Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jolusia11

CHOROBA LOKOMOCYJNA - A ZAKLEJENIE PEPKA, JAK TO SIĘ MA DO SIEBIE

Polecane posty

Gość jolusia11

MOJA CÓRKA MA CHOROBĘ LOKOMOCYJNĄ, MA 9 LAT, ALE OSTATNIO SŁYSZAŁAM, ŻE NIEKTÓRZY ZAKLEJAJĄ PĘPEK PLASTREM I TO POMAGA, BEZ LEKÓW, COŚ O TYM WIECIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolusia11
napiszcie cos na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
bzdura :D juz lepiej jej zakleic plastrem usta. zapytaj sie tego kto Ci takie bzdury sprzedaje na jakiej to zasadzie niby działa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------------
PLACEBO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolusia11
no wlasnie jedni mowia, ze to zabobon, ale niektorzy mowili, ze im pomaga, nie moge znależć na to logicznego wytłumaczenia, ten splot nerwów w pepku troche przemawia, może jeszcze ktoś sie wypowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolusia11
i co nic na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria13
moje znajome to stosują ja natomiast wożę aviomarin i też działa jak placebo /bo nie zażywam , a pomaga/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozaliaaa
Mam kilka kolezanek, ktore zaklejaja sobie pepek, kiedy jadą w dluzszą trase. Mowia, ze im pomaga. :D Sprobowac zawsze mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zapomnę jak kilka lat temu byłem ze swoją dziewczyną na weselu u jej rodziny.Była to ciepła czerwcowa noc.Po tańcach wyszliśmy się trochę przejść.Spacerujemy przytulamy się.I nagle mi mówi:wiesz jak jechaliśmy to przed podróżą zakleiłam sobie pępek żeby nie wymiotować taka znajoma mi to poradziła żeby tak zrobić.Ja normalnie aż w śmiech nie wiedziałem co powiedzieć.Moja też zaczęła się śmiać widać było że ją to rozbawiło.Normalnie gadaliśmy o tym przez jakąś ponad godzinę śmiejąc się z tego.Nad ranem przed powrotem jeszcze się jej zapytałem czy znowu zakleisz sobie pępuszek. Powiedziała że już nie.Stwierdziła że to jej nic nie dało nie miało to sensu.Do dziś się razem śmiejemy z tego Odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z początku sądziłem że to jakieś lekarstwo było ,tabletka wsadzane do środka.To wypytywałem się swojej jak to w ogóle miało zadziałać i jak to ci się trzymało w pępusiu?Strasznie zszokowany tym byłem.A moja mi odpowiedziała że to nie było do środka tylko na pępek przyklejany plasterek.Zakleiła go sobie z góry a w środku nic nie było.Byliśmy po kilku drinkach także to był superowy temat do rozmowy.Jednak stwierdziła że zrobiła to pierwszy i ostatni raz że to nic jej nie dało i nie ma to najmniejszego sensu wystarczy jej jak sobie weźmie tabletki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×