Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chyba mam pewien problem

Czy żonaty facet może przyjaźnić się z mężatką, zawsze spotykając się we dwoje??

Polecane posty

Gość Chyba mam pewien problem

Jakiś czas temu poznałam służbowo pewnego mężczyznę. Wszystkie moce chyba sprzysięgły się, żebyśmy razem pracowali, gdyż nagle zbiegło się tyle przypadków, że nasza wspólpraca stała się bardzo ścisła. Moim problemem jest to, że zauważyłam, że zaprzyjaźniliśmy się na swój sposób. Z początkowej bardzo przyjaznej i owocnej współpracy nawiązało się coś jeszcze o charakterze prywatnym. Niby spotykamy się niemal wyłącznie w pracy, ale sporo czasu spędzamy też na rozmowach prywatnych i na luźnym spędzaniu czasu. Proponowałam dwukrotnie spotkanie we czworo, ale jakoś nie spotkało się to z entuzjazmem. Czy zawsze tak jest, że jak ludzie blisko ze sobą wspólpracują to nabiera też to charakteru prywatnego, ale takiego, który niekoniecznie przekłada się np. na zaprzyjaźnienie się parami?? To moja pierwsza praca w życiu, ale pracuję już ponad 3 lata i chciałabym, żeby wszystko było dobrze, bo b. lubię tę pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domyslam sie ze brak entuzjazmu byl ze strony mezczyzny z ktorym wspolpracujesz ;) Oczywiscie, wasz dobry kontakt nie musi sie przekladac na mozliwosc stworzenia przyjacielskiego ale rodzinnego ukladu. Moze na to wplywac wiele czynnikow ale w sumie nie idzie to w dobrym kierunku w sensie takim ze nie nalezy przekraczac pewnych granic. One zostaly przekroczone a Ty chcesz sie tym szczerze dzielic i ktos Ci to uniemozliwia co pokazuje pewien brak szczerosci lub niemozliwosc z innego powodu. Tak czy siak nie da sie niczego dobrego zrobic z ludzmi na sile, zmusic Twojego meza lub zone tamtego do wspolnego spotkania, bez wchodzenia w schematy zazdrosci, itp. bo ludzie nie sa idealami. Zalecam lekkie ochlodzenie stosunkow z przyjacielem, pewien dystans w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JEY JEY
SZCZERZE MÓWIĄC MĄDRY FACET, Z TEGO CO PISZESZ WYNIKA ZE NIE MIAŁABYŚ NIC PRZECIWKO ZACISNIENIU STOSUNKÓW NAWET CIELESNYCH.TAKIE JAK TY NIEWYZYTE SUKI TRZEBA NA ODLEGŁOSĆ TRZYMAC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba mam pewien problem
Wykładowco, własnie nie do końca wiem w czym rzecz. Nie wiem też do końca jak ochłodzić nasze relacje, a są świetne. Mój mąż zna tego gościa i nie miałby nic przeciwko spotkaniu. Jedyna osoba z całej "czwórki", której nie znam to żona mojego kumpla. W zasadzie było parę okazji do poznania się, ale nie doszło do tego. Nie wiem, może ona nie chce. Napisałeś o przekraczaniu granic. Z całą pewnością granice czystej służbowej wspólpracy zostały przekroczone, a nie tak łatwo wycofywać się z czegoś tego rodzaju, by niczego nie zepsuć... Jey jey, bez komentarza. Twoja wypowiedź poniżej krytyki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liberal lady
fajnie jest pracować z kimś, kogo sie lubi, z kim można pożartować i pośmiać się na luzie Jedną z przyczyn, która decyduje o tym, że wytrzyujemy w pracy :) są właśnie relacje między współpracownikami. Nie możesz jednak pozwolić by stały się bardzo osobiste, nie wolno Ci robić żadnych gestów z grupy "intymne" które są zarezerwowane dla Ciebie i męża (nie chodzi tylko o erotykę), ani też reagować na ewentualne tego typu gesty z jego strony. Wtedy wszystko będize ok, bez względu na to czy wasi współmałżonkowie podzielają Wasz entuzjazm co do Waszej przyjaźni, czy też nie. Pamiętaj - bądź fair wobec siebie i męża i wszystko się dobrze ułoży. I nie filozofuj,a ni na siłę nie próbuj kreować czegoś poza pracą. Samo przyjdzie, albo i nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba mam pewien problem
Liberal lady, wiem, że nic na siłę, więc zaprzestałam. Gdyby nie to, że ten facet daje mi wyraźnie do zrozumienia, że mnie lubi, pomyślałabym, ze własnie ma coś przeciwko i dlatego nie chcą się spotkać we czwórkę. Nie narzucam się z tym pomysłem jednak, bo po co. Napisałaś o gestach typu intymne, nie erotyczne. Co miałaś na myśli?? łatwiej kontrolować pewne sprawy, rozumiejąc je. Być może czegoś nie widzę, bądź nie wiem. Jesli możesz, to napisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liberal lady
trudno to jednoznacznie wytłumaczyć :) Chodzi o to by wyraxnie oddzielić sobie pracę od życia prywatnego, nawet jeśli gadacie o prywatnych sprawach w czasie pracy :) chodzi o to, aby zachować proporcje - jeśli myslisz więcej i cieplej o koledze niż o meżu, jeśli wolisz spędzać czas z kolegą niż z meżem , jesli bardziej go lubisz, jeśli usmiechas zsię w myślach do neigo zamiast do męża, jeśli wybierasz ciuchy do pracy z myślą o jego spojrzeniu... to już nie jest ok i czas wylać kubeł lodowatej wody na Wasze relacje, jeśli nic takiego się nie dzieje - jest ok :) Twój kolega się dystansuje, może warto abyś zastanwoiła się, czy Ty też troszke nie powinnaś, w końcu spotykacie się po to by pracować. PS. Naprawdę, lepiej pilnować się teraz na każdym kroku, niż później mieć smród :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba mam pewien problem
Liberal lady, właśnie o to chodzi... Jest tu jeden kruczek... Mój kolega dystansuje się jesli chodzi o spotkania w większym gronie. Gdyby to dotczyło wszelkich spotkań, byłoby to dla mnie normalne. Niemniej on jak najbardziej proponuje mi spotkania, ale tylko we dwoje. Tu jest taka dziwna sprawa, bo gdyby on stronił od prywatności, to absolutnie nie narzucałabym mu się, a tu jest tak nie do końca jasno... Dostałam np. smsa, w którym wśród "normalnych" wiadomości dostaję hasło, " a może wpadłabyś do pracy godzinkę wcześniej?? Napijemy się kawy..." Tego rodzaju hasła zasiewają we mnie mętlik, bo czy tak wygląda dystansowanie się??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Im szybciej ukrócisz zapędy kolegi, które nie sa ewidentnie kolezeńskie- tym lepiej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liberal lady
eh, znaczy kolega chce bardziej.. To masz zgryz, czy chcesz, żeby był kolegą czy kochankiem... (Uwierz, że lepiej mieć kolegę, mimo wszystkich "atrakcji" kochanka) Na takiego sms odpisałabym (nawet jeśli w środku by mnie skręcało, zeby leciec na tę "kawę") - Nie, dziękuję. i już, bez tłumaczenia PS. dobrze sie sprawdza podczas chłodzenia zapału modelowe zdanie instruktażowe z treningu asertywności ;): Nie, dziękuję, ale mam taką zasadę, że... (nie umawiam się z kolegami bez meża (np )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liberal lady
oczywiście wszystko z pięknym koleżeńskim szczerym uśmiechem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba mam pewien problem
No właśnie, on działa tak, że ja nie do końca wiem o co chodzi. Niby nic, tego rodzaju propozycje uznaje za normę. Jak ja proponowałam większe spotkanie, to twierdził, że jak będzie cieplej (było to w zimie), a co ma piernik do wiatraka przecież... Lady, czyli to już są te gesty, na które nie powinnam odpowiadać... On zachowuje się tak, że właśnie raz myślę sobie stop, innym razem nie mam wątpliwości, ze to relacje koleżeńskie, więc nic nie robię i tak w kólko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość libera lady
Wiesz co pomaga znaleźć granicę? Pomyśl sobie, czy chciałabyś aby Twój mąż w pracy tak traktował koleżankę jak Ty kolegę. Od razu wszystko Ci się naprostuje Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolowa_sniegu.
a dlugo jestes po slubie? czy tez on? dlugo pracujecie razem ? pytam bo moze wszystko z czasem sie unormuje a to tylko \"poczatki znajomosci\" i wzajemne \"badanie gruntu?\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba mam pewien problem
Ja jestem po ślubie prawie trzy lata, on nieco ponad. Ściśle ze sobą pracujemy od października ubiegłego roku. Początkowo właśnie było super profesjonalnie i bardzo przyjaźnie. Po jakichś 3 miesiącach coś się zaczęło zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie niemożliwe
dopuściłas do tego aby zaistniało cos o charakterze prywatności i jakas więź z cudzym mężem..równia pochyła powinnaś wiedzieć że przywilej bycia w twej prywatnej przestrzeni powinnaś zachowywać wyłacznie dla męża, i to ty sama masz pilnować tego przywileju, a jesli nie upilnujesz to niszczysz i spłycasz więź z mężem, i to dzieje się w sposób niedostrzegalny, a jak dostrzeżesz to już będziesz miała spieprzoną więź i relację z męzem, i to w ten sposób że to tobie będzie źle, a dalej to już wiadomo. Dbanie o małżeństwo polega też na tym że się pewnych rzeczy nie robi i dmucha się na zimne. nie jest naturalne i nie jest dobrze , nawiązywać taką zbyt osobistą więź z kolegą w pracy i jeszcze spędzać z nim swobodnie czas we dwoje, już sobie wyobrażam jak wszyscy twoi współpracownicy obserwują i komentują , bo oni wszyscy TO widzą dojdzie kiedyś do tego że nie będziesz mogła tam dłużej pracowac z tego powodu, z taką opinią, i będziesz musiała odejść z tej pracy czasami warto wiedzieć w porę , czego nie należy robić z tego co opisałaś, to juz posunęłaś się za daleko, a niby tak niewinnie wygląda , pewnie wręcz oburzasz się że ktoś ci tu krytykuje a ty przecież nie robisz nic złego (jesteś o tym przekonana)............niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem on chce czegos
wiecej jednak... uwazaj i nie daj sie sprowokowac, bo masz za duzo do stracenia: dobra prace, opinie no i meza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiadomo czy nie chce ta zona czy ten facet. Moze byc i tak i tak. Moze byc ze zona nietowarzyska, zazdrosna ale moze byc i tak ze facet dla Jej ku temu powody i ze nie jest uczciwy. Dobrze podchodzi Twoj maz, stara sie byc otwarty ale nie przeginaj. Nie musisz zaraz OCHLADZAC stosunkow, po prostu niech wszystko wroci do normy, nie musisz sobie robic wyrzutow sumienia, bo niby czujesz sie jakos zobowiazana w stosunku do tego obcego faceta bardziej niz do siebie i swojej rodziny? Bo tutaj pojawia sie typowy mechanizm uzaleznienia emocjonalnego. Wpadlas w tego sidla i dobrze zebys sobie z tego zdawala sprawe. Wiedza to jedno a zastosowanie drugie. Ciesz sie ze masz dobra atmosfere w pracy, moze byc w tym wiele serdecznosci i pomocy ale treba po prosstu uwazac. Bo rpzekraczajac granice mozna sie tez niemile rozczarowac. Jesli by facet chcial cos wiecej pozostanie niesmak. Ja bym nie rysykowal w takim ukladzie bezposredniej pracy ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×