Magda M.. 0 Napisano Lipiec 8, 2009 Witam wszystkich, Wróciłam dzisiaj od kolejnego lekarza i proponuję mi artroskopię. Ale od początku. Stało się to nagle. Pojechałam do przychodni do ortopedy-stwierdził problemy z kręgosłupem. Skierował mnie na konsultację do neurologa. Ten dał mi dożylnie zastrzyk przeciwbólowy bo okropnie mnie bolało i odesłał do ortopedy. Tam straciłam przytomność i znalazłam się na SOR. (Szpitalny Oddział Ratunkowy). Okazało się , że lekarz podał mi dożylnie pyralginę. a mój organizm nie toleruje jej (brałam tabletki i nic wcześniej się nie działo). Odzyskałam przytomność, zlecieli się lekarze, zrobiło się głośno jak to, kto podał tej pacjentce pyralginę, dlaczego bez konsultacji z anestezjologiem i dlaczego tego nie wpisał w kartę itp.... Dostałam zastrzyk, kroplówki, wapno itp. , powoli wracałam do siebie. Kiedy mogłam normalnie rozmawiać zaczęłam tłumaczyć, że przyszłam tu z nagłymi bólami kolana a teraz nie czuję prawie całej nogi. Zdumienie ogarnęło lekarzy na SOR. Jak to, dlaczego panią tu przywieźli?- pytania kolejnych lekarzy- jak to teraz wspominam to istna komedia ale wówczas nie wiedziałam co się dzieje. Wspomnę, że przyszedł ortopeda sprawdzić czy żyję i neurolog zapytać się jak kolano i czy nadal boli. Następnie jakiś lekarz przeprowadził ze mną wywiad, wpisał wszystko w kartę i zabrał sie do nastawiania kolana ale prawego. A fakt nie wspomniała poszłam tam z bólem lewego a nastawiano mi prawe. Ledwo to przeżyłam. Po paru godzinach wypisano mnie ze szpitala. Zrobił to lekarz który mnie nastawiał i okazało się, że jest anestezjologiem. Jak zobaczyłam na karcie wypisu pieczątkę to chciałam jak najszybciej wyjść i nie wracać tam więcej. Po dwóch dniach jak trochę ochłonęłam poszłam innej przychodni do ortopedy. Stwierdził, że to zapalenie kolana. Dostałam leki i po 4-5 dniach miałam normalnie chodzić. Minął tydzień, drugi, trzeci, czwarty i nic. W między czasie musiałam zrobić badania okresowe do pracy i poszłam do lekarza medycyny pracy. Tam jeśli ktoś był wie, ze lekarz pyta się o przebyte choroby, urazy ,jaki jest rodzaj pracy itp. Opowiedziałam o całym incydencie i dostała Tel. do ponoć najlepszego specjalisty od schorzeń kolana. Zadzwoniłam, umówiłam się na wizytę i poszłam. Diagnoza: artroskopia w celu ustalenia przyczyny bólu kolana, a potem rekonstrukcja wiązadeł bo to podejrzewa. Takim o to sposobem znałam się na tym forum. Jeśli to nie będzie to , bo i tak może być drugą opcją jest choroba kręgosłupa. Mam siedzący tryb pracy i tak dalej i dalej.... Jestem optymistką ale czasem brakuje mi tego optymizmu . Czytając to co napisałam sami może dojść do wniosku dlaczego. Lekarze ratują życia i z całym szacunkiem dla ich profesji ale są i tacy, którzy trochę mniej rzetelnie podchodzą do tematu. Mam tylko nadzieję, że trafiłam teraz do odpowiedniego ale nie ukrywam, że pójdę jeszcze do innego na konsultacje żeby potwierdzić diagnozę, a może okaże się, że artroskopia nie będzie konieczna. Podsumowując moje wypociny:) nt . lekarzy i nie tylko życzę wszystkim czytającym dużo zdrowia i powodzenia w kontaktach z służbą zdrowia. O zapomniałabym o pytaniu. Co sądzicie o artroskopii, czy jest naprawdę konieczna i jakie skutki nieise za sobą nie zrobienie jej.Zdaję sobie sprawę, ze to moje zdrowie ale po tym co przeszłam nie bardzo ufam lekarzom. Pozdrawiam Magda M.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach