Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ylka

Nie mam po co żyć

Polecane posty

Gość Ylka

Jestem zwykła dziewczyną, byłam kiedyś wesoła i zadowolona, wszystko bylo wporzadku.... Do teraz, kiedy chce umrzec. Nigdy w zyciu nie myslalam, ze dojde do takiego stanu. Mam zaledwie 20 lat. A swiat mi sie wali, moja mama jest smiertelnie chora. Chlopak twierdzi, ze juz mnie nie kocha. Dla kogo mam zyc? Jesli mnie opuszaczą, pozostanie mi nikt. Chce mi sie tak strasznie plakac, ze az nie moge wytrzymac. A najzalośniejsze jest to, ze nie mam się komu wyżalić. Zaczyna mi się sesja, mam egzaminy, a ja nie jestem w stanie sie skupić na niczym. Ciekawe czy zdam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kupa złota z dupy słonia
Mi rodzicie umarli w wypadku samochodowym. Chciaam sie zabic ale doszlam do wniosku ze po co mam zmarnowac zycie skoro za pare lat moze byc cduwonie mimo tego co sie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kupa złota z dupy słonia
chłopakiem sie korwa nie przejmuj najwyzrazniej nie wie co to miłosc.. ;P pustak jeden

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
A ja jestem tak załamana, że nie chce już nic, nie chce tego zasranego zycia, jest ona gówno warte bez osób z ktorymi je mozna przezyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxyyyzzz
kupo slonia... wspolczuje Ci... ja sie zalamalem dzisiaj bo prawie dziewczyne stracilem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
Nie moge sie nie przejmowac, kocham go ogromnie, jestesmy ze soba juz tak dlugo, bylo tak fajnie, a tu nagle wszystko sie urwalo, mowi ze nie chce mnie ranic, ale....... srala la la... ze to moze chwilowy kryzys, ale... i zalamka ;( a tak strasznie mi na nim zalezy. I jeszcze ta mama. Wszystko tak na raz ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia848484
a co ja mam powiedzieć? Chłopak mi umarł rok temu na raka, rodzicow tak samo nie mam!! Jestem sama i musze z tym zyc .. :(:( ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie gadaj głupot! Czy o chorobie mamy dowiedzialas sie niedawno? Mysle ze tak... Ja na wiesc o chorobie ( a raczej świadomosc tego co mnie czeka) mojej mamy przezylam bardzo ciezko , moja reakcja na poczatku byla identyczna " nie chce tego ogladac, chce umrzec przed nia" ale pozniej ocknelam sie i przestalammyslec o sobie a zaczelam myslec o niej. Robilam wszystko by nie widziala mojego strachu i bólu ... bylam usmiechnieta , walczylam i walcze o to by nie cierpiala zarowno fizycznie jak i psychicznie Bądź silna!:* ściskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxyyyzzz
nie wyobrazam sobie dowiedziec sie o chorobie ktoregos z moich rodzicow albo o smierci.. to najgorsza rzecz dla kazdego czlowieka.. w szczegolnosci mlodego ludzie odchodza z wiekiem i to normalne ale jesli chodzi o rodzica, mame ktora potrzebna jest zwlaszcza mlodej osobie to .. jednym slowem "przejebane"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
A co Ty myslisz? Codziennie zyje nadzieją, ciagle sie modle, staram sie byc wesola, pocieszac ja i w ogole. Mam nadzieje, ze wyjdzie z tego, choc juz przezylam takie rzeczy i takie lekarze mowili.... Raz mialam taki atak paniki, placzu i wszystkiego na raz, ze nie moglam przestac ryczec i sie trzasc. Wszystko na mnie teraz spadlo jak ku*wa p*erdolony grom z jasnego nieba. Jeszcze teraz chłopak mi wyskoczył z tym, że nie jest pewny swego uczucia, a w sumie to juz mnie nie kocha. Jezu, jestem tylko glupim bachorem, mam 20 lat ;( czemu nie moge sie cieszyc zyciem jak inne puste laski tylko musze cierpiec? Jak mnie to dobija wszystko........ ;(((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama zachorowala 10 lat temu ... na poczatku nie zabardzo wiedzialam co to za choroba i co jej grozi bylam dzieckiem, kiedy do mnie dotarlo ze nie jest dobrze okazalo sie ze tatus sie wystraszyl , spakowal walizki , zabral pol "domu" łącznie z mebalami i naczyniami bo to byl jego dom!!! Dał noge z naszego zycia : zostawil zone i dwie corki... po kilku miesiacach nieobecnosci przyjechal z "kupcami" ogladac dom ... po prostu go sprzedal....niemalze razem ze swoja rodzina:) Ale przeciez wreczylnam klucze i akt notarialny do swojej kawalerskiej "klitki". Od 3 lat moja mama pomieszkuje w roznych szpitalach. zyjemy od operacji do chemioterapii w ubieglym roku amputowali jej obie nogi od 2 miesiecy wiem ze sa przerzuty na płuca. Mimo że lekarze nie daja jej szansy na przaezycie ja wierze i walcze ! Nie poddawaj sie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
Ojejku, tak Ci wspolczuje, rozumiem Cię. Moja mama jest chora... tak właściwie niewiadomo na co, juz niemal pol roku spedzila w szpitalu i nie wiedza co jej jest, lekarze zalamuja rece, nie moze chodzic, ciezko jej mowic, ma ciagle temperature i spuchniete nogi. Choc hipotez bylo juz wiele. O ktorych nie chce nawet pisac. Bo przez pare dni chodzilam jak zdjeta z krzyza, tak to przezylam co powiedzieli. Naszczescie okazalo sie to bledem. Ale teraz wcale nie jest dobrze. Bierze tysiace tabletek. I kazde jutro jest niepewnoscią. Chcialabym miec do kogo sie przytulic, kto by mnie zrozumial i pocieszyl, moc sie wyzalic. Ale nawet tego nie mam ;/ nawet tego mi brak. Moj chlopk po niemal 4 wspolnie spedzonych latach.. teraz nagle nie jest pewny swego uczucia. TERAZ kiedy tak mi ciezko ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj chlopak tez sie przestraszyl po 3 latach powiedzial ze ilosc moim obowiazkow go przerasta i wie ze nie ma szans bo wie ze zawsze przegra z choroba mojej mamy wiec sobie poszedl... tłumacze sobie to w ten sposob ze skoro nie potrafilmnie wspierac i byc ze mna w najtrudniejszych chwilach to dobrze sie stalo bo byl gówno wart!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
nie moge tak o nim powiedziec, kocham go tak strasznie, nie moge przestac plakac, tak mnie to boli, ze on juz nie jest pewnien swego uczucia, ze moze juz nie byc moj, tak bym chciala uslyszec 'kocham Cie, wszystko bedzie dobrze', tak mi ciezko, kurwa nie moge sie uczyc, nie moge nic zrobic. mysle na zmiane mama - on. i zero wpracia znikad ;((((((((((((((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ylka, zgodnie z zasadą...co Cię nie zabije, to Cię wzmocni ...:) Nie jesteś pierwszą ani ostatnią osobą przeżywającą tego typu rozterki...niestety :( ale to od Ciebie zależy, czy będziesz potrafila wyciągnęć wnioski i iść do przodu z podniesioną głową... czy będziesz się nad sobą użalać i marnować swoje życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet nie wiesz jak bardzo cie rozumiem. mi tez swiat sie rypie. trace wszystko co kocham. wszystko co mam... dzisiaj mam takiego ogromnego dola ze siedze w pracy i mrugam szybko, zeby sie nie rozplakac.. mam dopiero 21 lat a czuje sie jakbym miala 70. zmeczona zyciem, zmeczona wszystkim.. najbardziej boje sie stracic jego.. co staje sie coraz realniejsze.. wczoraj byl tak ogromny kryzys ze dzisiaj nie jestem pewna czy go wciaz mam.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
witaj w klubie, wczoraj siedzialam na zajeciach i zeby się nie rozryczec wbijalam paznokiec w rękę - nie wiedzialam, ze to potrafi byc takie uspokojające... niestety ręka wygląda fatalnie. Zalezy ode mnie czy nie ode mnie, ale jak byc kiedy dzieje sie cos takiego? jak mozna isc z podniosiona glowa? Chyba musialabym miec serce z kamienia. Nie moge spac od dwoch dni, dzisiaj sie chyba obudzilam z 6 razy w nocy. Myslalam, zeby pojsc do lekarza po cos na uspokojenie. Ja tez sie boje go stracic, nie wyobrazam sobie tego, ale on mnie tak rani teraz... tak bardzo to boli ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzikaaaaaaaaaaaa
dziewczyny ,to straszne co piszecie.Bardzo Was rozumię i bardzo wam współczuję.Moja mama 5lat temu powiesiła się (nikt nie wie dlaczego?) .pierwsza ją znalazłam.SZOK ,BÓL został do dzisiaj.Myślałam,że wariuję.Obecnie jestem mężatką. Do autorki słoneczko ! olej tego palanta .Nie ten ,to innny.Nie jest Ciebie wart. Bardzo Was mocno przytulam!!! TRZYMAJCIE SIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość USZY DO GÓRY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
Nie mogę go olać ;( tyle razem przeszlismy, juz ponad 3 lata, nie dlugo bedzie 4. Staram się teraz jak moge, by go nie stracić, nigdy mi tak na nikim nie zależało. ALe wspolczuje wam wszystkim dziewczyny, ktore tez spotkaly straszne tragedie. Nie wiem czemu los nas tak krzywdzi ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem Cię bo też napewno byłoby mi bardzo ciężko. Ale nie możesz tak łatwo się poddać. to ,że chłopak od Ciebie odchodzi to znaczy ,że nie jest Ciebie wart i nie warto się wogóle ni przejmować. A to ,że Twoja mama jest śmiertelnie chora... Po pierwsze czasem jest tak ,że lekarze nie dają komuś żadnych szans, a mimo to ten ktoś nie umiera więc to wcale nie jest takie pewne czy Twoja nie wyzdrowieje. A po drugie nawet gdyby nie udało jej się wyzdrowieć to Ty musisz żyć dalej bo Twoja mama na pewno by nie chciała żebyś odebrała sobie zycie.. Wiem ,że to nie pocieszenie ,ale na każdego przychodzi czas i trzeba się z tym pogodzić. A może śmierć wcale nie jest taka straszna i po tej drugiej stronie jest lepiej? I pamiętaj ,że zawsze po burzy wychodzi słońce jeśli się nie poddasz na pewno będziesz jeszcze szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
Oby zaswiecilo to slonce. Ale zeby się nie poddac, to trzeby chyba byc robotem zeby przez to przejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×