Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszła świadkowa

Zostałam zaproszona na wieczór panieński i mam problem natury towarzyskiej...

Polecane posty

Gość przyszła świadkowa

Mój brat się żeni. Jego narzeczoną jest dziewczyna, która wręcz poraża pewnością siebie. Nazwałabym to nawet przerostem pewności siebie. Co gorsza wyczuwają to wszyscy. Jak tylko wkracza ona do pomieszczenia to wszyscy zaczynają nieświadomie chodzić pod jej dyktando. Jesli ma ona do kogoś przykładowo jakąś prośbę to wyraża ją takim rozkazującym tonem jakby do było polecenie i nikt nawet nie odważy się jej odmówić, nawet jesli spełnienie tej prośby miałoby być dla kogoś niewygodne. To dotyczy się nie tylko mnie ale nawet mojego ojca i matki. Nie da się tej dziewczyny nigdy niczym zapeszyć i wszędzie czuje się ona jak u siebie. Natomiast ja jestem osobą strasznie nieśmiałą, peszącą się pod wpływem spojrzenia innych, zakompleksioną, zamkniętą w sobie.. Moja przyszła bratowa nigdy nie dawała mi odczuć że jakoś specjalnie mnie lubi, choć nigdy tez nie okazywała mi antypatii. Ot taki właściwie stosunek przeciętny ma do mnie, choć uprzejmy. Widuję się z nią rzadko ponieważ ona i mój brat mieszkają za granicą. Ale wiem że kiedy już dojdzie do spotkania to na pewno przywita się ze mną, zagada coś tam, nawet rzuci jakiś komplement jeśli faktycznie ładnie się ubiorę, ale nie rozmawiamy ze sobą nigdy jakoś dłużej, a jesli już to bardzo powierzchowne są te rozmowy i krótkie. Nawet nie jest to dla mnie rozmowa tylko wymiana zdań. Jej pewność siebie strasznie mnie tłamsi i generalnie nie czuję komfortowo przy niej, dlatego zazwyczaj zamienie z nią tylko parę grzecznościowych zdań i zmykam do swoich spraw. Wiem, że muszę na nia uważać bo jest mistrzynią potyczek słownych i jakby się jej nie daj Boże nie spodobało czyjeś zachowanie to potrafi zalać człowieka powodzią wyrzutów, tak że nie będzie miał on czasu nawet na wzięcie tchu, ogarnięcie umysłem danej sytuacji, czy zebranie własnych myśli, a co dopiero na choćby jedno zdanie obrony. Wszystkie swoje mysli formułuje w taki sposób jakby tylko ona miała we wszystkim absolutną i słuszną rację. Generalnie tak jak napisałam mam z nia bardzo powierzchowny stosunek. Nigdy nie umówiłyśmy się w tym celu aby spędzić czas tylko ze sobą. Nigdy nie umówiłyśmy się na żadne ploteczki, żadne wspólne zakupy, czy chocby na piwo. Nic. Kompletnie nic. Ona zawsze miała swoje zycie, swoje towarzystwo, swoje psiapsiółki, swoje imprezy, swoją ukochaną rodzinkę, no i mojego brata. Jak wyżej napisałam wkrótce zbilża się ich slub. Poprosili mnie oni na świadkową, ale wiem że to nie wynika z jakiejś zażyłości między nami tylko ze względu na rodzinną poprawność, ponieważ ja i mój brat nigdy nie byliśmy ze sobą blisko, ale jestem jego jedyną siostrą, więc cała rodzina by potem gadała jeśli bym jako ta jedyna siostra nie została poproszona na świadka. Ślubem ani świadkowaniem się nie martwię, bo będę tam ze swoim mężem i prawie całą moją rodziną Jednak mam inny problem. Narzeczona mojego brata niedawno totalnie mnie zaskoczyła. Zaprosiła mnie na swój wieczorek panieński, czego naprawdę bym się nie spodziewała. Niby wiedziałam że ona będzie coś takiego organizować bo jest straszną imprezowiczką i dla niej kazda okazja jest dobra że imprezować, ale nie przyszłoby mi do głowy że ona wyskoczy z tą propozycja do mnie ponieważ tak jak pisałam ona zawsze miała swoje kumpelki, swój świat i nigdy w życiu nie imprezowałyśmy razem. Mój mąż twierdzi że powinnam się cieszyć, że takie zaproszenie to z jej strony dowód szacunku i tego że myśli o mnie. Ale ja nie potrafię się tym cieszyć. Nie znam jej przyjaciółek, nie znam jej paczki. Nie miałabym z nimi żywcem o czym gadać. To dla mnie obcy ludzie. Ja bardzo ciężko otwieram się na ludzi. W obcym towarzystwie zazwyczaj denerwuję się i robię się strasznie sztywna.Na tym wieczorku znałabym praktycznie tylko ją. Nikogo innego. Jej kumpelki kojarzę tylko ze zdjęć i z widzenia z daleka gdzies na ulicy mimochodem, ale nie kojarzą mi się dobrze. To straszne strojnisie i tylko imprezki w głowie i duperele. W ogóle nie mój świat, zupełnie inna bajka. Najgorsze jest to, że wiem, że nie mogę odmówić, bo to by oznaczało że ewidentnie coś do niej mam i to mogłoby się fatalnie odbic na późniejszej uroczystości ślubnej. Poza tym dla niej nie ma wykrętów. Ona nawet głupim nieodebranym telefonem czuje się urażona i każe się srogo tłumaczyć. Z drugiej strony wiem, że impreza wśród tych wystrojonych lalek może się dla mnie skończyć jako prawdziwy horror. Te laski mnie nie znają i mogą mnie oceniać pod kątem mojego brata. Porównywać mnie do niego i obgadywać za plecami, że jestem nieśmiała a w najlepszym wypadku ignorować mnie, a moja bratowa nie będzie miec czasu żeby tylko ze mną gadac bo będzie zajęta zabawą i swoim świętem. Na dodatek tą impreze jako niespodziankę organizują te jej kumpelki i jedna z nich ma mnie przez tel poinformować jak to będzie wyglądało. Bóg jeden wie jaki cyrk wymyślą. Na podstawie oglądanych zdjęc widzę że one i moja bratowa lubią jakieś skecze, przebieranki i inne błazenady, czyli coś dobrego dla gimnazjalistów. Odkąd się dowiedziałam że muszę uczestniczyć w tej maskaradzie to nie mogę spokojnie spać. Boję się że przesadnie się zestresuję w obecności jej zgranej paczki, że moja obecnośc tam wypadnie fatalnie, że wywoła plotki za plecami a mnie pozostanie po tym trauma na psychice. Nie chce tego. Nie wiem jak z tego wybrnąć. Odkąd dostałam to zaproszenie to jestem po prostu chora. jednoczesnie wiem, że moja odmowa byłaby w jej oczach czymś skandalicznym i niewybaczalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baśka _ Katowice
hm.. masz trudna sytuacje nie lubisz takich imprez ani nie znasz paczki bratowej ale boisz sie ze jesli odmowisz to ona sie obrazi .. a pomysl tak: czy nie mozesz wymyslec jakiejs sensownej wymowki, zeby nie isc? wiesz, jestem podobna do Ciebie, charakterem i tez np nie poszlam na slub i wesel mojej siostry ciotecznej (odtad sie nie odzywa ale mniejsza o to) i mysle ze jak tam pojdziesz aby to "odbębnić" to nie znaczy ze wszystko juz bedzie ok, moga byc tak jak mowisz jakies plotki o Tobie.. zle ze jest to wieczor panienski, bo nie mozesz isc z mezem..:/ mysle ze lepiej NIE ISC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wiesz co ci powiem mialam w sumie podobna sytulacje - zostalam zaproszona na urodziny synka brata mojego faceta.. ma on 3 lata... szczerze mowiac nie cieszylam sie jak mialam tam isc, gdyz nie lubie rodzicow chlopczyka, sa strasznie zadumani w sobie i sztywni. okazalo sie jednak ze moj chlopak zbiegiem okolicznosci w dniu urodzin byl chory - wiec nie poszlismy. Jednak po tym wydarzeniu zaczął mnie namawiac zebysmy wpadli do nich, bo tak wypada, bo musimy... niechcialam tego gdyz odnosilam wrazenie ze jego brat i jego zona mnie poprostu nie lubią, gdyz jestem mlodsza od nich ok. 10 lat i myslą sobie zapewnie ze jestem gowniara oraz ignoruja mnie ile razy wpadaja do rodziny moejgo faceta i ja tam jestem. jednak zgodzilam sie tam pojsc chociaz wczesniej mialam niezlego stresa :) i wiesz co Ci powiem?? nie bylo wcale tak zle.. co prawda byly tematy bardzo neutralne typu praca,szkoła,ich synek itp ale zniosło sie jakos :) ja zacząlam rozmowe i sie potoczylo.. powiem Ci ze zona brata nie byla wcale taka zołza, przynamniej rozmawiala ze mna normalnie. za jego bratem dalej nie przepadam i tak juz chyba zostanie:P acz ciesze sie ze tam poszłam, bo teraz juz nie bede sie raczej stresowac ze oni sie pojawia na jakiejs uroczystosci rodzinnej u mojego chlopaka czy cos. mysle, ze warto pokonywac siebie i tego Tobie zycze. Moze ona i jej kumpelki nie okaza sie takimi sukami jak opisalas?? raz kozie smierc, idz na to :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Me Got Ka
"zadumani w sobie" - mowi sie ZADUFANI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam po lebkach
bo wypracowanie strzelilas ale spytaj sie czy mozesz pojsc z kim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podałaś dużo powodów przez które nie chcesz iść, więc nie rób tego..masz pełne prawo aby tak postąpić..ona może się obrazić, nie odzywać ale to jej problem a nie Twój..jeśli masz tyle obaw to nie rób czegoś wbrew swojej woli, bo to najgorsze. Pomyśl nad powodem swojej nieobecności, poinformuj kogo trzeba, podziękuj i się rozłącz. A przede wszystkim się nie martw!! To jest sytuacja z której możesz wyjść tylko wymyśl wymówkę (wyjazd, choroba). Oni mieszkają za granicą więc jeśli chcą mogą Cię obmawiać do woli..Ty jesteś poza tym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pablisssssa
autorko ja jestem dokładnie taka sama jak ty etz jestem niesmiała. imprezki w rodzinie mojego chłopaka to dla mnie stres. czest sie wymiguje udaje ze jestem chora itp po prstu nie potrafie sie przełamac. nie potrafie dac ci rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
posłuchaj .... co Ty sie tak bardzo przejmujesz... to bedzie zona Twojego brata nie Twoja, zachowuj pozory , ale odmowic masz prawo... i mozesz wprost powiedziec ze nie czulabys sie dobrze. Musi to zrozumiec, jak nie zrozumie to jej problem nie Twoj. I nie przepraszaj jej za to ze zyjesz... ona tez ma Cie szanowac, nie tylko TY ja... to dziala zawsze w dwie strony.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła świadkowa
No wiem że epopeja mi wyszła straszna. Jak się bardzo nakręce jakimś problemem to chce go przedstawić dogłębnie i tak to potem wychodzi. A żeby było bardziej głupio to na żywo mówię niewiele. Ogólnie to dzięki za rady. Próbuje to przeanalizować z różnych stron. To jedna z tych sytuacji w których cokolwiek się nie wybierze to wyjdzie źle. Ta moja bratowa ona wie że ze mna jest coś nie tak, bo już mnie parę razy widziała w takich sytuacjach jak byłam mega wystraszona towarzystwem i bacznie mi się wtedy przyglądała (pamiętam to dobrze bo to potęgowało mój stres) ale kompletnie nic na ten temat nie powiedziała, choć wiem że widziała że reaguje niemal panicznym wzrokiem kiedy znajdę się w centrum uwagi, więc tym bardziej nie wiem skąd się jej wziął ten pomysł i co nią powoduje. Mam tylko pewne podejrzenia. Poczekam na telefon od tej obcej laski, która to organizuje i zobaczę co ona mi powie. Wypytam o szczegóły, ile osób na tym będzie, kto dokładnie, gdzie to się odbędzie i co planuje. Gdyby to było w dyskotece to byłoby mi łatwiej bo tam gra głośna muzyka i jest ciemno, bardziej publicznie i niezobowiązująco. Może bym się wtedy przełamała i wypiła parę głębszych, ale jak w mieszkaniu to już to widzę gorzej, tam ludzie siedzą przy ławie i gapią się na siebie nawzajem, dyskutują a w między czasie wychodza na fajkę do kuchni poplotkować, a ja nie palę. Wiem, że najgorszym wypadku mogę ją wystawić i się wykręcić ale wiem że wtedy na slubie mogę być bardzo źle przez nia potraktowana jako swiadkowa. Może wyjść żur jakiś. Ona może mieć straszne pretensje i nie zrozumieć odmowy, nie uwierzyć w te ścieme, bo musiałabym mieć naprawdę dobrą, wiarygodna wymówkę, co może byc bardzo trudne jesli ten wieczorek jest 2 dni przed slubem i oni wszyscy przyjadą odpowiednio wcześniej z zagranicy. Dlaczego zycie wymusza na nas takie chujowe sytuacje. Dlatego własnie nienawidzę takich zwyczajów wymuszanych przez społeczeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×