Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no i po co

faceci po co się kontaktujecie z dziewczynami, które rzuciliście?

Polecane posty

Gość ttoomm
Bo jak zaczęłaś być obojętna, to on zaczął tracić kontrolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollapop
przegladaja sie w ich oczach i sprawdzaja czy drzwi nadal sa otwarte...eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co
zdaję sobie z tego sprawę, że traci kontrolę. już dawno chciałam aby to spowodować. nie rozumiem jak on tak może? po co mu to wszystko? potrzebuje dowartościowywania się czy co do cholery? jaki macho ze mnie, dwie panny się we mnie kochają. kiedyś powiedział mi, że nie chciałby ze mną tracić kontaktu i przytulić mnie jak będzie mi smutno. zapytałam go co na to jego nowa dziewczyna, on powiedział, że ona to rozumie. powiedział, że cięzko mu przychodzi rozstanie ze mną i nawet nazywa ją moim imieniem - i ona ponoć też to rozumie. mówił to tak przekonywująco, ze łzami w oczach, że chyba mu uwierzyłam, że tak jest. wiem, on czuł, że ma mnie w garści - ma rację dałam mu się złapać. ale dla tej miłości mogłam zrobić wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttoomm
Z tego co piszesz, to koleś ma wybitne problemy z podejmowaniem decyzji. Jego dziewczyna to rozumie? Pewnie jej nawet o tym nie powiedział. Musiałaby być bardzo naiwna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttoomm
Pewnie wyczuł, że z miłości mogłabyś zrobić wszystko, dlatego wybrał tamtą. Po co mieć jedną, skoro może mieć dwie. Nie wątpię, że coś do Ciebie czuje, ale ten obrót sytuacji pewnie trochę go zdziwił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara pudernica
może odbierzecie mnie teraz za naiwną ale ja jestem szczerze przekonana, że on się ciągle waha. zdaje sobie sprawę, że jego decyzja nie była do końca przemyślana. sam mi powiedział, że nie ma odwrotu bo nie chce być choragiewką. że zdaje sobie sprawę, że nasz związek nie potrwa zbyt długo, że chce spróbować z nią. że jeśli do mnie wróci to straci nas obie. wiesz, to nie problemy z podejmowaniem decyzji - to egoizm w czystej postaci. wiem, każdy jest egoistą, każdy kocha najbardziej siebie samego - ale są granice, a on je przekroczzył. a ja nie potrafiłam go za to znienawidzić - tak mnie w sobie rozkochał. zimną, bezczelną i niekochliwą babę - już nie nastolatkę ;) no nic muszę się od tego wszystkiego uwolnić. dzięki ttoomm - mądry facet z Ciebie. szkoda, że należysz do rzeszy nielicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara pudernica
nie, nie do konca. to ja zastanawiałam się nad rozstaniem. wiedział o tym i chyba się trochę tego wystraszył. nie wiem, nie potrafię zrozumieć co siedzi w jego głowie. wiesz, on jest bardzo zarozumiały (ma prawo, osiągnął w tak młodym wieku tyle co nie jeden człowiek w całym życiu) ale ta zaroumiałość wynika tez z braku pewności siebie. on musi się ciągle utwierdzać, że jest doskonały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co
ups...zapomniałam zmienić pseudo...stara pudernica i no i po co = ja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttoomm
Nie chce być jak chorągiewka? A jaki w tej chwili jest? Stanowczy jak głaz? Gdyby tak było, nie byłoby tego topiku. Jest bardziej egocentrykiem niż egoistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co
poza tym sądził, że mi na nim nie zależy. że chcę go zostawić. trochę się nam ostatnio nie układało, nie mogłam trochę znieść tych jego chorych ambicji. myśle, że to spowodowało to, że się do niej zbliżył. to jest jego dawna koleżanka - kiedyś nie byli sobie obojętni. powiedział, że dopiero teraz mu pokazałam, że mi zalezy. ja prawdę mówiąc też dopiero teraz to zauważyłam, zawsze mi na nim zależało, bardzo go kochałam ale nie wiedziałam, że aż tak. myśle, że on też się trochę w tym wszystkim poplątał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttoomm
Brak pewności siebie i wysokie mniemanie tłumaczy chyba większość objawów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co
wiesz, on mi właśnie zaimponował tą zarozumiałością. te jego ambicje, plany, dążenie do bycia idealnym. siła woli...o takim facecie marzyłam. jednocześnie był prawie na kązde moje zawołanie. podejrzewam, że nawet teraz gdybym do niego zadzwoniła i bym płakała jak bóbr to przyjechał. pewnie by mówił pół godziny, że nie i upierał się przy swoim ale w końcu by zmiękł. dziwny człowiek. ja byłam dla niego jednocześnie za silna jak i za słaba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttoomm
Wiesz, w każdym związku ktoś musi być zdecydowany, bo dochodzi do sytuacji, kiedy jedno nie wie co drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttoomm
Czuję, że im więcej o nim mówisz, tym gorzej go znam. Jak dla mnie to on taki trochę bez charakteru. Jeżeli nie chcesz go spławić tak od razu, poproś, żeby dał Ci spokój na miesiąc, albo dwa, żebyś mogła sobie to wszystko poukładać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co
to on mi powtarzał, że mam problemy z podejmowaniem decyzji i ze czasem podejmuję pochopne decyzje. teraz jednak mam wrażenie, ze to on nie ma pewności co do podjętej decyzji. wiem, popełniłam błąd. powinnam odsunąć się od niego jak mnie zostawił. nie powinnam płakać, błagać ale chciałam mu pokazać jak bardzo mi na nim zależy, to wychodziło samo ze mnie. niczego nie planowałam, nic nie było ukartowane. nie potrafiłam mysleć i zachowywać się racjonalnie. to chyba dlatego, że nie mogłam uwierzyć w to co się stało. wszystko trwało tak błyskawicznie. jeszcze 2 tygodnie temu kochaliśmy się. chcieliśmy dać sobie drugą szansę. chyba oboje tego chceiliśmy. prosił abyśmy nie wracali do pewnej rozmowy - rozmowy o zdradzie, której on według niego nie popełnił. wiem, że on zdawał sobie z tego sprawę tylko nie umiał się do tego przyznać. ja nie potrafiłam mu obiecać, że nigdy nie będę do tego wracać. odjechał w gniewie. na drugi dzień powiedział mi, że jest już za późno na cokolwiek. wiedziałam, że chodzi o nią. tak go pragnęłam, że nie potrafiłam myśleć racjonalnie. on pozwalał mi na to bym mogła się z nim zobaczyć. reagował na to gniewiem, ale jak juz był na miejscu był taki jakby nic się nie stało. wychodził od niej by spotkac się z mną. nie rozumiem tego. dziwię się tej dziewczynie, dziwię się sobie i jemu. wiem, zachowowywałam się jak skończona idiotka, nic nie mam na swoją obronę. ale ona? jak mogła mu na to pozwolić? jak on mógł sobie na takie cos pozwolić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co
anonimowa, to nie tak. jeśli kogoś zostawia to nie ma mowy o przytulaniu, gładzeniu rąk, łapczywego patrzenia na usta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co
*łapczywym patrzeniu na usta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttoomm
Sam pod wpływem uczuć robiłem głupie rzeczy. Nie obwiniaj siebie za to, że chciałaś być szczęśliwa. Gorzej jeżeli ktoś z wyrachowaniem próbuje obwinić Ciebie za własne błędy. W końcu musi znaleźć sobie powód. Nie pozwól traktować siebie w ten sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starydzikidzik
Ja sie z mojej bylej nasmiewam, uwielbiam jej zgnebione spojrzenie. Zdradzila mnie 2 razy i chciala jeszcze waracac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co
już od samego początku czułam, że on próbuje zwalić cała winę na mnie - po to tylko by uchronić się od odpowiedzialności. byłam na tyle głupia aby mu o tym powiedzieć - on oczywiście się wyparł. pieprzony tchórz! najpierw odszedł bo bał się, że zostanie. w tym mieście zna tylko mnie i ją. a później nie miał odwagi zachować się jak facet i odejsć nie oglądając się za siebie i się przyznać, że mnie już nie kocha, że to on spowodował rozpad tego związku. jutro ma urodziny - nawet nie złożę mu życzeń. a tak chciałam, obiecywałam, że nie zapomnę. ach, nie zapomnę - na długo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×