Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pseudonimia

pytanie do mezatek, ktore maja kochankow...

Polecane posty

Gość nie polecam
takiego ukladu, cala sprawa predzej czy pozniej wyjdzie na jaw, zostana tylko wyrzuty sumienia i cierpienie, pisze z doswiadczenia... Nawet jesli na poczatku jest cudownie to i tak nie warto, jesli w malzenstwie jest zle to mozna sprobowac cos zmienic lub odejsc, a dopiero pozniej szukac sobie innego. Rada dla Pan, ktore chcialyby miec kochanka, a nie moga sie zdecydowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratulujemy
one to robią w trójkącie z mężem i kochankiem, żadna tajemnica! :D:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aska-Aa
Nie przesadzajcie dziewczyny z tymi obawami. Wszystko zalezy od wlasnych potrzeb. Nie wolno ich lekcewazyc. Gadanie o rozwodach tylko dlatego, ze ludzie sie nie dopasowali w lozku, lub ze maja inne temperamenty, to gruba przesada. Z malzenstwem wiaza sie roznego rodzaju zobowiazania, ktore trudno - tylko i wylaczeni z tego powodu - lekcewazyc. Trudno dzieci narazc na stres, jezeli maja spokojny, normalny dom. Seks jest bardzo wazny w zyciu, ze juz nie wspomne - ze po prostu zdrowy. I glupota jest z niego rezygnowac:) Pa kobitki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sex sex za wszelką cenę sex
:P:P uważajcie faceci, bo za rogiem czyha kobieta, niezaspokojona i pełna żądzy nad którą nie potrafi zapanować!:D Przyjemność jest celem życia... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aska-Aa
sex sex za wszelką cenę sex Rozbawilas mnie.......Tak, przyjemnosc jest (i powinna byc) dla czlowieka czyms waznym. A umiejetnosc jej zaspokojenia - wyzwaniem, ktoremu warto sprostac. Mozna byc cale zycie niezadowolonym z tego, ze czegos brakuje. A mozna samemu brac z zycia to, czego sie potrzebne. Co kto lubi, prawda?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sex sex za wszelką cenę sex
sprostać za wszelką cenę? Nawet za cenę swojej godności? Bo umrę, jeśli nie zaspokoję z jakiegoś powodu popędu? Fakt, co kto lubi :);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aska-Aa
"...sprostać za wszelką cenę? Nawet za cenę swojej godności..." Heheheh a to dobre :) mamusia wbila ci do glowki, ze kobieta powinna sie "szanowac", unikac mezczyzn, bo to potwory czyhajace na godnosc kobiety i chronic jak najbardziej sie da "swoj kwiatuszek"? Co w skrocie oznacza - unikac przyjemnosci, traktowac seks jak cos wstretnego i niegodnego czlowieka , i zaspakajac sie samej, kiedy nikt nie widzi ......bo to wstyd:):):) Moje gratulacje:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
Nie no szok do ja juz z mężem ...jak możesz być taka wyrachowana...sama piszesz zapewnia ci stabilizacje glownie finansową...czyli co jak kazda baba jestes z nim dla pieniędzy....brak słów...miej odwage odejdz do swojego przydupasa i uwolnij męża przestań go ranic i wykorzystywac....azalea a ty nie lepsza umiecie tylko sie bawic i brac ..zreszta jak każda z was. Rozumiem...w życiu jest różnie ciężko sie dopasowac ale wtedy konczy sie jeden zwiazek zaczyna drugi jesli sie tego chce. To kwestia pewnych zasad, kwestia wychowania.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
mam gdzies twoja ocene, bo ja nie oceniam i spływaja po mnie takie "rady". to moje życie jak już pisałąm i sama zrobię z nim, to co JA uważam za stosowne. nie prosiłam nikogo o radę, więc swoje też możesz sobie wsadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
i nie jestem z nim dla pieniędzy, nie pisałam o stabilizacji, ttylko poczuciu bezpieczeństwa, zresztą nie mam zamiaru się tobie tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
w moim przypadku odejscie od meza do kochanka jest wykluczone. mimo tego, ze nie mam z mezem ani dzieci, ani majatku, ale wspolnie przezyte lata zmagan z losem. jestesmy przyjaciolmi, zgadzamy sie pod niemal kazdym wzgledem. w tym sensie jestesmy jedna z lepszych par, jakie znam. ale ze nikt nie jest idealny i nie mozna miec wszystkiego z jedna osoba ... u mnie akurat padlo na sprawy seksu i namietnosci. z kochankiem mam wslasnie to, ale nie wyobrazam sobie zwiazku, czy wspolnego zycia z nim. po prostu lubie z nim byc, jest mi z nim fajnie i beztrosko, czysty relaks, nawet nie o seks sam w sobie chodzi, bardziej o czulosc, namietnosc, dowartosciowanie swojej kobiecosci ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
nie szukam tez potwierdzenia, ze to co robie jest dobre, czy godne nasladowania, bo wiem, ze tak nie jest. ale lzej jest czlowiekowi podzielic sie swoimi strapieniami z ludzmi, ktorzy maja podobnie. mozna wspolnie sie pozastanawiac, jak dzialac, by jak najmniej bylo strat w tym calym ambarasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimia
czyli wiekszosc z was jednak nie bardzo sie z tym czuje..... poza paroma wyjatkami. wiec wlasnie do kobiet, ktore godza te 2 sprawy, sa mimo zycia na 2 fronty szczesliwe: jak sobie to tlumaczycie? czy moze dla was wcale nie sa to 2 fronty, lecz 2 rozne czesci zycia. na podobnej zasadzie, co posiadanie kolezanki, z ktora robi sie inne rzeczy niz z mezem i nikomu w niczym to nie przeszkadza? czerpanie radosci z roznych zrodel, nie w sensie ktore zrodlo lepsze, tylko ze oba sa rozne? jestesm bardzo ciekawa takiego podejscia, ktore, skoro juz do zdrady doszlo i taki przebieg rzeczy podtrzymujemy, jest uwazam zdrowsze niz wyrzucanie sobie tego i zycia w psychicznej meczarni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
ja sie wlasnie nad tym zastanawiam. na razie wiem tyle, co udalo mi sie napisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia124
Boje sie ze u mnie zaczyna sie nerwica...... zaczelo sie to 2 lata temu, zdradzilam meza, wlasciwie to ktos mnie wykorzystal, bylam pijana (wiem, wiem brzmi to strasznie) dusilam to w sobie ponad 1,5 roku, nie mowialam nikomu, kocham meza, nie chcialam go stracic i dziecka, mialam problemy ze spaniem, ciagle myslalam o tej podlosci ktora sie wydarzyla.... pare miesiecy temu zmarla nam bliska osoba, przyjaciel meza, bylismy zalamani, zaczelo sie..... smutek po stracie, i te mysli ze moglabym stracic meza, zaczelam sobie wymyslac ze mam hiv, kile, wzw albo bog wie co jeszcze w zwiazku ze swoja zdrada...... niedawno przyznalam sie mezowi do tej zdrady, tydzien w zyciu wykreslony, placz, strach przed odrzuceniem, ze swiat sie zawali, ale maz zostal ze mna, zapewnil ze kocha itp. jest na prawde wspaniale, to mnie trzyma przy zyciu, ale nadal ciagle mysle ze cos mi jest, jak tylko cos mnie zaboli to juz wydaje mi sie ze to objaw jakiejs choroby, ze umre, a co najgorsza ze zarazilam meza, ciagle go ogladam, jak tylko cos mu dolega wszystko trzesie mi sie w srodku, no i ta gula w gardle..... nie mowie mu o swoich myslach, nie chce go bardziej krzywdzic, straszyc, chce udac sie na badania zeby wykluczyc moje obawy ale nie mam jak, bo wszedzie musze ze soba brac dziecko, a ono juz mowi i powie mezowi ze bylam gdzies ze pobrali mi krew czy cos w tym rodzaju, ciagle sie boje, schudlam w 2 miesiace 5kg, moze to nie wiele ale jak dla mnie sporo, nie chce mi sie jesc, ciagle wynajduje nowe dolegliwosci, boje sie ze to nerwica sie zaczyna, ale bardziej boje sie ze mam ktoras z chorob ktorych tak sie boje, albo jakiegos raka, ze umre mlodo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinkaaa
Dziewczyny, nie zdradzajcie mezow, jezeli macie miec potem takiego dola!!! Bez sensu to wszystko. Seks, milosc, adrenalina i to wszysyko co jest zwiazane z kontaktami z mezczyzna, powinno przynosci radosc i zadowolenie. Nie bol i cierpienie. To bez sensu! No chyba ze same masochistki zdradzaja. I robia to po to, zeby miec wyrzuty sumienia i cierpiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
tak sie zastanawiam, czy nie jestem masochistka, bo wiele rzeczy w moim zyciu na to wsklazuje... na poczatku mojej znojomosci z tym kolego bylo wlasnie tak jak piszesz Karolinka - radosc, przyjemnosc, zadowolenie, spokoj wewnetrzny, ze mam to co zawsze chcialam, tyle, ze od 2 facetow, ale za to najlepszej jakosci ... a potem zaczelam sobie wkrecac doly, prawdopodobnie jest to spowodowane praniem mozgu monogamicznej kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinnka
azalea a mnie sie wydaje, ze rozczarowalas sie kochankiem, stad te doly. Gdyby bylo ci z nim super, to w dalszym ciagu odczuwalabys to, co na poczatku, czyli radosc, zadowolenie i to wszystko, co takie przyjemne. Jasne, rozumiem ze taka sytuacja nie jest komfortowa. Kazda z nas chcialaby miec we wlasnym domu to, czego szukamy poza nim. Ale musimy miec swiadomosc roznicy i ograniczen. I te ograniczenia musimy zaakceptowac, inaczej bedzie nam coraz trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
karolinak, mi sie wydaje, ze nie rozczarowalam sie nim smamym w sobie, ale faktem, ze bycie z nim stalo sie dla mnie jak narkotyk, jak jest to jest super, a jak nie ma, to jest znowu ponura nuda, poczucie braku ostatecznej satysfakcji ... chcialabym wlasnie sobie to jakos wytlumaczyc i zaakceptowac stan rzeczy taki, jaki jest. moj kochanek jest wlasciwie bardziej przyjacielem, on mi zawsze mowi, zeby cieszyc sie tym co jest, bo fajnie nam sie razem spedza czas (nie tylko chodzi o seks, ktory byl zaledwie raz i to z duzym niepowodzeniem). ze przyjazn/kochanie powinny byc zrodlem radosci, im wiecej dajesz tym wiecej masz, a ja mam jakies takie tendencje do dolowania, ze wszystko sobie odkrecam na nie ... napisz cos wiecej tym akceptowaniu ograniczen, jesli mozesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinnka
azalea Malzenstwo i zwiazek z kochankiem to dwa rozne swiaty, znacznie sie od siebie rozniace. Istnieja sobie rownolegle, obok siebie. Czasami sie przenikaja, czasami powoduja, ze czuje, jakbym zyla w innym wymierze. Ale sa. Dwa. Kazda z nas ma powody, aby one istnialy. Cos nam to przeciez daje. Czegos potrzebujemy. Czegos szukamy.... I daje. Prawda? Sa uczucia, jest bliskosc, jest wiez duchowa, wzajemne zrozumienie, jest cudowny seks, jest niegasnace, mimo uplywu lat, pozadanie...ale jest takze czekanie, niemoznosc spotkania wtedy, kiedy ma sie na to ochote, i to czesto nie dlatego, ze brak czasu, ale ze wzgledu na swiadomosc, ze jednak rodzina jest wazniejsza, i na pierwszym miejscu. Bo jest poczucie obowiazku. Te wlasnie organiczenia trzeba zaakceptowac, mocno zakorzenic w swojej swiadomosci, aby traktowac je nie jak dopust bozy, ale jako nieodlaczny element naszego zycia, tego podwojnego zycia. I skupiac sie nie na minusach, ale na tym, co daje radosc i powoduje, ze sie usmiechamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co z...
...tymi kochankami Karolinnko? w koncu z nimi tez lacza uczucia. w koncu oni tez musza kochac, skoro istnieje niezanikajace pozadanie, jest cieplo, przyjemnie i radosnie. a jesli kochaja, to pewnie nie wejda w inny "normalny" zwiazek. nie chodzi o umoralnianie, ale popatrz, mowisz o poczuciu obowiazku, to skoro jest tak silny, to twoim obowiazkiem jest bycie wierna zona... i wchodzimy w bledne kolo. po prostu, jednym monogamia odpowiada, innym nie. mi nie odpowiada. rzygac mi sie chce na mysl, ze ktos inny moglby dotykac ukochana mi osobe, a najlepsze jest to, ze to wszystko wczesniej czy pozniej odbija sie wlasnie na tej osobie, bo swiadomosc poligamii zabija i namietnosc i uczucie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinnka
a co z... Moze niezbyt wyraznie o tym napisalam, wiec uzupelniam. Moj kochanek takze ma rodzine. Wiec emocje o ktorych pisze, oraz ograniczenia, dotycza takze jego. Pisze o emocjonalnym i fizycznym zwiazku dwojga dojrzalych, odpowiedzialnych ludzi, ktorzy nie zaniedbuja spraw domowych, ale jednoczesnie nie rezygnuja z tego, czego obydwojgu bardzo potrzeba - uczucia, bliskosci, seksu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładniee
karolinnna mam tak samo i to co teraz napisałaś to o mnie ,dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co z...
a to rzeczywiscie, uklad jest czysty i jak napisalas dojrzaly. oboje wiecie, czego potrzebujecie i na co sie zdecydowalismy. chodzilo mi raczej o rozlozenie sil w ukladzie, w ktorym to jedna strona ma "poczucie obowiazku i rodzine", a druga jest zapewniana, ze niedlugo wszystko bedzie normalnie, ze ten maz/zona, to jeszcze tylko przez chwile. a chwila sie ciagnie i ciagnie. uwazasz, ze w takim ukladzie rowniez tak szeroko rozwiniety hedonizm jest wskazany? wtedy to juz chyba egoizm w czystej postaci, ktory do poczucia obowiazku ma sie nijak, nie sadzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinnka
a co z Czytaj, prosze, ze zrozumieniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka inna
rok temu mialam romans z facetem.trwalo to pol roku i sie skonczylo. jestesmy na stopie kolezenskiej. odnowilam stary romans z kochankiem jeszcze sprzed slubu. jest cudownie. w sumie mam kochanka od poczatku mojego malzenstwa. on tez ma zone i doroslego syna. z mezem nie sypiam od kilku lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz sie czym
chwalic ze masz kochanka od początku małżeństwa to po huj sie chajtałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik kasik
kobietki zachecam do wyprobowania naturalnych kosmetykow arganowych, czarnego mydla roslinnego, glinki ghassoul, sekret jedwabistej skory marokanskich kobiet, polecam, dostepne w sklepie rekodziela marokanskiego www.marokostyle.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fthfhfth
Euzebia pokazuje że kobieta i tak zdradzi.. i nie wazne czy maz ja adoruje czy tez nie.... koniec z tymi bajkami ze czegos brakował...zdradzacie bo chcecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×