Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zniszczone życie przez alkohol

Pamiętnik dziewczyny alkoholika.......

Polecane posty

Gość Oleńka_28
Nie wiem co mam zrobić, boje się że jak go teraz zostawię to może się stać najgorsze, pomyśli że wszyscy go zostawili, że został sam i dopiero zacznie pić. Boje się o niego. Wiem że muszę się z nim rozstać, inaczej zawsze już będę się zastanawiała czy może to dziś postanowi się napić i nie będzie mógł już przestać. Nie chciała bym wychowywać dzieci w takiej atmosferze, a bardzo chce je mieć. Boje się rozmowy, i boje się o niego, zaangażowałam się i to najbardziej boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwwwwwwww
Mój mąż przestał pić po tym jak ja przestałam Go chronić. Wywaliłam z mieszkania, zabrałam kasę. pił prawie miesiąc non stop. Stoczył się na samo dno, upodlił się do granic. Wtedy przestał być już człowiekiem. Pogodziłam się z tym że może odejść na zawsze. I wtedy przyszło otrzeźwienie. poszedł na terapię bo chciał a nie dlatego że ja mu kazałam. Nie pije już 8 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weroniks
Pięć lat temu rozstałam się z alkoholikiem, nie było to łatwe. On walczył o mnie, ale wiedziałam, że to nie ma sensu. Zaparłam się w sobie, zerwałam, zaczęłam żyć po swojemu, ale do czasu. Prawie dwa lata temu związałam się z kolejnym pijakiem. Sama sobie jestem winna, bo łudziłam się, że to minie, jakoś przejdzie, bo były chwile, kiedy było naprawdę cudownie. Dopiero po pewnym czasie doszłam do wniosku, że na 100% czasu, jaki spędzamy razem on jest trzeźwy może 10% albo nawet mniej. Bo ciągle jest okazja, koledzy, urodziny, święta, wesele trwające dla niego 7 dni, poranne leczenie kaca piwem. Każda niedziela pod patronatem alkoholu... ale ja oczywiście siostra miłosierdzia postanowiłam mimo wszystko z nim być. W jakimś obłędzie chyba zdecydowałam się na kredyt wspolny i mieszkanie, dla niego zrezygnowałam z planów zawodowych... dziś wiem, że to nakjgorsze co mogłam zrobić. I jestem zdecydowana, żeby odejść, rozejść się, zrobiłabym to natychmiast, ale łączy nas nieszczęśny kredyt. Jestem chyba specjalistką od komplikowania sobie życia, ale z drugiej strony jestem pewna, że nie ma sytuacji bez wyjścia. A dla żadnego, ale to kompletnie żadnego faceta, a już zwłaszcza alkoholika nie warto się poświęcać. Niestety, zrozumienie tego trwa zbyt długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość search
Chronic jego czy chronic siebie? Przestalam chronic jego,odeszlam,popelnil samobojstwo. Mam drugiego meza,nic nie zapowiadalo...ale pije. Odchodze.Rozwazylam wszystkie za i przeciw-jak sie zabije,trudno,wazniejsza jestem w tym wszystkim.I moja coreczka,ma dopiero dwa latka. Nie masz slubu?Wiej,dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie z alkoholikiem jest bardzo trudne i dopóki on sam nie zdecyduje sie na leczenie szczęścia w związku nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztyk33
Ja jestem z chłopakiem którego picie było bardzo niepokojące. Jego ojciec był alkoholikiem, on sam tez przejawiał skłonnosc do uzalenienia np gdy bylismy na imprezie z nieograniczoną iloscia alkoholu nie umiał przestac nawet kiedy juz ledwo trzymał sie na nogach, nie umial ocenic swojego stanu po danej ilosci alkoholu, kazde wyjscie z kolegami bylo dla niego równoznaczne z piciem. Po jednej imprezie powiedziałam dość- zaszantażowałam go, że odejdę jeśli nie przestanie pić. Nie mowiłam o całkowitej abstynencji, ale pić mógł tylko ze mną i pod moją kontrolą. Zgodził się, choc byly z tym problemy. Udało mi się nauczyc go, ze lepiej jest mniej i rzadziej pić a za to lepsze trunki i np w knajpie czy restauracji niż walić wódke w parku. Po pewnym czasie sam całkowicie odstawił wódke, piwo pije bardzo rzadko, ale lubi oszczędzać zeby napic sie ze mna czegos lepszego. Mysle ze teraz moge mu z tym ufac.Bylismy tez w ośrodku uzaleznien, terapeuta powiedział nam ze dobrze ze wzielismy sie za to zanim zrobila sie z tego bardzo powazna choroba. on miał wtedy 18 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasztyk33..... popieraam Ciebie w 100% z takiego rodzaju zachowaniami trzeba walczyć od początku. gratuluję i mam na dzieję, że tak będzie dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbie 2
Do założycielki topiku: Może to zabrzmi brutalnie, ale masz ogromne szczęście, że facet sam chciał odejść, że cię "rzucił". W tym swoim zamroczonym przez alkohol mózgu ma jakieś przebłyski świadomości i kołaczą się w nim resztki uczciwości i uczucia do ciebie. Alkoholik zazwyczaj trzyma się kurczowo drugiej osoby, nie pozwala odejść, wciąga w pętlę współuzależnienia. Niszczy psychikę i życie partnerki, jest mu z tym źle, ale najbardziej kocha alkohol i potrafi poświęcić wszystko i wszystkich dla picia. Widzę w tobie DDA, nie gniewaj się, ale chyba jedno z twoich rodziców miało problem z piciem, a ty byłaś najstarszym dzieckiem, które próbowało opanować sytuację. Czytałam kiedyś artykuł o nas, takich kobietach i psychologicznych mechanizmach sterujących zachowaniem. Zapamiętałam na zawsze jedno stwierdzenie: "Rany dają siłę". My chcemy być skrzywdzone, bo nasze mechanizmy obronne są skrzywione od dzieciństwa, mamy ważną misję ratowania człowieka i to nam daje poczucie spełnienia. To jest chore i bardzo trudno samej sobie z tym poradzić. My tu na forum możemy ci udzielać rad, ostrzegać, podawać przykłady ze swojego życia, ale i tak zrobisz po swojemu. Polecisz za nim jak ćma do światła. Najgorsze, że to nie twoja wina ani nie twoja głupota, jak skomentują to znajomi i rodzina, ale coś silniejszego. Naprawdę wiem o czym piszę. Tego się nie wytłumaczyć komuś, kto tego nie doświadczył. Ja też byłam nazywana idiotką, tłumaczono mi jak upośledzonemu dziecku, co jest dla mnie dobre. Budziło to we mnie agresję i bunt, ponieważ doskonale wiedziałam, że mają rację, wiedziałam, co powinnam zrobić i nie potrafiłam. Nie potrafiłam też nikomu wytłumaczyć, jak się sama ze sobą szarpię, jak się nienawidzę za słabość, jak się straszliwie boję, że kiedyś nie wytrzymam i oszaleję. Nie udzielam ci więc rad. Trzymam kciuki i życzę dużo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrokwrok
Alkoholik zostanie alkoholikiem do końca życia. Jeśli będzie się leczył będą okresy abstynencji od kilku miesięcy do kilku lat. Ale i tak do tego wróci, to nie jest choroba do wyleczenia, ciężką z nią walczyć bo alkoholicy zwyczajnie sami tego nie chcą. ZOSTAW GO, już nie jedna była taka silna i myślała że wyciągnie swojego księcia z tego bagna, a potem płakała, że życie zmarnowane, że w depresji, że z nerwicą i najchętniej strzeliłaby sobie kulkę w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A potrafiliście by zostawić człowieka chorego np na raka. W końcu to choroba ale miłość też jest silna,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
Nie uratujesz go....on bedzie pil bez wzgledu na to, czy bedziesz mu pomagac, czy nie. Bo on ma to gdzies, czy z nim jestes, czy nie. Jemu to totalnie wisi. I powinnas to w kocu zrozumiec. Ani ty, ani nikt inny nie ma dla niego znaczenia. On ma gdziesz ludzi i ma gdzies wlasne zycie. Idz na terapie, albo chociaz poczytaj o tym. I przestan sie oszukiwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówicie tak on ma gdzies ludzi i to zeby wyjśc z nałogu a może nie zna życia może jego ridzice to osoby uzaleznione?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
[zgłoś do usunięcia] 05365 A potrafiliście by zostawić człowieka chorego np na raka. W końcu to choroba ale miłość też jest silna, Bzdury piszesz! I swiadczy to o totalnej nieznajomosci problemu. Czlowiek chory na raka odczuwa emocje, a wiec kocha, teksni itd. A przede wszystkim jest swiadomu problemu. Natomiast alkoholik ma wyprany mozg i rzadzi nim nalog, a nie emocje. I jest jeszcze jedna roznica ....pomagac mozna tylko temu alkoholikowi, ktory zdaje sobie sprawe z problemu i chce SAM ten problem rozwiazac. Jezeli nie chce - a najczesciej tak wlasnie jest - nikt z jego otoczenia nie bedzie mu w stanie pomoc. NIKT. I nie ma sensu nawet probowac. Trzeba myslec o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia....28
ja byłam 2 lata z alkoholikiem i uważam to za najgorszy okres w moim życiu uważałam że to ja muszę go strzec przed piciem, a gdy pił - myślałam "może gdybym była lepsza, to by nie pił" zostawiał mnie kilka razy... wyrzucał z domu... zawsze po paru tygodniach ciągu odzywał się, błagał bym wróciła, chciał się leczyć... a potem po miesiącu sielanki znów to samo naprawdę szczerze żałuję każdego dnia z nim spędzonego i tego że byłam TAAAAAKAAAAA głupia! Aż nie mogę zrozumieć dlaczego? Przecież ja jestem rozsądną dziewczyną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 678987678909876
nie badz nawina on nie kocha cie az tak ze jak odejdziesz to sobie cos zrobi itd nie pochlebiaj sobie on kocha alkohol a nie ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bzdura temat znam doskonale wieke razy czytałam opracowania na ten temat. jestem żoną byłego alkoholika. a może lepiej tak trzeźwego alkoholika. po 3 latach związku wziełam z nim ślub, przetrwaliśmy razem ciężki wypadek. i wiesz co jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, wiem że jak idzie do sklepu to nie bedzie w zakupach alkoholu juz nie a wiele piw wyladowało w zlewie. alkoholizm to choroba tak samo jak nowotwór tylko że z tego można sie jeszcze wyleczyć,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można sie wyleczyć czasem podejmuje sie leczenie dla bliskich a czasem bo ma sie juz tak zniszczony organizm że nie można dak=lej żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rafik33
czynny lub trzeźwy alko nie ma uczuć i nigdy kobieta z kimś takim nie będzie szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
05365 Przykro mi, ale nadal twierdze, ze nie znasz tematu, skoro porownujesz chorobe alkoholowa do raka. A w dodatku piszesz, ze rozbiac zakupy twoj maz nie wlazy do koszyka butelki..... Nie wiem, czy wiesz, ale alkoholizm jest choroba niewyleczalna. Alkoholikiem sie jest juz do konca zycia. Mozna byc alkoholikiem niepijacym, udaje sie to jednemu na dzisieciu, ale alkoholikiem sie juz bedzie zawsze. I tej pewnosci, o ktorej piszesz, miec nie powinnas. Smutne, ale niestety prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fafik33
do tego trzeźwy alko bardzo manipuluje, zniewala i niszczy zewnętrznie i wewnętrznie kobietę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alko i alanon
05365 piszesz totalne bzdure,zgadzam sie z zinnka. a do tego osadu mam 100% bo.....sama jastem mie pijaca alkoholiczka i mieszkam od 6lat z czynnym alkoholikiem. do zalozycielki topiku 6 lat temu na mitingu aa poznalam obecnego partnera i jest on najwieksza porazka mego zycia nawet wieksza niz moj alkoholizm myslalam,ze swoim nie piciem i swoim przykladem dodam mu sil i wbrew wszystkiemu bedziemy szczesliwa para..nic z tego dalam mu tylko komfort picia,bo mial kto go wyciagac z ciagu i dbac o niego bo rozumialam,ze zdazaja sie wpadki,najpierw dwa razy w roku pozniej co pare miesiecy a ostatnio regularnie co dwa tyg.w czasie amoku upokarza,wyaywa a pozniej przeprasza i nic nie pamieta ,ale ja pamietam i w tym tyg.odchodze od nieg od piatku chla non-stopjutro zalatwiam mieszkanie,transport i juz mnie nie ma bo sie BOJE O SIEBIE a chce jeszcze troszke pozyc i tyle mam z tego zwiazku,ze oprocz alkoholiczki jestem jeszcze wspoluzalezniona,zaluje dnia w ktorym go poznalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny żle mnie zrozumiałyście, bo mówiąć o roku miałam na myśli, że osoba taka jest skazana na śmierć. alkoholik ma możliwość zmiany swojego "wyroku", może podjąć leczenie, może starać się zmienić choć rzadko z własnej nieprzymuszonej woli. przez długie lata można żyć będą trzeźwym alkoholikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×