Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ludzie niewidzialni

Osobowość która nie budzi respektu

Polecane posty

Gość betoniarka i cieżarówka
Ja tez wczesniej się boksowałam z tym, ze nie umiem pociagnąć za sobą tłumu, ze jakos nie dzieje sietak, ze ogół sie interesuje tym, co mam do powiedzenia. Ale zauwazyłam też, że mnie tez nie za bardzo interesuje, co taki jeden czy drugi "widzialny" wykrzykuje. Polubiłam to, ze jestem samotnym wilkiem i nie ide za tłumem. Jak chce, to siena chwile przyłączę, jak chce , to sie odłączę. Nigdy nie robię czegos, bo "wypada". Nie siedzę do późna na imprezie, jak mi sie nudzi. Nie zapraszam do siebie ludzi, których nie lubię. Nie idę na impreze czy do kina tylko dlatego, że "wszyscy idą". I skoro wolę mniejsze grupy do przebywania razem czy rozmowy, to po co miałabym mieszac siew większe? Dobieram sobie 5-8 osób , takich jakie mi siepodobają, i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem tym drugim typem
nie umiem walczyc o swoje,ludzie mna pomiataja czesto,czesto przerywaja gdy cos mowie,srednio zwracaja na mnie uwage. nie chce byc taka.ale nie wiem jak to zmienic w dodatku pracuje zagranica gdzie wiadomo ze nie jestem traktowana na rowni,bariera jezykowa.to tylko poglebia moje problemy.nie jestem az tak wyszczekana,jak niektore,nie umiem bronic siebie.gdy ktos nawet ze mnie zazartuje,z jakiejs mojej wady czy cos,odrazu trace ochote na wszystko.nie chce mi sie gadac,tylko plakac zle mi z tym wszystkim/zazdroszcze tym co wszystko maja w dupie,sa przesadnie pewni siebie.itd co gdy cos jest zielone oni beda sie klocic ze jest czerwone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfhhfhhhfhghdhhgf
Też tak mam. Myślę, że problem polega na tym, że chciałabym, żeby lubili mnie wszyscy. Nie skupiam się na tym, żeby budować relacje z jednąosobą czy jedną grupą osób, tylko rozdrabniam się na wszystkich. Na początku studiów próbowałam zawalczyć z moją nieśmiałością. Byłam rozesmiana, dużo mówiłam, dla wszystkich byłam miła. Na początku roku działało. Zawsze miałam z kim pogadać, znałam dużo osób. Ale zaliczałam tych ludzi. Jak już kimś byłam zakumplowana, to zbliżałam się do kogoś innego. A znalazło się kilkoro osób, które mnie po prostu nie polubiły. Byłam dla nich za głupia, za prosta, nie wiem. Teraz na drugim roku okazało się, że cały rok się podzielił na przyjacielskie grupki. Ci ludzie spędzają razem czas na uczelni i poza nią. A ja jestem sama. Wszyscy mnie znają i traktują z sympatią, ale z nikim nie jestem blisko. A na punkcie tych, którzy mnie nie lubią, mam obsesję. Ciągle się zastanawiam, co ze mną nie tak, co źle zrobiłam itd... Podsumowując - ludzie są rózni. Niektórzy mają naturalną zdolność przyciągania do siebie ludzi, innie nie. I nie warto na siłę tego zmieniać, bo się w paranoję popadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalalaoiw8933
do taki przebojowy: w sumie to masz trochę racji - twoja filozofia działa , tyle , ze ja mam inne podejście do takich lwów salonowych jak ty - kręcą się koło mnie najczęściej właśnie tacy - bo jestem b. atrakcyjna - wydaje im się , że mi imponują swoim obyciem, pewnością siebie, poczuciem humoru - niestety tu ich siła przebicia zawodzi - ja należę do typu ludzi o jakich pisze betoniarka - ciężarówka czy jakoś tak - nie zmuszam się do niczego, chodze własnymi ścieżkami, robię co chce i ie zależy mi na towarzystwie - śmiać mi się chce jak kolesie twojego pokroju dwoją się i troją aby mi imponować a późnij wielce się dziwią, że urok nie działa - tobie się tylko wydaje że robisz na ludziach wrażenie - mi się z takich osobników chce śmiać zwyczajnie a jak jeszcze nie są przystojni to sobie myślę , że w ten sposób chca zakryć braki "urodowe" i dlatego się tak na siłę popisuto zresztą ie tylko moje zdanie jest - żałosne to trochę:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalalaoiw8933
* hmm...popisują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki przebojowy
@lalalalaoiw8933 oczywiscie ze to jest zalosne. Ja nie jestem lwem salonowym, tylko czlowiekiem, ktory potrafi rozmawiac z kazdym, ktory nie boi sie ludzi. Nie bywam na kazdej imprezie gdzie mnie ktos zawola, nie wyprawiam prywatek w amerykanskim stylu, nie woze sie fura z opuszczona szyba i muzyka na cale osiedle, nie pajacuje i nie ponizam sie przed dziewczynami w takich sytuacjach o jakich mowisz, nie krece sie kolo nikogo, nie nadskakuje. Nie bujam sie tez srodkiem ulicy, czy korytarza. I teraz jeszcze cos. Skad wiesz, ze mi sie wydaje ze robie na kims wrazenie? Smieszne jest to, ze mowisz o kolesiach mojego pokroju, kiedy Twoje zdanie na moj temat jest wyrobione na podstawie kilku slow, ktore napisalem. Musisz oceniac? Powstrzymaj sie prosze. I nastepnym razem byloby milo gdybys "Ty", "Tobie" itd pisala wielka litera. Bycie alfa i omega jak Ty (przeciez juz wiesz o mnie wszystko) zobowiazuje do kultury..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozze
zgadzam się w 100% z przebojowym oraz z 76558999999 to prawda, że osobowość ma wpływ na opisywany problem, ale bardzo dużo zależy także od nas samych w życiu codziennym. Nie należy bać się ludzi, trzeba pracować nad sobą, swoją wiedzą, rozwojem, pasjami/zainteresowaniami. Wszystko to wpływa na nasze dowartościowanie, zwiększa naszą wiarę w siebie i to co robimy, mówimy. Wygląd i stan posiadania może tylko pomóc - nie załatwia NA PEWNO za nas wszystkiego. Niewątpliwie ładnej-zadbanej osobie nieco łatwiej, bo po prostu miło jest patrzeć na osobę estetyczną, budzi ona większe zaufanie, zwiększa zainteresowanie daną osobą. Jeśli chodzi o kasę, samochód etc to pewnie nam samym dodaje pewności, ale to tylko - sądzę - dodatek do nas samych. Nie należy mylić pewności siebie z pychą czy "chamstwem". Jeśli chodzi o młodzież z lepszą sytuacją materialną - to działa TYLKO w szkole i tylko na takich jak oni sami, na rówieśników. W życiu dorosłym jeśli to JACY jesteśmy nie idzie w parze z tym CO MAMY - stan posiadania na wiele się nie zda. Ważne - trzeba pracować nad sobą - trzeba trochę mieć czym zaimponować - tu pomagają pasje, oczytanie, wiedza etc, oraz umiejętność "sprzedania się". Nie należy wstydzić się pokazać co sobą reprezentujemy, co wiemy, pogląd, że wysoka samoocena to nieskromność jest fałszywa! Pusty szpan, efekciarstwo nie poparte wartościami na niewiele się zda i szybko zostaje zdemaskowane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×