ja długo cierpieliście po rostaniu?

ile to jeszcze będzie trwać? u mnie już drug tydzień. chcialabym kogoś poznać ale nie potrafię. niedawno zaczęłam wychodzić z domu do ludzi. wszystko jest w porządku, uśmiecham się...ale gdy wracam do domu wybucha ze mnie żal. jest coraz gorzej. już dłużej nie mogę! czuję się jak śmieć!

u mnie 2 lata. Też chciałam bardzo kogoś poznać, bo jak to się mówi - lekarstwem na miłość jest nowa miłość. Przez to ładowałam się w głupie krótkie znajomości, które tylko utwierdzały mnie w przekonaniu że prawdziwej miłości nie ma... Rok temu poznałam chłopaka, było cudownie i znowu bach i związku nie ma. Cierpie już miesiąc. A wymarzony facet okazał się draniem. Tez się zastanawiam kiedy tym razem mi przejdzie. Szkoda by było kolejnych 2 lat na płacz i żale. Życie ucieka...

Ja jestem już sama od 7 miesięcy :(. Ale to ja odeszłam od chłopa i nie ma co ukrywać, że cały czas się zastanawiałam czy dobrze zrobiłam :(. Cóż czasu już nie cofne, tak musiało być :( To ile czasu będziesz sama zależy tylko od tego, jaki masz charakter i psychike :). Mam nadzieję, że nie bedziesz tak długo sama jak ja jestem. Powodzenia

I jeszcze jedno............. Jak pomyśle, że ja płacze, wspominam a mój ex pan się świetnie bawi to aż nóż mi się w kieszeni otwiera Kobiety a mężczyzni różnie reagują na rozstania. My się zamartwiamy a oni zaliczają inne lasencje :(

Za pierwszym razem nic bo to ja go rzucialm i czulam radosc:) za drugim 3 miechy (wspolna decyzja)

wiesz, masz dużo racji jeśli chodzi o charakter i psychikę. ale nie do końca...to zalezy tez z kim się rozstałaś. tamten facet był marzeniem mojego życia. on nawet umieścił mnie w deklaracji spadkowej w razie śmierci. był jak James Bond - wiem to głupio brzmi. ale rozkochał mnie jak jeszcze nikt na świecie. mnie - królową śniegu. ach, to z nim chciałam mieć dziecko, to dla niego zrobiłabym wszystko, kochałam go bardziej niż siebie. to przy nim spełniałam się jako kobieta. wolałabym go nigdy nie soptkać.

dodam, że to on mnie zostawił...to chyba boli najbardziej. na początku mnie nie ruszało, że ma inną. teraz do mnie dociera jak są szczęśliwi. jak się o nią troszczy i patrzy tymi wstrętnymi oczkami.

zwiazek, jakies 2,5 roku

do mnie nie potrfi to jeszcze dotrzeć. jeszcze nie dawno mówił, jak bardzo mnie kocha. że boi się, że go zostawię. a tu...poszedł do innej. ja bym tak nie potrafiła. zostawiłam kiedyś faceta, ale nigdy nie pokazywałam, że mi na nim zależy. a on? dlaczego faceci są tacy podli? nie cierpiałbym tak gdyby powiedział, że mnie nie kocha. a on mówił, że jeszcze długo zostanę w jego myslach, tylko wie, że nam nie wyjdzie. moja naiwność nie zna granic. nie zakocham się chyba już nigdy - tylko jego potrafiłam pokochac. teraz nawet nie potrafię rozmawiać z ludźmi. zamknęłam się w sobie...i cierpię.