kobiety, które kochają za bardzo

"jeżeli miłość oznacza dla nas cierpienie, kochamy za bardzo. Jeżeli z przyjaciółmi rozmawiamy głównie o nim, o jego problemach, jego myślach, jego uczuciach; jeżeli prawie każda nasza wypowiedz rozpoczyna się słowem \"on\", kochamy za bardzo. jeżeli wciąż rozgrzeszmy go ze złych humorów, znieczulicy, przykrego usposobienia, wybuchów złości, kładąc wszystko na karb nieszczęśliwego dzieciństwa; jeżeli staramy się być terapeutką, kochamy za bardzo.\" To wstęp z książki: \"Kobiety, które kochają za bardzo\" Robin\'a Norwood\'a Tak. Jestem kobieta, która kocha za bardzo... przykre i bolesne, ciężko się z tego wyrwac. To uzależnienie destrukcyjne i z początku wydaje się błache... ale... bede, będę walczyła... Destrukcyjnym związkom mówimy NIE

Oby było wiecej kobiet które kochają za bardzo, nie było by tylu problemow i dziwnych sytuacji:P

no, nie wiem.... Wiem jak wygladały moje związki. To był jeden wielki problem. To była nieustanna wojna... wojna która nigdy sie nie kończyła

a dlaczego taka jesteś?

oj tam pieprzenie, faceci tez tak potrafią kochac i tyle, z innym bardziej odpowiednim stworzyłabyś związek bez wojen a trafilaś an kolesia co mu przeszkadzało ze wolałabyś aby spedzał czas z tobą niż z kumplami na piwku;) proste i nie trzeba tu żadnej fiozofii, a te mądre ksiązki to zaczynaja nie strzykac jak coraz to rózne dziwne choroby co niby tłumaczą debilne zachowania - XXI wiek dla mnie jest chory z tym swoim wpieprzaniem nauki tam gdzie nie pasuje

różne są tego przyczyny, najczęściej jest to uwarunkowane dysfunkcyjną rodziną, czasem jest to uwarunkowane genetycznie. a Czemu ja jestem taka?? nie wiem... moze dziecinstwo...

Vampire Moze nie spotkałaś się z takim zachowaniem , ale wierz mi że są tacy ludzie. Tylko że ja to nazywam inaczej . To jest toksyczna miłość. A tacy ludzie to dla mnie psychole.

vampire nie do konca... powiem prawde ze chcialabym zebys to Ty mial racje... ale rzeczywistos jest brutalna... od kiedy pamietam powielam ten sam schemat... wybieram zimnych drani. dlaczego? nie wiem. tak po prostu... katuje sie i wciaz mysle ze to ze sie zwiazek rozpadl to maja wina, ze ja za malo zrobilam.... podac ci przyklad... rozmawiam z facetem na ktorym mi zalezy wlasciwie o niczym i... on sie obraza, na dobra sprawe nie wiem za co, ale on argumentuje to swoim zdenerwowaniem ostatnimi czasy, ale on sie nie czuje winny... we mnie wlanczaja sie wyrzuty sumienia, poczucie winy i co?? i najchetniej bym go przytulila poglaskala i przeprosila... ato nie jest normalne

no wiec ja jestem psycholem jak to nazwales;p

Kobieta ktora kocha za bardzo jest ZGUBIONA i ma przechlapane...

ja kocham za bardzo :( jestem dumna i staram sie nie ponizac ale jesli facet mi sie podoba, jest delikatny, czuly i inteligentny to mam przechlapane :/

no trzeba cos z tym zrobic depeche;p