Gość abstynentka Napisano Kwiecień 14, 2009 chyba mam kaca, ale moralnego, chociaz ten zwyczajny tez mnie meczy... ;/. moj...kto to wie kim on jest, jakis czas bylismy ze sobą, rozstalismy sie dlatego, ze studiujemy w innych miastach i dla nas obojga odleglosc 100 kilometrow, to za duzo, tesknimy,inaczej ja za nim napewno...dochodzac do senta, mielismy w miedzy czasie nie bycia ze soba, male mizianka, bo ... bo widocznie za soba tesknimy...w ostatnim tygodniu bedac po kilkudziesieciu rozmowach, ze to nie wyjdzie, i ze badzmy kolegami pozarlismy sie straszliwie, bo okazalo sie ze zlamal dana mi obietnice, wscieklam sie nieziemsko i z zamiarem nie odzywania sie do niego, schlalam sie wczoraj, on zreszta tez, wieczor spedzilismy razem, na calowaniu, przytulaniu sie, gdzie ja zglupialam do reszty, rozstalismy sie jak zwyczajna para, a dzizs oprocz normalnego, fizjologicznego kaca, mam moralniaka, mielismy sie spotkac, porozmawiac, ale byla tylko krotka wymiana zdan na gg, smsy jak sie czujesz, ani on, ani ja nie zeszlismy na ten temat, unikam go, unika on mnie...a chyba oszaleje z tej niepewnosci...dlaczego skoro ludzie sie kochają, zachowuja sie jak para idiotow...co mam zrobic, porozmawiac z nim o wczorajszym wieczorze? zmusic zebysmy wyjasnili sobie raz na zawsze? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach