Zupelnie nie patrze na wyglad, liczy się tylko

charakter faceta. Potrafię zakochac się w mało urodziwym mężczyźnie jeśli tylko oczaruje mnie swoim sposobem bycia, zachowania, myślenia. Czy to nie dziwne? Nie chcę się lansowac, ale jestem ładna i się podobam, lata za mna 3 facetów, a ja zakochałam się w tym najbrzydszym:)

jestem z toba:-) taki sam przypadek:-) a teraz ten brzydal jest moim mezem ale serce ma cudowne:-)

:):)

no nie doslownie brzydal ale taki brzydal na swoj sposob:-):-)

obiektywnie brzydki (załóżmy) to żadna kobieta nie stwierdzi, ze jestes przystojny.... co nie znaczy, ze nie mozesz jej zafascynowac charakterem, sposobem bycia, ogolnym urokiem osobistym.

Mam podobnie :) czasem facet niepozorny z wyglądu a cudowne wnętrze :)

moj ukochany tez moze nie nalezy do powszechnie uznawanego kanonu piekna- ale mi sie podoba:) Wczesniej byłam z przystojniakiem który miał siano w głowie. Smiesza mnie tylko te uwagi "znajomych" ze niby nie pasujemy zewnetrznie do siebie i inne takie blablabla.. albo ciotka która widziała tylko jego zdjecie- komentujaca ze stac mnie na wiecej:O

Wybranek mojego serca jest troche przy kosci, nie ma prostych zebow ale tez nie jakies nie wiadomo jak krzywe, z twarzy bardzo sredni ale cos mnie do niego ciagnie i to tak, że aż sama siebie nie poznaję. No i właśnie chodzi o to, że ogólnie przez środowisko jest postrzegany jako mało atrakcyjny ale dla mnie jest w nim coś pięknego i pociągającego. Ludzie byc może patrząc na niego myślą sobie "brzydki" ale jak gdy na niego patrze myślę "piękny":) Moje oczy widzą go całkiem innego. Czasami cieszę się z tego, że nie poszukuje księcia z bajki, ideału i chłopaka za którym ogląda się każda dziewczyna i którego zazdroszczą koleżanki. To cudowne odkryc piękno w czlowieku, który dla większości uchodzi za brzydkiego:) Pozdrawiam:)