cos niebieskiego, pozyczonego....

coś nowego mam- sukienkę coś niebieskiego - podwiązkę coś pozyczonego - nie mam pomysłu

aha i najgorsze coś starego - nie ma pojęcia

Ja mam wypożyczoną z Salonu suknię, więc to uznałam za pożyczone :D

a najczęściej pożycza się chyba jednak biżuterię - moja Siostra pożyczyła ode mnei kolczyki, ale jeśli masz wybraną taką salonową to trudniej będzie..

a to taki zwyczaj??

http://www.slub.hg.pl/teksty/przesady.htm

Coś starego, coś nowego, coś pożyczonego, coś niebieskiego :D - faktycznie jest taki zwyczaj. To ma gwarantować szczęście w Małżeństwie. Ale do nas ten zwyczaj przyszedł chyba z Ameryki. Nie jestem pewna, ale kiedyś chyba tego nie było.

pierdoły

Jak każdy zwyczaj - pierdółka, ale miła.

Ja miałam suknię nową, podwiązkę z niebieską wstążeczką stare kolczyki pożyczoną broszkę do etoli

stare :D

a wiecie co jest najlepsze że w dniu ślubu zapomina się o takich pierdołach :) ;) nie ma czasu na zastanawianie się co mam nowego a co pożyczonego itp ;) ja całkowicie zapomniałam o tych zabobonach :o

cos nowego - bedzie i suknia (wypozyczam wiec moze uchodzic jako pozyczone:P) bielizna, buty :P cos niebieskiego - podwiązka lub kolczyki jeszcze sie zastanawiam:P cos starego pierscionek zareczynowy, obrączki, ew bransoletka jesli ją załoze. cos pozyczonego - majtki od kumpeli :P nie no zartuje albo bede brała ze suknie pozyczona albo wsówkę od kogos pozyczę ew. właśnei kolczyki jesli nei znajde w sklepach takich jakie chce:P kiedys w jakims tasiemcu brazylijskim bylo ze trzeba jeszcze cos kradzionego miec:P heheh z tym bylby problem

mała torebka pasująca , do sukni albo perfumy ?

Przecież zwyczaj jest pożyczony :D