Tak szczerze jak wy radzicie sobie z samotnoscia?

Bo ja znosze to bardzo zle. Co najgorsze jestem zagranica, mam 30 lat i zawsze mialam kogos, od pewnego czasu jestem sama dokladnie od ponad 2 miesiecy i nie potrafie sobie znalezsc miejsca, nie znosze samotnych wieczorow, spotkan tylko z kolezankami, ze nie ma nikogo kto by mnie przytulil, nie ma nikogo dla kogo moglabym pieknie wygladac. Czuje sie coraz bardziej przygniebiona powiedzcie jak wy sobie radzicie bo mi kompletnie odbija

ja robiem cos dla siebie gole nogi i takie tam inne

spotykam się z koleżankami na seks:P

no tak- ale ile razy mozna golic nogi, malowac paznokcie czy myc wlosy albo nakladac maske na twarz. Juz wszystko mnie wkorza, nie ciesza wyjscia do kina czy na piwo bo ciagle jestem z kolezankami a ja zawsze mialam faceta. ale mi smutno no!

im więcej o tym myślisz tym bardziej się frustrujesz... :-)

przyjedź do mnie a zapomniałabyś co to samotność na chwilkę

ja juz jestem sfrustrowana, nic mi sie nie chce, mysle ze juz na zawsze zostane sama, w pracy same stare panny ciagle mnie doluje mowiac: tak tak, ty masz 30 lat ale zobaczysz, jak skonczysz 35 to juz nikogo nie poznasz! ide na disco- sami smarkacze...no gdzie tu poznac kogos fajnego...?najgorsze jest ten strach ze zawsze tak juz bedzie):

jestem spoko-dzieki , ale ja mieszkam tak daaaaaaaaaaaleko): I do tego nie nawidze niedziel!): no teraz to narzekam jak prawdziwa stara panna (:

gdzie mieszkasz i tak naprawde dlaczego w wieku 30 lat myslisz o sobie "stara panna"? przesada!

Frustracje widac na kilometr, nie wazne czy to u kobiety czy mezczyzny w kazdym badz razie to odstrasza, sprawia ze nie mamy ochoty poznawac takich ludzi i omijamy ich z daleka...tak wiec wez sie w garsc kobito i przestan narzekac

człowiek sam decyduje o tym co robi i ma także wpływ na swoje poczucie samotności.. można mieć faceta "przy boku" i czuć się samotną, a można być zagorzałym singlem i nigdy samotnym się nie czuć. uwielbiam być sama ze sobą i nigdy nie czuję samotnie - sama dla siebie jestem atrakcyjnym "towarzystwem" z czym tu sobie "radzić"? marudzisz...

Marudzisz- dobrze to wyrazilas, mozna sie czuc samotnym nawet jesli sie jest w zwiazku...