Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chloris

Lęk przed innymi...

Polecane posty

Napisałam tutaj, oczekując poważnych odpowiedzi. Mam problem i nikogo, z kim mogłabym o nim porozmawiać, a że poza tym, iż znacie mój pseudonim, nie wiecie, kim jestem, więc mogę się w spokoju wygadać... Mam lęk przed ludźmi. Jestem świadoma problemu i nie mogę sobie z nim poradzić. W dzieciństwie dokuczało mi starsze rodzeństwo, a obrazy z tego okresu zakorzeniły się w mojej psychice - jestem świadoma, że rodzeństwo robiło to pewnie dla zabawy, ze szczeniactwa, myśleli, że zapomnę - a ja pamiętam. Mam wrażenie, że ciagle mówiono mi, że nic nie zrobię dobrze. Zaczęłam ciągle myśleć pesymistycznie, jestem nabrmuszona, od dziecka rzadko się uśmiecham. Gdy mam iść do sklepu po zwykłą wodę, jestem cała zestresowana.To samo, gdy mam iść do lekarza, załatwić coś, przynieść coś w stresowej sytuacji - mam wrażenie, że i tak spartaczę, coś zrobię nie tak i tchórzę. Nie potrafię sobie z tym poradzić, nie wiem, co mi jest. mam niską samoocenę i wrażenie, że ludzie patrzą na mnie z obrzydzeniem. Moja radość z czegoś jest zakłócana niepokojem, czarnymi myślami. Ciągle czytam książki, głównie kryminały i fantastykę, boję się spotykać z ludźmi, chociaż cierpię w samotności. W szkole z jakiegoś powodu znalazłam tylko jedną przyjaciółkę, ludzie mnie wyśmiewali w podstawówce, gdy byłam dzieckiem - zniechęcona i nieśmiała, oddaliłam się od rówieśników, czytając ksiązki, zajmując się swoimi pasjami. W szkole średniej ludzie mnie polubili, co wywołało u mnie zdziwienie i szok, ale okazało się, że także do nich nie pasuję - nie interesują mnie najnowsze kosmetyki i ich ceny, nie potrafię oceniać postury facetów, tak jak moje koleżanki, jako że staram się odkryć ich wnętrze, nie potrafię rozmawiać z dziewczynami o błahych tematach, wiedząc, że są poważniejsze... Teraz mam szansę iść na pielgrzymkę, by poznać ludzi, a ja się boję - że cokolwiek nie powiem, będzie źle, że będę milczeć, itd... Błagam, to nie prowakacja. I przepraszam, że tak się rozpisałam - jestem zmęczona całym problemem, który siedzi w głowie, a ja nie wiem, jak to z siebie wyplenić... całe życie jestem przepełniona obawami i pesymizmem, którego nienawidzę. Z góry bardzo dziękuję za złośliwe komentarze. Spróbuję ich nie brać do siebie. Chciałabym być wesołą, normalną nastolatką, która cieszy się chwilą, a nie wybiega myślami do przodu, ma pesymistyczne myśli, która rzadko się uśmiecha i w samotności słucha muzyki, która chce z innymi dzielić się swoimi pasjami. I nie wiem, jak to osiągnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstydzioch
Też się boję ludzi, i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama napisałaś, że problem siedzi w głowie...Może czas na rozmowę z psychologiem? Wydajesz się być naprawdę wartościową osobą tylko musisz otworzyć się przed ludźmi, którzy mogą Ci pomóc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolutka
Chciałabym być wesołą, normalną nastolatką, która cieszy się chwilą, a nie wybiega myślami do przodu, ma pesymistyczne myśli, która rzadko się uśmiecha i w samotności słucha muzyki, która chce z innymi dzielić się swoimi pasjami po prostu bądź taka! wszyscy którzy sie otaczaja dookola sa tak jak Ty ludzmi, nie mozesz sie ich bac... wiadomo, ze niektorzy sa nieprzewidywalni... ale swoją uprzejmością i radością można im dowalić... korzystaj z zycia !!! nie zadreczaj sie problemami swiata musisz pokonać swoje leki... pielgrzymka bedzie dobra okazją :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co mozna doradzić? Dobry psycholog. To kosztuje, ale to chyba najlepsza droga. Albo czytanie \"mądrych ksiąg\". Na początek chyba Toksyczni rodzice. A potem szukanie czegoś o niskiej samoocenie. Chociaz nie wiem, czy sama się \"uleczysz\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za poważne potraktowanie tematu. Obawiam się, że niska samoocena też ma swój udział w moim lęku przed kontaktem z innymi. Nie wiem, jak sobie wytłumaczyć, znaleźć w sobie jakieś zalety. Uważam, że to niepoważne, że boję się iść do sklepu i truchleję na myśl, że mam odebrać przesyłkę od listonosza, który o coś może pytać. Czuję się jak zdziwaczała, ale staram się samej uporać z tym problemem... i nie mogę. Nie wiem, od czego zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak choruje Twoje ciało to idziesz do lekarza, a jak cierpi psyche to dlaczego chcesz sama się z tym uporać? Idź do kogoś, kto wie co nam - ludziom - w duszy gra. Zgłoś się do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×