Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mariola L.

Po 5 latach stwierdzam, że miłość NIE JEST najważniejsza!

Polecane posty

Gość Mariola L.

Kochamy się w moim facetem, ale chyba trochę odpuściliśmy pracę nad związkiem. Tzn. w sumie jej nie podjęliśmy, do tej pory wszystko toczyło się siłą miłosnego rozpędu :) Po studiach podjęliśmy pracę i jakoś zaczęliśmy odpuszczać. On zapomniał o rocznicy poznania, ja podkopywałam jego wiarę w siebie i tak dalej... Wiem, że go kocham, ale boję się banalnego związku, boję się, że dopadnie nas rutyna (a kiedyś był taki szał...). On odpuszcza. Nie podejmuje żadnych działań, nie zaskakuje niczym, w wyniku czego ja narzekam i mam nieustanne pretensje (a wcale nie należę do czepliwych kobitek). Myślicie, że on kiedyś dojrzeje? Że nauczy się wsłuchiwać w moje potrzeby? Że zrozumie, że aby związek trwał to trzeba pracować i się starać? Doradzcie coś koleżanki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samo z siebie to dojrzeć może
jabłko a nie facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja koncze wlasnie czekac
az ktos dojrzeje ;) z jednej strony mi przykro, bo trudno podjac taka decyzje, kiedy wiem, ze jest milosc i wlasciwie "nic sie nie stalo". po prostu w pewnym momencie poczulam, ze nie mam na co czekac. dawanie moze i jest przyjemne ale czasami milo tez cos dostac ;) nie chodzi mi o jakies spektakularne zachowania, mnostwo malych rzeczy przez ktore czesto jest mi zle, za czesto. nie da sie i nie wolno nikogo zmieniac na sile, dlatego wole odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy ty autorko
pracujesz jakoś nad tym związkiem czy tylko narzekasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja koncze wlasnie czekac
uwazam, ze lepiej teraz niz obudzic sie za kilka lat, kiedy zamiast pieknych wspomnien zostanie tylko frustracja, zal i zlosc. wiem, ze na pewnych plaszcyznach sie "nie dotrzemy" juz, a pewnych rzeczy nie jestem w stanie zaakceptowac, bo po prostu zbyt mnie ranią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy ty autorko
pracuje się na związek we dwójkę a nie pojedynczo...przyzwyczaiłaś się że facet zaskakuje, że szał itd. to trzeba pielęgnować zawsze a nie tylko na początku, ale co najważniejsze to sie tyczy obydwu stron....nie można tylko brać, trzeba coś dawać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja koncze wlasnie czekac
zastanow sie jak to jest u was ;) nie warto niczego robic pochopnie,a le warto pewne reczy przemyslec. z twojego psotu wynika, ze ty tez sie nie starasz a on moze meic takie same mysli jak ty. a wy bedziecie sie bawic niepotrzebnie w "kto sluzej wytrzyma"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariola L.
Mam dokładnie tak samo. Też właściwie "nic się nie stało". Mój odpuścił sobie drobiazgi, które generowały szczęście. To jest o tyle trudne, że z jego perspektywy on jest dla mnie mega oddanym partnerem - robi rzeczy, o których myśli, że dadzą mi szczęście, ale nie bardzo trafia w moje potrzeby :( Rozminęliśmy się trochę, ale kochać raczej nie przestaliśmy... ...naprawdę nie ma innej metody niż odejście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy ty autorko
ło Jezuuuuuuuuuuuuuuuu...............a nie prościej jemu powiedzieć że tylko mu sie wydaje że cie uszczęśliwia niż żalić sie na kafe............a potem płacze jedna z druga że ją facet zostawił........... ROZMOWA ROZMOWA I JESZCZE RAZ ROZMOWA to 90% udanego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariola L.
Myślisz, że nie rozmawiałam? Rozmowy trwają już od roku i efekt jest taki, że piszę na kafe... może i żałosne, ale sama nie znajduję innego rozwiązania niż rozstanie. Nie wiem tylko czy starczy mi sił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariola L.
Nic nie rozumiecie :P jedynie "ja koncze wlasnie czekac" wie, o czym pisze. Miłość jest i jest zajebiście. Mija kilka lat. Zmieniamy się, priorytety się zmieniają, pojawiają się nowe przyzwyczajenia i plany życiowe. Trzeba się na nowo określić i rozpoznać żeby było dobrze, prawda? Mój facet tego nie rozumie. Ja z życiem walczę, on - mam wrażenie - się turla. Wydaje mi się, że dla niego wygląda to tak: pokochaliśmy się, więc już myśli tak będzie cały czas, nieważne czy się roztyje, stanie chamem i materialistą. Co robić w takich przełomowych momentach? Pozostaje tylko odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MLODY 21
Odchodzi zawsze ta osoba, która przestaje kochać. Życie to nie bajka, a o związek trzeba dbać, i skoro się kocha, to cieszyć się trzeba tym, że jestescie razem, a reszta jest mniej ważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Myślisz, że nie rozmawiałam? Rozmowy trwają już od roku i efekt jest taki, że piszę na kafe... ...naprawdę nie ma innej metody niż odejście?" niestety NIE MA "Miłość jest i jest zaj**iście. Mija kilka lat." i mija też miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Miłość jest i jest zaj**iście. Mija kilka lat. Zmieniamy się, priorytety się zmieniają, pojawiają się nowe przyzwyczajenia i plany życiowe. Trzeba się na nowo określić i rozpoznać żeby było dobrze, prawda?" prawda. ale trzeba tego chciec. a chyba tak jemu jak i tobie tych checi juz brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwiatek ma racje - po czasie uczucie nie jest już takie jak na początku i nie jest już tak różowo, ale jesi się chce byż z drugą osobą to da się to pokonac... ale trzeba chcieć i ta druga strona tez musi chciec... ehhh dziś znów maże o dziewczynie która będzie podobnie myśleć jak w tej piosence: http://www.youtube.com/watch?v=00mDMSJOt_Q

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proponuję książkę........
'dlaczego mężczyźni kochaja zołzy'.wbrew tytułowi jest to super książka, powiedziała bym nawet-instrukcja obsługi faceta, który przestał się starać. POLECAM:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
wiesz autorko... miłość nie jest najważniejsza, fakt. miłość kiedyś przeminie, wyewoluuje w jej inną formę. Życie wymusza właśnie ewolucję związku - najpierw najważniejsze są uniesienia itd, potem - kobiety zaczynają myśleć o założeniu i powiększeniu rodziny, a mężczyźni - o zapewnieniu tejże rodzinie bezpieczeństwa. może stąd bierze się to co w jednym poście okreśłiłaś słowami "staje się materialistą"?... Boisz się rutyny i banalnego związku? Przecież to naturalny stan rzeczy. Zawsze się to pojawi. ZAWSZE. W każdym związku. Chocby babka była jak Martyna Wojciechowska, a facet jak Cejrowski. Rutyna wbrew pozorom jest dobra - pozwala nam sie czuc bezpiecznie. Bo cóż bardziej bezpiecznego niż przewidywalny partner?... Owszem, czasem potrzebne są niespodzianki, zaskoczenia - ale czy na pewno chcialabys miec przy boku faceta nieprzewidywalnego? Na dłuższą metę to szalenie męczące. Mam wrażenie że u was nie szwankuje dojrzałość a komunikacja i zrozumienie. Ty chcesz czuć się przy nim jak księżniczka - on chce żebyś się czuła przede wszystkim bezpiecznie. Niepokoi mnie że piszesz ze "on staje się chamem". Hmmm, to akurat niefajnie. Ale z drugiej strony piszesz tez ze Ty stajesz się czepliwa i podkopujesz jego wię w siebie.... Przyznasz ze nie brzmi to tez dobrze?... Zapomniał o rocznicy poznania?... Typowy facet :) Czy to naprawdę jest takie WAŻNE?... Rozmowa była - a jak wyglądała?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki Marioli
narzekasz na faceta że odpuszcza prace nad związkiem i takie tam masło maślane. Coś Ci nie pasuje ale chyba sama nie wiesz co. Napisałaś bardzo ogólnikowo o co Ci tak naprawdę chodzi. A ja mam na mysli konkrety. wg mnie po prostu brakuje Ci motyków i żaru, który w każdym związku po pewnym czasie przemija i żadne starania tego nie zmienią, bo człowiek jest nadal tym samym człowiekiem a nie kimś innym. Jak Ci nie pasuje to zmień faceta ale czy na tym polega zycie żeby co kilka lat zmieniac partnera na inny model ? czy to nie jest przypadkiem ucieczka przed sobą ? Ucieczka przed trudami zycia codziennego ? Jasne. Najlepiej i najwygodniej jest uciec w inny związek aby znów zanurzyć się w różowej fali zakochania. Ale czy to jest dojrzałe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja koncze wlasnie czekac
A co jesli kilka lat minelo? motylki sa nadal, ale nadal wiele rzeczy, złych myśli etc? Miłośc to kompromis, można się docierać ale nie zmieni się nikogo...Ja doszlam do wniosku, e zbyt czesto czuje sie neiszczesliwa badz tez targaja mna zle emocje. czy pwoody dla kogos innego wydaja sie blahe? mozliwe, ale liczy sie to jak sie czuje. a czuje za czesto zle... nie zmienie przeciez jego, do niczego zmuszac nie bede, sposobu myslenie aswojego tez nie zmienie. pewne rzeczy nadal mnie rania, choc wiem, ze tak naprawde nie robi tego "specjalnie", nie wiem jak to ubrac w slowa...nie krzywdzi mnie celowo, nie rozumie pewnych rzeczy. milosc jest piekna, ale wierze, ze znajde kogos przy kims bede szczesliwa i z motylkami i wtedy kiedy oleca ;) przy nim mnie to niestety nie czeka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"A co jesli kilka lat minelo? motylki sa nadal, ale nadal wiele rzeczy, złych myśli etc?\" to od poczatku pewnie tez tak bylo. w takim razie - widziały gały co brały :P nie pasowalo ci - trzeba bylo nie wchodzic w to :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wychodzę z założenia...
...że najważniejsza jest kultura osobista!!! - poważnie piszę. Motylki zaczną rzadziej fruwać, a nieprzyjemnych i spornych kwestii w miarę upływu lat będzie coraz więcej. A wtedy dopiero wyjdzie szydło z worka :D więc nie pisz Kwiatku, że "widziały gały co brały", bo to brednie! ludzie podlegają nieustannych zmianom, jeśli na danym etapie zaczynacie się drastycznie różnić, to mimo miłości należy się rozstać, bo konflikty i tak ją zniszą i nie zostaną nawet miłe wspomnienia... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwny list, jakos nie widze zwiazku z tytulem, piszesz, ze "Wiem, że go kocham" ale "ja podkopywałam jego wiarę w siebie i tak dalej..." Ja tu jakos milosc nie widze raczej chec i wiare zeby to byla milosc, stad ciagle pretensje, wymagania i roszczeniowa postawa. Od tego bym zaczal bo do dojrzenia brakuje byc moze i Jemu ale i Tobie tym bardziej. Prawdzie potrzeby to nie pamiec o rocznicy ale zupelnie inne rzeczy, obopolne czego Ty nie rozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest tak samo
jest milość i nic poza tym.jesesmy 4 lata razem i zero strania sie zjego strony.rutyna.smutno mi ztego powodu.brakuje mi odrobiny szalenstwa jakiegos zaskoczenia.widzimy sie dwa razy wtygodniu codziennie wieczorem minimum godzina przez telefon.zabija mnie ten zwiazek.rozmawialm z nim na ten temat ,mowilam ze brakuje mi glupiego eska w ciagu dnia ,że mysli czy cos takiego.to dostawalm eski.wrocilem z pracy ,chyba jestem głodny:(tyle razy konczylam juz to wszystko a potem wracalam bo brakowalo mi go.sama juz nie wiem co ma z tym wszystkim robic.trafil mi sie kompletnie nie rozmantyczny facetniestey.juz nawe nie wspomne ,ze nigdy nie pamieta o moich urodzinach.i tlumaczy sie ze o niczyich nie pamieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"najważniejsza jest kultura osobista!!! " najwazniejszy, dziecko drogie, jest zbliżony światopogląd i wyznawanie podobnych wartości. "ludzie podlegają nieustannych zmianom" spytaj sie ludzi ktorzy sie psychologia zajmuja to ci powiedza ze charakter sie łatwo nie zmienia po tym jak czlowiek wydorośleje ok. 18 r.ż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja ci napiszę
Czym dla mnie jest miłość? To dawanie sobie szczęścia, radość ze szczęścia drugiej osoby. Zero rywalizacji, ale za to nieustanna mobiliazcja, aby sprawić drugiej stronie radość :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kukurukukuku
Do "u mnie jest tak samo" - ja też tak mam :( i prawda jest chyba taka, że faceci to leniwe barany, myślą, że jak zdobyli dziewczynę to ta do końca życia będzie przy nich trwać pffff trzeba się prosić o list, maila, telefon, prezent, kwiatka, czekoladkę itd. itd. i jeszcze zapominają o urodzinach i nawet im nie wstyd, tylko to kretyńskie tłumaczenie: "o nikogo urodzinach nie pamiętam" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×