Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aneta12586

Nie wiem, co mam o tym myśleć, proszę o rady.

Polecane posty

Gość Aneta12586
synek ma 2 latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... milo z jego strony ze chce Cie utrzymywac ale dla mnie to troche chore... ile on jest od Ciebie starszy? nie szuka sobie czasem utrzymanki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
jest starszy o 8 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale nawet jak zamieszka z tym
skoro rodzice ci nawet radzą iść na te studia to idź! W końcu rozice chcą dla swojego dziecka jak najlepiej. I nie słuchaj tego, że powinnaś z dzieckiem w domu siedzieć ileś tam lat. Dziecko jest tak samo ważne jak i ty. Na pewno kochasz swojego synka i na te studia idziesz też po części dla niego. Co do faceta to wstrzymaj sie jeszcze. Nie wiem jak długo jesteście ze sobą ale jeśli juz jakiś czas i ufasz mu to zamieszkaj z nim. Jesli jednak masz wątpliwości to poczekaj ale ze studiów absolutnie nie rezygnuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem może się mylę
czyli urodziłaś w tym samym wieku co ja. Dobrze, że myślisz o przyszłości ale pomiętaj, że więź która łączy matkę z dzieckim nie jest wieczna, a miłość dziadków jest tak bezgraniczna, że może przynieść więcej szkód niż pożytku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinkaczerwona
Autorka pewnie chetnie by sie wyszalala, moze jeszcze pobzykala bez zobawiazan. I dlatego chce mieszkac w akademiku, heheh. Dzieciaka zostawi dziadkom i hulaj dusza!! 40 km to jakies 25 minut jazdy samochodem wiec co masz za problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
Robię to przede wszystkim dla Małego. Był dla mnie ogromną motywacją w czasie matury i przed nią i jest nadal. Ale jeśli chodzi o te dojazdy... To może z tym miał rację? W sumie 40 min to nie jest taka tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
Weź mnie nie obrażaj głupku! Nie myślę o byzkaniu czy niewiadomo o czym! A pobawić każdy się czasem może w granicach rozsądku! To nie jest dla mnie priorytet. I nie 40 km tylko 40 min drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko boska....
ja dojeżdzam do pracy 55 minut plus tramwaj wiec 1,5godz.w jedna strone....owszem wstaje po 5 rano wracam o 17 ale jak trzeba mozna sie do wszystkiego przyzwyczajic...wiec jesli naprawde chcesz isc na dzienne to tez uwazam ze dojeżdzanie bylo by dla Ciebie i dziecka lepsze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam byam w podobnej sytuacji, jesli chodzi o studia i dojazdy... tylko ze ja bylam juz w stalym zwiazku z ojcem mojej corki. urodzilam ja zaraz po pierwszym roku studiow,mieszkalam juz z chlopakiem...gdy wrocilam po wakacjach to moje dziecko mialo 3 miesiace. codziennie rano wstawalam o 5 rano, karmilam piersia, ubieralam dziecko i zasuwalam do mamy, zostawialam tam dziecko, bieglam na pociafg albo autobus, godzine jechalam na uczeknie, bylam na zajeciach, potem biegiem wracalam i znow godzine powrot do mamy po dziecko i do domu...tam jeszcze ugotowalam, musialam posprzatac.... ale dalam rade, bylam umeczona jak nie wiem, ale udalo mi sie i nie musialam studiowac kosztem dziecka, bo spedzalam z corka codziennie kilka godzin, w dodatku dalej moglam karmic :) dla chcacego nic trudnego... ale nie wiem jak w takim tempie zycia znalazlabys czas dla faceta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
Tak ,a wieczorem trzeba i tak się uczyć, więc nawet nie miałabym czasu zająć sie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko boska....
położylabys jej spac i wtedy sie uczyla....przykro mi.....ale nie mialabys innego wyjscia........to juz dorosle zycie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem może się mylę
i tak zrobisz jak chcesz, tylko żebyś później nie żałowała kiedy stęskniona wyciągniesz ręce do swojego syna a on się odwróci i pobiegnie do babci. Wiem co mówię, serce Ci pęknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana, a myslisz ze ja nie musialam sie uczyc? ja jedynie napisalam ze mozna dac rade ... :) trzymalam dziecko na kolanach i powtarzalam z psychologii, karmilam i uczylam sie socjologii, w autobusach powtarzalam to co nauczylam sie w nocy przy karmieniu z prawa rodzinnego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a przy rodzicach to sadze ze odeszlyby ci obowiazki ktore ja mialam dodatkowo, jak gotowanie, pranie , sprzatanie, i bys miala duzo wiecej czasu na nauke niz ja mialam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryyjóweczka
strasznie mnie dziwi,że wszyscy wypowiadacie się tu z perspektywy ekspertów. Przede wszystkim - trochę zrozumienia dla dziewczyny która znalzła się w bardzo trudnej sytuacji. Ktoś powiedział że sama jest sobie winna - to prawda, ale przecież jak powiedziała autorka wątku - wszyscy popełniamy błędy a innych łatwo oceniać. Aneto12586 - czeka cię bardzo trudny wybór, na twoim miejscu nie rezygnowałabym ze studiów bo faktycznie - to inwestycja w przyszłość twoją i dziecka. Skoro rodzice są skłonni ci pomóc finansowo - skorzystałabym z tego, choć starałabym się z czasem dokładać. no i najtrudniejsza decyzja - czy widywać dziecko weekendowo - czy dojeżdżać. chyba bym jednak dojeżdżała - jako że faktycznie kiedyś dziecko nie będzie ci wypominać braków finansowych tylko braki w czasie z nim spędzonym..... ------------------------------------------------------------------------------------------ zbiEram chętnych na rejs - http://naspolke.pl/ogloszenia/widok/180

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweetstrewwbyyy
a mnie dziwi, dlaczego autorka ma dylemat czy zamieszkac z facetem podczas studiow czy byc na utrzymaniu rodzicow w akademiku ... a nie np taki czy dojezdzac i wiecej czasu spedzac z dzieckiem czy zostac na miejscu ze wzgl na wygode i szkole ... przeciez ta dziewczyne gowno obchodzi czy bedzie z tym dzieckiem, czy w akademiku, tylko ja interesuje czy isc na utrzymanie do fagasa czy uzywac zycia w akademiku z rowiesnikami ... zupelnie brak troski o to ze dziecko bedzie tesknic :/ a wy doradzacie zeby byla z dzieckiem...przeciez ona nawet o to nie pytala, tylko pytala o faceta, czy z nim mieszkac :/ fuuu, oblesna gowniara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
"fuuu obleśna gówniara" - a Ty nawet czytać nie potrafisz ze zrozumieniem. On zaproponował żebyśmy ja i synek u niego zamieszkali! To, że ja bym sama u niego mieszkała nie wchodzi nawet w grę! Nie postapiłabym tak. Obchodzi mnie czy będę z dzieckiem czy nie! Ale muszę też mysleć o jego przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak mowisz znacie
się tylko miesiąc więc jakie są relacje jego z dzieckiem to za wcześnie żeby o tym mówić i wg mnie za wcześnie żeby razem zamieszkać tym bardziej, że tak na prawdę go nie znasz ... Przeciez ty bedziesz na zajęciach a on w pracy ... potem on będzie sam z twoim dzieckiem ... Na twoim miejscu na pewno bym nie powierzyla opieke nad swoim dzieckiem komus nieznanemu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
Po przeczytaniu wypowiedzi, w których kobiety pisały, że dały sobie radę z dojazdami itp. zaczęłam myśleć o tym. Może to nie jest złe rozwiązanie? Tylko jak w ten sposób nie dam rady? Zawalę studia czy coś... Mam pełno obaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
Tak, ale do października na pewno lepiej się poznamy. Sama nie wiem już... Mam mętlik w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to że on
zaproponował żebyś razem z dzieckiem u niego mieszkała po tak krótkim okresie waszej znajomości, to juz dla mnie jest podejrzliwe ? Dziwię się, że nie budzi to twoich podejrzeń ? Może to jest np. jakiś pedofil ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
Właśnie też się nad tym zastanawiam, że to dziwne, że tak szybko to zaproponmował... ale żeby od razu pedofil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też uważam że
dojazdy to dobre rozwiązanie ... Moja koleżanka była w podobnej sytuacji jak ty i dojeżdzała codziennie 50 km Pamiętam, że na 2-roku zawsze w czwartek kiedy miałysmy więcej zajęć nocowała u mnie na stancji tzn. z czwatku na piątek , a po zajęciach w piątek jechała do domu :) Poza tym studia to nie liceum. Tam nie masz nic zadane na następny dzień do nauki :) Co nie znaczy, że trzeba się uczyć :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
Ale ten tekst o pedofilu mnie przeraził :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy
pedofil ? Ale musisz i to brac pod uwagę Moja koleżanka, zostala wdową, miala syna wyszła za mąż , z drugim mężem miala córke i po latach dowiedziała się, że jej obecny mąż molestowal jej syna ... ona nic nie zauważyła, raczej zawsze go chwaliła, że mąż ma bardzo dobre relacje z jej synem ... dowiedziała się dopiero kiedy facet został skazany za molestowanie w windzie chłopca ich sąsiadów ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatniaa
aneta.. zacznijmy od tego : co to jest 40 minut drogi na uczelnie? w obojętnie jakim wojewódzkim mieście niejednokrotnie dłużej jedziesz, choc mieszkasz w tym samym miescie. widac ze nie jestes jeszcze dojrzała, a Twój facet wręcz przeciwnie. Sam rezygnuje z życia towarzyskiego, przyjmuje nastolatkę z dzieckiem, a ta jeszcze marudzi :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta12586
ostatniaa - masz rację z tymi dojazdami. Ale z nim to raczej na pewno nie zamieszkam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatniaa
dobrze, nikt Ci nie każe nim zamieszkać. ale spójż na to z innej perspektywy.. On chce Ci pomóc.. ludzie, troche wiary w czlowieka! jakby każdy myślał, że za rogiem czyha kolega-morderca nie poznawał by nowych ludzi i nie wychodziłby z domu.. nie przesadzajmy. codzienne dojeżdżaj. Ty jestes matką 2 letniego dziecka, nie twoja mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×