Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość selllen

Życie w rozterce

Polecane posty

Gość selllen
właśnie.......... nigdy nie sadziłam że coś takiego mnie spotka :O myslałam że zawsze bede szczęsliwa, bede z kimś, miała wymarzony dom i spokój ducha Teraz n aprzekór wydaje mi się że wszsycy naokoło sa sacz esaliwi tylko ja taka pobałaganiona :D bossssz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
selllen---- nie jestes na pewno pierwsza i nie ostatnia chyba... ja mam podobne rozterki od pol roku.... tylko ze ja mam swoje lata...nie jestem najmlodsza... jak widac wiek nie gra roli .. pewne jest jedno.. doswiadczenie tak zwane zyciowe tez ma wakacje... i urlopuje chyba... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
:) ojjj cobi... sama siebie wkurzam swoim zachowaniem i mysleniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze daj sobie odpoczac... podobno reset momentami jest wskazany... czyli takie nie myslenie o niczym.... mozna to osiagnac.. wiem.. tylko ... no wlasnie to "tylko" potem jest niefajne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
wiesz co mnie wkurza? - z ja nie umiem być tak z rozsądku, wygody - mogłabym być z mężem, było mi naprawde dobrze, mieć ew., kogoś na boku (chociaz i tego bym nie umiała) i żyła jak dawnie4j, spokojnie w statusie mężatki... Czemu ja tak ni 4umiem? - teraz mieszkam sama, utrzymuje się sama, nie jest mi lekko, chodzi mi tez o proze życia, zawsze lepiej we dwoje, a ja z tego zrezygnowałam... Potrzebuje zeby mi ktos powiedział - dobrze zrobiłas, i tak nie było sensu, nie zadreczaj się, niema co na siłe, dasz sobie rade, bedziesz jeszcze szczęsliwa............... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
selllen... bo bedziesz szczesliwa... to tak jest... jestes odwazna kobitka... zadroszecze odwagi....tak sobie mysle, zdradzamy... to znaczy ze nie czujemy sczescia... pociagu... i czujem sie brzydcy i szarzy... a tu nagle zobaczyl ktos w nas kolor... ty nie zdradzalas... rozwiodlas sie... czas otworzyc nowa kate... na nowo zaczac czytac ksiazke .... pt. "Zyje"... zazdroszcze chyba tobie jednak :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
eeeeeee nie wiem, wtedy czułam jakąs taka siłę, byłam pewna siebie, odważna, mocna, pewna że sobie poradze, cieszyłąm się ze kupuje nowe mieszkanie i je urzadze (po sprzedazy wspólnego) a teraz ----marazm wiem ze nie jest łatwo samej, nie ma kto spojsc po zakupy, do apteki kiedy jestem chora, wszedzie sama, z siatami zakupami...jest mi ciężko :( udaje że jest OK przed rodziną - bo mi współczują - oczywiscie przesadzaja bo tak naprawde jakos sobie przeciez radze :) Ale nadal spotykam się z kims tam, trudno mi jednak wejsc w bliższe relkacje, coś mnie chamuje, ciesze sie jednak jak zostanie czasem na noc, mam z kim pogadac, spedzić czas.. ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edf
wiecie tak was czytam i .. jakbym czytala o sobie,ale ja jestem ta druga strona w zwiazku.. Ta ktora jest chyba bardziej jak przyjaciel.I sama nie wiem,moze powinnam ubiec fakty i sama zakonczyc zwiazek? ...Chociaz moj facet okazuje ze mu sie podobam,nie stroni od pocalunkow i usciskow.Ale jesli mialabym sie dowiedziec po latach ze zwiazek ze mna byl dla faceta meczarnia i zaliczal na boku jakies kochanki bo ja jestem fajna jako kumpel ale jako kobieta to juz nie to dziekuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgaja
Nie ma bezustannej namietnosci przez cale zycie do jednej osoby.. Nie oszukujmy sie, namietnosc jest na poczatku zwiazku, potem jest cala reszta tj. przyjazn, milosc dojrzala. Od partnerow zalezy w jaki sposob podtrzymac wzajemna atrakcyjnosc do siebie, a tym samym miec ochote na bliskosc, dobry sex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejjjj selllen.... boshe... przezywasz teraz to co ja... jak moje dzieci byly male... a moj slubny udzielal sie sportowo.... to jest do przejscia... poczucie bycia samej w kazdej sytuacji...teraz jestem na etapie... "jak fajnie, ze wyjezdzasz"... badz "kiedy wyjezdzasz" ...dzieci dorosly...mama jest fajna ale jak siedzi w swoim pokoju :D czyli osiagnelam wyzszy poziom niz Ty :D bo ja sie ciesze ze moge byc sama... bo moge miec siebie tylko dla siebie.. a to wazne... kiedys madra kobieta mi powiedziala " jak ty o sobie nie pomyslisz to nikt tego za ciebie nie zrobi" .... swieta prawda... podpisuje sie pod ty obiema dlonmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ale jak żyć bez seksu w wieku 20 klku lat?:) bo u nas to chyba było prawie od samego poczatku a juz zamieszkanie razem rozwaliło wszystko Tu n echodzi o NUDE w związku, o brak namiętności z nudów - ja nie umiem traktowac go jako mężczyzny, faceta, nie podnieca mnie, nie chce mi sie z nim caowac, jest dla mnie jak kumpel, wiem ze mnie kochał robił dla mnie wszystko ale jednak... nir potrafie z siebie tego wykrzesać Co innego ludzie ok. 40 pare - 50 pare lat, mający juz dzieci...wkrada się rutyna ale u 20 kilu latków przed którymi zycie stoi otworem i jest najlepszy czas na gajny dziki seks??? zrozumcie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ak ty o sobie nie pomyslisz to nikt tego za ciebie nie zrobi" a o mnie ktos zawsze myślał...i teraz nie umiem żyć bez tego.. aleeee marudze :D przepraszam, mam takie dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
selllen... tu chyba wiek nie ma znaczenia... ja chce powiedziec ze mam tak jak Ty w swerze seksu.. nie pociaga... a miomo 40 lat tez by sie chcialo :D i co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ale jakos wytrzyamałas te lata razem, macie dzieci, życie, rodzine... i w oczach innych ludzi uchodzicie za szczęśliwe małżeństwo dlaczego ja tak nie potrafię ?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
selllen .... fakt... przy Tobie byl ON ale cos sie wypalilo... jak sie wypalilo... to nie wiem czy kontakt na zasadzie przyjacielskiej z exem jets dobry.... ale prosze ja nie wyrocznia... zawsze uwazam, ze to co w nas siedzi i tak da znac co jest fajne.... ja czekam na ten znak :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
dzięki za rozmowe, ide spać już ale odezwe się jeszcze na Kafe ;) dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
selllen.. to jest nie samowite... fakkt.. w oczach ludzi uchodzimy za wzorowe malzenstwo... no i to by bylo na tyle.... dzieci... no za chwile wyjda z domu... i co dalej... pomysl tez o tym... wrocisz do exa ...sex fatalny... fajny facet no bo tak ... bardzo fajny... ale... ale to nie wszystko... patrz ...szukaj... i badz szczesliwa.. sex jest bardzo wazny... i musi byc satysfakcjonujacy ... taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
Fajny sex... żeby ten sex przynajmniej był! Ja po prostu nie miałam na to ochoty! W tak młodym wieku kochaliśmy się może 2 razy w m-cu i to tak... bezsensuuu. Po ślubie tak samo i nawet rzadziej, w końcu był ponad ROK przerwy.... czy to jest normalne?? NIE MIAłam ochOty NA NIEGO :O Juz po rozwodzie jak poznałam kogoś, nawet się zakochałam - sex był nieziemski, on działał na wszystkie moje zmysły, otworzyłam się przy nim całkowiecie, nie poznawałam samej siebie. Tęskniłam do takiego seksu i namietności, przy mężu choć był cudowny dla mnie tego nie czułam :( Nie potrafie tego zrozumieć :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×