Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość DYSTYMIA choroba życia

DYSTYMIA, Kto ją ma, jak z nią żyje, jak ją leczy,... ???

Polecane posty

Gość gość
Do babcia życia Witam Cię jesteśmy w podobnym wieku i dopadło nas to dziadostwo , jeżeli miałbyś ochotę porozmawiać ,wymienić się doświadczeniami napisz do mnie edyta.biesiadecka@wp.pl Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spruboj mowic kocham
Mecze sie z tym odkad pamietam, dziecinstwo i szkole wspominam jako najgorszy koszmar, do dzis po nocach mi sie sni, nie potrafie sie uwolnic z tamtych przezyc..w lawce zawsze sama, na przerwach sama,ciagle przez kogos bylam wysmiewana, ponizana, nikt sie ze mna nie liczyl, dreczono mnie i nigdy nie potrafilam sie obronic. z czase zrobilam sie coraz bardziej wycofana i unikalam swiata.Do dzis niewiem, dlaczego wlasnie mnie upatrzono sobie za ofiare, bo nie wyroznialam sie niczym szczegolnym.Dzisiaj jestem juz dorosla i nie unikam juz ludzi i nie boje sie tak bardzo, jak kiedys, ale tamte wydarzenia mialy wplyw na cale moje pozniejsze zycie i decyzje, ktore podejmowalam.Zle wyszlam za maz, nie znalazlam ciekawej pracy, nie wyksztalcilam sie jak o tym marzylam, bo leki i nieumiejetnosc podejmowania decyzji sprawialy, ze do dzis popelniam bledy. Ciagle mam obnizony nastroj,przytlaczaja mnie smieszne dla zdrowego czlowieka problemy,mam tzw deficyt uwagi i szereg innych objawow dystymi.Bralam leki przeciwdepresyjne, wtedy wszystko mija, jak reka odjal, no ale jak brac takie leki przez cale zycie...uff wygadalam sie, potrzebne mi to bylo...i nie mowcie ze dystymia to kaprys, bo nikomu nie zycze takich kaprysow, nie zrozumie, kto sam przez to nie przechodzi..pozdrawiam wszystkich smutasow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mecze sie z tym odkad pamietam, dziecinstwo i szkole wspominam jako najgorszy koszmar, do dzis po nocach mi sie sni, nie potrafie sie uwolnic z tamtych przezyc..w lawce zawsze sama, na przerwach sama,ciagle przez kogos bylam wysmiewana, ponizana, nikt sie ze mna nie liczyl, dreczono mnie i nigdy nie potrafilam sie obronic. z czase zrobilam sie coraz bardziej wycofana i unikalam swiata.Do dzis niewiem, dlaczego wlasnie mnie upatrzono sobie za ofiare, bo nie wyroznialam sie niczym szczegolnym.Dzisiaj jestem juz dorosla i nie unikam juz ludzi i nie boje sie tak bardzo, jak kiedys, ale tamte wydarzenia mialy wplyw na cale moje pozniejsze zycie i decyzje, ktore podejmowalam.Zle wyszlam za maz, nie znalazlam ciekawej pracy, nie wyksztalcilam sie jak o tym marzylam, bo leki i nieumiejetnosc podejmowania decyzji sprawialy, ze do dzis popelniam bledy. Ciagle mam obnizony nastroj,przytlaczaja mnie smieszne dla zdrowego czlowieka problemy,mam tzw deficyt uwagi i szereg innych objawow dystymi.Bralam leki przeciwdepresyjne, wtedy wszystko mija, jak reka odjal, no ale jak brac takie leki przez cale zycie...uff wygadalam sie, potrzebne mi to bylo...i nie mowcie ze dystymia to kaprys, bo nikomu nie zycze takich kaprysow, nie zrozumie, kto sam przez to nie przechodzi..pozdrawiam wszystkich smutasow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam zdiagnozowaną depresje, nerwice natręctw, nienawidziłam samej siebie i czułam, że świat również mnie nienawidzi. Uważałam, że ludzie się mnie brzydzą, bo nie jestem w ogóle atrakcyjna i kto by mnie chciał? Czując się tragicznie szukałam wszedzie pomocy. Znalazłam stronę http://moc-energii.pl i zamówiłam rytuał oczyszczenia aury. Był to strzał w dziesiątkę. Kilkanaście dni od wykonania moje życie nabrało rozpędu. Zaczęłam w siebie wierzyć i co wydawało mi się wcześniej niemożliwe- znalazłam chłopaka. Dziś wspominam tamten czas jako koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia Micnas
mam 41 lat choruje na dystymie juz dawno...obecnie biore fluanxol,citabax i doraznie w razie leku atarax wczesniej byl spamilan. chcialabym kogos poznac blizej z ta choroba pogadac..wesprzec sie...zapraszam na gg 54979133

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy nie leczylem i nie wiem czy sie zdecyduje.... mam juz ponad 35lat mozna z tym zyc - nudno ale spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llolo
Mam juz po 40 stce,ale dopiero niedawno dowiedzialem sie ze podpadam pod dystymie i osobowosc unikajaca,lekliwa. Zwlaszcza to pierwsze jest podstepne. Czlowiek cale zycie od dziecka jest mniej lub bardziej melancholijny ,niezmotywowany,unikajacy ludzi i wyzwan. Inni i ja sam uwazalem ze to po prostu lenistwo. Cale zycie miotania sie, poczucie znoju zycia. Pare lat na antydepresancie,gdy zrobilo sie gorzej po ciezkich przejsciach zyciowych.Ale ten antydepresant z kolei daje rodzaj blogostanu i pustki w glowie, a motywacja dalej lezy i kwiczy choc juz z innego powodu. Troche psychoterapii,ale trudnosci ze znajezieniem dobrego terapeuty, potem brak kasy na dalsza terapie i znowu stagnacja. A powoli starosc zaglada w oczy i trudniej "kombinowac" o byt, o poznanie fajnej partnerki zyciowej, wogole o jakies "urzadzenie sie" w zyciu. Powyzsze brzmi jak monolog "Klapouchego" z Kubusia Puchatka, ale takie sa moje realia. Dziele sie tym z Wami, bo wierze,ze "ludzkie rozmowy", zwierzanie sie nawzajem to jedna z naszych radosci zycia i sposob na pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie jesteś osobowością melancholijną, ja też jestem, więc wiem dobrze o czym piszesz. Nigdy raczej nie będziemy typami przebojowymi i należy się z tym pogodzić. Też zawsze odstawałam od innych zarówno pod względem fizycznym jak psychicznym (apatia, smutek, niepokój). Osobom takim ciężko w życiu bo wszystko rozbija się o kontakt z ludźmi którego zwyczajnie nie lubimy i nie chcemy. a żeby coś zrobić trzeba ludziom zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak dystymię można i w niektórych przypadkach należy leczyć farmakologicznie. Oczywiście zmiana sposobu myślenia, psychoterapia czy zmiana nawyków żywieniowych, aktywność fizyczna mogą bardzo fajnie wpłynąć na nastrój. 

 

Farmakoterapia obejmuje: TLPD (leki p/depresyjne starej generacji no. coaxil, anafranil, amitryptylina), SSRI (paroksetyna, citalopram, escitalopram- Lexapro, Cital, parogen, xetanor, sertranorm, sertagen, paroxinor), trazodon (trittico), SNRI (velafax, velaxin, dulsevia, dutilox), wellbutrin, brintelix i wiele innych wpływających na neuroprzekaźniki takie jak serotonina, normadrenalina czy dopamina. Czasem łączymy ze flupentixolem (fluanxol), risperidonem (rispolept) - w małych dawkach 0,5, 1 lub 2 mg. albo spamilanem (buspiron). 

Oczywiście wszystko zależy od stanu Pacjenta, nasilenia somatów, wieku, ciąży czy chociażby tego jakie leki są stosowane równocześnie. Ważne żeby świadomie podejść do terapii, stosując leki z głową i unikając niebezpiecznych interakcji nasilających działania niepożądane (np. nudności, zaburzenia żołądkowo-jelitowe, krwawienia z p/pokarmowego itd).

 

pozdrawiam ciepło

Psycho-farmaceuta mgr farm. Karolina Wójciak

psychofarmaceuta@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×