest ze mnie wrak. Zawsze bylam niezalezna i potrafilam sobie poradzic. On mi w tym nie przeszkadzał. Do leniak facet- nigdy przenigdy nie mialam problemow z moim facetem. ani w sexie byl bardzo czesto mieslimsmy takie same temperamenty, ani w innych sprawach. On byl dla mnie wszystkim i potrafilam zrobic wszystko dla niego. Moze to byl mój bład. Nie potrafie tego zrozumiec, pogodzic sie z tym co sie stalo:( Po prsotu kurwa nie mam juz nawet sily płakać. Wylalam od wczoraj morze łez i nie potrafie robic nic innego jak to przezywac ciagle na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...z tym poradzic
Sluchajcie jest mi tak zle. Nie potrafie jesc, spac ,myslec o niczym innym jak o tym co mi zrobil. Jak kilka lat temu sie poznalismy to po 3 spotkaniach oał mnie dla innej( wiem to bylo krotko ja w przeciwienstwie do niego zakochalam sie juz na 1 spotkaniu). Po tym fakcie rozstalismy sie na 2 lata by ponownie sie zwiazac. Mówil jak zaluje tamtej decyzji ze nigdy mnie juz nie skrzywdzi, ze wie jak cierpialam i ubolewa nad tym. I teraz kiedy przszyedl czas na powazniejsze deklaracje uciekl do innej. Jego rodzina stara sie mnie "uglaskac" bym tak automatycznie go nie skreslala. Że on jest niedojrzaly ze sie wystraszyl:/ Gdyby faktycznie sie tylko wystraszyl i potrzebowal troche czasu dalabym mu go. Ale tu chodzi o to ze ponowanie olał mnie dla innej( nie jest z nia tlyko spotkal sie pare razy). Jak to sie stalo, ze ktos kto kocha i to okazuje na kazdym kroku z dnia na dzien jest zimny, chlodny, i olewa na calej lini. Boli mnie to bo go kocham i byl mezczyzna mojego zycia. Czuje jednak ze nie bede w stanie mu wybaczyc tego co mi zrobil, nie po raz drugi. Brak mi sil:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6 miesięcy tylko
omg moja sytuacja w porownaniu do Twojej to pikus mam nadzieje, ze szybko sie pozbirasz🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość talk_to_me
to nie facet... nie wiem jak go nazwac... normalnie az sama jestem wsciekla jak czytam co Ci zrobil. nie mam doswiadczenie w 'tych' sprawach heh, ale jedno jest pewne - DASZ RADE. Masz prawo sobie pocierpiec, poplakac, ale genralnie uwazaj zebys przez takiego ***** nie zalamala sie... wiesz gdyby te jego wszytskie zapewnienia o milosci byly szczere to nie zrobilby czegos takiego. ie robi sie czegos takiego osobie ktora sie kocha. Odnajdź na nowo siebie, z czasem ta najwieksza rozpacz minie, wtedy odkryj zycie na nowo, zajmij sie czyms na sile, byle nie myslec - bo nie ma o kim ten ktos nie jets wart Twojego cierpienia!!!! wiem ze dzisiaj to male pocieszenie... ale ogromnym plusem calej sytuacji jest to, ze dowiedzialas sie jaki z niego dupek przed slubem, skoro mowisz ze byla juz o nim mowa. #maj sie cieplo, z tego co piszesz rodzina jest przy Tobie, masz dla kogo życ, masz osoby ktore prawdziwie Cię kochaja! i tego sie 3maj! :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarynka
Autorko ,rycz ile wlezie ,wylej z siebie ten smutek,możesz robic inne rzeczy,żeby sobie ulżyć ;tłuc w poduszki ,chodzić na kick-boxing;),iśc do lasu się wykrzyczeć ,cokolwiek co Tobie pomaga. Ja po rozstaniu kupiłam sobie psa i biegałam z nim codziennie parę km(jak juz pisałam mi sport pomagał).Prosiłam też kolezanki ,żeby w razie jakis babskich wyjść dawały cynk,łaziłysmy do kina ,do pubów ,potańczyć. Czasem zdarzało sie ,ze po dwóch piwach sie juz rozklejałam i cała moja sytuacja stawała mi przed oczami ale kumpele skutecznie mnie "sklejały". Pamietam ,że robiłam wtedy wiele rzeczy ,żeby jakos sie do pionu doprowadzić. Któraś z was pytała mnie ,czy mam teraz faceta.Tak ,spotykam sie z kimś i wierze ,że ta prawdziwa miłośc jest dopiero przede mną .Wierze też ,że to co sie stało bylo po coś,na pewno bardzo mnie wzmociniło ,stałam sie duzo samodzielniejsza i wbrew temu ,że bardzo cierpiałam -nie zraziłam sie ani do związków ani do facetów:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość missss
a ja mam podobnie.. mój pisał z inna o mnie ......... że nie jest szczęśliwy... dlaczego mi to robił.... jak tak można... dla mnie był kochany i miły a z nią pisał na mnie źle nie wiem co mam robić... nie spodziewałam sie tego nie wyobrażam sobie że z nim już nie będę................ że nie przytulę się do niego ................ ze z nim nie zasnę ............. nie mam już siły................ dlaczego to wszystko jest takie trudne byłam z nim 4 lata juz nie mogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×