czy czujecie sie jak u siebie w swoich domach?

jak w temacie. czy czujecie ze to ejst wasz dom, macie wplyw na to co sie w nimd zieje, ze serwetka jest na tym stoliku anie na tamtej komodzie?;p

tylko u siebie sie tak czuje:) to moj azyl:P

jak u siebie jak nie u siebie?

mieszkam sam i mam posortowane kierunkowo

no wlasnie bo chyba tylko jak sie mieszka samemu to sie czuje jhak u siebie

czy jarek jest normalny? glupie bo wszysysc wiedza ze jest pierdolniety przez krowi ogon

ojejju, no wiecie o co cho. mieszkacie powiedzmy z rodzicami czy w domu tesciow czy inaczej i jak sie czujecie. myslicie fajnie by bylo wyremontowac lazienke ale powiedzmy tesc mowi niee, jeszcze nie trzeba. i juz wam mina rzednie. poza tym jako zaczerniona jestem tu szanowana forumowiczka. i o ddzis jarek juz sie nie,lubimy:(

.

Czuję się jak w raju, bo swój pokój, w którym mogę robić co mi się podoba.

Jest czysto, nie pałętają się bachory, nikt nie zawraca mi dupy.

Ja też czuję się obco. Mieszkam z rodzicami. Jest mi bardzo przykro, że nie mam swojego miejsca na świecie. Bardzo chciałabym mieć swój kąt. Nawet mi kiedyś powiedzieli \"Nie jesteś u siebie\". Do dziś się o to kłócimy...

to chamskie jest, kiedy rodzice tak mówią, znam takie przypadki, że mama tak powiedziała do dziecka swojego że to jest jej dom a nie jego... jak można?

hehe mi ciągle tak mówią. i nie mogę o sobie decydować, bo oni mnie utrzymują. rozumiem jakbym miała 30 lat to tak mogą mówić.... jestem w klasie maturalnej i co mam zrobić? ustać na trasie i robić za przydrożną obciągarę? nieee, dzięki.

Mieszkam z rodzicami, są ok, mam dobre relacje:)

juz na swoim mieszkam i dobrze sie czuje raczej:) w sumie po raz pierwszy od zawsze- w moim rodzinnym pierwszym raczej bylo kiepsko, czulam jakbym nigdzie nie byla "u siebie", wszedzie przeszkadzala :(

skończyłam studia, pracuję, jestem "dorosła", ale nie stać mnie jeszcze na własne mieszkanie, więc mieszkam u rodziców. Tak, mieszkam "U" rodziców, a nie "Z" nimi. Taki mam miły "dom rodzinny" :-(