Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sharpie

Wstydzę sie swojego faceta.

Polecane posty

sharpie, kiedyś poznałam takiego faceta. rozumiał mnie jak nikt inny, by opiekuńczy, troskliwy, człowiek-dusza po prostu. wiedziałam, że nigdy nie zaakceptuję jego wyglądu, tzn. zupełnie nie pociągał mnie fizycznie. dla wspólnego dobra zostaliśmy przyjaciółmi, a on znalazł kochającą go dziewczynę :) a ja faceta którego w domowym zaciszu drapię po głowie jak go swędzi :D i się tego nie wstydzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moj facet tez lysieje
ale poza tym jest przystojny i ma w sobie takie cos, ze od samego spojrzenia miekna mi kolana. Kocham go nad zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharpie
wrr ... mojemu tez rosną, ale w uszach :/ moi rodzice go lubią, przynajmniej tak mówią choć kiedys byli przeciwni naszemu związkowi. moi znajomi go nie znają, tylko jedna kolezanka. wstydze się go przedstawiac innym znajomym no. Nie moge z nim teraz zerwać. Za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharpie
Wiesz co, ja widze wielu facetów na ulicach łysych bądź łysięjących, ale oni sa przystojni i do twarzy im z łysinką. Np taki Zinedine. No ciacho. A mój po prostu wygląda staro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtedy jeszcze mial wlosy... xD
jak jeszcze nie wzielas slubu to nie jest za pozno...chyba a lepiej wycofac sie w ostatnim momencie niz pozniej zalowac malzenstwo to jest powazna sprawa i musisz byc pewna i wiedziec czego chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharpie
To jest takie głupie. Jaaaaaaaaaaaaaaaaa. Powinno mi to w ogóle nie przeszkadzać. I żeby zerwać z takiego powodu?? Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr...
no moj tez nie reaguje na moje delikatne uwagi... mowiłam kiedys specjalnie ze pojde na wybielanie zebów. On stwierdził, ze też pojdzie ale ja bylam a on nadal nic. Za duzo kawy i teraz wybielanie by mu sie przydalo... te włosy na uszach... w drodku to mu pewnie zaczna rosnac ale za kilka lat (tak jak jego ojcu)... moj starszy ma 54 lata a dba o siebie bardziej niz moj facet. Zawsze wycina włosy z nosa, wyrywa z uszu... a ten moj... eh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharpie
Ale ja go nie chce takim czymś skrzywidzić!!!!!!!! Co mu powiem? 'Kochanie, musimy się rozstać bo mi się nie podobasz i wstydzę sie Ciebie przez znajomymi?' No weź. Poza tym, kocham go, chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharpie
Widziałam. To już trwa długo, ale on ma też dużo zalet i jakoś przewyzszały one nad jego wadami. Ma sliczne ręce, uwielbiam je :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to skoro go kochasz, nie rozumiem Twoich dylematow :o jak kogos kocham=nie wstydze sie go chyba ze zle rozumuje?? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lodzik
Głupia jesteś kobieto! Jak Ci sie nie podoba to rzuć go w diabły a nie pisz takuch rzeczy, jak Ty byś się czuła gdyby ktoś o Tobie pieprzył takie dyrdymały za Twoimi plecami! Rzuć Go teraz póki jeszcze jest na to czas a nie pisz, że nie możesz!!!! Niby czemu nie możesz??? I czemu z nim jesteś jak ma więcej wad niż zalet? Może to z Toba coś nie tak, albo z Twoja psychiką! Powiem tyle: ja od kilku dobrych lat kocham faceta, który z roku na rok paskudnieje; kiedyś był przystojny ( przynajmniej dla mnie!!!). Wcale mi to nie przeszkadza bo mam do Niego MEGA słabość! Kocham go i nie wyobrażam sobie żebym Go obsmarowywała na jakimś forum. Zastanów sie jeszcze póki jest czas i podejmij właściwą decyzje a potem z tym żyj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharpie
Jestem w beznadziejne sytuacji. Mogłam się z nim w ogole nie wiązać :( Bo teraz zerwać z takiego powodu? Spaliłabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharpie
napisałam, że ma więcej zalet, nie wad. Wiem, źle się z tym czuje, ze to pisze tutaj. Nie wiem czego napisałam. Głupia jestem. Dobra, niewazne już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość so pot
Myslisz, ze gdyby sytuacja byla odwrotna i to ty bylabys nieatrakcyjna to facet by z toba byl, bo jestes dobra i opiekuncza?:O Wiesz doskonale, ze mozesz to zakonczyc, tylko boisz sie po prostu, ze zostaniesz sama, wiec wolisz tkwic w tym zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharpie
Nie piszcie już nic, bo idę stąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lodzik
Jak Ci to przeszkadza to Mu o tym powiedz otwarcie, że nie jesteś gotowa, że nie potrzebujesz czasu, że Go po prostu nie kochasz!!!!!!!! ALbo jeżeli jesteś naprawdę taką francą jak tu piszesz to znajdź sobie lepszego jak Di Caprio, Banderosa a wtedy będzie Ci łatwiej go zostawić, będzie motywacja. Nie traktuj Go jak koła zapasowego! Takie rzeczy wracają do nas jak bumerang i jeszcze kiedyś Ty możesz być w podobnej sytuacji. POWODZENIA!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAROLCIA 23
JA MAM AKURAT NA ODWROT. SAMA JESTEM NIE NALEZE DO PIEKNOSCI, MAM NADWAGE (170CM, 70 KG:( ) I OGROMNE OCZY JAKBYM BYLA ZDZIWIONA NON STOP A MOJ NARZECZONY Z KTORYM JESTEM OD 3 LAT JEST BAAARDZO PRZYSTOJNY, WYSPORTOWANY BRUNET, WSZYSCY SIE DZIWIA JAK GO \'ZLAPALAM\' I PYTAJA SIE O TO PROSTO Z MOSTU:P ON ZAWSZE MI POWTARZA, ZE DLA NIEGO JESTEM PIEKNA ALE PEWNIE Z KOLEGAMI GADA JAK TY TU TERAZ...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAROLCIA 23
PRZEPRASZAM ZA INTERPUNKCJE A WLASCIWIE JEJ BRAK:P:P:P ZAUWAZYLAM DOPIERO JAK WYSLALAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sharpie,zostan jeszcze w tym temacie. Mi moj chlopak tez na peirwszych 2 spotkaniach sie nie podobal, powtarzalam sobie,ze to bedzie raczej tylko przyjazn.. ale z drugiej strony ciagle bardzo pociagala mnei jego osbowosc,a nie zwyklam skreslac ludzi od razu. Na 3cim spotkaniu cos sie zmienilo. Potem z kazdym dniem podobal mi sie coraz bardziej i bardziej. Kiedys nie lubilam jego nosa - teraz mi to nie przeszkadza, ponadto zauwazylam,ze ma oczy najpeikneijsze na swiecie i boski usmiech, swietne dlonie, bardzo mi sie podoba nago. (Nie jest muskularny,ale jest szczuply.) Fizycznie ma wady i zalety, ale ja akceptuje to wszystko. Jesli do ciebie jeszcze to uczucie nie przyszlo,to nie ma sensu sie oklamywac. Moze znajdz inna wymowke niz ''nie podobasz mi sie''? Moze zacznij sie od niego oddalac,wszczynac klotnie,cokolwiek? Przez taki wybor kiedys mozesz byc zgorzkniala,zazdroscic innym 'fajnych' mezow. Chyba,ze chce4sz sprobowac jakos go 'naprawiac' ;) Napisz,jaka bedzie twoja decyzja (i zdradz ile masz lat.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwcia_0
Ja sie boje ze facet tez tak sobie o mnie mysli... ze chociaz mowi ze uwielbia moje piersi (ledwo je widac) to wstydzi sie przed kolegami, nie nosze push-upow widac ze jestem plaska. Nie moze sie wstydzic figury i twarzy bo jest OK ale z kolei po zmyciu makijazu, rano wygladam brzydko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak to czytam
To wiele bardzo wiele widzę podobieństwa do mojej sytuacji z tym że ja już jestem po ślubie. Na początku nie czułam do niego nic. Myślałam żeby odejść. Potem jednak coś nas połączyło z sobą, choć sama nie wiem co, ale to stało się silne. Nawet w jakiś tam sposób zauroczyłam się. On traktował mnie tak poważnie. Tak jak zazwyczaj z facetami nie miałam tematów do rozmów i nie potrafiłam być sobą, tak z nim tych tematów nigdy nie brakowało. Przy nim czułam się swobodnie. To mnie zupełnie rozbrajało, tym bardziej że wcześniej nigdy nie byłam w żadnym poważnym związku. Po latach jednak wkradła się rutyna, przyzwyczajenie, a potem również i kłótnie. W między czasie on bardzo przytył i jego wygląd który nigdy nie był jego mocną stroną był jeszcze gorszy. W końcu doszło do tego że jego wygląd zaczął mnie zwyczajnie denerwować. Na dodatek w kilku ważnych momentach w moim życiu wykazał się totalnym i rażącym olewactwem w stosunku do mnie. Chciałam nawet zerwać, ale wtedy on prawie płakał i zachowywał się tak, że coś nie pozwoliło mi jednak odejść. Miałam poczucie że zbyt wiele lat poświęciłam jemu, żeby tak po prostu odejść. Tkwilismy z sobą bo zapomnieliśmy już jak to jest być samemu i baliśmy się że będziemy jak ryby wyjęte z wody, że osobno nie będziemy potrafili ułożyć sobie życia. Czułam że ten ślub nie będzie dobrym pomysłem, przy oświadczynach które nastąpiły po 6 latach związku miałam już wątpliwości czy może lepiej nie zrezygnować. Kiedy się oświadczył czułam się już w środku nieswojo i strasznie dziwacznie a pomimo to wyobraźcie sobie niczym automat wypowiedziałam: Tak! Nawet nie umiem tego wytłumaczyć. Po prostu czułam że nie mogę inaczej. Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo silnie potrafią ludzie uzależnić się od siebie na przestrzeni lat. Obecnie jestem rok po ślubie i niechętnie pokazuje się z mężem. Czasami jego wygląd mnie wręcz wkurwia. Jednocześnie nie czuję żebym była zdolna do odejścia. Po prostu nie wyobrażam sobie żebym miała go zostawić pomimo tego że nie czuję że to jest prawdziwa miłość, tylko taka miłość właśnie "na swój sposób". Jest mi podwójnie trudno bo kilka osób z mojego otoczenia okazuje w sposób zanadto bezpośredni brak akceptacji wyglądu mojego męża i jest mi wtedy przykro bo jako żona utożsamiam sie z jego osobą. Nasz związek jest postrzegany jako fizyczny mezalians. Ja bardzo szczupła uchodząca za atrakcyjną dziewczyne i facet z naprawdę dużą nadwagą, nieciekawą twarzą i odstającymi uszami. Ojciec mój nie akceptuje go również przez wygląd mimo że mąż jest wykształcony, zaradny, odpowiedzialny, sympatyczny, towarzyski. Ma bardzo wielu znajomych i z łatwością nawiązuje coraz to nowsze znajomości. Ja natomiast z natury jestem bardzo zamknięta. Jesteśmy więc przeciwieństwami. Żyję w poczuciu wewnętrzego konfliktu, w którym wygrywa jednak przyzwyczajenie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak to czytam
Ktoś napisał że takie związki prowadzą do zdrady i przyznaję, myślałam pare razy o zdradzie. Ale obawiam się że takie coś jest nie na moje nerwy. Trzeba mieć konstrukcje psychiczną prawdziwej suki żeby móc ot tak sobie zdradzić. Ja jestem za wrażliwa na to. Czułabym się po czymś takim mega choojowo. To mąż musiałby mnie pierwszy zostawić, żebym się związała z kimś innym, ale wiem że mąż mnie nie zostawi, więc koło się zamyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idyllka
"Autorko jak to czytam", ile masz lat? Warto tkwic w takim zwiazku z przyzwyczajenia, z obawy przed nieznanym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak to czytam
Teraz tak mi przyszło do głowy, że jeśli chcesz z nim zerwać a wstydzisz się podać powód to mogłabyś się nagle zmienić i przez długi, długi czas zachowywać w sposób tak kłótliwy, wkurwiający i nieznośny dla niego, żeby sam nie wytrzymał i odszedł, ale to z kolei jest perfidne więc nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak to czytam
idyllka mam prawie 29 lat, pytasz czy warto. Niestety nie umiem Ci odpowiedzieć na to pytanie. Żeby na nie odpowiedzieć musiałabym wiedzieć jak ułożyłoby się moje życie gdybym się z nim jednak rozstała. A wiadomo że jest to niemożliwe, więc nie wiem czy warto. Podejmujemy w życiu decyzje i ponosimy ich konsekwencje bez możliwości dowiedzenia się czy inny wybór byłby lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe33
Pewnie w potrfellu ma za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tygrys przepyszny
Podejmujemy w życiu decyzje i ponosimy ich konsekwencje bez możliwości dowiedzenia się czy inny wybór byłby lepszy to nie tak to jest usprawiedliwienie popełnionych błędów które wynikają z cech osobowościowych, charakterologicznych po prostu ryzyko niepowodzenia lub szansę na sukces wymieniłaś na pewną porażkę czy to jest dobry interes..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtr
niech sie zgoli na łyso, vin diesel tez we wlosach wyglada jak idiota łysiejący, dlatego chodzi łysy i mu dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwzzzaaa
to poprostu nie Twój typ, nie chodzi o to czy ąłdny czy nie! miałam kiedyś faceta poprostu mnie nie pociągał, denerwował mnie z wygladu - odeszłam. Potem związałam się z kimś brzydszym od niego no ale ten mnie pociągał - tak to bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×