Przestaje wierzyc w normalnych facetów, w prawdziwą miłość...

Od dwóch miesiecy jestem sama, tak patrząc na wszystko co się w okół mnie dzieje stwierdzam, że faceci to większość dupki (oczywiście nie wszyscy) i nie posiadają czegoś takiego jak uczucia... A to co mówią to tylko słowa puszczane na wiatr. Przykład 1. Byłam z facetem, mówił jak bardzo mnie kocha, chciał nawet zaręczyn i slubu, układało nam się dobrze, niestety pewne okoliczności sprawiły, ze musielismy sie rozstać- ani moja ani jego wina. Po miesiacu od rozstania nagle okazuje sie, ze ma nową dziewczynę i już z nią planuje ślub, już po mcu bardzo ją kocha!!! I jak tu wierzyć w słowa facetów? Dzis kocha jedną, jutro drugą. Przykład 2. Moja przyjaciółka poznała gościa, byli 5 mcy ze sobą, było pieknie, wyznania miłości czułośc, plany na wspólna przyszłośc. Po tych 5 miesiącach wpadli. Dzis on niszczy ją psychicznie, mówi, ze jak sie dziecko urodzi to ono bedzie miało wszystko, a ona jest mu niepotrzebna, że pewnie i tak będzie ją zdradzał, często wyzywa od dziwek i szmat, bo \"on ma taki charakter\". Teraz musze jej pomagać, zeby się jakoś wykaraskała z tego toksycznego i chorego związku. Przykład 3. Kumpela wyszła za mąż we wrzesniu, po 7 współnych latach, był piekny slub, wesele na którym się wspaniale bawiliśmy. Po 3 miesiacach jej mąż zaczął spędzac mase czasu poza domem (bo niby taka praca) W styczniu on robi wszystko żeby ona go znienawidziła, w końcu okazuje się, że on ją zdradza, po czym od razu przeprowadza się i mieszka z kochanką. Więc pytam sie po co był ten slub, nikt go nie zmuszał, teraz 7 lat w plecy, no i młoda dziewczyna 25 lat zostanie rozwódka... I na co to było wszystko? Przestaję wierzyć w odpowiedzialnych, dojrzałych facetów. Przestaje wierzyć w prawdziwą miłośc, w szczerze uczucie, bo jak narazie wszystko w okół mnie pokazuje, że \"KOCHAM CIĘ\" to tylko puste słowa.:( Sama chciałabym poznać kogoś, bo czasem brakuje mi czułości, ale w zyciu nie chciałabym sie zakochać, żeby później nie cierpiec.

e tam dramatyzujesz ja mam dziewczynę 6 lat za rok slub nigdy jej nie zdradziłem i ie zamierzam, po prostu nie mam tego w naturze...

Napisałam, że nie wszyscy tacy sa, ale żeby spotkac normalnego, szczerego faceta to ze świecą trzeba szukac!

zgadzam sie. moj maz tez nie lepszy :O bylo sie nie hajtac , kurwa wielka milosc???!!

masz racje niestety,ja tez coraz bardziej dochodze do wniosku ze slowa 'kocham' to tylko slowa,faceci chyba nie maja uczuc.Najbardziej wkurza mnie ze kobietom kaze sie rozumiec facetow,zasypuja nas ksiazkami w stylu jak go zrozumiec itd.Dlaczego dla facetow nie ma takich ksiazek?dlaczego im to wisi jak my sie czujemy,jak cos odbieramy,co myslimy itd?Wkurza mnie to...Mam coraz bardziej dosc zwiazkow..

ja tez zaluje slubu!!!! wszystko bylo cacy cay do slubu a po slubie ..szkoda pisac...:-( to oni powoduja ze zycie po slubie staje sie koszmarem!!! NIE MY.

Ja jak tak patrze na to wszystko z boku, to myslę, że nigdy sie nie hajtne, bo to zawsze strach, dziś tak, jutro tak, eh:O

single to maja fajnie:) mozna sie hajtnac ale trzeba byc twarda niezalezna babka ktora ja nie potrafie kuzwa byc:O

ja tez nie zamierzam sie hajtac...wole mieszkac sama,miec prace,nigdy nie byc na niczyim utrzymaniu,juz wole byc samotna matka..kiedys.Przynajmniej wtedy zaden gnojek nie powie mi ze przytylam po ciazy albo tez nie bede sie musiala martwic czy bedzie mnie zdradzal.

Żeby znaleźć porządnego faceta po prostu \"nie trzeba\" go szukać. Ja długo \"szukałam\". Specjalnie często wychodziłam do pubów, clubów - wszędzie gdzie była szansa poznania kogoś. Zakładałam konta na różnych dziwnych portalach, chat, przypadkowe rozmowy na gg - istna desperacja powodowana okrutną samotnością. Kiedy przejechałam się na paru dupkach...doszłam do takiego wniosku jak Ty, że nie wierzę w żadną miłość, że faceci szukają tylko seksu, dobrej zabawy i odskoczni. Trochę mnie to podłamało...i postanowiłam sobie że wolę być sama niż z byle kim albo tylko po to żeby nie być samą. I w momencie kiedy zrezygnowałam... pojawił się ktoś.. to było 2 lata temu..Nie wiem co będzie, kto wie może skończyć się jak większość tych historii, ale póki co wierzę i czuję że nie. Nie wiem po tym wszystkim wierzę, że po prostu każdy ma jakieś przeznaczenie i nic nie dzieje się bez powodu. Może po prostu trzeba trafić na paru dupków żeby w końcu doczekać się kogoś wyjątkowego. Aha i jeszcze jedno - są jeszcze fajni faceci.. naprawdę. Tylko ciężko ich znaleźć (albo są już zajęci;P) ale są. Tylko musisz kierować się najpierw zachowaniem i charakterem.

a co do ślubu to ja też chyba nigdy nie wyjdę za mąż, mam wrażenie że małżeństwo to jakaś klątwa która w tajemny sposób zakochanych ludzi przemienia we wrogów którzy nagle codzienne życie traktują jak walkę. Boję się i nie chcę.

Z jednej strony to podbudowujące, ze ktoś mysli tak jak ja, z drugiej przeraża mnie to:O

ale z drugiej strony to też smutne - tak sobie postanowić że będzie się samemu...tylko dlatego że boimy się zranienia. Nie da się całe życie uciekać przed problemami i złymi doświadczeniami i nie można się ciągle bać.