Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mlodziutkamlodziutka

smierć bliskiej osoby

Polecane posty

a kim byla dla Ciebie ta osoba?? To ciezkie, musisz jak najczesciej przebywac z ludzmi, staraj sie nie myslec o tym, caly czas czyms sie zajmuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swietnie sobie radze, bo jeszcze mi nikt nie umarl . Ale poklocilam sie z najblizsza mi w zyciu osoba a z tym sobie nie radze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj dowiedzialam sie,ze moja mama ma guza i czeka na wyniki co to jest.i kurwa mam strach i smierc przed oczami boje sie,ze to rak.jak zmarl moj dziadek kilka miesiecy chodzilam do psychologa nie dawalam rady boje sie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absurdystan
każdemu było/jest ciężko. i ja zarówno po stracie jak i teraz nadal jestem zdania, że człowiek sam w sobie musi odnaleźć na to wszystko sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o boze tak mi cie szkoda masz dzieci? jak tak pomysl o nich.na pewno tam jest mu dobrze czas goi rany musisz zyc dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mojej guza o srednicy 5 na 5 cm na zebrach i tak sie boje ma dopiero 44 lata taka kochana i dobra za co ma tak cierpiec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na zebrach?? jezeli na zebrach to lagodny conajwyzej, moja mama jest po biopsji, ma zlosliwy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosze cie idz do dobrego psychologa bardzo cie prosze mi to pomogli gdyby nie to nie bylo by mnie tu dzis.zycie mnie przeraza ile jeszcze bolu nas czeka ile ludzi pochowamy tak wiem normalna kolej rzeczy,ale ja chyba nie dam rady to jest tak okrutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymięta mięta
młodziutka, przykro mi, bo też przez to przechodziłam. i mimo że to oklepany tekst, to musisz wiedzieć, że czas jest teraz twoim jedynym sprzymierzeńcem. nie znajdziesz innego sposobu. najgorsze jest to, że od tego czasu już nic w Twoim życiu nie będzie takie samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musi walczyc badz przy niej nie martw sie prosze ja tez staram sie myslec pozytywanie.rak da sie wyleczyc zobaczysz bedzie dobrze twoja mama musi chciez zyc nie moze sie zalamac to bardzo pomaga chec do zycia robi cuda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki Angel, caly czas jestem przy mamie, pociesza mnie tylko to ze raka piersi leczy sie teraz najskuteczniej ze wszystkich nowotworow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psycholog moze troche pomoc mi bardzo pomogl,ale tylko czas leczy rany w takim przypadku przechodzilam to i wiem co czujesz chodz moze twoj bol jest silniejszy tego nie wiem.mi pomagal psycholog a czas robil swoje zycze ci abys jak najszybciej znalazla spokoj i mogla zyc dalej.chodz to inne zycie ale sie nie konczy i musisz walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to prawda:) moga jej usunac piersi i bedzie ok chodz to ogromna strata dla kobiety to bedzie zyc dalej zycze z calego serca twojej mamie powrotu do zdrowia.wiesz wierze w boga chodz nie chodze do kosciola.ale modle sie o moja mame oby byla zdrowa.mowilam o tym mojej kolezance ona dzis pomodli sie za moja mame wiec ja moge tez za twoja i za ciebie autorko,zebys jak naj szybcij odzyskala wiare w zycie i pogodzila sie z tym co cie spotkalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arabeska01
dziewczyny-u mojej mamy tez wykryto guza w piersi - miala go wycinanego, biopisje, 4 sesje chemii i teraz ma miec jeszcze napromieniowanie...i mam nadzieje,ze skonczy sie ta wstretna terapia, bo to jest wykanczajace,ale ma byc dobrze. Trzymam kciuki za was, wiec co to znaczy czekac na wyniki i patrzec jak ktos sie meczy:(( badzcie dobrej mysli!!! Autorko...przykro mi strasznie:( jedyne co ci moge powiedziec...czas leczy rany...kiedys na mysl o nim bedziesz sie usmiechac ( wspominajac radosne chwile razem )a nie plakac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arabeska01
mlodziutka - a co sie stalo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymięta mięta
szczerze mówiąc mnie było łatwiej o tyle, że byłam w ciąży i wiedziałam, że mam obowiązek wzięcia się w garść. jeśli nie dla siebie to dla dziecka. pomogła mi też siostra mojego faceta, bo kiedy ja robiłam z mieszkania chlew i prawie zagłodziłam psa, to ona słowami dawała mi po pysku. także lepiej jest mieć kogoś kto będzie w tym razem z Tobą, kto w najgorszych chwilach nie tylko wesprze, ale i przywróci do porządku. bo niestety samo głaskanie po głowie często nic nie daje, a jest tylko pustym i nieprawdziwym zagłaskiwaniem faktów, zapewnienia, że będzie dobrze to też jedynie słowa. miej kogoś stanowczego do pomocy i daj sobie czas przede wszystkim, daj sobie możliwość wykrzyczenia, wypłakiwania oczu, czego tylko chcesz, a co najważniejsze nie tłum tego w sobie, bo będzie jeszcze gorzej. zobaczysz, że w końcu sama staniesz na nogi. dobrym pomysłem jest też psycholog, także i on ma moje poparcie w tej kwestii :) trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
arabeska, a moglabys powiedziec odkladniej jaki rodzaj guza miala twoja Mama??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki Angel:) zrobie to ze swojej strony rowniez dla Ciebie:) ale wiesz co troche sie na tym znam i jezeli rzeczywiscie wykryto nawet tego guza na zebrach u Twojej mamy to i tak bedzie dobrze bo nawet gdyby okazalo sie ze to rak, choc nie musi, to i tak bedzie conajwyzej praktycznie niezlosliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki ci bardzo,ale on jest taki duzy ma 5 na 5 cm i urusl przez 2 lata bo 2 lata temu miala takie badanie.boje sie tak bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tak mi przykro:( az mam łezki w oczach:( wiem co to znaczy zmarł mi ojciec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) mowie Ci ze sie znam bo studiuje ta medycyne cala i daje Ci gwarancje ze to jest niegrozne, trzeba to tylko usunac, no i napewno jakas ewentualnie conajwyzej lokalna radioterapia 4 sesje po 15 bminut i koniec. wszelkie nowotwory kosci (nowotwor to nie rak) sa w pelni wyleczalne, nie cechuuja sie przerzutowoscia, nie sa tak inwazyjne, nie naciekaja okolicznych tkanek bo proces toczy sie w 99 procentach pod okostna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilkalat temu zmarł mój ojciec ale nie było mi ciężko, szczerze mówiąc było mi nijak... za dużo mi złego zrobił bym umiała go opłakiwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arabeska01
endeavour- nie powiem ci dokladnie jaki rodzaj guza miala moja mama-bo szczerze mowiac to nie wiem:( wiem tylko tyle,ze nie miala zadnych przerzutow na wezly chlonne, tylko ten jeden guzek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×