Kiedy mąż nie chce dziecka.

Jestesmy po slubie 2 lata. Oboje przed 30stka. Juz rok namawiam meza na powiekszenie rodziny. Wczoraj sam od siebie zapytal czy jestem gotowa na maciezynstwo? Poczym i tak zalozyl preerwatywe :) No nic..ciekawe jak bedzie dzisiaj?

przed slubem my juz w czasie narzeczeństwa rozmawialismy na temat dzieci czy chcemy ile i za jaki czas

Oczywiscie,ze rozmawialismy. Moj mąż twierdzi,ze chce zostac ojcem ale jeszcze nie teraz.. dodatkowo uwaza,ze oboje jestesmy jeszcze za mlodzi by miec dziecko..

to mu daj przed oczy jakiś artykul o macierzyństwie - że po 30 to już troche poxno jak na pierwsze - w rosmanie jest aktualnie w takiej darmowej gazetce na ten temat i są wypowiedzi kobiet ktore zwklekały a teraz żałują

A znacie może jakies sposoby na przekonanie męża? Pytam bo od jakiegoś pół roku czuję tak silny instynkt macierzyński, że o niczym innym nie myslę jak o dziecku. Mimo że nie mam dziecka, mam już łóżeczko (prezent), nosidełko (nieudany prezent), ciuszki (sama kupiłam, wiem że to źle wróży ale to jest ode mnie silniejsze) czy też grzechotki... A mąż twardy jak skała... Mówi że jest jeszcze młody (niedługo 27 lat, ja 24) i chce się wyszaleć (i tak całymi dniami jak nie pracuje siedzi w domu-więc gdzie to szleństwo?). Jak jesteśmy u JEGO rodziców to gdy pojawia sie temat dzieci, to ON mówi coś w stylu: ...eee to jeszcze nie teraz, za jakies 10 lat..., albo składaliśmy życzenie Mamie z okazji dnia matki i ja mówię: pociechy z wnuczki, a on "i żadnych innych wnuków". Jest mi przykro... Rozmawaiłam z mężem przed ślubem, nie raz... Zawsze mówił: dwójka dzieci, chłopiec i dziewczynka..., chciał dzieci i się z tym nie krył. Teraz..hmm nie wiem co się stało. Z naszą sytuacja materialna nie jest źle, mamy własne mieszkanie, oboje stałą pracę, samochód, kilka lokat, fakt kredyt mieszkaniowy na głowie, ale będziemy go mieli przez następne 34 lata Odkąd jego brat (młodszy o 2 lata) ma zostac niedługo ojcem, to w rodzinie często padają pytania o nas. No i reakcja męża jest taka jak pisałam powyżej.. A rozmowa z nim na ten temat, no próbowałam, było ciężko, bo on nie chce o tym rozmawiać, przewraca oczami i twierdzi że znów cos wymyslam. Powiedziałam mu że odtawiam tabletki, bo tak będzie lepiej - zgodził się. Łudze się że kiedyś w chwili spontaniczności, powie: teraz jest ten czas, chcę mieć z Tobą dziecko (kolejny argument do odstawienia tabletek). Raz chciałam go sprawdzić, powiedziałam że okres mi sie spóźnia i moge być w ciąży, nie skakał pod sufit, ani nic takiego, ale nie był tez zły, przyjął to spokojnie.

Wlasnie, co sie dzieje z tymi facetai po slubie? Pragna zalozyc rodzine ..duzo o tym mowia..a jak juz jest "odpowiedni" czas to nawet spokojnie o planowaniu dzidzusia nie chca porozmawiac. Ja nie bede przekonywac, prosic i blagac..ale boje sie tez,ze za jakis zcas usysze.."NO, dobrze- teraz mozemy"..to tak jakby "wszystko" od niego zalezalo.. o ile kiedys przyjdzie taki czas..bo z tego co widze- nie ma dobrego zcasu by mezczyzna chcial zostac ojcem..

mój mąż ciągle marzy żeby nam się wpadło - mówi że tak świadomie to ma stresa "robić" dziecko.. seks w gumce albo przerywany i marzenia o wpadce - mimo że ja bym już chciała... też mam brata młodszego o 3 lata gdzie żona jest w 6 miesiącu i tak jej zazdroszcze ale brat wpadł.. heh tacy już ci mężczyźni jeju