Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kobalt

kwestia finansów

Polecane posty

Gość kobalt

nie mieszkam z moim facetem. w każdym razie kiedy mówię że mam do zaplaty rachunek za gaz, prąd czy wodę, nie odzywa się. ok - nie mieszka ze mną. ale chodzi o to, że kiedy mówię cokolwiek o pieniądzach, nie odzywa się kompletnie. ostatnio wystraszylam się, że jestem w ciąży. falszywy alarm. a on nic. to mówię że nie stać nas teraz. a on mówi że nie tylko bogaci mają dzieci. tyle to i wiem. tyle że on nie dąży do tego żeby mieć więcej. mieszka z rodzicami, wystarcza mu 1500 na miesiąc. nie kupuje nic, ubrań, nie ma auta. nie wiem na co zbiera czy wydaje. mnie nie kupuje nic. czekolady, nic. kiedy wychodzimy gdzieś to coś placi. jeżdzimy moim autem. więc widzicie - on nie lczy, że mam wydatki, często wspólne. nieraz rozmawialiśmy o pieniądzach. o tym co powinniśmy dzielić razem. tymczasem dziś dzwoni zbulwersowany że jego koleżanka z pracy dostala karę od szefa i zabiorą jej 500 zl z wyplaty. kiedy ja mówię że nie mam na bezynę - nie reaguje. powiem szczerze - nie mialam ochoty sluchać dziś że ktoś tam ma problem z kasą. mój facet zaklada że ja mam zawsze. szlag mnie trafia. jednocześnie nie potrafię powiedzieć: sluchaj, w lodówce mam pusto, jak będziesz szedl do mnie to kup to i to. a on potrafi siedzieć u mnie caly dzień. żeby nie siedzieć z domu wymyślam gdzie tu pojechać ... i jedziemy moim autem. on swojego nie ma. więc przykro mi bylo jak ostatnio dzwoni i mówi że jedzie na jakiś spęd pracowników autem ojca. bo widać na spotkanie z kolegami tatuśko auto pożyczyl. do mnie żeby przyjechać nie bierze auta od ojca. po co - ja mam. powiedzialam mu to już parę razy. że traktuje moje mieszkanie jak hotel, a moje auto jak swoje. reakcja? brak reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trafił ci się typ pasożyta... zanim go rzucisz przykręć kurek z kasą, naucz się odmawiać. Nie czarujmy się życie kosztuje, a związek nie polega da "dojeniu" drugiej osoby. On albo to zrozumie i się zmieni albo wcześniej czy później się rozstaniecie bo nerwowo nie wytrzymasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
jestem w tej fazie że już powiedzialam co zamierzalam a teraz czekam na reakcję - i nie widzę reakcji. on sobie nie żaluje, rozumie problemy finansowe, ale moich problemów nie kuma. nie chce. bo ja mam. boję się życia z egoistą. bo ja sama sobie daję radę i taki ktoś będzie obok mnie a ja i tak sobie będę dawać radę sama. placić swoje rachunki. tylko że nerwów nie mam ze stali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
on widzę że woli siedzieć w domu żeby nie wydawać kasy na wyjazdy, bo a nuż wydalby na benzynę. woli też np iść na pizzę bo to się "oplaca". zamawia, jemy w 15 minut i on chce wychodzić. eh ... nudzę się z nim. on przychodzi, wlącza tv. kiedy bylam u niego na święta ojciec i brat gapili się w tv. eh ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
no, faktycznie niesmakowo. może rzeczywiście najwyższy czas przykręcic mu nieco kureczek, bo za bardzo sie rozzuchwalił...zawsze taki był?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze nie masz w ogle talii
co za pasożyt, truteń, przegraniec, nie rozumiem jak można tak wykorzystywać drugą osobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
tak. do początku. tyle że ja taka jestem, moje rodzeństwo i rodzice też - że placimy sobie sami za wszystko. mój brat ma 19 lat a nie pozwolilby żeby ktoś za niego zaplacil. nie potrafimy kogoś wykorzystać. za to ktoś wykorzystuje nas. i to nas mają pewnie za frajerów. widzicie - mój korzysta z moich rzeczy, nie interesuje go skąd biorę. jednocześnie nie chce mieszkać ze mną, żyje z dnia na dzień. zastanawialam się czy on olewa czy jest po prostu spokojny, spytalam. mówi że się nie przejmuje. widzę ... o koleżance zbulwersowany opowiada. a ja mam, co tam. moje rachunki, mój problem. on tylko myśli o swoich wygodach, co będzie z tego mial. ile ja już się nagadalam, o benzynie, o tym że nic mi nie przynosi. ostatnio chcialam się zapytać czemu wlaściwie nie kupuje sobie ciuchów i wygląda jak dziad. cholera - on sobie żyje wyluzowany a ja się zastanawiam i zarzucam sobie że jestem materialistką a po prostu chcę żyć godnie i nie dać się robić w balona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orinooko
Na następną jego wizytę przygotuj tylko herbatkę i powiedz, że kaska Ci się już skończyła. Jak zgłodnieje, to niech przejdzie się do spożywczego, coś kupi i przyniesie. Nigdzie z nim nie jedź, bo na benzynę "też nie masz pieniążków".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
no to widziałaś, co brałaś od początku ;-) :-) a teraz miarka się przebrała i doskonale cię rozumiem. Skoro kulturalne rozmowy nie pomagają - musisz postawić sprawe jasno, że albo mieszkacie razem i dzielicie się wydatkami, albo fora ze dwora. I zaczęłabym rzeczywiście - od pustej lodówki i schowaniu kosmetyków.. wierz mi - lepiej żyć samemu, a godnie, niż miec na utzrymaniu jakiegoś cholernego pasożyta..wybacz, ale nie można inaczej nazwać twojego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
nie rozumiecie: my już siedzimy tylko przy herbacie. oczywiście jak się skończy herbata czy kawa to mój problem. wystawię paluszki - zje wszystkie. otworzyla ostatnio piwo, a on je wziąl. mówię ze śmiechem że sobie je otworzylam a nie jemu. żartowalam ale widzicie - on nie ma za nic wyczucia. my możemy nigdzie nie jeżdzić - tyle że on będzie siedzial i tv oglądal. albo chcial uprawiać sex - tanio wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
z kosmetykami nie czai się w ogóle. pasta do zębów, szczoteczka, krem do rąk, papier ... też mu to mówilam. ujęlam to tak że jego nie interesuje czy mam papier. a po nim splywa. więc niech nie chrzani że o tym myśli. gra na czas i tyle. a ja się wstydzę jak widzę jaki on jest lasy na jedzenie. idziemy na wesele mojego brata - będę się wstydzić przy stole jak będzie opróżnial talerze. narazie nie jest zachwycony że ma być tam trzeźwy bo ja zamierzam wypić - w końcu to wesele brata. on jest taki filozof, egoista - zupelnie jak ferdek kiepski. zupelnie nie wiem jak on magistra zrobil ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
o matko. biedniutka jesteś, bo nie dość, że pasożyt, to jeszcze kompletnie bezrozumny. I nad czym tu sie zastanawiać, co???? Przecież dobrze wiesz, co powinnaś zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedno pytanie
kobalt, mam do Ciebie jedno pytanie. Co Ciebie trzyma przy tym facecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
ostatnio nic. mam tyle roboty, że nie mam czasu zastanowić się po co mi to. bo i tak wieczorami jestem sama. wiecie co ostatnio mi powiedzial? mówię że przykro mi że zrobilam mu awanturę (o coś tam) a on na to że jest ciężko ze mną ale jak się kogoś kocha to się wytrzymuje. bosko ... ja go nie kocham. nie chcę uprawiać sexu, odmiawiam ostatnio. powiedzialam że jak chce oglądać tv to może to robić w domu u siebie. postanowilam rozstać się po weselu brata. nie wiem czemu to przeciągam. tak jakbym wstydzila się zerwać. a przecież powinno być dobrze. a nie tak jak jest ... nie zerwalam jeszcze bo caly czas myślę że też potrafię być niedobra. bez sensu takie myślenie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
masz rację, ze bez sensu.. każdy ma prawo do gorszych dni, to normalne...ale pasożytnictwo to już nie jest normalna sytuacja..ciekawa jestem, co on rozumie przez słowa"kocham", może powinnas spytać. Bo "kocham" tzn trwam przy drugiej osobie, pomagam i troszczę się, a nie ŻERUJĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
on mnie kocha (może) wlaśnie za to, że u mnie ma wikt i opierunek. powiedzialam mu już że czuję się jak matka, że nie chcę być narzekającą dziewczyną a tym bardziej żoną. on tylko w kólko: będzie dobrze. czuję się jakbym zyla z ferdkiem kiepskim. mój ojciec pogonilby go szybciutko. związalam się z nim bo jest spokojny. ale ten jego spokoj wynika z lenistwa i egoizmu. nie mogę na niego liczyć i to mnie boli. bo kiedy coś mnie dręczy ... wolę zadzwonić do brata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aby aby
to poco z nim jestes jak masz takie pretensje? oczekujesz ze zaplaci twoje rachunki za prad czy gaz?:o skoro przychodzi do ciebie to czuje sie gosciem, skoro nie chcesz go "goscic" to przychodz do niego albo wychodzcie gdzies.. i powiedz, ale tak szczerze, czy auto kupilas za swoje czy rodzice wsparli? bo cos czuje ze to drugie;) a nie kazdy ma takie szczescie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
czuje się gościem? ja bylam od 1,5 roku ... 2 razy u niego. nie nocowalam tam nigdy. "bo nie ma warunków" jak mówi. niby się wstydzi a remontów nie robią. mniejszy stan kasy nie upoważnia do lenistwa. jego ojciec powiedzial mi w święta że moje mieszkanie jest male. to mu mówię że ponoć w ich mieście budują nowe osiedle. cisza. jak może mi powiedzieć że mam za male mieszkanie? a jego synek jakie ma? kiedy czytam ogloszenia o mieszkaniach to mój facet zmienia temat. on ma tyle lat co ja ale kwiestia gdzie będzie mieszkal go nie interesuje. potem o tym pomyśli. czy myślisz że narzekalabym na mojego gdybym to co miala miala od rodziców? zarabiam 0 500 zl więcej niż on. tylko czemu z wyplaty oplacam wszystko i jeszcze studia 500 zeta za miesiąc? kwestia podejścia. on swoją przepieprza, nie wiem na co. na jedzenie, nie wiem. mie czepiajcie się mnie. cale wakacje zasuwalam żeby kupić meble do mieszkania. a on nie ma potrzeby czegoś mieć. auta na bank nie kupi bo ja mam przecież. cholera ugrzęzlam między marudzeniem a nie wiem czym. ja nie potrafię jak moje koleżanki powiedzieć kup mi to czy tamto. brać go podstępem. nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aby aby
W takim razie ewidentnie widac ze i ten twój facet i jego rodzina nie maja kasy ani perspektyw ze beda mieli:o NIE MAJA i tyle:o to nie jest nic niezwyklego ani żadna niegodziwosc z ich strony:o Twój facet z tego co piszesz zbyt przedsiebiorczy nie jest wiec jesli cie tak razi brak kasy to prędzej czy pozniej bedziecie mieli na tym punkcie duze konflikty albo sie rozstaniecie z tego powodu🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
chodzi nie tyle o to ze nie maja (choc niby czemu ma zyc na moj koszt?) ale o to do czego dazy. ja mu mowilam ze on zyje z dnia na dzis. ale on taki jest i nie widze ze by chcial to zmienic. bo to sie nie zmienia juz od dlugiego czasu. ja wiem ze bedzie dochodzilo do spiec w tym temacie, juz dochodzi. ale nie wierzycie ze bylo mi przykro jak ktos to nie ma mowi mi ze mam male mieszkanie? a ja niby skad mam? on ma tyle lat co ja. mogl osiagnac tyle co ja. on mi juz pare razy powiedzial ze jestem rozsadna. mowi mi ze mnie kocha wtedy jak np cos mu dam. on jest nauczony brac. eh, nie dogadamy sie. ja zasuwam, jemu starczy to co ma. a nie ma nic. wkurza mnie, ze nie planuje tego zmieniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
no to mam odpuścić, wyluzować czy dać sobie spokój z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aby aby
kase to on bedzie miec jak wygra w totolotka:P sama zdecyduj co jest dla ciebie wazne🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
wazny jest dla mnie szacunek. nie wiem czy on szanuje mnie. zreszta ... przestalo mi zalezec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bidulkabidulka
rzuc go:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsddsass
słuchaj wyluzuj, weź go szybko do siebie na mieszkanie i rozliczajcie się na pół, wspólna kasa niech będzie, ustalcie to na spokojnie, powiedz że tak dalej być nie może albo w prawo albo w lewo. a ojciec chciał zagadać pewnie a ty juz :) wyluzuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
ja mu powiedzialam przed 2 tygodniami ze ja tak nie moge, ze chcialabym mieszkac razem. ale prosic sie nie bede. widac ma powody zeby nie mieszkac ze mna. ale i nie robi nic zeby sie usamodzielnic od rodzicow. czemu mnie stac mieszkac samej a jego nie? ze mna nie chcialby dzielic rachunkow. u ojca ma wygodniej. mowilam mu. ale on robi tak jak on chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
on tylko mowi kiedys kiedys ... przy jego tempie nie wiem kiedy to nastapi. boje sie. ja nie wiem co to znaczy byc nierobem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
ja go obserwuje w roznych sytuacjach i naprawde dochodze do wniosku ze on zyja aby dzis, ze czeka na rozwoj sytuacji. i wcale mu tak nie zalezy jak deklaruje. przejal sie kolezanka ... a mnie potrafil zepsuc auto i nie naprawic. eh ... ciagle tylko sprzeczki, chce faceta ktorego nie bede sie czepiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobalt
wkurza mnie ze sam nie ma a ze mnie sie smieje. rozumiem inne priorytety ale trzeba szanowac ze ktos sie stara cos miec. cos w tym zlego? tymczasem np zaczelam drugie studia. on nie pyta co tam, jak mi idzie. chce jechac do pracy na wakacje za granice. pyta czy zamierzam go tam zdradzac. znalazlam mu ogloszenie o jakims tanim aucie - wzruszyl ramionami. wkurza mnie to na maxa. moze jak przychodzi do mnie to jest moim gosciem ale kiedy ja bede jego gosciem? on przychodzi i wychodzi. a ja mam sie podniecac bo jest sex? nie kochalismy sie od miesiaca. nie moge ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×