tak sobie ogladam filmiki slubne

na youtubie i taka refleksja mi przychodzi do glowy - panny mlode - z reguly ladnie wygladaja; nie chodzi mi tu o suknie - bo to kwestia ich gustu i mozliwosci finansowych - ale o to ze usmiechaja sie promiennie, wiadac ze sa autentycznie szczesliwe; a jak ktos jest szczesliwy to az blask od niego bije:-)) za to panowie mlodzi - ma-sa-kra...masakra przecietny mlody jest wstraszony, oczy mu lataja na wszytkie strony, sztywny jak kolek, garnitur wisi na nim jak na strachu na wroble albo przeciwnie opina jak siatka baleron (ze swieca szukac kogos kto ma dopaswany dobrze w nim wyglada), rylo z reguly ma czerwone jakby na syberii drzewo w zimie rabal..(tu wychdzi wyzszosc prawa kobiet do malowania sie i podkladu:-) z reguly istnieje strasznie widoczny dysonans miedzy mlodymi....

b panna mloda cieszy sie ze wyszla za maz a facet zaluje ze pzrestal byc kawalerem :D:D a tak powaznie zalezy od usposobienia :) po mnie bylo bardzo widac nerwy i spiecie a po mezu wcale, za to jak o tym rozmawiamy to on twierdzi ze byl "posrany" z nerwow :D:D wydawaloby sie ze mamy opanowane emocje, umiemy wystepowac pzred publicznoscia kamerami itd.. a jednak slub to nie telewizja :/

To zalezy. Zwykle kobiety mają wielką radoche z tego całego wesela i przebieranek, to i sie cieszą z tego. Dla mnie ślub to była katorga - nie dlatego, ze przestałam byc kawalerem :P Tylko dlatego, że nie znoszę nosic takich ubranek, jak się nosi na własnym slubie. W ogóle nie lubie takiego "galowego" klimatu, a przede wszystkim nie lubie, jak ludzie sie na mnie gapią i jak impreza sie kręci dookola mnie. Więc slub był minimalistyczny - a i tak sie cieszyłam, jak sie to wszystko skończyło. I pewnie jakby mnie ktos chcial podsumowac - tez by powiedział, że wygladałam jak wystraszony wypłosz