Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona-net

BLAGAM O RADĘ !!!

Polecane posty

Gość zagubiona-net

Witam, jestem nowa w związku z czym z góry przepraszam jeśli powielam temat lub dodałam go nie w tym miejscu. Mój problem jest stary jak świat i nosi imię KRYZYS w małżeństwie. Jesteśmy parą od 14 lat z czego 7 lat po ślubie. Na chwile obecną nie mamy dzieci. Wszystko zaczęło się powoli sypać kilka lat temu, natomiast w ostatnim okresie czasu łączy nas tylko przysłowiowy papierek. Były kilkudniowe wyprowadzki, były awantury, padały przykre, bolesne i nierzadko obraźliwe słowa. Przez dłuższy okres czasu działaliśmy na zasadzie ty ranisz mnie, więc ja zranie cię jeszcze bardziej.Przeszliśmy chyba wszystkoczęliśmy Ponieważ oboje doszliśmy do wniosku, że mamy dosyć tego piekła .. zaczęlismy o tym rozmawiać. Każde z nas chce normalnego domu, normalnego życia tylko gdzieś się mijamy….każde z nas ma swoje racje, swoje zarzuty itp. Problem polega na tym, że nie umiem dotrzeć do mojego męża. Mam wrażenie , że odgrodził się jakiś murem i przyjmuje do wiadomości tylko to co jest dla niego wygodne. .Nie rozumie, że przemyślałam pewne sprawy i chce normalnego życia. Twierdzi, że mówię to wszystko pod presją bo sytuacja tego wymaga. Nie umiem i nie wiem jak go przekonać, że tak nie jest, że czuje tak naprawdę. Próbowałam raz jeszcze porozmawiać z mężem…. .powiedział, że jest ze mną z poczucia odpowiedzialności i obowiązku, że nie chce już próbować bo nie wierzy że się uda i szuka nowego mieszkania. Zmienił się w stosunku do mnie w zimnego bezwzględnego człowieka….nie ma w nim grama skuchy (a przecież on tez mnie ranił). Przekonywałam, płakałam, że się zmieniłam, ze tym razem się uda, ze chce z nim nowego życia, rodziny itp. że zrozumiałam swoje błędy….Jak nisko mam jeszcze upaść żeby go przekonać, że kocham go ponad życie….Moje życie nie ma sensu bez niego…. Jest cały na nie…. jeszcze kilka tygodni temu mówił że mnie kocha, że chce próbować, planowaliśmy remont domu.….praktyczne z dnia na dzień stał się obcym człowiekiem, który traktuje mnie jak pyłek. Na pytanie co mam zrobić, żeby to naprawić odpowiada, ze wygasiłam jego uczucie do zera i chyba nie ma takiej rzeczy która mogłaby to zmienić. Nie pozwala się do siebie zbliżyć nawet na milimetr…wszystko co staram się zrobić traktuje jako ratunek , bo powiedział że odchodzi. Nie wierzy że się uda, twierdzi że nie ma żadnych podstaw do tego żeby w to wierzyć, a przede wszystkim chyba już nie chce wierzyć. Nie ma w nim grama skuchy za popełnione błędy ..jest jak kamień. Proponowała wizyte np. u psychologa - powiedział, że chyba nie ma na to ochoty. Słysze tylko NIE NIE NIE . Dodam, ze na pewno nie chodzi o inna kobietę. Błagam niech mi ktoś pomoże. Co moge zrobic i jak ???..wiem, że nikt nie da mi gotowej recepty, ale może chociaz coć podpowie. Może zostanie to potraktowane jak biadolenie. Nie rozumiem kilku rzeczy…. jak mówiłam jakiś 1-1,5 miesiąca temu ze łzami w oczach mówił mi, że chce spróbować raz jeszcze, że kocha mnie mimo, że to trudna miłość. Planowaliśmy urlop za granicą, planowaliśmy remont domu, potrafiliśmy rozmawiać ze sobą, uśmiechać się do siebie. Może nie było to love story, ale po takim załamaniu nie wszystko przychodzi od razu. Jakieś 2 tygodnie temu mąż pojechał na kilka dni do domu na działkę, żeby wszystko przemyśleć, mówił że to nam pomoże, że nie dochodzi do żadnych ostatecznych złych wniosków. I w zasadzie od tego czasu czyli od jakiś 2 tygodni zmienił się w OBCEGO. Natomiast jeszcze w ostatni weekend rezerwował wspólny urlop ….obudził się na drugi dzień i jakby ktoś go zaczarował. Gubię się… Proszę go tylko o jedną ostatnia szanse nic wiecej. Kiedyś umówiliśmy się , że damy sobie czas do końca roku …czy nie mam prawa o to prosić . Nie poddam się bez walki…tylko jak walczyć samotnie o wspólne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmm no to
zamiast słów użyj gestów na facetow to bardziej dziala ja wiem sniadanie do łózka itd...:P albo wzbudz w nim zazdrosc moze sie ocnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
zawsze szczery teraz to przegiąłeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tsh
A dlaczego nie macie dzieci, czy to czyjś wybór?? Jestes pewna na 100% ,że nie chodzi o inna kobietę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nasza lipka
mi się wydaje że jednak chodzi o inną kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
zagubiona-net Trudno cos doradzić skoro on nie chce... Wzbudzanie zazdrości? Facet sie tylko upewni w swojej decyzji. Ale zawsze możesz wzbudzić zaciekawienie. Zmień o 180 stopni swoje zachowanie. Jak nigdzie nie wychodziłaś, nie umawiałaś się na ploteczki - zrób to teraz. Zacznij życ swoim życiem, przemaluj włosy, zmień fryzurę, pojedź sama na działkę na parę dni. Na mur beton go to zaciekawi. Będzie zachodził w głowę, dlaczego juz nie biegasz za nim z propozycja programu naprawczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju........................
Nie poniżaj się, nine błagaj, nie przekonuj go. Niech sam podejmie decyzję. Przecież go nie zmusisz do tego, żeby był z Tobą. Sam musi chcieć. Mam nadzieję, że sobie przemyśli i zapragnie być z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze wątpię, żeby \"dziecko\" było lekarstwem. Nie polecam takiego działania, moja przyjaciółka postanowiła ratować swoje małżeństwo i postarała się o dziecko, teraz po prawie 3 latach twierdzi, że to był największy błąd w życiu. Szczerze, nie wiem co poradzić, ten wypad na działkę bardzo zmienił twojego męża, więc zastanawiam się czy w tym nie brały udział osoby trzecie! Może \"dobry\" kolega lub siostra. Jeżeli obecnie ma taką postawę to wątpię czy go przekona cokolwiek. Z tego co piszesz nastawił się na rozwód bardzo poważnie i chyba nie chce wyjść na mięczaka i zdania nie zmieni, bo możliwe, że uważa, iż jak teraz ci ustąpi to będzie tak zawsze. Po mimo tego, że jak piszesz on też nie jest bez winy. Życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ///poliglotka///
Sytuacja nie do pozazdroszczenia :O WSPÓŁCZUJĘ. A dziecko? Tyle lat po ślubie i nie macie dzieci? Jeśli z przyczyn zdrowotnych to ja bym na pewno zaadoptowała jakąś małą kruszynkę. A jeśli z wygody - to sorry. "łączy was tylko papierek"? przykre :O Ty go kochasz on cię NIE! Jak tu zaradzić???? Szukam pomysłów hmmm Może kup sobie nowe ciuchy - no wiesz kosmetyczka, fryzjer, nowe ciuszki , szpileczki na stópkach i tak chodz i KUŚ GO!! może się znowu zakocha. Może na nowo rozpalisz w nim miłość??? Albo powiedz ze cię podrywają inni faceci i zobaczysz zaraz będzie zazdrosny- co a w zasadzie kogo może stracić :) Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
Mam podobną sytuację, tylko u mnie to ja jestem teraz ta zła w związku. To jest moim zdaniem tak: człowiek jest w stanie znieść dużo. Ale jest taka granica, taki próg, który gdy się go przekroczy, nie daje drogi powrotu. I mój mąż taki próg przekroczył, i już nie ma do mnie powrotu, choćby się nie wiem jak starał. Człowiek to nie zabawka, że jak sie chce to można się nim pobawić, a jak się znudzi to do kąta. Nawet pies zapamiętuje pewne reakcje i nie podejdzie do człowieka, który go kiedys skrzywdził. Obawiam się, z tego co piszesz, że już ten próg został przekroczony. Możecie życ koło siebie albo się rozejsć. No chyba, że akurat co do was się mylę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona-net
Dzieci - pobralismy sie gdy miałam 23 lata studia itp. Fakt że nie czułam kiedyś tematu dzieci i otwarcie o tym mówiłam. Teraz mam 30 lat dojrzałam dorosłam. Wiem, ze popełniłam woele strasznych błedów w małżeństwie, ale mój mąż również. Mam wrażenie że teraz odgrywa się za mnie za ubiegle lata. Zaciąl sie pzrepotwornie. Traktuje mnie jak wroga. Wiem, ze nie byłam żona idealna ( długo by pisać) ale nic nie bierze się z niczegJak pisałam jakiś 1-1,5 miesiąca temu ze łzami w oczach mówił mi, że chce spróbować raz jeszcze, że kocha mnie mimo, że to trudna miłość. Planowaliśmy urlop za granicą, planowaliśmy remont domu, potrafiliśmy rozmawiać ze sobą, uśmiechać się do siebie. W ostatni weekend rezerwował wspólny urlop ….obudził się na drugi dzień i jakby ktoś go zaczarował. Gubię się… czuje się jak niedoświadczona 15 latka. Czarowac wyglądem za bardzo nie musze ponieważ zawsze dbałam o siebie i staram się wygladac atrakcyjnie. Nie wiem jak się ruszyć co zrobić. Bo wszystkie moje starania traktuje jako SOS bo chce odejść. Nie rozume ze kazdy się zmienia i dorasta do pewnych spraw. Każdy mam prawo na kolejna szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie ma się co dziwić, że się sypie jak tyle lat walczyliście ze sobą jak pies z kotem. A dlaczego jesteś tak na 100 % pewna, że w grę nie wchodzi inna kobieta? Może z nią był 2 tygodnie temu.Przepraszam nie chcę cię dobijać, ale jak masz się poniżać to lepiej wiedzieć.A może on tylko udaje takiego zimnego, żebyś ty się starała, bo już tez nie wytrzymywał i nazbierało się między wami mnóstwo niewyjaśnionych żali i pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalendariummalzenstwa
a ja mysle ze jest ktos jeszcze miedzy wami...facet nie zacina sie z dnia na dzien...moze sa uparci jak osly ale nie w taki sposob zeby nie ulec naszym wdziekom gdy staramy sie do nich zblizyc tym bardziej do meza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
Cholera, jakbym mmojego meża czytała. Moze jeszcze raz przeczytaj co napisałam o tym progu. Jak sie go przekroczy, to chocbyś się ozłocila, nic to nie da. Nie mozna sobie nakazać w imię rozsadku miłosci do drugiej osoby, gdy ta miłosc sie skonczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona-net
Uważam że nie chodzi o inna kobietę bo na tym etapie raczej dowiedziałabym się prawdy. Zresztą ten czas spędził u nas na działce…więc towarzystwo tzw. 3 osoby nie wchodziło w grę. I nie dalej jak wczoraj powiedział, że gdyby się wyprowadził to poki co nawet o tym nie myśli…nie wybiega tak daleko w przyszłość. Na moje pytanie ..czy definitywnie chce się wyprowadzić nie daje odpowiedzi TAK…mówi, że bardzo poważnie rozważa taka możliwość. Nie wiem jak mam go przekonać i czym że to co zrozumiałam jest szczere i prawdziwe i to jestem ta dawna ja….. nie udaje żeby go zatrzymać. Tylko on w to nie wierzy… brak w nim wiary… Tu jest problem…jak go przekonać, że kolejna szansa to będzie TO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
I uwierzcie, ze może sie skończyć cos z dnia na dzień. Ja nie pamietam, kiedy mężuś tę granicę przekroczył, ale ze zdziweniem kiedyś zauważyłam, że on mi docina a ja nie płaczę tylko mam to i jego w d.... Tak nagle z dnia na dzień sobie zdałam sprawę z tego, ze to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak pisałam jakiś 1-1,5 miesiąca temu ze łzami w oczach mówił mi, że chce spróbować raz jeszcze, a z ciekawosci to czym te jego lzy byly spowodowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j u p i
z tego co piszesz to twój mąż ma juz cie serdecznie doscyc.... sama wiesz najlepiej czy ma ku temu powody czy też nie. Sama jednak mówisz, że nie byłaś dobrą żoną.... moja rada jest taka: daj mu odpocząć od siebie. Bądź dla niego miła, ale bez pzresady. NIE NARZUCAJ się, nie staraj, nie zabiegaj. Jeśli bedziesz na niego naciskała to facet tylko utwierdzi się w przekonaniu, ze dobzre robi odchodząc.... "kobieta bluszcz" to coś okropnego dla mężczyzny.... zacznij żyć własnym zyciem, jeśli tak moge powiedzieć. Zajmij się sobą, swoim wyglądem, pracą, znajomymi. Mąż zobaczy, że jesteś spokojna, że nie chodzisz nerwowa, rozżalona. Zobaczy w Tobie być może znowu tą dawną kobiete w której się zakochał. I wtedy może zapragnie spróbować, złość minie, emocje opadną. Błąd robisz, że płaczesz, prosisz, pzrepraszasz i obiecujesz poparwe. Tak może robić skarcone dziecko a nie dorosła kobieta..... a tak w ogóle to ja bym nie była taka pewna,że to nie chodzi o inną kobiete. Wkońcu mąż zmienił sie z dnia na dzień. A musi być jakiś powód....pamiętaj nic nie dzieje się bez przyzczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona-net
Może troche przesadziłam z tymi łzami. Ale mówił że mnie kocha choc to trudna miłość i chce raz jescze spróbować. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzonaaa
i jeszcze klamie autorka :p to byly te lzy czy nie bylo? :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzonaaa
autorka myslala ze jest ksiezniczka a mezus pantoflarzem :-) gdy sie zbuntowal i chce odejsc do normalnej kobiety ona sobie wlosy z glowy wyrywa :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona-net
a tak w ogóle to ja bym nie była taka pewna,że to nie chodzi o inną kobiete. Wkońcu mąż zmienił sie z dnia na dzień. A musi być jakiś powód....pamiętaj nic nie dzieje się bez przyzczyny... Problem polega na tym że mogł czuć się czuć przeze mnie niedowartościowany, brakowało mu wsparcia, zrozumienia itp.. Tez temat dzieci odegrał rolę – kiedyś nie chciałam i mówiłam to otwarcie. Nie tłumacze się ale nic nie dzieje się bez powodu. Pogoń za jego karierą , pieniądze, brak komunikacji, egoizm, niespełnione oczekiwania. Teraz widzę że jemu brakowało bycia tzw. pępkiem świata …co nie znaczy że potrzebował kury domowej. Tylko jak to naprawić ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzonaaa
nie naprawisz....14 lat to za dlugo dla faceta...daj mu odejsc i byc szczesliwym! O tobie ma wyrobione zdanie wiec ci nie wierzy...musialas go klamac i niezle dawac w kosc! wiec sie nie dziw ze chce odejsc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona-net
Do ZNUDZONA...... mój mąz nigdy nie był pantoflarzem a ja księżniczką. Nie pisze o jego pzrewinieniach ...bo ni eto jest moim celem. I z niczym innym nie pzresadzam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzonaaa
facet ma cie dosc, zrozum to! nawet nie chce sie zblizyc do ciebie...wiec o seksie nie ma mowy...myslisz ze facet ktory cie nie kocha jest ci wierny? mysle ze nie! I to jest powod jego odejscia! przejrzyj na oczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×