Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalamana123

młode dziewczyny dlaczego wiklaja sie w zwiazek z zonatym

Polecane posty

\"Wasze dzieci są jeszcze małe, ale nawet gdy ich wiek będzie oscylował w granicy 18 to i tak , a nawet bardziej, rozbicie rodziny będzie tragedią ze skutkami ubocznymi. Dorośli zawsze mogą sobie ułożyć życie, ale dzieci w takiej sytuacji tracą bezpowrotnie swój pokładany i względnie bezpieczny świat.\" Oczywiście - najważniejsze są dzieci :D A dla dzieci najlepsze jest oczywiscie utrzymanie rodziny za wszelką cene... Oczywiscie fakt, iż od małego będą uczyc sie z obserwacji rodzicow i stosunkow między nimi, zupełnego braku więzi emocjonalnej i trwania obok siebie a nie ze sobą... Ale najwazniejsze jest by miały ojca!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w piekle
I jeszcze jedno. Niczemu NIE JESTEŚ WINNA! Ty nie zrobiłaś nic złego, pamiętaj to Ciebie oszukano, okłamano i skrzywdzono. I proszę nie bierz sobie do serca opini, które napewno się tu pojawia, że zrobił to bo czegoś mu brakowało i czegoś mu nie dawałas. To dorosły człowiek i to był jego świadomy wybór, a jeśli mu czegoś brakowało to tylko dojrzałości, odpowiedzialności i wyobraźni, po prostu to szczeniactwo do potegi. Pamiętaj, to szambo w waszym życiu wyprodukował twój mąż, NIE TY !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Niczemu NIE JESTEŚ WINNA!"... bo jestes kobietą... gdybys to Ty zdradziła, cytowana fraza byłaby równie aktualna :D ponieważ, odeszłabyś dlatego, że czegoś Ci brakowało i czegoś nie dostawałaś, a jemu za to brakowało dojrzałości, odpowiedzialności i wyobraźni by Ci to dać :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w piekle
Nie słuchaj opinii podobnych do "Komiczne". Stało się, ale to jednarazowy wyskok. Długo żyję już na świecie i wiem, że nie ma idealnych małżeństw. Rodziny nie kupuje się w supermarkecie i nie rodzi sie na kamieniu z dnia na dzień. Zepsuć łatwo, gorzej postarać się naprawić. Na pewno warto dziewczyno, bo 14 lat to naprawdę długo. A kryzysy pojawiają sie w każdym małżeństwie, a jeśli wam się uda, uwierz, że będzie jeszcze silniejsze i twój m dopiero doceni jego wartość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie słuchaj opinii podobnych do "Komiczne"." Do tej pory też słuchałaś tylko tych opinii, ktore chcialas slyszec... I jak to sie skonczyło? Mężuś popycha jakąś słodką dwudziestke... Moze jednak czasem warto zwrócić uwage, na zdanie przeciwne i pomyśleć krytycznie na swój temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w piekle
Słuchaj tylko ludzi doswiadczonych, którzy już nie raz dostali od losu naukę. Tu pojawiaja się młodzi inteligentni, ale bardzo cyniczni, bo tak naprawdę jeszcze nigdy nie dostali kopa od życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tu pojawiaja się młodzi inteligentni, ale bardzo cyniczni, bo tak naprawdę jeszcze nigdy nie dostali kopa od życia" dziemkuje, ze 35 latka po rozwodzie uwazasz, za mlodego bez doświadczenia :D ale ja mam na ten temat nieco inne zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ps słuchaj ludzi, ktorzy byli w niebie... Ci ktorzy wrocili z piekła, zawsze będa mieli w sobie, zasiane w nim ziarno zła... Syn Jutrzenki nigdy nie wypuszcza ludzi ze swego królestwa takimi, jakimi tam weszli... ON musi odcisnąć swe piętno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. zgadzam się z komiczne o tym co o dzieciach napisał. ważne żeby dziecko miało i ojca i matkę ale jeśli ma czerpać złe wzorce, widzieć ciągłe awantury rodziców którzy męczą się ze sobą tylko dla zachowania pełnej rodziny ze względu na dzieci to już lepiej się rozstać. tylko że zdradzone kobiety kosztem dzieci mszczą się często na mężach i utrudniają/uniemożliwiają kontakt dziecko-ojciec (bo w niemal 100% dziecko zostanie przy matce) ale co ja tu pierdole to nie wiem bo ledwo widze na oczy a już swita więc dzień dobry (aby wyżej było w rankingu najpopularniejszych słów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"tylko że zdradzone kobiety kosztem dzieci mszczą się często na mężach i utrudniają/uniemożliwiają kontakt dziecko-ojciec (bo w niemal 100% dziecko zostanie przy matce) " to straszne jak mamusie potrafią sprać czache dzieciom... gdy słucham kolegow, ktorzy opowiadaja, jak ich byłe rozgrywaja przy pomocy dzieci batalie przeciwko nim, to sie wlos na głowie jeży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to taka desperacja chyba u kobiet, jak nie maja sie jak zemścić, odgryśc, są zdradzone i porzucone to jedynie dziecko zostało (o ile tatus się nim interesuje) no a wszystko kosztem dziecka któremu się często wmawia "tatuś jest zły" , "powiedz w sądzie to i to" ple ple nie bronie zdradzających meżów ale matki które kosztem dziecka dokuczają byłem są równie pojebane. a co do znalezienia sobie 20 po np 15 latach ślubu to cóż. trzeba się w życiu kierować zasadą ograniczonego zaufania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zasady są naprawde fajne - mnie tez sie podobaja :D Ale najlepsze jest to, że to moi koledzy zostali wlasnie zdradzeni :D Laska jednego odeszła ze swoim szefem... Szef sie pobawił i olał i na kim teraz sie odgrywa panienka? Na mężu, bo "nie potrafił jej odpowiednio zmotywowac i przekonac, by została" (cytat dosłowny, sam słyszalem) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A po 15 latach, mozna sie najzwyczajniej zakochac w kims innym... Takie jest życie... Skurvielem, to mozna nazwac goscia, czy suką kobiete, ktorzy grzmocą na delegacjach przygodne panienki/facetow a w domu udaja wiernych i kochających... Ale to, że ktos chce odejsc, bo sie zakochał? To życie - nie mozna byc z kims wbrew wlasnym emocjom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko że zakochujesz się nie ot tak. człowiek odpowiedzialny gdy spędza z kimś dużo czasu, ten ktoś mu sie fizycznie i/lub z charakteru podoba, powinien umiec przewidzieć że może się zakochać i za wczasu kontakt ograniczyć. nie mówie o zauroczeniu bo np zostawić rodzine dla kobiety/faceta którego się zna tydzień to już nie tylko kurestwo ale głupota. ale fakt, jeśli sie nie kocha wogóle żony/męża a zakocha w kimś innym to ciężko żyć w takim związku. teoretycznie powinno się trwać i szukać wtej drugiej połówce czegoś w czym możnaby się na nowo zakochać.. ale teoretycznie... to np według matematyki jak odbijesz piłeczke pingpongową w ściane to jest szansa wedle rachunku prawdopodobieństwa że przeleci na drugą stronę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w piekle
Masz rację Komiczne, młody cynik to pryszcz przy takim koktajlu mołotowa= wiek+cynizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o dziwo zgadzam sie z Komiczne. Moj maz wie ze jesli z jakichkolwiek powodow sie kiedys rozstaniemy to dziecka do tego nie mieszamy. A gdyby mnie zolc zalewala i wciagalabym nasze dziecko ( chociaz watpie) to od najlepszej przyjaciolki bym wymagala by mi dala w pysk na oprzytomnienie. Co do zdrady to nie wazne czy zdradza kobieta czy mezczyzna, takie same szuje wtedy i nie ma usprawiedliwienia nawet dla kobiety :P zakochac sie mozna i odejsc mozna ( nic nie jest wieczne) ale z klasa, szczerze informujac malzonka/ partnera. Na miejscu autorki nie jechalabym teraz z mezem na wakacje bo to jest zbyt swieze. I co, beda sie tam godzic jak autorka jeszcze nawet z szoku dobrze nie wyszla po ostatnich nowinach? A to ze spedzili razem 14 lat to nie powod do pozostania razem. Lepiej tak niz spedzic kplejne 14 i obudzic sie pewnego dnia ze swiadomoscia ze sie zmarnowalo tyle czasu. Autorko daj sobie czas. Jesli potrzebujesz pobyc teraz sama pobadz. Nie naprawiaj na sile. Jesli mu zalezy to poczeka az bedziesz umiala mu wybaczyc. trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romantykk
Prosze o opinie do tego tematu"Co sądzicie o związkach kazirodczych?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, czy Ty w ogole sypiasz??? wspolczuje Ci autorko bo wiem jak sie czujesz... Tez poczulam smak zdrady i to pol roku po slubie.. Odkrylam, ze maz spotykal sie z mamuska 3 dzieci. Cios w samo serce. Nie ma slow, ktore potrafia opisac bol jaki wtedy czulam. Mija prawie 5 miesiecy odkad odkrylam te smutna prawde. Emocje opadly, ale zadra w sercu jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę że dlatego że
mysli że skoro żonaty to się z nia ożeni i będzie miała piękny slub a małolata nie mogła przed ołtarz zaciagnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misisipi
ja bym go w d...kopnęła:( nie ma szacunku dla waszej rodziny teraz i znowu się to kiedyś powtórzy jak się jakaś młoda laska znajdzie:( ale to twoje życie. wiem, że myślisz o rodzinie, o dzieciach...ale czy warto żyć ze świadomością, że on był przywiąany do kogoś innego i oszukiwał cię? ja bym tak już nie chciała:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolka 2346578
Chcę się odnieść do postu Anny, która w taki obrzydliwy sposób obraża dziewczyny- kochanki żonatych mężczyzn. To nie jest tak, że to są patologiczne dzi....ki, które dla własnej satysfakcji rozbijają związki. To nie jest tak, że specjalnie uwodzą i ciągną do łóżka żonatych mężczyzn dla sobie tylko znanych korzyści. Najczęściej to one są nagabywane, uwodzone, mamione, a ich jedyną winą jest to, że są młode, ładne, inetersujące, i co najważniejsze, inne. Wiem, że ciężko jest przełknąć taką gorzką pigułkę kobiecie, która wierzyła w instytucję małżeństwa i w swojego męża. Jednak taka jest prawda. Byłam kochanką i wcale nie jestem dziwką z patologicznej rodziny. Poznałam go i od razu polubiłam, jednak wiedziałam, że jest żonaty i nie chciałam niczego więcej. Z czasem poczułam cos więcej, a on zaczął namawiać mnie na związek. Broniłam się, bo był żonaty i miał rodzinę. Mówił, że się rozwiedzie, że żony już nie kocha, że to małżeństwo to fikcja. Namawiał mnie tak długo, aż w końcu uwierzyłam. Zakochałam się po uszy, był cudowny, stał się miłością mojego życia. To trwało prawie 4 lata. Ten związek się rozpadł, po części przeze mnie, po częsci przez niego. Do dzisiaj nie wiem, czy rzeczywiście odszedłby od żony, gdybym nie przyłożyła ręki do rozstania. Do dzisiaj mamy kontakt, a minęło już dwa lata od rozstania. Twierdzi, że żałuje i wiem, że wróciłby do tego co było, gdybym tego chciała. I kwestia tego, o czy miałby ze mną rozmawiać. Otóż mieliśmy więcej wspólnych pasji i tematów do rozmów, niż on z własną żoną. Bo ich rozmowy ograniczały się do tego, co kupić na obiad i że kran znowu się zepsuł. Jego żona nie miała życia zawodowego, nie miała żadnych pasji. I wydaje mi się, że stąd się biorą kochanki - wypełniają jakąś lukę. Ale jeśli chcecie sobie tłumaczyć, że chciał tylko pobzykać młodą du... to myślcie sobie tak, jeśli to wam pomaga....Wasi mężowie nie są święci. Nawet nie wiecie ile miałam już propozycji od żonatych starszych mężczyzn w pracy, na konferencjach. I nikogo nie prowokuję, nie kręcę biodrami przed nosem. Po prostu jestem. To czego się nauczyłam dzięki tej historii, to jest to, że małżeństwo nie ma wartości. To tylko pusta przysięga. Nie można wszystkich swoich ambicji i nadziei pokładać w małżeństwie i w jednym człowieku, który przecież jest zawodny. Trzeba być niezależną, bo mężczyźni będą przychodzić i odchodzić, a ty musisz żyć sama dla siebie. Jeśli chodzi o ratowanie małżeństwa. Myślę, ze nie warto. Już i tak nie będzie tak jak dawniej. Jeśli się rozpadło, to już się poskładać nie da. A będziecie tkwić w związku sklejonym na siłę i żadne z was nie będzie szczęśliwe. A dzieci chcą mieć kochających się rodziców, nie rodziców jakichkolwiek, byle byli koło siebie. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolka 2346578
Dlaczego nie mój rówieśnik, ale mężczyzna 20 lat starszy? Bo mieliśmy więcej wspólnego. Traktowałam go jak człowieka na tym samym poziomie intelektualnym, emocjonalnym, psychicznym i każdym innym. Jak partnera i rówieśnika. Nawet nie myślałam o różnicy wieku jaka nas dzieliła, bo jej po prostu nie zauważałam. Był zupełnie inny niż "mężczyźni" w moim wieku, poważny, odpowiedzialny. Niestety, mężczyźni 20-paroletni myślą tylko o zabawie, o tym, żeby na imprezę pójść, piwa się napić z kolegami i obejrzeć mecz w telewizji. Wszystko, co wykracza poza ten typ rozrywki jest głupie i sztywniackie. A my mieliśmy te same pasje, te same tematy do rozmów. Myślałam, że nareszcie znalazłam człowieka, który ma cele w życiu i do nich dąży, czyta książki, ma wiedzę o świecie, ma zainteresowania, jest ciekawy świata i ma szerokie horyzonty. Poza tym, wydawało mi się, że on chce poważnego związku, że wie, czego chce w życiu, w przeciwieństwie do moich rówieśników, którzy są jak dzieci zagubione w supermarkecie. Nie szukałam ojca, ale kogoś kto będzie na moim poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość +/-/=
Ja jestem w związku z żonatym mężczyzną. Trwa do teraz, mamy dziecko. On za mną latał i mi tyłek truł. Oganiałam się dwa lata, w końcu miłość mnie zmogła. Bo miłość to nie jet grzeczny gość, który zapowiada się na 2 tygodnie wcześniej, tylko coś co spada na Ciebie i wywraca Ci świat do góry nogami. W konfrontacji z miłością masz mniej więcej takie szanse jak kurczak w starciu z jastrzębiem. Czy mam poczucie winy? Nie, nie mam. Ja nikogo nie zdradzam, on i owszem zdradza ja spotykając się ze mną i mnie wracając do niej. Czy cierpię? Tak, każdego dnia. Czy odejdę? Nie wiem. Dla mnie życie bez niego nie ma sensu. Jeśli odejdę to tylko i wyłącznie dla spokoju i bezpieczeństwa naszego dziecka. Czemu go pokochałam? Nie wiem. Wspólne pasje, zainteresowanie, ciekawość świata, możliwość podzielenia się myślami. Nie szukałam atrapy tatusia, ani silnego męskiego ramienia. Jestem niezależna finansowo, w tym czasie z własnych pieniędzy pobudowałam dom, nie oczekuję od niego pieniędzy, nie daje mi alimentów na dziecko. Nigdy nie prosiłam żeby się rozwiódł. On lubi w sumie swoją żonę. Mają otwarty związek od dawna (ona ma kochanka od 10 lat). Są ze sobą bo postanowili udawać zgrane stadło przed dziećmi, chociaż od dawna ich małżeństwo jest fikcją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
topik przeczytalam co ktoregos tam posta, ale stwierdzam jedno-faceci to zdziry...moze nie wszyscy ale sporo takich.oni mysla ze jak mamy dzieci to faceta nie znajdziemy i bediemy z nimi niezaleznie od tego jakie numery nam odstawiaja...chce dupczyc malolate to ok. ja bym mu udowodnila ze nie jest jakims armando! niech dupczy, wkoncu zmadrzeje a wtedy wysmniej go w nos...ale przedtem daj mu szanse na wakacjach :) trzymam kciuki ze wszystko sie ulozy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×