Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona wrak

nie umiem skończyć ... czuję jednak że powinnam

Polecane posty

Gość ona wrak

mam 27 lat, jesteśmy małżeństwem 2,5 roku i 10 lat razem. patrząc na moje małżeństwo chce mi się płakać ... chyba nadszedł czas rozstania ... mogłabym powiedzieć, że mój mąż to dwie różne osoby, ale wydaje mi się, że zaczynam wtedy go bronić ... bo dobrym jest w sumie człowiekiem, bardzo mnie kocha ... tak twierdzi ... ale ... pije, nie pomaga mi w codziennych obowiązkach, nie ma stałej pracy, nie może mnieć dzieci a raczej nie chce zrobić wszystkiego by je mieć, nie wspiera mnie, nasz sex jest do dupy, nie dba czy jutro będziemy mięli pieniądze na chleb, opłaty, wczasy, nie stara się stworzyć nam godnych warunków do życia i wogóle bez mojego gadania to chyba nic by nie robił, prócz picia piwa ... jestem załamana, bo wszyscy wkoło myślą, że dobry z niego facet a ja mam już dość ... bo on tylko wciąż obiecuje ... mówi że mnie kocha i że dla mnie zrobi wszystko. od każdego poniedziałku przestaje pić, od nowego miesiąca, roku ... boję się że moje życie będzie tak wyglądać już zawsze . ale tak bardzo się boję ... nie umiem tego zakończyć. proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgaja
A wczesniej nie pil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno jesteś MŁODA
wiem, że to bardzo krótka rada i że należałoby się rozpisywać i uzasadniać i tłumaczyć, ale sądzę, że Ty sama wiesz co zrobić BĄDŹ DLA SIEBIE DOBRA, RZUĆ GO W CHOLERĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdds
jesli nie pojdzie na jakies leczenie o sie nie zmieni , dobrze ze nie macie dzieci , ciesz sie ztego bo mialby pieklo . zostaw go poki jestes jeszcze mloda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona wrak
wcześniej też pił, ale poznałam go mając lat 16 a wtedy patrzy się inaczej na życie. rok przed ślubem mięliśmy kryzys i kazałam mu się wyprowadzić. płakał, błagał, obiecywał ... że strasznie mnie kocha i nie umie żyć beze mnie ... uwierzyłam, pobraliśmy sie rok później. nie upija się już jak kiedyś, jest częściej w domu, zerwał z hazardem ... i myśli że zrobił wszystko. jednak dla mnie trzy piwa śmierdzą tak samo jak dziesięć, częste wizyty u jego przyjaciela nadal zabierają czas, którego wciąż nie ma by zrobić coś w domu. no i brak dziecka ... ja nie mogę się z nim pogodzić. tydzień temu napisałam do niego list, w którym zaznaczyłam wyraźnie, że jeżeli nie zrobi WSZYSTKIEGO by mieć dziecko (ponoć też go bardzo pragnie) to z nami koniec. dla mnie równa się to z rzuceniem palenia i picia, bo myślę że ma to ogromy wplyw. reakcja; dwa dni focha, trzy dni nie picia, ograniczenie palenia ... wczoraj znów piwo, papieros ... ale on twierdzi że pić mu się chciało. nie wiem co mam robić. widzę, że nie zmierza to do niczego dobrego ale nie umiem podjąć tej ostatecznej decyzji. czuję się jak wariatka z huśtawką nastrojów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc huśtaj się dalej. I trać swoje najlepsze lata na użeranie się. Taki miałaś cel w życiu? Sądzisz , że warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona wrak
pikok> nie taki, ale trudno mi się rozstać z człowiekiem, który do tej pory wypełniał całe moje życie. nie znam życia bez niego ... był zawsze ... i był miłością mojego życia (choć mam nadzieję że nie). ja mam plany, ambicje ... i mętlik w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a więc czas pooznać życie bez niego. Zapewniam cię że jest piękne i warte poznania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie może być miłością twojego życia bo w życie to ty dopiero wchodzisz. I nie wiesz kto czeka za rogiem. Wmawiasz sobie i tyle. Najpierw pożyj a potem rób podsumowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyślij mi kilka swoich fotek na mój mail to Ci powiem co masz zrobić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka alime-nciarza
Alime, ty juz alimenty płacisz. Chcesz płacić kolejnej ? :P Oj, brzydalku, brzydalku....To juz wiem, dlaczego płacisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona wrak
alimepl > wygląd nie ma tu znaczenia. myślę że bez żadnego problemu znalazłabym sobie nowego faceta :P dziś po rozmowie z koleżanką stwierdzam, że jestem osobą uzależnioną od mojego męża (nie mylić z zależną). nie umiem wyplątać się z tej beznadziejnej sytuacji. brak mi odwagi a po głowie wciąż krążą myśli, że znów trafię na jakiegoś drania, że co powie rodzina na rozwód, że nie będę miała z kim iść na sylwestra,na wesele i tym podobne bzdety. po za tym, doszłam do wniosku, że mój M. swoją "poprawą" znęca się nade mną psychicznie. boi się upić do nieprzytomności, więc wciąż przychodzi do domu po dwóch, czy trzech piwach, wiedząc zapewne doskonale, że nie jest to wystarczający powód dla mnie do rozwodu. ale przecież wciąż obiecuje że więcej nie tknie ... i koło się zamyka a ja cierpię znów oszukana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabella-alexandra
kiepawo. gdzie wczesniej miałas oczy?! Czemu ktos z bliskich Ci osob nie interweniował? Tak jak juz wspomniano na tym forum BADZ DOBRA DLA SIEBIE I GO ZOSTAW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwrrr
... a przypuszczalnie nawet dla niego byłoby lepiej, gdybyś go rzuciła. Bo tak, to marna przyszłość go czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona wrak
izabella-alexandra > nie wiem gdzie miałam oczy, ale czasu cofnąć się już i tak nie da, więc nie rozpatruję przeszłości. w rodzinie nie mam oparcia, bo wszyscy go uważają za dobrego człowieka. a moja mama ... no cóż, przeżyła w życiu wiele i twierdzi, że jeśli się chce, to można uratować wszystko i kazała mi iść do poradni małżeńskiej. z tym że ja mam już dość ładowania kasy w ratowanie tego wszystkiego a on nawet nie kiwnie palcem. wwrrr > ja to się obawiam, że mogłoby być na odwrót. jak go kiedyś pogoniłam to już mu wszystko zwisało ... niestety myślę, że raczej by się stoczył na dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssłoneczkooo
ona wrak - niestety też nie napiszę Ci, żebyś przeczekała teraz ten trudny okres a potem wszystko się ułoży i będzie już dobrze. Nic samo się nie ułoży, nie naprawi, nie poprawi i nie zmieni. Małżeństwo tworzą dwie osoby i jeśli w tym małżeństwie chce się zbudować coś nowego lub ulepszyć to co już jest, to do wprowadzenia tych innowacji jest potrzebny zarówno mąż jak i żona. Sama nic nie zmienisz w Waszym życiu i męża też nie zmusisz żeby się zaangazował w waszą przyszłość. On ma inną wizję swojego szczęścia i jest szczęśliwy już teraz z tego co ma - piwko, koledzy i nieszczęśliwą Ciebie. Ale jak widzisz nie kocha Cię aż tak bardzo jak mówi, skoro nie chce pomóc Ci zrealizować Twoich pragnień i sprawić żebyś i Ty poczuła się szcześliwa. Poradnia też nic nie zmieni jeśli pójdziesz tam sama lub z mężem, który nie będzie do tego przekonany. Im wcześnej zdasz sobie z tego sprawę - tym lepiej dla Ciebie. Przykro mi to pisać ale przejrzyj na oczy z kim żyjesz i czy takiego życia chcesz. Trudno jest odejść i trudny będzie ten pierwszy etap "samotności" - ale możesz już teraz się do niego pomału przygotować. Porozmawiaj z bliskimi (przyjaciółką, rodziną) o swoich planach odejścia i poproś ich o wsparcie. Napewno dasz radę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona wrak
sssłoneczkooo > nie potrzebuję słów pocieszenia i cieszę się, że piszesz właśnie tak. niestety już od dawna widzę, że nie ma sensu ciągnąć tego małżeństwa, jednak nie potrafię przestać żyć nadzieją. próbuję jeszcze rozmawiać, prośbą, grośbą, no i był też list. nic się nie zmienia a ja tak bardzo chciałabym wierzyć. kiedy on obiecuje, nawet zdarza się mu i płakać ... tak bardzo wtedy chcę mu wierzyć. z drugiej strony, tyle tego wszystkiego już było ... wielkich słów, obietnic, łez ... wszystko na nic... czuję się tym wszystkim przytłoczona, bo kiedy mówię DOŚĆ ogarnia mnie panika ... kiedy on trzaska drzwiami, chciałaby krzyczeć by wrócił ... kiedy wraca złość moja mija i chciałabym się tylko przytulić ... a on znów mówi jak bardzo mnie kocha. to wszystko jest żałosne, ja wiem. nawet gdy siebie czytam, chciałabym się wytrzaskać po twarzy by oprzytomnieć. bo to wszystko jest beznadziejne i takie naiwne ... a ja nie umiem się z tym uporać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz mu że popełniłaś błąd życiowy bo się związałaś z innym mężczyzną niż myślałaś. Powiedz że pijaka nie chcesz i jego pijackich obietnic też nie chcesz. Powiedz że będziesz szukać prawdziwego mężczyzny i jeśli da radę się zmienić na takiego to będzie mógł starać się o Twoja rękę od nowa :) Na skomlenia i kłamstwa niech nie marnuje czasu. http://alime.pl/forum/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×