puciolinda 0 Napisano Maj 3, 2009 Właściwie nie wiem co mam napisać...Kiedy zmarła moja Mama i Tato został sam nie rozumiałam jak puste stało się jego życie. \"Wpadałam\" do niego od czasu do czasu, ale w tym zabieganym życiu (praca ,troje dzieci) jakoś tak strasznie mało było czasu dla niego. Zawsze obiecywałam sobie, że tym razem posiedzę dłużej, ale \"ten raz\" jakoś wciąz odsuwał sie w czasie. Zwłaszcza, że moje życie nie było łatwe. Mój mąż był ciężko uzależniony od hazardu i nasze życie toczyło się od spłacania jednych długów do drugich. Był... Dziś juz go nie ma, popełnił samobójstwo, nie mógł już sam ze sobą wytrzymać...Ja zostałam... Sama, z długami i ze straszliwym pytaniem : dlaczego nie potrafiłam mu pomóc? Dlaczego nie potrafiłam go uratować? Dlaczego nie przeczułam zbliżającego się nieszczęścia? Moje życie było trudne, ale kochałam go, budowałam wciąz od nowa to, co on niszczył. Mam 50 lat, wielką dziurę w sercu i strach, że starość będzie taka pusta... Wiem, że musze żyć dalej, że \"musze wziąć się w garść\" (nienawidzę jak tak mówią do mnie!!!!! Co oni wiedzą????) ale weekendy są straszne, choć dzieci (już prawie dorosłe) wyłażą ze skóry, żebym żyła normalnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
retro 3 Napisano Maj 3, 2009 całe życie spędziłas na, za przeproszeniem, użeraniu się z uzależnionym mężem, który zrobił wszystko by zniszczyć ci życie... a tobie czego brakuje...? bo nie rozumiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do500 Napisano Maj 3, 2009 Jesteś przepełniona poczuciem winy, zupełnie niesłusznie, bo dzielna z Ciebie kobieta Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Płatek 0 Napisano Maj 3, 2009 /puciolinda/ zapraszam tutaj http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=350799 My Wszyscy na tym topiku rozumiemy co przeżywasz.Każdy z Nas Kogoś stracił.Ja znalazłam tam pocieszenie i zrozumienie po śmierci Męża , tutaj mogłam się wygadać , wypłakać.Dostałam dużo dobrych rad i spotkałam ludzi , z którymi mogę o tym wszystkim rozmawiać. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość och znowu Napisano Maj 3, 2009 tak to widzę...że całe życie spędziłas na ratowaniu uzależnionego nałogowca...taka ratowniczka, pielęgniarka,................bez tego ratowania kogoś masz pustkę.....potrzebujesz komus być potrzebna .....jakiś beznadziejny przypadek z beznadziejnym ratowaniem....a wtedy znowu poczujesz się w swojskim żywiole...swojskim ....bo znanym...to nic że beznadziejnym ....ale ty umiesz się w tym poruszać a teraz co....pustka...bo nie umiesz życ swoim życiem pocieszę cię.....jak się postarasz to za kilka lat albo więcej...jednak twoje życie wypełni się...twoim życiem...i o to chodzi a teraz masz syndrom "żony alkoholika", te same mechanizmy działają, Już nie myśl co będzie kiedyś, teraz staraj się przeżyć ciekawie dzień do wieczora, podobno nie możemy sprawić aby dzień nie minął, ale możemy sprawić aby ten dzień nie był stracony dla nas, i o to chodzi, smakuj każdy dzień...warto. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kasia564 0 Napisano Maj 3, 2009 Myślę, że powinnaś sobie kogoś znaleźc. Kogoś kogo pokochasz i wypełni pustkę w Twoim życiu. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 3, 2009 ...jak to łatwo powiedzieć.../. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
puciolinda 0 Napisano Maj 3, 2009 Jeden ma krzywy nos, drugi rozrzuca brudne skarpetki po całym domu, trzeci (albo trzecia) gdera cały dzień... NIkt nie jest ideałem, jesli łączysz sie z kimś na całe życie, to nie dla tego, że będzie zawsze piękny, młody i bogaty...Mój mąż był kiedyś dobrym, delikatnym, kochającym człowiekiem. Wychowaliśmy trójkę dzieci, to on je kąpał, jak były malutkie, bawił sie z nimi, wymyślał im bajki na dobranoc, robił mi w niedzielę śniadania do łóżka, kochał mnie. Było nam ze soba dobrze, dopóki nie zaczął grać. Ja go nie bronię, wiem co z nim przeszłam, ale nikt, kto nie zaznał życia z uzależnionym człowiekiem nie zrozumie, że jego tez można kochać...Ze on też jest tego wart. NIe każdy jest na tyle silny, żeby wyjść z nałogu, nie kazdy potrafi sobie z tym poradzić. Tylko ktoś, kto tego nie przyżył się dziwić, czego mi brak - oczywiście nie jego nałogu, nie jestem masochistką, która go (jak to ktoś sugerował )niańczyła i dlatego czuła sie potrzebna. NIe masz pojęcia o czym mówisz. NIe byłam żonusią siedzącąc w domu i jęczącą. Skończyłam - będąć juz mężatką - studia (i to z wyróżnieniem), doszłam do wysokiego stanowiska w pracy, prowadze czasami wykłady na uczelniach, wychowałam moje dzieci na wspaniałych ludzi. Brak mi jego, a nie jego nałogu, czuję przegraną, że nie potrafiłam mu pomóc. Moja znajoma terapeutka od uzależnień powiedziała mi kiedyś, że jej największa życiową porażką jest to, że jej rodzony brat zapił sie na śmierć...Ona wie, co czuję... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
puciolinda 0 Napisano Maj 3, 2009 Moje życie nigdy nie było puste, nie byłam "pielęgniarką" i "ratowniczką" współuzależnioną. Czy tak trudno zrozumieć, że miłość czasami jest trudna? I co, ogon pod siebie i uciekam? Bo tak łatwiej? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153 Napisano Maj 8, 2009 do autorki tak czasem wypowiadają się ludzie ,którzy nie mają pojęcia o życiu.Taką sytuację zrozumie ten kto to przeszedł.Nie możesz obwiniać siebie ,jesteś dzielną kobietą ,która nie pozostawiła męża pomimo jego wad.Podobno w takich sytuacjach upilnować się nie da.Widzisz różne scenariusze pisze życie Ty zostałaś bo postanowił tak zakończyć ,ja też w wieku 54 lata zostałam sama bo stwierdził,że stara jestem i związał się z prostytutką w wieku dzieci ,zboczenie pedofila.Ale przychodzi ten czas ,że dzieci zakładają rodziny a my zostajemy same i teraz to od nas zależy jak sobie będziemy radziły ,oby się nie załamać.Trzeba wychodzić do ludzi,szukać nowych znajomych.Wiem ,że łatwo powiedzieć a gorzej wykonać.Dla mnie pustka jest też straszna ,dzieci za granicą martwią się o mnie ,muszę więdz być silna aby ich nie martwić.Ja za mężem nie tęsknię bo to nie był przyjaciel ,ale za dziecmi za gwarem.Myślę ,że tak musi być ,tak było mi pisane. Czas łagodzi ból ,u mnie mineło już dwa lata ,jest lepiej.Trzymaj się kochana ,życie toczy się dalej ,trzeba je przeżyć godnie.Pozdrawiam i życzę powodzenia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś współuzależniona Napisano Maj 8, 2009 hazard jest jak alkohol hazardzista zachowuje się jak alkoholik a Ty powinnaś zasięgnąć opinii specjalisty od uzależnień, żono nałogowca Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bibka83 Napisano Maj 9, 2009 Teraz jest czas ,zeby zrobic coś dla siebie i zapełnić tę pustke.Męża juz nie wskrzesisz ,możesz dać sobie prawo do szczęścia albo obwiniać sie non stop ,że go"nie uratowałaś". Tylko ,że obwinianie sibie nic nie pomoże,nie rozwinie Cię w żaden sposób ,sprawia tylko ,że zamykasz sie w sobie. Pożegnaj ten okres ,daj sobie prawo do wybaczania ,pomyśl ,jak pocieszyłabyś przyjaciółkę ,która przyszłaby do Ciebie z takim problemem ,jak Ty masz. Napisz te słowa pocieszenia do niej a pózniej skieruj je do siebie.I staraj się już nie wracac do tego ,iśc naprzód. Mówisz ,że skończyłaś studia juz będąc mężatką ,może czas na jakiś kolejny krok? Nauka? Pomoc innym? Grupa wsparcia?Sport?Nowe hobby?Cokolwiek. Banalne ale sprawi ,że poczujesz sie lepiej. Możesz byc dumna z siebie ,że jesteś dobrą matka ,byłaś dobrą żoną ,nie uciekłaś z małżeństwa ,kiedy było żle a obwinianie sie o samobójstwo męża jest bezcelowe.Tak ,jak brat terapeutki wybrał,że chciał sie zapic na śmierć ,tak Twój mąż wybrał samobójstwo i trzeba sie pogodzic z tym ,że po prostu dorośli ludzie dokonują czasem tkich dramatycznych wyborów.Nie jesteś i nie byłaś odpowiedzialna za dorosłego męża. Jesteś odpowiedzialna za maleńkie dziecko np pilnując go w wózeczku.Dorosły człowiek czasem wybiera śmierć-jak Twój mąż i nic nie da sie zrobic ,wierz mi. Myślę,że on nie chciałby żebyś sie obwiniała.Nie piszę do Ciebie ,jak inni mówią"weż sie w garść",pisze tylko daj sobie pozwolenie na wybaczenie ,żałobę i rozpoczęcie nowego etapu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ANDRZEJ L.Śląsk Napisano Maj 13, 2009 ANDRZEJ L.Śląsk Wolny,po 50tce,samotny,z własnym M,niezależny,wesoły i doświadczony pozna Panią z okolicy Gliwic,Zabrza,Rybnika. Stan cywilny bez znaczenia,dzieci nie są przeszkodą w kontynuowaniu znajomosci. Wygląd nie ma znaczenia-wnętrze jest najważniejsze. Nie mam stałego dostępu do netu dlatego podaję nr.507 500 390-czekam na smsy,odpowiem napewno. Proszę o poważne odpowiedzi,pozdrawiam Andrzej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ivo889 Napisano Maj 13, 2009 Witajcie drodzy samotni, Chce Wam polecić biuro matrymonialne, w którym możecie dodać swoją ofertę i znaleźć wspaniałą drugą połówkę: http://iduo.pl Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Morfeusz123 Napisano Maj 13, 2009 Miły ,sympatyczny, dyskretny z poczuciem humoru 35 l.z Chełma. Poznam dziewczynę, kobietę, mężatkę,rozwódkę z Chełma lub okolic, której brakuje odrobiny ciepła rozmowy, dobrej rady, zrozumienia, czułości i dobrego seksu. Nie interesuje mnie jednorazowe spotkanie , tylko stały układ. Nie szukam ideału bo takich nie ma i sam nim nie jestem, tylko normalnej kobiety z którą można wspólnie miło spędzać czas. Zainteresowane panie zapraszam. Nie odpowiadam na forum z uwagi na panujący tu bartkodebilizm Leo chrysler108@o2.pl gg12381280 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach