Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem po ślubie

Kiedy lata lecą a człowiek nie chce dojrzeć. Zatrzymał się w miejscu ...

Polecane posty

Gość jestem po ślubie

Słuchajcie jestem już rok po ślubie. Jesteśmy razem 8 lat i wiedziałam że ten ślub będzie nieunikniony. Wiedziałam że po ślubie nie będzie lekko i faktycznie nie jest lekko. Problem jednak tkwi we mnie. Od zawsze miałam marzycielską nature, żyłam w swoim świecie i bardzo ceniłam sobie prywatność, ale nigdy nie miałam takiego uczucia jakie mnie opanowuje każdego dnia po ślubie. Jesteśmy już rok po ślubie więc powinnam się przywyczaić ale nie mogę się przyzywczaić. Praktycznie od dnia ślubu każdego dnia czuję się w tym obcym dla mnie mieszkaniu jak na peronie, w poczekalni, jak w nudnej kolejce u lekarza. Straciłam swoje marzenia, swoją tożsamość, straciłam moje ja. Nie znoszę wspólnoty małżeńskiej, ciasnoty tego mieszkania i tego że 24 godz na dobe druga osoba chcąc nie chcąc widzi co robię. Nie mogę znieść codziennego myślenia co jeszcze do uprania, co do uprasowania, co na obiad, co trzeba posprzątać. Nienawidzę tego że jak siedzę na necie ktoś drugi co jakiś czas przychodzi, siada i zerka. A muszę nadmienić że nawet nie mamy dzieci więc dla kogoś innego i tak jestem w mega komfortowej pozycji. Mimo to nie potrafię nazwać tego mieszkania domem, takim jaki jest u moich rodziców. Dom rodziców ma w sobie jakiś prawdziwie domowy urok którego to mieszkanie chyba nigdy mieć nie będzie. Tam ściany szepczą o minionych latach, jest przestrzeń do zebrania własnych myśli. Tam można było godzinami zagłębiać się w lekturze książki i oddawać rozmyślaniom i nic mnie nie dekoncentrowało. A tutaj po prostu duszę się. I to wieczne obijanie się o jakieś sprzęty w tej ciasnocie. Wieczne niekończące się sterty mężowskich ciuchów do uprasowania. Niedawno się dowiedziałam że w domu moich rodziców brat, ktory się żeni chce przemeblować mój panieński pokoik i zrobić z niego własny, bo jego dotychczasowy pokój nagle przestał mu pasować. Brat ma uparty, upierdliwy charakter i na pewno dopnie swego. Dziś wpadłam w czarną rozpacz bo ten pokoik odkąd po slubie wyprowadziłam się z domu stał się dla mnie święty. Tam do dziś wiszą w szafach moje stare ubrania i mnóstwo moich rzeczy. Szlag mnie trafia bo jak ktoś przemebluje, przerobi ten pokój to wtedy już nic nie zostanie z mojej dawnej tożsamości a tamten pokój był symbolem mojej dawnej wolności której teraz nie mam i nigdy już mieć nie będę. Chciałam go zostawić w niezmienionym stanie żeby z każdą wizytą tam poczuć się choć przez chwilę jakby nic się nie zmieniło, jakbym nadal była wolna. Nie chcę dojrzeć, zaakceptować zmian, upływu czasu a najbardziej chyba tego że dziewczyny stają się kiedyś matkami. Nie mogę znieść tego gdy jakaś moja koleżanka zachodzi w ciąże. Dla mnie ona wtedy odchodzi w inny hermetyczny, monotematyczny świat, uwiązana w sidła na własne życzenie a ja tracę ją na zawsze a tym samym tracę kolejną część siebie. Dziś dotarło do mnie że jestem nienormalna. Przecież wszyscy ludzie żyją, zakładają rodziny, zmieniają wokół siebie wszystko i nie oglądają się za siebie wogóle! I jest to naturalne. A ja łapię się wszystkiego co przypomina mi dawne czasy tak jak spadający w przepaść łapie się drących się szmat w akcie ratunku. Ludzie co jest ze mną nie tak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo he he
jestes normalna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiejąca
Mam identycznie. Nie jesteś z tym problemem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likeacandle
ja też tak mam :P ale w związku z tym nawet nie myślę o zakładaniu rodziny :D za bardzo sobie cenię swoją strefę :P ..udusiłabym się chyba... :S i też zawsze- gdziekolwiek jestem, nie ważne jak długo -domem jest tylko mój DOM, a cała reszta to tylko chwilowe zmiany miejsca pobytu ..i zawsze -jeśli tylko mam możliwość -wolę spać we własnym domu ;) może zbyt pochopnie zdecydowałaś się na 'dorosłość' ..ja wiem że nie jestem wystarczająco dojrzała by móc całkowicie przeorganizować swoje zycie. więc tkwię w moim panieńskim świecie. i mam zamiar tak tkwić jak najdłuzej :P próbuj... rób wszystko by poczuć się jak u siebie.. może przenieś swoje rzeczy do nowego domu... powodzenia w dorosłym życiu ;) ja jeszcze zostanę 'u siebie' ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likeacandle
a dodam jeszcze że mam już 25 lat :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewrwerewrewr
wy wszystkie macie tak samo hahahaha wiecznie zagubione i wiecznie marudzące. trzeba było wybrać życie singla jak wam nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejsbooch
Ja też bardzo cenię sobie niezależność, do tego stopnia, że bałam się na poważnie z kimś wiązać. Jednak mi bardzo odpowiada mieszkanie razem, ale pozwalamy sobie na prywatność. Nie skupiam się na sprzątaniu, gotowaniu i prasowaniu ciuchów faceta. Zajmuję się swoimi sprawami i pasjami. Jeśli chodzi o dziecko, to na pewno się nie zdecyduje, bo wymagałoby to za dużo mojej uwagi. Ale jeśli chodzi o kwestię upływającego czasu to też mam z tym problem, patrzę na miejsca i bliskie mi osoby. Widzę jak wszystko się zmieniło, że to co było już nie wróci, i że straciłam coś bezpowrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa79
jejku temat dla mnie,kiedys chcialam tu napisac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa79
calkiem mam tak samo jak Ty odezwe sie jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyututuuy
wy wszystkie macie tak samo hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem po ślubie => Wyprowadź się od męża zanim brat pokój przemebluje. Potem rozwód i dalej możesz czekać na księcia na białym koniu. Co za problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona92
z każdym dniem coraz bardziej się od ciebie uzależniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem po ślubie
Od kogo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspólne życie wymaga też
odrobiny prywatności, swojego własnego kącika, gdzie sie można schowac. porozmawiaj o tym z meżem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam i ja tak samo
Zycie to syf.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inna PM
Trochę Cię rozumiem a trochę nie. Piszesz,że ta druga osoba widzi Cię obserwuje przez 24 h. A to przecież nieprawda. Nie pracujecie? Nie ma cie innych zajęć niż siedzenie w domu? Przecież gdy dwoje ludzi pracuje to praktycznie widują się tylko wieczorami i przed snem. Więc jest czas na odpoczynek do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzo babsztyli teraz tak ma
zadna to nowosc :D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ee tam duzo
takie pitolenie.... całe życie byś chciała być małą dziewczynką, siedzieć sama w swoim w pokoju i pisać pamiętnik?? a może problem w tym, że zbyt późno się wyprowadziłaś z domu? Po co robiłaś facetowi nadzieje, na udane wspólne życie skoro tego nie chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domyślam się ,że przed ślubem nie mieszkałaś z mężem? W domu wszystko za Ciebie ktoś robił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stasiek co lubi anaI.....
jestem :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa79
podobnie jak ty mam marzycielska nature... Jednak mam meza i mieszkamy juz od dluzszego czasu co bardzo sobie cenie,ze jestesmy razem i mamy swoja prywatnosc. Jednak podobnie jak Ty tesknie za tym moim domem i jedyny za taki dom uwazam dom rodzicow,gdzie zostawilam swoje serce:) Mieszkam za granica teraz moze to jest tym spowodowane jednak nigdzie nie czuje sie tak dobrze jak w swoim domu z dziecinstwa. Natomiast wiem,ze niegdy juz tam nie bede mieszkac,bo moje marzenia sa inne marze o domu z moim mezem. Wiem autorko co masz na mysli. Mysle ,ze to jest czastka jakies niedojrzalosci...hmm sama nie potrafie tego nazwac lub po prostu tesknota za tym co bylo. Czesto jednak mowie do meza niby w zartach ze chce "do domu do mamy":) Ale wychodzac za maz wiedzialam ,ze bede z moim mezem i nie zmienilabym tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa79
jesli chodzi o dzieci to np uwazam ze bardzo dobrze ze znajomi sie decyduja...my jednak jeszcze nie mamy.Wlasnie problem nie potrafimy sie zdecydowac czy co?Czesto mysle o swoim dziecinstwie, o tym co bylo jak bylo,ale wiem ,ze to juz nie powroci i szkoda mi tego bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...ddd...
jakbym czytala o sobie autorko:( sa jeszcze tacy ludzie jak Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa79
Piszesz, ze przez slub stracilas swoje marzeia,swoje ja.Nie mysl tak. Ja jestem wielka marzycielka i urzeczywistaniam swoje marzenia powaznie.Dla mnie slub nie jest celem w zyciu, to cos co sie dzieje naturalnie z potrzeby kochania i tego ,aby miec obok siebie kochana osobe. Celem dla mnie sa moje marzenia i dazenie do nich ,ale juz wraz z moim mezem:)tak powinnas myslec.Jesli on nie akceptuje Twoich marzen to chyba nie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa79
pokoj pokoj w Polsce jest nienaruszony:)jak tam wracam jestem najszczesliwasza na swiecie:)i moje lozko gdzie najlepiej mi sie spi do tej pory:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CALL OF DUTY !!!!!!!!!!!
autorko jestes mega egoistka moglas zyc ze swoim bez slubu kazdy u siebie i mieszkajac w sowim "pokoiku" grow up bitch wspolczuje twojemu mezowi ze zyje z taka hipokrytka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa79
ojeje tak sobie pomyslalam jeszcze ,ze wlasnie tak mi zawsze szkoda tego co bylo....dlatego kolekcjonuje przerozne rzeczy z dawnych lat i cala piwnica zawalona tylko mama krzyczy ,a ja mowie ,ze kiedys to zabiore do siebie do domu.Kiedy przypadkiem sie na cos natkne jak tam jestem przypominaja mi sie zdarzenia z tym zwiazane ,troche to boli czasami ten uplyw czasu.Ale to na prawde nie wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa79
wlasnie nie mozesz myslec tak o swoim mezu przeciez go kochasz!Pomysl inaczej ,ze wzielas slub zeby z nim spelniac marzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Hmmm jesteś dopiero rok po ślubie...może potrzebujesz więcej czasu, ale też dla wewnętrznego spokoju nie możesz ciągle sakralizować w myślach, słowach swojego pokoju z dzieciństwa...Musisz waszą nową przestrzeń życiową oswajać, nie wiem może nie jest urządzone to mieszkanie po twojemu, jak tak to urządz je po swojemu...a może nie czujesz bliskości duchowej z mężem...wtedy gdzie byś z nim nie mieszkała, będziesz czuć się obco...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezalezna i szczesliwa
I już kury domowe und faceci nie dopieszczeni przez żonki się odezwali mam identycznie autorko, nie rajcuje mnie stanie przy garach i rozglądanie się wokół czy nie za dużo kurzykow nie siedzi na meblach... Swojemu facetowi już na wstępie oznajmiłam(zanim jeszcze został mym lubym), że jedzenie to tylko gotowce(szkoda mi czasu na babraniu się przy żarciu pół dnia, a później 5 minut jedzenia...) nie umiem i nie zamierzam uczyć się gotować, bo dla mnie to zbędne, mam własnego laptopa i nie pozwalam mu tam wchodzić i zawsze siedzę tak, żeby nie widział ekranu-moja sprawa co robię i gdzie mam konto, na noc zawsze zostawiam lekko otwarte okno-nawet zimą, zamykam tylko przy dużych mrozach- bo uwielbiam czuć świeże powietrze i nigdy nie będę spała przy zamkniętym, a jak mu nie pasuje lub jest za zimno - niech śpi w drugim pokoju bardzo cenię sobie prywatność i niezależność - ale u partnera również i toleruję wszystkie jego nawyki i przyzwyczajenia, i pomimo tego, że mi się nie podobają nie każe mu ich zmieniać i nie czepiam się - tego samego żądam od niego, bo dlaczego mam się poświęcać i sprawiać mu szczęście -kosztem swojego nieszczęścia? Nie na tym powinien polegać związek i mój facet na szczęście ma takie same zdanie na ten temat(jeśliby nie miał to zapewne nie byłby moim facetem, bo bym go wtedy nie chciała) więc jeśli facet miałby jakieś wąty do mnie -które miałyby na celu jakieś ograniczanie mnie lub bodziły by w moją niezależność - to odrazu takiemu mówię, żeby spiertalał na szczaw🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×