Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zgryzotka

rodzice... masakra...

Polecane posty

Gość zgryzotka

Nie wiem już co mam robić. Ślub za rok, a już teraz są kłótnie z moimi rodzicami, które kończą się stwierdzeniem, że nie przyjdą na ślub. Sami chcemy sobie opłacić wesele, a za każdym razem słyszę, że oni finansują (dodam, że jakiś czas już z nimi nie mieszkam) i chcą mieć coś do powiedzenia. Próby wyperswadowania kończą się jak powyżej. Ostatnio stwierdzili, po wizycie u kuzynki, że kuzyn bierze ślub dwa tygodnie przede mną i jeśli on ich zaprosi to my też go musimy (oraz oczywiście jego rodziców, nie wiedzieć czemu). A tak się składa, że nie jest to jakaś bliska rodzina, nie widziałam go od 15 lat i nie miałam zamiaru zapraszać. W ogóle wstępnie zrobiłam listę gości i pod tym kątem wybraliśmy salę (nie chcemy dużego wesela, do 80-90 osób) i o to też wielkie pretensje, że się nie poradziliśmy. No i stwierdzili, że oni chcą decydować kto będzie zaproszony, że chcą wyjść z tego z twarzą (cytat!) i że możemy w takim razie w ogóle zaproszeń nie wysyłać (im też). Oczywiście ryczałam jak głupia po takiej kłótni, bo zależy mi mimo wszystko na ich zdaniu. Co nie zmienia faktu, że rodzinę chcę tylko najbliższą, czyli rodziców, dziadków, rodzeństwo oraz rodzeństwo rodziców z dziećmi (a czasami i ich dziećmi). Na razie nie mam ochoty wdawać się z nimi w sprzeczki, ale im bliżej będzie ślubu tym będzie gorzej i o więcej rzeczy będą się czepiać, tak jest z nimi zawsze. Nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić. Najchętniej zrezygnowałabym z wesela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ja tez mialam ciagłe kłótnie przed slubem ale z tesciami, wiesz, że nawet się wpierniczali w układ stołów? kilka dni przed slubem jak zobaczyli, że nie jest po ich myśli, to oczywiscie z mordą do nas, my im mowimy że to nasze wesele i stoły będą tak a nie inaczej to teściu odwrócił się napięcie i do tesciowej "chodź kochanie stąd, nikt sie z naszym zdaniem nie liczy, nie będziemy brali udział w tej szopce" i wyszli. ehh. i takich sytuacji bylo tysiacee. olaliśmy ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuje ;/ chyba nie masz innego wyjścia jak olewać ich rady. po prostu nie rozmawiaj z nimi o ślubie, kogo zaprosicie, jaki będzie układ stołów itp. dopiero jak się zapytają to konkretnie odpowiedz. i jak zaczną mówić: że to źle, tamto źle to powiedz, że przemyślisz ich uwagi i oczywiscie rób swoje. aha i na 99,9% na ślubie się pojawią, wiec ja bym się groźbami nie przejmowała. u mnie też mama i teściowa chciały rządzić, ale szybko je przystopowałam. tyle, że one wiedzą jaki mam charakterek i wolą nie zadzierać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli sami finansujecie, to może trzeba wyjaśnić to z rodzicami, może nie do końca Was zrozumieli? U nas w rodzinie też przeważnie zapraszali nas kuzynowie taty i mamy na wesela, ale to nie zawsze, nie wszystkim zrewanżuję się zaproszeniem, bo zapraszam tak jak Ty bliższą rodzinę (rodzice, rodzeństwo, rodzice rodzeństwa z dziećmi). Gdyby doszli jeszcze kuzynowie rodziców z rodzicami i dziećmi wyszłaby jakaś kosmiczna ilość gości. Nie napiszę że rozumiem, bo u mnie pomagają (i to bardzo), ale nie wtrącają się, ale mogę sobie wyobrazić. Najlepiej spokojnie porozmawiajcie, jasno powiedzcie kto płaci, czym kierujecie się przy doborze gości i tak jak katowiczanka napisała- pojawia się i tak, będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja mam podobnie z moja mama, do wszytskiego sie wtraca, albo nie wykazuje wogole zainteresowania, a jak juz sami cos wymyslimy to zawsze jest zle i nie tak, a potem obraza i foch. niemam sil do niej czasem az chce sie powiedziec zeby dala nam spokoj tylko ze u nas to rodzice sponsoruja czesc wesela i troche tak glupio ,ale czasem niemam newrow, ogolnie chocby niewiadomo co to i tak nie dogodzi zawsze se cos znajdzie zeby skrytykowac, tylko po coooooooo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
nie przejmuj się. przyjdą na ślub i na wesele tez. sięgają bo najbardziej bolesny argument z nadzieją że coś wskórają. kto płaci, ten wymaga. jeśli wy płacicie to robicie jak chcecie. wytlumacz mamie że z imrezy organizowanej PRZEZ WAS oni z twarzą wychodzić nie muszą. są gośćmi a nie organizatorami i już. wręczcie zaproszenie i koniec pieśni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie martw sie tak zawsze jest na poczatku ..ja tez mialam problemy tesciowa chciala mi wyprawic slub na wsi z wychodkiem ,i swiniakiem na stole gdzie podawac beda kuzynki mojego meza a sprzatac moje kuzynki, zmywac ona ..na szczescie robie male wesle i kase na to daje mi moja mama ...a tesciowa chodzi po rodzinie i mowi ze ja jestem ksiezniczka z miasta a jej synus biedulek musi tak ciezko pracowac na moje potrzeby....slub mam w lipcu i nawet sie nie zdziwie jak ona nie przyjdzie ....moja mama tez mi kazala zapraszac wujkow ktorych bym na ulicy nie poznala i zabronila mi zaprosic do kosciola mojego ojca ktorego defakto widzialam w zyciu 3 razy ale i tak go zaprosze a co niech zobaczy jaka ma corke :)...Teraz wszyscy wiedza ze nikt nie wplynie na moje decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgryzotka
Dzięki dziewczyny, wiem, że to nasze wesele i ostatecznie będzie jak my chcemy. Na szczęście mam oparcie w narzeczonym i w razie czego on wyjaśni moim rodzicom jak to będzie wyglądało. Dokładnie tak jak napisała czarna koala - płacę i wymagam. Tego głównie chcieliśmy uniknąć i stąd ogromne zaparcie, żeby samemu opłacić wszystko. Powtarzałam im wiele razy, że sami płacimy, ale to jak grochem o ścianę. Mam nadzieję, że skończy się tak jak z moją wyprowadzką z domu rodzinnego. Też były kłótnie, argumenty poniżej pasa, a potem jakby ręką odjął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem matką będę teściową
współczuję Wam. Nie rozumiem, po prostu nie rozumiem jak można się wpieprzać w życie młodych.Mozna doradzić, powiedzieć swoje sugestie, ale do jasnej cholery jak macie żyć nei mogąc decydować same o swoim życiu. Nie rozumiem Waszych rodziców , wspieram Was.To zaczyna się Wasze życie, powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest Wasze wesele i to Wy macie tutaj ostateczne zdanie! Tymbardziej, że sami chcecie je sobie sfinansować :) chociaż uważam, że jeśli Rodzice chcą Was w tym wspomóc - nie powinniście odmawiać, tylko porozmawiać ;) Wiem, że łatwo się pisze.. U nas też my stworzyliśmy liste swoich gości.. początkowo była ona niewielka.. A Tata Mojego Narzeczonego powiedział, że Ten i Ta MUSZĄ BYĆ! Nie powiem, że mnie te słowa trochę zmierziły, na nasze szczęście Jego i Ją.. uwzględniliśmy w 2 poprawce listy gości ;) Gorzej, jak byśmy ich nie planowali zaprosić.. wtedy mogłoby się zrobić troszkę nieprzyjemnie, bo ja bym nie odpuściła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgryzotka
Hmm... Wczoraj mama najpierw dzwoniła, ale jak usłyszała, że do nich nie przyjdę to zapytała, kiedy ja w domu będę i sama przyleciała. Na temat wesela cisza, słowem się nie odezwała i bardzo dobrze, bo tylko bym się zdenerwowała. Rozmawiałam z kuzynką i przyznała mi rację. Nie chcę wyjść na taką, co to jest wredna i uparta i specjalnie rodziny nie zaprasza, ale moim priorytetem nie jest wesele na 200 osób z rodziną, z którą kontaktu nie utrzymuję (moi rodzice sporadycznie, ale utrzymują).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×