Zbyt długo czekam na zaręczyny, nie będzie zaskoczenia i wielkiego szczęścia...

U mnie ja poruszyłam ten temat ale usłyszałam konkretnie: w przyszłym roku, w tym musimy wyjść na prostą. I o dziwo nie czuje w związku z tym jakiegoś żalu, myślałam że usłysze jakieś niejasne obietnice a tu proszę, konkretnie. I nawet nie myślę o tym żeby nalegać ani na ślub ani na zaręczyny. Za dużo się słyszy że facet przez takie naleganie może się spłoszyć :)

Ale glupoty tu sa..niewazne czy zwiazek ma papierek czy nie, jak sie nie dogadujecie to slub NIC NIE ZMIENI.naciskanie tylko pogarsza bo jedno sie czuje zmuszane..ja jestem ze swoim facetem 7lat i to ja nie chce slubu. nie chodzi o to ze mi nie zalezy bo jest wrecz przeciwnie ale to nic nie zmieni. mieszkamy razem, dogadujemy sie, tworzymy rodzine. nie potrzebne sa zaskakujace zareczyny bo i po co? one szczescia same nie utworza jak sie nie bedziecie starac..

Ja zamierzam Jagódce zaproponować wspólne zamieszkanie bez zaręczyn, z uwagi na nieprzychylnego do mnie jej ojca. Jednak ślub kościelny dla mnie wiele znaczy i liczę, że może w grudniu tego roku weźmiemy skromny ślub.

Zazdroszczę wam, naprawdę dziewczyny. Może 5 lat bycia ze sobą to sporo, więc można się pobierać, a mój mnie męczy ciągle pyta kiedy będe gotowa na ślub mimo, że dopiero jesteśmy ze sob 3 lata.

Ja znam Jagódkę od dzieciństwa i długo myślałem czy to jej powiedzieć: że ją kocham i abyśmy razem zamieszkali, przygotowując ślub. Nie wiem, jak zareaguje, ale muszę to zrobić szybko i w cztery oczy. Wewnętrznie jestem o to spokojny i pewny, że burzliwa Jagódka jest tą jedyną, a ja jestem dla niej tym jedynym. Modlę się o nią, aby dokonała dojrzałego wyboru. Po cichu liczę, że ona przekona się do mnie i ślub kościelny to tylko kwestia pół roku. A jej stary też zmieni zdanie, jak zobaczy jej zdecydowanie.