Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość selllen

Życie w rozterce

Polecane posty

Gość selllen

Rozstaliśmy się po 8 latach... po 2 mieszkania razem. codzienność nam nie wyszła. Nie widziałam w nim mężczyzny tylko przyjaciela - to nie było normalne, było nie do zniesienia na dłuższą metę :( Kochałam go - był dla mnie wszystkim, wszystko by dla mnie zrobił, teraz juz nie pamietam co było złe. Wiem jedynie że (niestety :() chyba nie interesował mnie fizycznie jak facet - nie umiałam się z nim kochac i już :( Czasem się spotykamy - z perspektywy czasu mam do niego niesamowity sentyment... ale nie sądze żeby nam cos wyszło. Ta bariera.. Co zrobiłybyście na moim miejscu?? On chce wrócić, czeka tylko na mój gest :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
Wiem o czym mówisz. Byłam w takim związku, wszsytko nam się układalo super, rozmowy o błahych sprawach o poważnych, rozwiązywanie problemów itd ale fizycznie mnie nie pociągał, jednak wyszłam za niego za mąż, też chybas nazwałabym to sentymentem do niego. Jesteśmy dobrym małżeństwem, wszystko nam się układa, poza seksem, on jest zadowolony, ja nie. Od pół roku mam kochanka, on o tym nie wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
źle mi.... tyle lat znim d a się tak żyć?> bez seksu, bez namiętności?? ja nie potrafiłam :( mieliśmy po 27 lat jak sie rozstaliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
boosssz ja nie umiem tak żyć, nie wiem co mam robić moż eteraz po rozstaniu czuje do niego sentyment aal eprzecież z jakiegoś pododu sie rozstalimy :O Jak utrzymujesz to w takemnicy? nie chcesz się związac z kochankiem, czujesz coś do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
da się dopóki nie posmakujesz namiętności. Jest to straszne, mieć męża i spotkać miłość. Musisz wiedzieć, że ta namiętność w Tobie się do niego nie rozbudzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
Mam dziecko, więc związek z kochankiem w grę nie wchodzi. Ciężko się z tym żyje, ukrywać też niełatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
wiem..że się nie rozbudzi :O uwielbiam go, kochałam nad życie...ON był dla mnie niesamowicie dobry, był idealny tylko.......to ja nawaliłam :(N tym bardziej mi źle z tym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
co takiego zrobiłas? Myślałam, że rozstaliście się bo nie czułaś chemi do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ale jak zyjecie tak na ci dzień? kochaci esię czasem? my po ponad roku postu...rozstaliśmy się - dłużej było nie do wytrzymania, a wcześniej...tak letnio, zmuszłąm się czasem A teraz tęsknie, czuje taki sentyment, może to głupie, moż epowinnam przsstac myślec o nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
TAK, nie czułam chemii do niego..dlatego czuję się winna! :( gdyby było inaczej - stanowilibyśmy naprawde idealną parę...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
zmuszam się do seksu z mężem. Nie kochamy się często. To nie Twoja wina tak niestety jest, Twoje nieszczęście że tak jest i moje, gdyby była chemia do męża, miałabym wszystko w związku, ale ponoć wszystkiego mieć nie można. Okropne jest podwójne życie, ale najtrudniejsze dla mnie. Plus taki, że chcę wynagrodzić mężowi i zagłuszyć wyrzuty sumienia kochając się z nim. To istna patologia dla mnie, którą sama tworzę. Szczęściem jest żyć z osobą, którą się kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ja nie potrafiłam, nawet się znim nie całowałam...nie wiem dlaczego - nie dlatego ż emnie odrazał, był brzydki zaniedbany NIE! po prostu, był bardziej kumplem niż facetem w mojej świadomości... Ale ILE tak można? powiedz... Mieliście klikumiesięczne przerwy? jak to znosił? a Ty? Ja nawet nie potrafiłam się podnicić przy nim :O myślałam że coś ze mną nie tak, to było okropne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
pocałunki ok, on mnie kocha bardzo, więc wytrzymuje, ale staram się go nie przetrzymywać, było ciężko w tej materii dopóki nie pojawił się kochanek. Też nie mogę się przy mężu podniecić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze za 25 lat okaze sie, ze to byl ten... teraz radze rozstanie.. z doswiadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
wyszłam za mąż za niego z czystego rozsądku, nie chciałam być sama, odpowiadał mi pod każdym względem poza seksem. Możesz zrobić jak ja, jeżeli boisz się samotności, jeśli się nie boisz to odejdź i bądź sama, zapewne jeszcze nie spotkałaś miłości swego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
cobi----------wiesz, te zo tym myślałam :( naprawde jesyt mi ciężko, mam 29 lat i czuje że marnuje życie, tyle lat razem a teraz czuje sie taka....ani w ta ani w tamta :O On by wrćocił, ale wie jak było... kiedys w złosci mu powiedziałam że go lubie, uwielbiam, szanuje ale nigdy nie bedzie dla mnie facetem .:O i to chyba prawda, nie wiem sama czasem Co mam robić?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
Ja tez za niego wyszłam :) nie z rozsądku ale z miłosci, tak nam się wydawało. Ale codzienność pokazała swoje... ON był miłością mojego życia - byliśmy fajną para poaza...seksem :O - da się tak??? nie wiem........... Teraz nie jestem niby sama, z kims się spotykam, na razie tak koleżeńsko... nie wiem czy umiem się zaangażowac, tamten bedzie moim mężem zawsze w sercu :O kurdeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
nie wiem, nie sadze ze spotkam jeszcze MIŁOŚĆ życia....moze to byl on może nie... w tym wieku trudno o taką czystą miłość, sa wspomnienia, były mąż, sentyment, nie wiem czy potrafie ! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
da się żyć, ale dziewczyno jak się nie boisz być sama to nie pakuj sie w ten zwiazek, to nie przejdzie, chemia nie pojawi sie. Ja z perspektywy czasu nie zmieniłabym swojej decyzji, ale widać jestem bardziej wyrachowana, bałam się samotności i biedna byłam jak myśl kościelna, pojawił się mężczyzna, który mnie pokochał, dawał możliwość rowoju, więc wyszłam za niego za mąż. Mój mąż jest szczęśliwy, ja nie do końca, ale wiedziałam co robię i nie żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
to jest Twój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
*mysz kościelna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no chyba ciebie rozumiem tez tak mialam... okazuje sie, ze zycie bywa okrutnie przewrotne... ale powiem jedno... teraz na tym etapie, na ktorym jestes nie mozesz sie zmuszac do niczego... musisz zyc.... i cieszyc sie zyciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ja się boję samotności, spotykam się z kimś ...pisąłam o tym ale ciągle mysle o byłym, o tym co nas łączyło. To było takie pokrewieństwo dusz. Nie potrafie być sama, naprawde, nie umiem, nie chce, źle się czuje tak i koniec :O nikt mi nie wmówi że zycie w pojedynke jest fajne bo NIE jest whg mnie, ja w samotności umieram. W głębi duszy wiem, że namiętnośc nie wróci... rozmawialiśmy i tym z ex wieleee razy... ale moze przez to że mamy kontakt, dzwonimy nie pootrafie się z nim rozstac mentalnie. prosze doradzcie! Pisze całkiem poważnie. Rozwiedliśmy się - dla ścisłości - po 2 latach, wczesniej tez seksem było na bakier ale myslałam że jakoś to bedzie, rozumiecie...:O nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz ty sie rozwiodlas... a jestes w sidlach tylko czego... wspomnien... ? zycie w samotnosci jest okropne wiem... choc mam meza.. a tak jakby go nie bylo... smutna prawda.. a ten, ktory byl "niefajny" teraz..... a co tu gadac... poprostu zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
cobi--zmusić się nie umiem, próbowałam, walczyłam ze sobą.... nie bez powodu się rozstaliśmy Tylko teraz - niepotrzebnie moze utrzymujemy taką 'więź' kontakt...bo wpomnienia wracją, i bolą... doradźcie, potrzebuje wsparcia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
WŁASNIE O TO MI CHODZI - MOZ ESAMA SIĘ NAKRĘCAM I PODTRZYMUJE TĄ ZNAJOMOŚĆ i odbieram sobie świeżość może rozwijającego się związku z kimś nowym, żyje wspomnieniami, wiem Jak mam to uciąć?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym ale nie potrafie... kazdy zyje na swoj rachunek... kazdy ma swoje do przezycia... musisz zaufac sobie... i chyba zrozumiec siebie... ja w tej chwili unieszczesliwiam 3 osoby, w tym siebie... chyba nie jestem dobrym doradzca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
:( myślałam już o psychologu... tylko czy to pomoże? czy mi coś da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psycholog pewnie to nie jest glupie... tylko co zrobic z brakiem pociagu fizycznego... czy jest ktos kto potrafi to wzbdzic... pisze sie natychmiast na taka terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×