Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kattherinaaa

Przyzwyczajenie, uzależnienie, wypalenie uczuć.

Polecane posty

Gość kattherinaaa

Znamy się praktycznie całe życie. Zakochaliśmy się w sobie jeszcze trochę przed liceum. Miłość na zabój. Wszędzie razem. Wspólny pierwszy raz. Wymykanie się z domu, uciekanie z lekcji - wszystko, żeby tylko się ze sobą zobaczyć. Idealna para- tak mówili wszyscy, którzy nas znali. Byliśmy ze sobą w najcięższych sytuacjach, przeszliśmy razem naprawdę wiele. Wiele wytrzymaliśmy. Studia. Wspólne mieszkanie. Łzy w oczach na myśl, że będziemy codziennie obok siebie zasypiać i się budzić. Gdy się w sobie zakochaliśmy miałam niecałe 16 lat. Gdy ze sobą zamieszkaliśmy - niecałe 19. Teraz mam 23. Od jakiegoś czasu jednak, mam wrażenie, że coś się we mnie wypalilo. Czuję gdzieś w środku, że marnuje najlepsze lata. Poznaję sporo ludzi, często fascynują mnie inni faceci. Myślę, jakby to było spróbować z kimś innym. Nawet nie myślę o związku, ale o spotkaniach, o pocałowaniu kogoś innego, o seksie z kimś innym. Ostatnio poznałam faceta, który totalnie mnie oczarował. Nie wiem, jak to się stało, ale powiedziałam mu, że jestem sama. Nie przyznałam, że jestem z Nim. Bardzo chciałam być, przez tego nowo poznanego dalej adorowana. Z drugiej strony. Nie wyobrażam sobie, żeby być z kimś innym. Nie wyobrażam sobie, że mogę nie być z nim. Nie wyobrażam sobie, że Jego może nie być, że nasze drogi się rozejdą. A najbardziej w świecie nie mogę sobie wyobrazić Jego z kimś innym. Kocham Go, wiem, że go kocham. Może już inaczej. Ale troszczę się o niego, nie dałabym Go skrzywdzić, uwielbiam z nim spędzać czas. Jedyne, co przychodzi mi na myśl to, że kocham Go jak brata, jak przyjaciela. Nie mogłabym Go skrzywdzić. Dlatego myślę, że nigdy nie odejdę. Boję się tego, co będzie za 20 lat. Nie chciałabym żałować, że nie spróbowałam w życiu niczego innego, ale nie potrafię Go zostawić... bo, może to komiczne, ale Go kocham. Chciałabym wyrwać te myśli z mojej głowy. Nie mam pojęcia co robić ze swoim życiem. Czy ktoś z Was był w takiej sytuacji? Wiem, ze nie powiecie co powinnam zrobić, ale może coś doradzicie. I proszę. Nie chcę tych myśli. Gdybym panowała nad swoimi emocjami, nie pomyślałabym nigdy o innym mężczyźnie, ale nie potrafię. Po prostu nie potrafię na nimi zapanować. Dlatego, nie oceniajcie mnie źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co powiedzieć. Właściwie współczuje. Szczerze współczuje. I życzę podjęcia słusznej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta tak znam to
Witam Cie! Ja mam dokladnie identycznie jak ty!Poznalam mojego pierwszego chlopaka jak mialam 16 on rowniez.Wspolnie przezylismy nasz pierwszy raz.Przeszlismy juz sporo w czasie trwania naszego zwiazku.Teraz mamy po 22 lata.Bardzo go kocham i mysl ze by go przy mnie mialo zabraknac mnie paralizuje.Lecz od pol roku nie potrafie przestac myslec o innych mezczyznach :( Czuje ze mlodosc ucieka a ja nie wiem jak to jest byc z kims innym :( Zaczelam pisac z jednym chlopakiem poznanym na internecie,pisze nam sie niesamowicei fajnie,wie ze mam kogos.dlatego nie nalega na spotkanie,ale ja bym go strasznie chciala poznac :( Nie wiem czy to wynika z tego ze nie ukada nam sie w lozku :( juz nie pamietam kiedy ostatni raz sie kochalismy :( A jak u Ciebie sprawy lozkowe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjjjjj
Nie dziw się ze nie wyobrazasz sobie rozstania bo jestes z nim juz tyle lat...A wiec jest to przywiazanie! A czy milosc z Twojej strony też? Nie wiem... Zebys sie nie dopusciła zdrady tylko... Ciezka sytuacja. NAwet nie wiadomo co powiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kattherinaaa
W łóżku... ja staram się na siłę, próbując oszukać swoje znudzenie. I im bardziej nie mam ochoty, tym większe czuje wyrzuty sumienia i większe akrobacje wyczyniam. A nie mam ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
przyzwyczajenie........ strach, zazdrosc......czujesz wtedy gdy obawiasz sie ze ktos nowy pomimo obietnic costawi cie.....zazdrosc...gdy jemu sie ulozy a tobie nie...........zazrdosc........TO BRAK SZCZESCIA........OSOBISTEGO.......... czyli ani on ani ten obecyny...............to bedzie zupelnie ktos inny,,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczona 22 lata małżeństw
Gdy go poznałam miałam 16 lat. tak jak ty autorko przeżylam znim wspaniałe chwile pierwszej prawdziwej miłości. Gdy miałam 18 lat wystraszylam się, że moze to nie ten, przecież nie znam innych, zerwałam i czułam się z tym strasznie źle. 6 miesięcy chodziłam z kims innym. w dniu mojej matury przyjechał z kwiatami, był kochany, nie dopominał sie niczego. Potem byl inny. z tymi facetami do niczego głębszego nie dochodziło, ciagle miałam wrażenie, że go zdradzam. to pierwsze uczucie, wiele świetnych , dziewczęcych wspomnień nie pozwoliło mi ułozyćsobie zycia z kimś innym. Wrócilam do niego i pobralismy sie. Jesteśmy małżeństwem 22 lata, czy żałuję, że nie doznalam prawdziwych uniesień z innym, może i żałuję ale i tak tego nie mogłam zrobić, przy każdych zbliżeniach obawiałam się wiesz czego, że jesli on się o tym dowie to nie będzie mnie juz kochał, głupie , ale zdominowala ta mysl moje życie. Czy jestem szczęśliwa, szczerze mówiąc nie wiem, ale gdybym miała swoje zycie przeżyć jeszcze raz to nic bym w nim nie zmieniła. Żałuję tylko, że swoimi młodzieńczymi doświadczeniami skrzywdziłam kilku facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saveoursouls
katherina, tak znam to, mam IDENTYCZNIE IDIOTYCZNY problem. Pomoze nam ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psikus Losu
Nie wiem, czy ktoś to tak wyraźnie napisze, bo przecież to takie niepolityczne, ale w tej sytuacji trzeba chyba spróbować tego, co takie zakazane. jak mawiał grecki filozof - lepiej zgrzeszyć i żałować niż żałować, że się nie zgrzeszyło... zalecałabym tylko dwie reguły - pierwsza to absolutna dyskrecja, druga, żeby nigdy nie powiedzieć jedynemu o tej zdradzie, nawet, jeśli w jej wyniku skończy się Wasz wspólny świat a czas pokaże, czy było do czego tęsknić i czy to coś zmieniło w życiu bo jak inaczej się przekonać, czy wzgórze nie jest bardziej zielone po drugiej stronie? oczywiście są konsekwencje, przecież jakaś niewinność zostanie zbrukana, takie bycie ze sobą i tylko ze sobą....ale coś za coś, w życiu nie ma nic za darmo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waniliowaa
Czesc Dziewczyny, ja jestem tą drugą strona barykady. to mój facet (były - od wczoraj) jest włąsnie w takiej sytuacji jak Wy. Nie potrafi określic czego pragnie wżyciu, czy mnie i ułożenia wspólnego zycia, czy też zabawy i korzystania z życia. Jako ta druga strona powiem Wam, że Wasi partnerzy napewno czują przez skórę,że cos jest nietak.... miałam dość tego niezdecydowanai, byliśmy razem 7 lat i los postawił nas przed podjęciem barzo ważnej decyzji jaką jest ślub, on wycofał się, a ja zmęczona ciagłym czekaniem po tych siedmiu latach odeszłam... Dlatego podobnie może być i u Was... i poczułam ogromna ulgę,że wiem na czym stoję, choc zawiedziona jestem strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saveoursouls
myślę, ze to najlepsze wyjscie. Katharina, spróbuj. Ja tez spróbuje. Czy ktoś jeszcze chce spróbować? Zapraszam do rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waniliowaa
Aha, uprzedziłam swojego M., że wtedy gdy on zdecyduje się na powrót, może nie byc juz co zbierac. Nikt nie ma ochoty na bycie kołem zapasowym, ani otwarta furtką, a problem jest powazny... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kattherinaaa
Witam Was. Save our Souls- Ja wiem, ja wiem, że zabraknie mi odwagi. Nie należę do takich co biadolą, ale w tym momencie chciałabym mieć wszystko na raz. Bo potrzebuję i wolności i innych facetów i mojego faceta. Jak dla mnie, nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waniliowaa
kattherinaaa , odejdź, uczciwie sie wycofaj. Nie dopuść do oszukiwania i zapowiadającej ssię zdrady. Zrób to dla Waszego dobra. Jako osoba, znajdujaca sie na miejscu twojego partnera pragne szczerości i uwierz mi,ze teraz czuję się znacznie lepiej, niz tumaniona nieprawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Christus Rex
Psikus Losu Świetne rady dajesz nie ma co...One muszą się zdecydować jawnie, a nie zdradzać po kryjomu. To świństwo, a raczej tego ani swojemu facetowi, ani sobie chyba nie chcą zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waniliowaa
Christus Rex...to do mnie?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waniliowaa
A sorki, nie docytałam, nie do mnie. Ja jednak radze by się wycofac ze zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makulka
hej:) ja mam taka sama sytuacje zastanawiam sie czy nie zrobic malego skoku w bok ciagla monotonia i na dodatek dobijajaca nuda :( ciagkle dzieje sie to samo:( jak sobie z tym poradzic i co wybrac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętajta tylko,że łatwo sobie życie spierdolić. Możesz: 1.tkwić w nieszczęśliwym związQ (bo taki jest, skoro sie przymuszasz) 2.zepsuc swóju związek- gdybyś z innym spróbowała ,a okazało się ,że obecnego jednak kochasz 3.ułożyć sobie szczęśliwe życie z innym Nie wiadomo jak sie los potoczy. DECYZJA NELEŻY DO CIBIE;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 91m
"Docenisz gdy stracisz"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waniliowaa
No wlasnie, nie wiadomo co jest najlepsze, ale mimo wszystko zyczę Wam szczęscia i oby nikt nigdy nie skrzywdził Was w ten sposob...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellla87
i jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarcia 84
a co jesli spróbujesz na boku i okaże sie ciekawiej niż z partnerem? Chyba pozostaje już tylko zerwanie, bo byś tylko uciekała myślami do tej "lepszej" zabawy. Ciężka sytuacja. Ale z drugiej strony można miło to wspominać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisienkaa
chyba niejedna miała takie problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellla87
mogłybyście napisać jak to się skończyło, sama mam podobny problem, nie wiem co zrobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellla87
odświerzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulka28
nie wyobrażam sobie przejścia przez życie tylko w jednym związku i to jeszcze z osobą z którą przeżyło się ten pierwszy raz. całe życie bym się później zastanawiała jak to by było z innymi? dlatego rada dla wszystkich dziewczyn tak pierwszy raz z kimś kogo się kocha ale nie planujcie od razu że spędzicie z nim całe życie. trzeba skosztować chleb z różnych pieców i wybrać ten najbardziej nam pasujący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-ka-fe
Chyba ten problem dotyczy wszystkim w każdym związku, ale nigdy nie będziemy mówili wprost o tym co zakazane. Ja jestem dopiero 4 lata w takim związku, dobrze nam ze sobą, ale też zaczynam myśleć jakby to było z innym. On nie jest moim pierwszym, po prostu brakuje żaru. Miałam kilka okazji na coś więcej z zupełnie kimś innym, do niczego nie doszło. Nie mogę wiernemu i szczeremu wobec mnie człowiekowi zrobić takiego świństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellla87
a jesli po zjedzeniu "chleba z rożnych pieców" okaże sie, że właściwy był ten pierwszy?! To wtedy będzie za późno :( Z drugiej strony skoro zastanawiam sie nad tym to coś musi być nie tak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja jedna
No to może ja Wam coś nie coś doradzę.... Ja zaczęłam się spotykac z chłopakiem jak miałam niespełna 16 lat. Wszystko było dla nas "pierwsze" bo byliśmy pierwsi dla siebie we wszystkim:) I jakto w życiu bywa - też się pojawiły takie dylematy - a może z kimś innym byłoby lepiej?? I jak to wogóle byłoby z kimś innym.... Takie myśli przyszły najpier mnie do głowy - po jakiś 3 latach związku - i czarne chmusry nad nami zawisły. Poznałam jakiegoś chłopaka, zrobiliśmy sobie "przerwę" - która trwala "aż" 2 tygodnie, bo ja jednak stwoerdziłam, że nie mogę i nie chce być jednak z kimś innym. Jak tylko zrobiliśmy tą przerwę już owy "kolega" wydawał mi się całkiem inny... Wróciliśmy do siebie, poukładaliśmy wszystko - niby - i jakieś półtorej roku później to on zaczął mieć wątpliwości - no bo w sumie to jak to by mogło być... I znowu historia podobna, tylko w drugą stronę.... On też miał jakąś "koleżankę" ale też się to niczym nieskończyło, bo wrócił, bo jednak nie może.... Teraz jesteśmy 8 lat razem, i za kilka miesięcy bierzemy ślub:) Od tamtych czasów - naszych rozterek, wątpliwości i zastanoweiń - bo chyb jakąś nudą powiało i po prostu brakiem doświadczenia - był spokój i jakoś żadnemu z nas się więcej nie chciało takich historii powtarzać. I wątpliwości też nie mam, on też. Musżę powiedzieć, że cieszy mnie to jak to się u nasz potoczyło, bo wiem, że nie warto. Jako, że jesteśmy dla siebie piwerwszymy, to i zwiżaek był pierwszy i my musieliśmy się uczyć bycia w związku, dojrzewać, szukać, zmieniać się itd. A teraz jest już zajeb**cie. Tylko lepiej. A jak myślę o ślubie to nie wyobrażam sobie wogóle, żeby zamiast niego miał być ktoś inny. Ten i koniec :) Nie wiem jak to będzie nasz związek wyglądał za 20 lat, ale w tym momencie nie żałuje niczego, jestem szczęśliwa i ciesze się że tak było jak było. A znudzenie, wątpliwości zdarzają sie w każdym związku, ważne żeby umieć z takich problemów jakoś wyjść i wyciągnąć wnioski. A że człowiek dojrzewa, zmienia się tak jak wszytskosię z zmienia to co jakiś czas przychodzi chwila zadumy. Mam nadzieję, że uda Wam sie wszystko poukładać i nie wazne jaką decyzję podejmiecie to będziecie szczęśliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×