Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jestem gotowa on czeka...

ZARĘCZYSZ SIĘ ZE MNĄ!?

Polecane posty

Gość oj ja mam podobnie
Ja Ciebie rozumiem :) W remont nie inwestuj, bo nie jestescie małzeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, absolutnie Twoje potrzeby nie powinny zejść na bok, bo niby czemu? Rozstanie to też nie jest z zbyt dobre rozwiązanie, zbyt radykalne w stosunku do wagi problemu. Myślę, że on może być nieświadomy tego, jak Ci na tym zależy, że obudził się w Tobie instynkt, że tracisz poczucie bezpieczeństwa, że nie wiesz o co kaman, bo niby wszystko jest dobrze, a jednak ten temat budzi u niego negatywne emocje...Może czas, żeby nieco dobitniej powiedzieć mu o Twoich odczuciach, nie na zasadzie podpytywania, badania terenu, tylko kawę na ławę! Jeżeli ta rozmowa zakończy się fiaskiem, to możesz dać sobie jeszcze trochę czasu, a potem ewentualnie wyprowadzić się chociaż na kilka tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
A skoro nie inwestować latami np. w remont to jak długo można żyć w "naszym" jego mieszkaniu i mieć poczucie tymczasowości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Dziubus - takie rozmowy przeprowadziłam dwie. Właściwie to bliższe określenie byłoby "MONOLOGI" :) Powiedziałam mu szczerze i otwarcie co czuję i dlaczego to jest dla mnie tak ważne. Po tych rozmowach właśnie usłyszałam, że będziemy mieć KIEDYŚ ślub przecież... Ale to tak, jakby poprostu chciał uciąć pogawędkę. Zapewnić mnie bo potrzebuję tego. Żadnych konkretów. Ja wiem, że on może nie być gotowy na to, ale na co tu czekać? Zna mnie bardzo dobrze, nie pozna już lepiej. Może zaręczyny to dla niego od razu ten ślub za 3 miesiące (GÓRA SZEŚĆ)? Ale ja bym akurat wolała poczekać tutaj też z rok. To właśnie JA SIĘ NIE ŚPIESZĘ. Ale chcę czuć się pewnie. Dlaczego on nie zrozumie, że dla mnie jest to tak ważne? Skoro chciałby ślubu to może by się chociaż oświadczył, skoro dla niego zaręczyny to nic ważnego, bardziej jakaś decyzja niż piękna chwila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Powiem Wam tak - w efekcie tego wszystkiego wychodzi, że ja nie mam nic do gadania. Mogę jedynie czekać i zgodzić się jak jemu już się zachce... :/ Mieszkać razem, spać w jednym łóżku - tak. Zobowiązać się do czegoś - nie. Dzięki zaręczynom (LUB CHOĆ JASNEMU KONKRETNEMU POWIEDZENIU, że nie chce jeszcze teraz, ale nie wyobraża sobie że mógłby ze mną nie być, że chce, pragnie, czeka) wiedziałabym na czym stoję. Czułabym się bardziej bezpiecznie. Macie jakiś pomysł jak rozwiązać tę sytuację? Mam czekać? Wymyśliłam że od dziś poczekać mogę 9 miesięcy. To będzie 14 lutego jak będziemy 2 lata ze sobą bez miesiąca, będzie sylwek po drodze i święta. I jak nic do tego czasu nie będzie to się wyprowadzę. Albo odejdę. Gorzej jak nadal będę wierzyć, że może to nadejdzie w następną okazję... Nie podoba mi się, że dziewczyny naciskają facetów, czekają na ich oświadczyny, są gotowe a oni nic sobie z tego nie robią. GDZIE SIĘ PODZIALI RYCERZE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przypuszczam, że nikt tutaj nie da Ci rady, która by tą sytuację rozwiązała. Niestety :(. Chyba najrozsądniej będzie, jeśli poczekasz...właściwie to jedyne, co Ci zostaje. Jeszcze wyprowadzka jest szansa na rozwiązanie tego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Nie chcę go zmusić do ślubu. Nie wybaczyłabym sobie tego. Zawsze bym myślała, że zrobił to z przymusu. On pewnie też by mi to kiedyś mógł wypomnieć. Dlaczego nie umie o tym w ogóle rozmawiać? O wszystkim można z nim gadać, byle nie o przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ja mam podobnie
Tak naprawde to masz dwa wyjscia 1. czekac 2. sama się musisz oswiadczyc ja jestem 5 lat, o slubie nic nie slychac, nawet o zareczynach, nigdy nie dostalam nawet od niego zadnego pierscionka - nie nosze, wiec moze mysli, ze nie trzeba :P Ja bede czekac, ale tez mam wlasna cierpliwosc, zona nie jestem obowiazkow nie mam. Jest mi tak dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
A mieszkacie ze sobą? Fajny tekst znalazłam na innym forum: "Zazwyczaj wszystko przebiega wg określonego schematu: Jest szczęśliwa para. Wszystko jest pięknie i cudownie. W pewnym momencie, gdy stopień bliskości jest już duży, dziewczyna zaczyna się spodziewać oświadczyn. Wyobraża sobie w jaki sposób i gdzie on to zrobi, cieszy się na samą myśl. Chętnie i dużo o tym myśli. Szczęśliwa czeka. Ale czekanie się przedłuża. Czas mija a facet się nie oświadcza. Dziewczyna przestaje czekać i wyobrażać sobie, w jaki sposób on to zrobi. Zaczyna się zastanawiać dlaczego on się nie oświadcza i czuć coraz silniejszą potrzebę zaręczyn. Ale oświadczyny nadal nie następują. Dziewczyna zaczyna czuć się zdezorientowana, w pewnym siensie niepotrzebna, marzenie o rodzinie nagle zaczyna się tak bardzo oddalać i traci ona poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa. Gdy osiągnie ten punkt, często sama zaczyna się dopytywać o zaręczyny i naciskać na faceta (a w ten sposób w pewnym sensie sama mu się oświadczać), na co facet zwykle reaguje oporem i jeszcze bardziej nie ma ochoty się oświadczyć, czując zapewne, ze coś jest nie tak w tym, że to z ust kobiety a nie jego padają słowa o zaręczynach i ślubie. Zaczyna czuć nacisk i automatycznie się wycofuje, bo taka jest męska natura. A kobieta nagle odchodzi do smutnego wniosku, że jej Ukochany nie chce z nią założyć rodziny, a ona właśnie tego bardzo potrzebuje i o tym marzy. Zaczyna myśleć o rozstaniu, skoro mężczyzna nie daje jej tego, czego tak bardzo potrzebuje i czasem rzeczywiście odchodzi. Taka para niekiedy później znów się ze sobą chodzi jeśli łączy ich miłość, ale nie zawsze. Jeśli mężczyzna nie wyczuje momentu, kiedy dobrze by bylo się zdeklarować i oświadczyć, to źle to wpływa na związek. Prawda jest taka, ze prawie każda z tych dziewczyn, która teraz sama dopytuje się o zaręczyny, wcześniej pełna radosnych przeczuć czekała na nie. Ale nie da się czekać w nieskończoność, więc podejmuje jakieś działania. Nie wiem dlaczego niektórzy mężczyźni są tacy oporni do oświadczyn, jakby się czegoś bali, ale gdy tak jest to często psuje to związek. Zawsze jest taki moment, w którym kobieta czeka na oświadczyny i coraz bardziej o nich marzy. Jeśli facet to ciapa i przegapi ten moment - różnie może być :D Szkoda, że faceci tego nie wiedzą :)"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Boże, to tak boli. Jak ja bym wiele dała, by usłyszeć od mojego wszek idealnego faceta: "Chciałbym mieć z Tobą dzidziusia"... W życiu się nie doczekam tego. Skoro nie ma ślubu nie będzie dzidziusia. Skoro nie ma zaręczyn nie będzie ślubu. Skoro nie chce zaręczyn koniec końców nie będzie wspólnego mieszkania! Ot co. Dlaczego starczy ode mnie 4 lata mężczyzna nie jest jeszcze gotowy na wspólne życie? Dlaczego nie mogę normalnie z nim o tym pogadać, bo jest to wtedy bardziej monolog. Noby coś czasem półsłówkiem powie, ale nic konkretnego. Najlepszym rozwiązaniem serio byłoby się chyba wyprowadzić i powiedzieć, że daję mu więcej czasu wolnego, żeby mógł szybciej podjąć decyzję i sam zdecydować czy woli żyć ze mną czy beze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ja mam podobnie
tak, od 3 lat mieszkamy razem. Pewnie jest mu wygodnie, a ja jestem przed tym osttanim etapem ;) Kiedys w 'zartach' mu powiedzialam, ze jak nie oswiadczy mi się do 4 rocznicy to poźniej nie zostane jego zona. On wziął to za zart a ja bylam jak najbardziej powazna. Dlatego teraz ja nie czekam na zadne oswiadczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ja mam podobnie
Ja nawet kiedys myslalam, ze slub to teraz nie, bo jestem za mloda, ale wlasnie zareczyny i jakas deklaracja, abym wiedziala, ze mu na mnie zalezy, ze mysli o NAS w przyszlosci a nie tu i teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alulanka
Nie pomyslalas o jednym- a moze on nadal nie jest Ciebie pewny? rok to naprawde bardzo malo. Niby to, ze mieszkacie razem jakos ten czas "wydluza", ale... Jestem ze swoim chlopakiem juz prawie trzy lata, widujemy sie prawie codziennie, praktycznie ze soba mieszkamy (spi u mnie baardzo czesto) a musze przyznac, ze CIAGLE dowiaduje sie o nim nowych rzeczy i czasem nie sa to jego pozyywne cechy i zachowania. Kiedy przypomionam sobie czasy,m gdy bylam z nim tyle ile Ty z nim, to pamietam, ze zachowywalam sie jednak troche inaczej, niz teraz ;P nie wszystkie moje zachowywania wychodzily na wierzch, u niego bylo tak samo, a wszystko po to, zeby pokazac sie z najlepszych stron. Chodzi mi o to, zerbys spojrzala na syt z innej strony. Moze on chce wybadac, czy to na pewno TY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyłóż mu kawę na ławę
: chcę stabilizacji w postaci MAŁŻEŃSTWA - jeśli nie możesz mi jej dać* - ODCHODZĘ. Tego kwiatu jest pół światu - jak to mawiają. Znajdziesz jeszcze kogoś, kto będzie Cię na rękach nosił. Pozdrawiam! * czego kompletnie nie rozumiem, bo skoro macie gdzie mieszkać i stać Was na to no i kochacie się to z czym niby z czym zwlekać i po co?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyłóż mu kawę na ławę
a a propos tego, ze nie jest pewny: jest pewny i to ZA BARDZO. Żarcie jest, seks, jest, więc po co odpowiedzialność, skoro ona 'kocha i poczeka"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Mam inne zdanie. Nie znam go bardziej dziś niż pół roku temu. Zachowuję się przy nim swobodnie. Jeśli nie jest mnie pewny teraz to co się takiego zmieni za rok/dwa/dziesięć? Ja wiem że rok to może i mało na ślub za pół roku. Ale dlatego właśnie nie chcę tak jak on - ja wolę poczekać na ślub nawet i 2 lata, ale mieć poczucie że on myśli o mnie poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Kasy na ślub w tej chwili za bardzo nie mamy, ale czy to znaczy że nie mogę ślubu zaplanować za np. 2 lata, bo teraz już potrzebuję tego poczucia bezpieczeństwa że on będzie? Jak mam wytłumaczyć mu, że ślub nie musi być 3-6 miesięcy po zaręczynach?????? Ja zaręczyn potrzebuję TERAZ. Jest to dla mnie coś więcej niż ustalenie daty ślubu. TO PEWNOŚĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alulanka
wyloz mu kawe na lawe, nie bierzesz pod uwage, ze jej facet mysli o ich zyciu powaznie :P wiec pewnie liczy sie dla niego cos wiecej niz zarcie i seks :P moim zdaniem za rok bedziesz go znala lepiej, a pol roku emu naprawde znalas go gorzej. wiem to po sobie i moim chlopaku. nie wyobrazam sobie zycia bez niego, jestem bardzo szczesliwa, ale nadal uwazam, ze trzy lata to za malo, zeby kogos poznac. takie jest moje zdanie i juz :P Moze wystarczy, jak mu poowiesz, ze teraz nie wiesz na czym stoisz i oczekujesz CHOC obietnicy, a bez tego jestes niepewna i nie do konca szczesliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ja mam podobnie
slub chyba kosztuje 300zl, jak by CI bardo zalezalo to byś sie zadowoliła zwyklym cywilnym, bo ja kiedys taki chcialam, bez zandej pompy, bo wole sobie samochod kupic, czy pojechac w podroz poslubna na malediwy niz wydawac kase na jakies przyjecia dla ciotek, które widze raz na rok lub rzadziej. A co do pewnosci, moja siostra wziela slub po 6 miesiacach bycia razem i po 8 miesiacach znania sie... sa szczesliwi, a po slubie sa 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperacja.........
slub ci nie da jego mieszkania, majatek jego przed slubem zostanie ejgo i w razie rozwodu adios, wiec zacznij lepiej myslec o wlasnym mieszkaniu, uzyj mozgu a nie macicy bo jestes strasznie zdesperowana i zalosna zarazem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Zastanawiam się czy on mnie będzie BARDZIEJ CHCIAŁ za rok czy dwa lata!? Każda z nas chciałaby mieć przy sobie faceta, który JEST PEWIEN ŻE JĄ KOCHA I CHCE Z NIĄ MIEĆ DZIECI, WNUKI, PRAWNUKI... Może skoro teraz nie chce to za rok też nie będzie chciał? :( Zaczynam tracić siły na to. Skoro chcę i potrzebuję tego TERAZ to dlaczego mam czekać kolejne kilka lat na nie wiadomo na co...? DESPERACJA? Nie. Nie należę do osób, którym jest potrzebny bogaty mąż. Będę zarabiać zdecydowanie więcej niż on. Ten pierścionek i obrączka nie są dla poczucia bezpieczeństwa finansowego, ale uczuciowego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alulanka
bo to zarazem trzeba uogolnic i nie- dluuugi czas na poznanie sie- dalej tak mysle. ale bardzo czesto sie zdarza, ze ludzie idealnie sie dobieraja, wiec potem sa opinie, ze wcale nie potrzebowali czasu na poznanie, bo im wystarczyly 3 miesiace :P a to trocghe co innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperacja.........
to po co jeczysz tak o to jego mieszkanie ? :O nie dociera do ciebie ze slub ci nie da zadnego bezpieczenstwa uczuciowego? co najwyzej on nie odejdzie tylko z wygody bedzie z toba bo mu upierzesz itp a bedzie mial romanse na boku, tego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alulanka
zareczyny moze i dadza Ci pewnosc, ale jesli bedziesz bardzo naciskala, on sie wystraszy, zacznie zastanawiac, o co Ci tak naprawde chodzi, bo przeciez mieszkacie razem. Jezeli przesadzisz, mozesz wszystko zniszczyc. uwazaj z tymi namawianiami, o slubu nikogo nie zmusisz (zareczyn tez nie), a jesli zmusisz, to do konca zycia bedziesz wiedziala, ze zgodzil sie, bo musial, bo 'kazalas'. zreszta juz teraz mozesz sie nad tym zastanawiac, a przynajniwej ja bym tak miala :P nie psuj stosunkow i atmosfery, skoro jest dobrze. a jest, uwierz. a moze byc gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Ale masz zdanie o małżeństwach... Nie upiorę, bo pierzemy razem. Jesteśmy typowo partnerskim związkiem i nie robię nic więcej niż on. Jeśli chodzi o zdrady - to uważasz że NIGDY nie powinno się brać ślubu? Nie chcę tak żyć. Dla Ciebie jedno jest ważne, dla mnie coś innego. Nie umiem żyć w tymczasowości bez poczucia pewności jutra. To bardzo ciężkie. Co zaś tyczy się "jęczenia" o mieszkanie :) to nie chodzi mi o to, by w razie co mieć podział majątku! Nie rozumiesz kwestii poczucia bezpieczeństwa. Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za pomoc. Każda z nas ma widzę inne zdanie i trudno tak naprawdę coś konkretnego poradzić. Ale miło się rozmawiało. Zawsze to lepiej się wygadać, niż chować żale w głębi serca. Mam nadzieję, że sobie z tą sytuacją poradzę. Napewno nie chcę czekać nie wiadomo ile, bez poczucia bezpieczeństwa. Może się rzeczywiście kiedyś wyprowadzę, jeśli nie będzie przez rok umiał podjąć takiej decyzji. Jak zamieszkamy znów osobno to zrozumie ile stracił i zapragnie mieć żonę ;) Dobrej nocy wszystkim :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
A co do nacisków - mam zamiar przez najbliższych kilka miesięcy (około roku) nie mówić NIC o zaręczynach i ślubie. Może nawet pomyśli, że się rozmyśliłam ;) Sam będzie naciskał, hehe :D Pamiętajcie o tym, że można czasem bardzo długo czekać, a zaręczyn się nie doczekać. Ślubu nie będzie przez kilka lat, to i dziecko będzie odkładane, a potem będzie problem z zajściem w ciążę, niespełnione marzenia i piękno związku się rozmyje. A ja tak marzę o dziecku... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alulanka
Zycze, zeby Ci sie spelnily wszystkie marzenia; o dziecku ;) i slubie, bo bardzo tego potrzebujesz i chcesz pozdrawiam ;) ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
wiesz autorko, postaram sie delikatnie napisac co sadze o twojej sytuacji, ale twoje posty sa miom zdaniem.... bardzo jednowymiarowe. piszesz: "ja chce stabilizacji, chce miec dziecko, chce deklaracji, chce slubu..." ciagle tylko "ja" i "chce". jestes w zwiazku z druga osoba- wzielas pod uwage, czego chce On? tak naprawde rok bycia razem to bardzo malo, nie uwazasz, ze moze On potrzebuje dluzszego czasu? twoj argumet, ze nie poznacie sie bardziej dla mnie akurat jest bez sensu. mozna znac kogos cale zycie i nie poznac. poza tym, dla ciebie zareczyny= slub w odleglej przyszlosci (2-3lata), dla niego zareczyny=slub w ciagu 6mcy. mowilas, ze rozmawialiscie o tym, ale czy powiedzialas mu, ze tak to widzisz? otoz niektore osoby (rowniez ja do takich naleze) uwazaja, ze jesli ludzie sie zareczaja to powinni juz konkretnie planowac ten slub, zamowic termin, sale itd. a nie mowic "jestesmy zareczeni i kiedystam sie pobierzemy". zastanow sie, ale tak szczerze (pisze to bez zlosliwosci)- czy to nie jest z twojej strony tak, ze kolezanki sie pozareczaly, ze rodzina sie dopytuje kiedy ty, ze chcesz miec ten pierscionek, ze chcesz moc powiedziec "moj narzeczony" a nie "moj chlopak"... jak to jest u ciebie? kolejny twoj argument- chcesz miec deklaracje. czy nie czujesz sie dosc kochana? czy twoj facet nie mowi ci, ze chce spedzic z toba reszte zycia (wziac ten nieszczesny slub i miec dzieci)? chyba nie, o ile pamietam to takie deklaracje z jego strony padly. czy takie slowa z jego strony nic dla ciebie nie znacza? wiecej beda znaczyc jesli spyta "wyjdziesz za mnie?"... moze w koncu do ciebie dotrze, za zareczyny niczego nie gwarantuja, mozna je w kazdej chwili zerwac, a slub odwolac. a po slubie mozna i wziac rozwod. naprawde nie rozumiem, dlaczego tak na to naciskasz. uwazasz, ze jesli on poprosi cie o reke to bedziesz go bardziej pewna? przeciez to bzdura. zwiazki sie rozpadaja i 10 lat po slubie. a sa tez takie, gdzie ludzie sa ze soba cale zycie slubu nie majac. TU NIE MA REGULY. moim zdaniem, powinnas wziac na wstrzymanie. skoro sie kochacie, jest wam dobrze razem to czemu chcesz wymuszac zareczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
Ja od strony materialnej Ci doradzę. Odkladaj forsę. Nie wkladaj w dom. jak się pobierzecie, będzie na sprzęt czy remoint jak znalazł. A jak rozejdziecie, zainwestujesz w cos dla siebie. Mieszkanie jakies. A w każdym razie bedziesz mieć na początek. Nie wwlalaj forsy we wspólne gospodarstwo. Bądź egoistką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×