Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

słodziutkie toffi

według mnie chrzestni to FIKCJA

Polecane posty

niewiem jak jest u was, ale chrzestni naszych dzieci sa chrzestnymi tylko formalnie, a w zyciu absolutnie nie. Dla pierwszego dziecka wybralismy dobrego przyjaciela meza, mieszkajacego kilka kilkometrow od nas, super facet i moja kuzynke co jest w innym miescie. I co?? Przyjeciel wyjechal juz kilka lat temu za granice i kontaktu zadnego z corka nasza, wczesniej moze ze 3 razy jej cos kupil, kuzynka jeszcze nawet gorze, raz dala jej cos pod choinke(przyslala poczta). Dla drugiego dziecka myslalam ze wybierzemy rozsadniej bo mojego brata, co mieszka 4 przestanki od nas i widuje go srednio co tydzien. Zarabia tylka na siebie, cala kase ma tylko na swoje wydatki. Ano razu nie kupil malemu nic, tylko na hrzciny wreczyl pieniazki. No ale tu nie chodzi tylko o kase, bo wiem ze nie to najwazniejsze. Ale chrzestni naszych dzieci nawet nie pytaja nic o nie, nie interesuja sie nimi nijak, jakby ich nie bylo. Nie przyjedzie nikt tak bez okazji nikt nic im nie da, chociazby cokierka, taka obojetnisc na maxa... Nie zabierze na spacer, nie odwiedzi. Sama mam chrzesnice i co jakis czas jezdze do niej, czasem cos kupie bez okazji a wiadomo czy gwiazdka, dzien dziecka, milolaj to jakis prezent wrecze, chociaz symboliczny bo wiem ze milo takiemu dzieciaczkowi wtedy... A jak jest u was?? Tez zle trafiliscie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooo to j nie w

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sie konczy
jak sie wybiera chrzestnych tylko pod katem korzysci materialnych, bo tylko o tym jest twoj post, materialistko!!! Powiem ci cos - rodzice chrzestni nie sa po to, aby robic dzieciom praezenty, ale w razie smierci rodzicow sie nimi zaopiekowac, pomoc im jakos, jesli sa niepelnoletnie, chociaz tez nie maja obowiazku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia 82
no jednak myślę, że chodzi ci o kasę - 2/3 maila zajęło roztrząsanie co, kiedy, ile ... ja też jestem chrzestną i wiesz co? nie czuję się do niczego zobowiązana, bo dla mnie chrzciny to durny zwyczaj, narzucony przez rodzinkę. poprosili to zostałam chrzestną, ale nie uważam wcale, że mam teraz łożyć na dziecko.niech rodzice zbierają kasę na jego przyszłość i zachcianki. zostanę zaproszona na urodziny - idę, z wizytą czasem bywam, czasem coś dzieciom przyniosę, czasem nie - ale nie uważam że z okazji bycia matką chrzestną jestem im coś winna. dawanie przezentów to przyjemność, a nie obowiązek. o podstawowym obowiązku chrzestnych - udział w wychowaniu katolickim napiszę tak: rodzice dziecka którego jestem chrzestną znali mój stosunek do religii, mimo to chcieli mnie na chrzestną, no to chyba się nie spodziewali za dużo, tylko potrzebowali dziewoji do obrządku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia 82
słodziunia jesteś toffi, nie ma co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodzice chrzestni to nie skarbonka na chrzciny, I komunię , bierzmowanie czy też ślub, owszem jak im się dobrze powodzi to mogą nie muszą dziecku coś dać, ale przede wszystkim mają wspierać rodziców w wychowywaniu dziecka, w razie śmierci i braku opieki nad dzieckiem powinni się nim zająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje zdanieee
aleś odkryła amerykę, to normalne. Chrzestni są bo inaczej ksiądz nie ochrzci. Dawno winno to być zniesione. Mnie tam chrzestni nigdy nic nie dali, mój mąż został sierota jako 5 letnie dziecko, wychował go matki brat z zoną a chrzestnych poznał dopiero na swoim ślubie i to musial ich poszukiwać przez rodzinę ponieważ wyjechali ze swojej miejscowości. Także licz tylko na siebie. Uważam, że od wychowywanoia są rodzice, to ich zasrany obowiązek, jeżeli nie chcą zajmować się swoim dzieckiem to nie musza rodzić. Natomiast w takich przypadkach gdzie nie żyją rodzice to wiadomo, nie musi być ktoś chrzestnym aby wychowywać, zazwyczaj najbliższa rodzina podejmuje się wychowywania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak już wyżej napisano
chrzestni mają dziecku zapewnić byt, kiedy Ciebie zabraknie. Materializm z Ciebie aż świszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mojego synka siostra moja i męża brat są chrzestnymi, nigdy nie myślałam o prezętach, ale jak chcemy gdzieć wyskoczyć z mężem do kina lub znajomych, czy nawet na głupie zakupy, to ja synka im podrzucam jak siostra coś marudzi to jej tylko sie pytam czy przysięgała jak tak to musi go popilnować przez godzikne , wszyscy sie zemnie śmieją że ją na taki sposób wziełam, zresztą ona też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powalilas mnie tymi wyliczankami..pewnie spodziwalas sie, ze beda zasypywac dzieci prezentami i kasa? widac, ze nie wiesz na czym polega bycie chrzestnym, za to materializm jest u ciebie gleboko zakorzeniony. Chrzestna mojej corki, notabene siostra meza, nie kupila malej nigdy NIC, nawet pamiatki chrztu z 5 zl.I nie mam do niej pretensji, skoro zdecydowalam sie na dziecko, to sama czuje sie w obowiazku lozyc na jego potrzeby i przyjemnosci.Dodam, ze wierze, ale nie praktykuje, a dzieci ochrzcilam, bo mnie tez kiedys ochrzczono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsaikjdo
Mi tez się wydaje że tu o kase chodzi. Najpierw piszesz że nie nie a zdanie później już że coś tam nie kupią, dadzą ble ble ble... dobra nie ważne. przykład z dzieciństwa: mój brat miał biedniejszych chrzestnych niż ja, mnie wujek rozpieszczał, kupował różne rzeczy na gwiazdkę, urodziny, imieniny no co okazja to prezent. nie miał dzieci bardzo cieszył się że został czyimś chrzestnym. Mojemu bratu tez coś kupował ale jak można porównać lalkę mojego wzrostu z czekoladkami brata. A widziałam że bratu było smutno zawsze i mi też trochę głupio że ja dostaje nowe zabawki a on czeoladę która i tak w polówie mi oddawał. Więc moim zdaniem nie warto dzieciaków przyzwyczajac do tego że ktoś obcy co okazję daje im prezenty. Moim zdanim od tego sa rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy sie nakrecacie
jasne że o kase :o Ciągle pisze "nie da prezentu, nic nie kupi, zarabia tylko na siebie, tylko raz pieniążki dał" :o sorry ale chrzestni nie są od dawania kasy - oni sprawują religijną piecze nad dzieckiem - jako o to sie nie oburzasz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia 82
hmmm, a czemu autorka się już nie wypowiada??? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodziutkie toffi
oj, wiedzialam ze tak na mnie naskoczycie, ale napisalam jasno ze nie o to mi chodzi, tylko miedzy innymi. Fakt, no kurcze, dzien dziecka to raczej wypada cos dac, czyz nie???? Nie mowei o jakis niestworzonych rzeczach, ale nawet drobiazg. A waszym dzieciom nie dajecie prezentow?? No nie, bo po co. Matka jest po to zeby tylko wychowac i kochac, zadnych prezentow upominkow bo po co... Tak samo z chrzestnymi. Napisalam jasno ze nie o to mi chodzi, brat mieszka kilka przystankow dalej i ani razu nie zajrzal do swojego chrzesniaka, nie odwiedzil (zeby bylo JASNE nie chodzi mi tu o kase i prezenty) ani razu nawet nie mial go na rekach, nie interesuje sie wcale jak tam maly, czy zdrowy itp. Chrzestny corki to samo, wyjechal ale juz wrocil i nawet nie zadzwonil, a a nie widzial jej ok 2 lata... Czytajcie ze zrozumieniem kobity

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chrzestnych ma się takich jakich się wybrało. Ja szukałąm dla dziecka takich chrzestnych, którzy są wierzący, którzy będą blisko nas i którzy- jestem tego pewna- zawsze chętnie dzieckiem sie zajmą. uważam, ze moje dziecko ma wspaniałych chrzestnych, którzy(pomijając fakt że dostarczają mu prezenty) dzieckiem się interesują, często je odwiedzają, zawsze służą pomocą. chrzestni mojego dziecka to z pewnoscia nie fikcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodziutkie toffi
wspierac w wychowaniu, dobre sobie... hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale tepeeee
rodzice są od utrzymywania i wychowywania swoich dzieci . Szukacie idiotów do utrzymywana waszych dzieci, o nie, to się nie robi, proste jak wół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie z tematem. Wcale nie chodzi tu (przynajmniej mi ) o kasę ! Ja nigdy nie pamiętam ,żeby chrzestni choćby do mnie zadzwonili ..gdy miałam urodziny, imieniny ect... Dla mnie chrzestni nie muszą być bogaci.Ważne aby znaleźli trochę czasu... spacer, rozmowa, zainteresowanie, telefon.... Wpaść pogadać na kawkę i pobawić się z dzieckiem. Ja osobiście ostatnio swojego chrzestnego widziałam na komunii a chrzestna była na chrzcinach i tyle ich było :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrzciny to kpina
Ja jeżdżę z konkretniejszym prezentem do chrześniaka na jego urodziny. No i kupuję mu jakiś drobiazg (czekoladkę, jajko niespodziankę, hot wheelsa za 6 zł) przy okazji spotkań z jego matką (moją koleżanką). Podobnie postępuje mój mąż a ma dwie chrześniaczki w wieku 8 lat. Raz w roku prezent na urodziny (taki do 100 zł) + jakieś łakocie. I drobiazgi (spinki do włosów, długopis Nicci albo słodycze) przy okazji spotkań z rodzicami dziewczynek. Na komunię obydwu dał złoty łańcuszek z przewieszką + 200 zł. Może niewiele ale na więcej nas nie stać. My mamy syna. Chrzestnymi Małego jest nasze rodzone rodzeństwo. Moja siostra i brat mojego męża. Na chrzciny nawet sama musiałam syna ubierać bo siostra stwierdzała, że ona nie wie co kupić i ona mi kasę odda. Więc sama kupiłam garniturek i chrzczonkę. Pieniędzy oczywiście nie zobaczyłam do dziś. Ogólnie siostra widuje chrześniaka raz na 2-3 miesiące. A chrzestny jeszcze rzadziej. Oboje mieszkają 10 minut od nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masz rację bo ja masz
Tylko tyle .ICzysta fikcja .Niemal ufoludki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli chodzi o chrzestnych ... no coz obydwoje sa wierzacy bo bardzo mi na tym zalezalo, chrzestna to moja kuzynka a chrzestny to dobry przyjaciel moj i meza prezenty z okazji urodzin swiat itd to nie moge powiedziec bo sa chrzestny czesto dzwoni, przyjzedza troszke rzadziej ale jak juz jest to bawi sie z malym wyglupia ciagle prosi o wysyłanie zdjec itp natomiast chrzestna w ogole sie nie interesuje nie zadzwoni nie posle smsa jak sa jakies okolicznosci typu roczek swieta to sie gdzies tam pojawia albo przez swoja mame (moja ciocie) przesyla prezenty bo jest \"bardzo zapracowana\" takze mam z nia srednie stosunki bo zamiast prezentu moglaby chociaz zadzwonic i spytac czy maly jest zdrowy itd albo wyjsc z nim na spacer jak musimy gdzies wyjsc to malym zajmuje sie moja mama bo z chrzestna jak pisalam nie mam za bardzo kontaktu a chrzestny to kawaler i nie bardzo umie sie mlodym zajaca np zmienic pampersa - syn ma roczek i 3 tyg... tesciowa pracuje a jak ma wolne to jakos nigdy na to nie wpadnie zeby odciazyc moja mame jak z mezem jestesmy w pracy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko-chrzestni sa poto by pomagac wychowywac dziecko w wierze katolickiej .A nie poto by dziecku kupowac prezenty. Wiadomo,ze kazdy czasem liczy na jakis prezent,ale ty juz kompletnie mylisz pojecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 38 tc
Wiesz, ja mysle, ze to zalezy kogo wybiera sie na chrzestnych i jakie ma sie relacje z tymi osobami. Moja chrzesnica jest corka mojej siostry, a z siostra mamy swietny kontakt i bardzo sie kochamy, wiec ja interesuje sie wszystkim, co dotyczy jej dzieci (nie tylko mojej chrzesnicy, ale drugiej coreczki tez ) Mimo, ze mieszkam zagranica to dzwonimy do siebie czesto, smsujemy, takze regularnie mamy kontakt. Siostra z cala rodzinka mnie odwiedza raz w roku (ja do Polski jezdze czesciej). Kiedy siostra miala problemy finansowe to ja kupowalam malej rzeczy do szkoly, wyslalam ja na oboz do Wloch wczesniej obkupujac ja we wszystko, co bylo potrzebne itd., takze materialnie staralam sie pomoc w miare moich mozliwosci, ale odkad sytuacja mojej siostry i szwagra w koncu sie ustabilizowala to ona nawet slyszec nie chce o jakiejkolwiek pomocy, wiec na urodziny i Swieta kupuje chrzesnicy fajne prezenty. Dlatego uwazam, ze powinno sie zwracac uwage kogo wybiera sie na chrzestnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia 82
dokładnie, dlatego nie rozumiem stwierdzenia autorki"trafiłam na kiepskich chrzestnych.." nie trafiłaś, a wybrałaś. osoby, które się o to prosi, często same by się nie zaoferowały, wielu ludzi nie ma na to ochoty, zdając sobie sprawę, że nia ma czasu ani chęci do poświęcania uwagi czyimś dzieciom. natomiast rodzice dzieci proszą na chrzestnych i jak im odmówić? spotkałam się ze stwierdzeniem: "dziecku się nie odmawia" - to OK, ale niech potem rodzice dziecka nie mają pretensji, że chrzesni tylko uczestnicza w chrzcie, a potem zmykają. w ogóle dziwny problem... a już wybieranie chrzestnych pod kątem ich portfela jest po prostu paskudne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idzidzi
Spodziewam się dziecka, już na dniach. Chrzestnymi zostaną moja siostra i brat męża. Tego oczekuje rodzina - nikt spoza nie wchodzi w rachubę, a szkoda bo oboje są nieodpowiedzialnymi gówniarzami. Siostra lat 18, szwiagier - 20. Wolałabym kogoś innego na chrzestnych, Nie ze względu na pieniądze i prezenty dla mojego dziecka. Chodzi mi o ich zachowanie. Nie sądzę by byli dobrym przykladem dla niego. Ale mąż i cała rodzina się uparli... :O Odnośnie moich chrzestnych to chrzestna nie interesowała się mną nigdy. Nawet głupiej czekolady mi nie przywiozła nigdy jak byłam mała, a nie należy do osób biednych. Teraz mi to zwisa, ale wiadomo, że jak się jest dzieckiem to miło dostać byle łakocia. Chrzestny jest może nie najgorszy, ale w życiu mu za bardzo nie wyszło, miał wiele innych problemów. Interesował sie mna tyle ile mógł. Pretensji nie mam. Niby chrzestni mają pomóc dziecku w wypadku gdyby straciło rodziców. Ciekawa jestem ilu z nich faktycznie by się swoim chrześniakiem zajeło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukukokok
ja mysle podobnie jak autorka - chrzestni to fikcja. i mozecie sobie mowic, ze autorka jest materialistka, ale prawda jest taka ze zyjemy w materialnym swiecie i prezent na urodziny czy chociazby glupia kartka dziecku sie nalezy, bo dla dziecka jego wlasne urodziny to bardzo wazne swieto. i chrzestni nie powinni sobie tego tak po prostu olewac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×