Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Korrina

Chcę pójść do pracy a nie mogę... Moja twarz moim najgorszym wrogiem

Polecane posty

Gość Korrina

Czemu moja twarz jest moim najgorszym wrogiem? Bo nie pozwala mi ukrywać emocji. Mam na myśli czerwienienie się. Nie, nie piszcie, że "takie rumieńce są słodkie". To nie są rumieńce, to jest po prostu purpura, od dekoltu aż po linię włosów. Ta przypadłość niszczy mi życie, odizolowuje od ludzi i nie pozwala wypowiadać się wtedy, gdy mam coś do powiedzenia. Mogłabym być szczęśliwa. Mam rodzinę, kochającego chłopaka, wymarzone studia... Ale poza tym boję się ludzi, boję się nawet wyjść z domu, że ktoś mnie zaczepi a ja zaleje się czerwienią... Nie ma możliwości, żebym podeszla w sklepie do kogoś z jakimś pytaniem. Nie ma też opcji, żebym podeszła do kogoś obcego. Błagam, pomóżcie, bo nie wiem co robić. Chciałabym bardzo pójść do pracy, zarabiać pieniądze, ale perspektywa znalezienia się wśród obcych ludzi, stanięcia z nimi twarzą w twarz jest dla mnie nie do przeskoczenia. Załamuję się coraz bardziej, bo nie wiem jak jak z tym żyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korrina
No własnie, problem polega na tym, że innym się wydaje, że nie ma się czym przejmować. Ale wyobraź sobie, że jest. Ludzie strasznie zwracają na to uwagę, nie ma mowy o zatrudnieniu w miejscu, gdzie miałabym pracować z ludźmi- takie coś jest po prostu niereprezentatywne. Poza tym jest to bardzo kłopotliwe w sytuacjach gdy np. - ktoś oskarza mnie o coś, czego nie zrobiłam- ja z nerwów robię się cała purpurowa i wtedy nie ma możliwości wytłumaczenia tej osobie, że mówię prawdę. - kiedyś kumpela zapytała mnie co myślę o jej nowym koledze, którego poznałam. Ja zrobiłam sie natychmiast cała czerwona (nie mam pojęcia czemu, koleś kompletnie mi się nie podobal, poza tym mam faceta) a ona zareagowała następująco: "Co jesteś taka czerwona, o matko! Podoba ci się??" :O To tylko nieliczne sytuacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam podobnie jak Ty ;( ale myślę ze im więcej będę wychodzić, tym szybciej się oswoję i jakoś dam rade normalnie funkcjonować ;) może spróbuje się przełamać, wyjść do ludzi... rozumiem ze to krępujące.. ale niestety nie ma innej rady jak się przełamać, ja sama powoli zaczynam się oswajać i zdecydowanie mniej się czerwienie ;) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fff vcb
a powiedz mi jak poszlas na studia>? chyba tez nikogo nie znalas? a jak poznalas swojego chlopaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korrina
Dodam tylko, że gdy jestem w towarzystwie, które dobrze znam, to ten problem występuje rzadko i wtedy dużo się udzielam, żartuję, rozmawiam ze wszystkimi... Naprawdę jestem towarzyską osobą i mam mnóstwo do powiedzenia, ale moja twarz mnie ogranicza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korrina
Dorcia, a powiedz coś więcej, prowokujesz jakieś sytuacje specjalnie? fff vcb- jak poszłam pierwszy raz na studia, to wiedziałam, że muszę z kims zagadać, wiec podeszłam do jakichś dziewczyn (zdecydowanie bardziej czerwienię się przy facetach...). I tak jakoś poszło. A co do mojego chłopaka to jakaś niesamowita sprawa, bo wyjątkowo ani razu się przy nim nie zaczerwieniłam jak go poznałam, choć później sama się sobie dziwiłam :) Chyba Opatrzność nade mną czuwała :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korrina
Ostatnio na ulicy zaczepił mnie dawny sąsiad, który w dziecinstwie mi się podobał (teraz jest jakoś przed 40stką). Zrobiłam się oczywiście cholernie czerwona, nie wiedziałam co mówic i szybko uciekłam. Myślę, że wziął mnie za totalną idiotkę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wichłacz
cipsko też się czerwieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Maria Kornelia
Mialam tez sam problem. Bylo to podczas studiow. Chodzilam na studia fiolologiczne i zawsze czerwienilam sie kiedy musialam na forum klasy cos mowic. Te plamy pojawialy sie wtedy. Do takiej paranoi sie doprowadzilam ze zawsze zakladalam golfy, zeby tylko inni nie widzieli mojej czerwonej szyji i dekoldu.. Postanowilam ze pojde z tym do psychologa. Bylam pare razy, niestety nic mi te wizyty nie pomagaly. Potem wyjechalam na wakacje do kraju w ktorym mowia jezykiem ktory studiowalam, nabralam pewnosci siebie i nadal mialam czerwona szyje jak mowilam gdzies cos na forum, ale mniej. Obecnie w ogole sie tym nie przejmuje, i zauwazylam ze jak nie mysle o tym i nie skupiam sie na tym to jestem mniej czerwona, czasem jakas tylko malinka wyskoczy. A jak sie skupilam i mysle o jejju jestem cala czerwona- to wtedy staje sie czerwona na maksa szyja, dekold, policzki. Wniosek: nie skupiaj sie na tym a samo przejdzie. Musisz duzo pracowac nad soba, czytac ksiazki psychologioczne, prowokowac sytuacje, stawiac sie w trudnych sytuacjach specjalnie zeby walczyc z tym lekiem przed czerwonoscia. poza tym.. jejju przeciez to nie jest nic zlego. Ja o takiej osobie ktora sie czerwieni mysle ze jest wrazliwa i dobra. Wiem..inni moga myslec ze jakas znerwicowana czy cos.. ale nie martw sie, ludzie rozne problemy maja. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korrina
Nie określiłabym siebie jako osobę nieśmiałą. Nieśmiali moim zdaniem to ludzie, którzy mało się odzywają itp. Ja wiem, że gdyby nie czerwienienie się byłabym bardzo aktywna! Paradoksalnie, gdy jestem w jakimś zacienionym pomieszczeniu i wiem, że ewentualnego buraka nie będzie widać, to jestem cholernie wygadana, podchodzę do obcych ludzi i wcale sie nie czerwienię. Nie jestem więc osobą nieśmiałą, tylko cierpię na erytrofobie, czyli lęk przed czerwienieniem sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korrina
Anna Maria Kornelia- na pewno masz rację z tym co mówisz, że nie powinnam się na tym skupiać. Jeszcze jakieś 5 lat temu ten problem występował u mnie sporadycznie, jakoś tym się nie przejmowałam, czasem to się pojawiało i nie zawracałam sobie głowy. Ale od jakiegos roku zaczęlam coraz więcej o tym rozmyślać i.... coraz częsciej sie czerwienic, w coraz to nowych sytuacjach. Kiedys zdarzało mi sie o tym myśleć raz na pół roku, teraz myślę codziennie, prawie cały czas. Ale nie potrafię się na tym nie skupiać :( Miałas jakies pomysły jak wyrzucić to ze swoich myśli? Nie umiem powiedzieć swoim myślom "przestańcie"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm...po prostu staram się normalnie funkcjonować, a życie samo szykuje mi liczne niespodzianki i chwile 'grozy' :P pamiętam ze nigdy nie zgłaszałam się na lekcjach każda moja wypowiedz kończyła się przeogromnym czerwonym 'buraczkiem' na ryjku a wtedy tylko starałam się zasłaniać jakoś moja długaśną grzywa albo nurkować pod ławkę pod pretekstem szukania czegoś w plecaku..ehh to było straszne, ale po jakimś czasie zauważyłam ze im częściej się odzywałam tym rzadziej zaczęłam się czerwienic...myślę ze ten mój problem wynikał z tego ze zawsze się bałam ze palne coś głupiego ;( na szczęście trafił mi się mężczyzna którego to urzekło i teraz jestem jego 'króliczkiem czerwieniącym się jak cegiełka'.. myślę ze obydwie powinnyśmy mieć większy dystans do tego mniej się tym przejmować, nie zwracać uwagi i śmiało iść przez życie, a po pewnym czasie same będziemy się z tego śmiać... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Maria Kornelia
Mi duzo daly ksiazki psychologiczne, i myslenie ze kazdy czlowiek jast rowny, nie ma lepszych czy gorszych. Kazdy jest taki sam, wiec dlaczego ja mam sie przejmowac kto sobie co o mnie pomysli. Wiesz.. takie czerwienienie swiadczy obraku pewnosci siebie, nie kochaniu siebie, i uwazaniu sie za gorszego od innych. Musisz koniecznie nad tym popracowac. Poczytaj ksiazki jakies, mysl pozytywnie, mysl dobrze o sobie. Przeczytaj Potege podswiadomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak naprwdę to dokładnie to samo 🖐️ ty byś była aktywna jak byś sięnei czerwieniał... ale tak tylko uwarzasz praktyka pewnie będzie inna bo się okaża że strach przed czerwienieniem będzie wieśkszy nieśmialy też sobie może myśleć że jak by nie to to by był aktywny 🖐️ a w praktyce sięnie udaje ... przerabiałem 🖐️ a tak to leczenie takie samo psychoterapia + farmakologia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korrina
Gdzieś właśnie czytałam, że kluczem do pozbycia się tego problemu, jest wytłumaczenie sobie, że to tak naprawdę żaden problem i że ludzie jakoś specjalnie nie zwracają na to uwagi. Ale gdy słyszę te kpiny, gdy widzę te przerażone twarze pod tytułem "o Boże, czemu ona jest taka sina, czy zaraz dostanie wylewu?" to po prostu nie mogę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korrina
Anna Maria Kornelia- możesz podać autora tej książki? Brzydki Niski Beznadziejny- udaje się, bo jak już napisałam, ten problem nie zawsze mnie dotyczył i jeszcze parę lat temu z pewnych powodów ciągle występowałam na forum, recytowałam wiersze, zdarzalo mi się prowadzić rózne szkolne akademie... Bo wtedy kompletnie nie myślałam o 'buraku'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tak i ja to znam... I nigdy ci nie powiem, że to słodkie, bo wiem, z własnego doświadczenia, że wcale tak nie jest... Ha! Nawet więcej. Trochę już w tym temacie siedzę i niestety... nie mam zbyt dobrych wiadomości... Otóż skutecznego lekarstwa na to na razie nie ma. Tzn. Są kosmetyki, które nominalnie pomagają.. .ale w rzeczywistości to raczej ich efekty są marne. Nie będę się rozpisywać o jakiś konkretnych, bo nigdy nie mam pamięci do zapamiętywania nazwy.. Znajdziesz o tym mnóstwo w internecie. Powiem ci tylko, że ja na dzień dzisiejszy używam takiego kremu z FLOKLEK i ... cóż... efekty właściwie żadne (może minimalne, gdyby spojrzeć na to pozytywnym okiem). I z tego co czytam na przeróżnych forach to właściwie inne też nie wiele pomagają... Natomiast jestem pewna, że jeśli kiedyś znajdę jakiś lek, który mi pomoże, to ogłoszę to na wszystkich forach, bo każdy mógł uwolnić się od tego problemu... Ale na razie nie stać mnie na kupowanie drogich kosmetyków za 100 zł (no cóż.. szkoła! po niej mam zamiar iść do pracy i tutaj pojawia się problem identyczny jak Twój.. także bardzo boję się przeróżnych kontaktów tego typu z obcymi osobami).. Tak. I teraz jest opcjonalnie jedno rozwiązanie, które może przynieść skutki.. I co więcej... kiedyś nawet mi to pomogło... nie jest to żaden kosmetyk, lek czy inny specyfik... Chodzi mi o... afirmację! Pewnie słyszałaś. Tak prostym językiem tłumacząc, chodzi o to, żeby \"przekonać\" swój rozum, czy raczej swoją podświadomość, że problemu nie ma. Polega to na tym, że powtarzasz parę razy dziennie (to zależy od ciebie ile) jakieś hasło związane z zagadnieniem, które cię dotyczy. W tym wypadku może to być np.: \"Rumieńce są mi obce, jestem od tego wolna\". Podobno pierwsze poważne efekty widać już po paru tygodniach. Ja powiem po sobie, że często po prostu zapominam o tym, choć staram o tym pamiętać. Pamiętam takie sytuacje, że po prostu \"powiedziałam sobie\", że będę spokojna i nic mnie nie ruszy ... i pomogło. Możesz spróbować, nic ci nie zaszkodzi, a może w ten sposób poczujesz się pewniejsza wśród obcych i nie będziesz mieć z tym przypału. Jeszcze co do tego hasła, to oczywiście możesz wymyślić sobie coś zupełnie innego (np. dotyczącego tych kontaktów z obcymi), ale czytałam gdzieś, że nie powinno używać się słowa \"NIE\", ponieważ mózg może zinterpretować to na opak (a dokładnie chyba chodzi o to, że mózg odrzuca to słowo). Tak. Aha. I jeszcze inne sposoby, które opcjonalnie mogłyby pomóc. To tak. Po pierwsze leki. Musiałabyś z tym iść do lekarza oczywiście. Czytałam, że przepisują beta-blokery, który działają na układ współczulny czy coś... z tym, że takie właśnie beta-blokery działają w określony sposób także na serce oraz układy (tak był m.in uk oddechowy, pokarmowy i in.), więc wolę się tego wystrzegać. Zresztą bp. moja babcia bierze lek należący do tej grupy, a że ona ma problemy z sercem, to jakoś stosowanie tych leków na rumieńce nie przemawia do mnie... Oprócz tego pozostają jeszcze lasery. W pierwszym wypadku laserowo można zwężać naczynka krwionośne. Nie wiem, jak dokładnie wygląda Twój problem, ale ja choć czerwienie się, i to dość, mocno, nie zauważyłam znaczących zmian naczynkowych. W drugim przypadku laser stosuje się do przecięcia nerwu, który odpowiada własnie za reakcję czerwienienia się. Czytałam właśnie o tym, na jakimś forum, ale informacji na ten temat w internecie nie znalazłam właściwie żadnych, więc konkretnie trzeba by się dowiadywać w jakichś klinikach zajmujących się tymi sprawami. No cóż... Rozpisałam się :) Ale że problem ten dotyka mnie bezpośrednio, to staram się szukać jak najlepszych rozwiązań. Oczywiście to co tutaj napisałam, to tylko wierzchołek góry, ponieważ zagłebiając się w tym temacie odkrywa się coraz to nowsze zagadnienia... Mogłabym jeszcze o tym długo pisać... Myślę jednak, że dużo lepiej będzie jeśli sama w to się trochę zagłębisz... Nie wspomniałam jeszcze o takim zagadnieniu jak: erytrofobia. Mało o tym na polskich stronach (istniała do niedawna ciekawa stronka, ale niestety, od dłuższego czasu znajduje się w przebudowie). Jeśli znasz angielski, to znajdziesz na pewno więcej na ten temat. Na razie kończę. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się tego pozbyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbrodniarz z Bagdadu
chętnie bym ci wpakował kulke między oczy, to by położyło kres twemu bezsensownemu życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korrina
różowa landrynka i miś- dzięki, że napisałaś, fajnie wiedzieć, że nie jestem sama na tym świecie z takim problemem ;) To ciekawe co napisałaś o tej afirmacji. Ja chyba za bardzo jednak skupiam się na tym, ze mi się nie uda. Przed jakimś wyjściem w mojej głowie dzieje się mniej więcej to "Boże, na pewno mi się nie uda ukryć emocji, na pewno ktos do mnie podejdzie i będę czerwona, co zrobic zeby tak nie było, jak to ukryc, zaraz zwariuję". Chyba zrobię wszystko, żeby tak jak piszesz, traktować to z większym dystanstem, spokojem i tłumaczyć sobie, że to mnie nie dotyczy, że tym razem będę panować nad tym odruchem. Tych leków to i ja brałabym się bać, jednak boję się skutków ubocznych. Poza tym nie wiem jak to by się zgrywało z tabletkami anty, które biorę. No cóż, też życzę nam abyśmy jak najszybciej z tym wygrały i nie bały się wyjść do ludzi. Wierzę, że wcześniej czy później się uda, bo przecież tak nie można żyć cały czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Maria Kornelia
Potęga podświadomości autor Murphy. Naprawde wsztstko siedzi w twojej psychice. Glowa do gory i pracujnad soba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam "Potęgę podświadomości". Czytałam, napisane w sposób przejrzysty i dość przyjemnym językiem. I cóż.. polecam. Na pewno da to jakieś odmienne spojrzenie na problem. Przedstawił Murphy różne przykłady z życia wzięte i myślę, że taka afirmacja może być na prawdę skuteczna. Tak jak napisałam wyżej, kiedyś i mi to pomogło. Właściwie w przeciwieństwie do tego kosmetyku który stosuję. Bo jeśli nawet pomagałby mi w likwidowaniu tych "plam" na policzkach, to i tak w sytuacji stresowej pomoże to niewiele (w rzeczywistości, tak jak pisałam, efekty są znikome, żeby nie powiedzieć żadne)... I, z tą afirmacją, jest jak z modlitwą.Tak, z ateistycznego punktu widzenia, to myślę, że ten człowiek przed wiekami, który nakazał ludziom modlić się prosząc Boga o łaskę i określone dary, był bardzo mądrym człowiekiem, który zdawał sobie sprawę, jak wielką rolę odgrywa w naszym życiu uświadomienie sobie, że właściwie wszystko co chcemy, zależy od nas. Tak samo jak Magik śpiewał: "Ty też jesteś Bogiem.. tylko uświadom to sobie.." Te słowa mówią właściwie wszystko.. A jeszcze z takiej ciekawostki, to czytałam gdzieś, że czerwienienie to taka pozostałość po naszych przodkach. To znaczy, jest to "objawem" podporządkowania się innemu człowiekowi czy przekazanie, że nie mamy złych intencji. To tak jak u zwierząt. Pies, kiedy czuję silniejszego samca, podkula ogon czy przewraca się na bok.Podobną reakcją u nas, ludzi, miałoby być czerwienienie się. To tak na marginesie. Ale w sumie możemy dzięki temu tłumaczyć sobie, że nie musimy się rumienić, ponieważ, nie musimy nikomu się podporządkowywać. Nie żyjemy w końcu w stadzie. Jesteśmy ucywilizowanym społeczeństwem, w którym każdy jest sobie równy .. I pisałaś gdzieś jeszcze, że zakładasz, że na pewno ci się nie uda. Teraz przeglądając tę książę trafiłam na taki fragment: "Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Maria Kornelia
Nie mozesz z gory zakladac ze sie nie uda. To tak jakbys przyciagala te plamy i wtedy z tajkim mysleniemna pewno cala bedziesz czerwona. Musisz myslec inaczej: Jestem pewna siebie, wszytsko mi sie udaje co sobie zaplanuje, kocham siebie, kocham moje plamy. Nie mowi nic ze slowem NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgbfddfffgg
czerwienisz sie jak swiniak..hm to rzeczywiscie nieapetyczne,ja bym siedzial rtylko w domu z taka przypadloscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona_gandzia
a co ja mam powiedzieć? Na rozmowie kwalifikacyjnej trzęsą mi się ręce(zaawansowana nerwica).Do tego mam niewygodny zawód ,bo wymaga opieki nad starszymi osobami.:Ojestem bezrobotna już 7 miesięcy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I czytałam gdzieś jeszcze, że ludzie mają to do siebie, że nie akceptują tego, co w jakimś stopniu ich dotyka. Np. niektórzy naukowcy zakładają, że jeśli ktoś jest homofobem, to gdzieś w jego podświadomości może znajdować się miejsce, które "mówi mu", że także on jest gejem/lesbijką. Wtedy człowiek taki chce się przed tym bronić i przekonać siebie (i innych), że on taki nie jest, w żadnym razie. Najczęściej robi to bardzo głośnie i .. cóż.. dobitnie .. Tak samo można by interpretować chociażby sposób patrzenia na świat Hitlera. Jego babka była przecież Żydówką, a on tak nienawidził tego narodu... On na prawdę wierzył, że Aryjczycy są lepszym i czystszym narodem niż inne.. Tak bardzo bał się tego, że może nie być jednym z nich, że .. no cóż.. stał się fanatykiem.. Fanatyzm niszczy.. Hitlera też zniszczył.. Oczywiście, to tak z punktu psychologicznego. Można sobie snuć domysły .. Ale chciałam napisać, że jeśli ktoś mówi:"Coś ty taka czerwona" czy "Jesteś czerwona jak świnia" i inne tego typu, to właściwie można powiedzieć, że on też ma problem. My swoją drogą, ale on też nie jest idealny/a. Dlaczego? Chociażby dlatego, że nie potrafi się wczuć w sytuację innej osoby. Brak mu empatii i zrozumienia... Można sobie zadać pytanie: Co jest gorsze? Czerwienienie.. czy brutalność emocjonalna?... I właściwie jedyne co nam pozostaje w takiej sytuacji to.. nie być takim jak taka osoba. Bądźmy lepsi i jeszcze .. stosujmy się do zasady, którą.. w końcu dał nam sam Bóg: "Co chcecie, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkanitka
DURNA AUTORKO TOPIKU. MAM 19 LAT I TO SAMO CO TY. CZERWIENI MI SIE CALUTKA TWARZ , CO ZDRADZA KAZDA EMOCJE, KTORA WOLALABYM UKYC: zlosc wstyd niesmialosc etc tylko, ze nie ejstem taka glupia jak TYYY zeby siebie za to nienawidzic, czy cos. TRZEBA TO ZAAKCEPTOWAC. durna ejste si juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkanitka
jestes*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkprzerwa miendzy palcami 9O
tzn..jezdeś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×