Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie radzaca sobie...

Jak sobie radzic z pustka po rozstaniu???

Polecane posty

Gość nie radzaca sobie...

dziewczyny pls... pomozcie - jak sobie radzicie po rozstaniu? co robic z czasem? szczegolnie w takie popoludnia niedzielne... jesli na dodatek wczesniej robilo sie wszystko zawsze i wszedzie z facetem a moi znajomi nagle okazuja sie jego znajomymi i z nim spedzaja czas?? dopiero 3 dni a ja nie moge sobie znalezc miejsca :( dzien mi uplywa na sprawdzaniu co okolo 5 minut telefonu czy dziala i czy czasem na pewno nie dzwonil :( oszaleje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie-
witaj w klubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sobie niby radze,ale ciezko mi jest,a minelo juz ponasd pół roku... nie co ja kurwa gadam nie radze sobie,zajebiscie tesknie!:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie-
tego sie wlasnie obawiam... mimo ze byl ostatnim draniem to jednak mi zal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unapalonablanka
ja też... idę na piwo z kumpelą i mam zamiar być szczęśliwa... a on niech idzie sobie precz ... nie czekaj na telefon... nie warto... to tylko rozdrapywanie ran... wiem, bo ćwiczę to już od jakiegoś czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzaca sobie...
mi czekolada nie pomaga.... po prostu "nosi mnie" a nie mam co ze soba zrobic, jak juz napisalam moje kolezanki spedzaja czas z nim.... [ SIC...] ilez mozna ogladac tv, siedziec na necie itp :( HELPPP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozstaniu przez weekend..
..czy na dluzej?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzaca sobie
3 dni :O :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie
ja od 2 tyg po 12 latach razem. nie radze sobie zupelnie. wyje jak bobr, budze sie w nocy i gapie sie w sufit, rano nie moge zwlec sie lozka... zalamka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzaca sobie
ale to niestety nie jest kolejna klotnia kaczaca sie happy endem... to juz po prostu koniec i ta swiadomosc strrasznie boli :( i dlatego wiem ze musze dalej zyc.... kiedys przechodzilam przez rozstanie ale wtedy bylam duuzo mlodsza, mialam mnostwo znajomych... jakos przezylam - a poza tym nie kochalam tak jak teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie-
bo on uciekl w prace a ja czulam sie samotna .. moje sygnaly ze jest nie tak jak byc powinno zlal, czulam sie bardzo samotna i jak sie okazalo pozniej on tez... odsunelismy sie od siebie,ciagle klotnie .. az pękło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzaca sobie
kobieta na zakrecie --- >>> wspolczuje ja zwiazek 4 lata, a znajomosc.... 15? 17? lat? to bylo to na zawsze.... to byl ten jedyny... no qrwaaaaaa wyc sie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja mam to samo ,tylko ze ja juz jestem troche po rozstaniu,na poczatku było starsznie...tzn teraz jest wcale nie lepiej,tesknie za nim,czasmi nawet teraz płacze... i własnie ta swiadomosc jest najgorsza,ze on juz nigdy nie bedzie mój:( a u ciebie juz nie ma sznsy,moze da sie to jakos naprawic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzaca sobie...
u mnie on przestal mnie kochac... :O ale ponoc pomoglo mu w tym moje zachowanie... ech jeszcze tyle okropnych rzeczy powiedzialam mu na koniec... chcialabym to cofnac... chociaz zco by to zmienilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie-
straszne to ... ciekawe czy faceci tez to przezywaja... bylismy od zawsze razem. i mimo ze ten ostatni rok byl masakra to teraz przypominaja sie same dobre rzeczy... budze sie rano i wyje jak zwierz do ksiezyca.. on powiedzial ze straci nadzieje ze bedziemy kiedys szczesliwi i ze sprawy zaszly juz tak daleko ze ciezko bedzie zawrocic. Jednak nie przekresla.Nadal mieszkamy razem mimo ze on tu wpada od czasu do czasu bo prawie mieszka w domku nad jeziorem...Czasel kladzie sie obok ale nie chce zebym go przytulila. Chociaz ostatnio dal sie przytulic i rano mnie objal i pocalowal w plecy. Niemniej jednak jest ktos kto probuje podetknac mu pewna dziewczyne i mysle ze z czasem to moze sie udac... A ja nie wiem co robic... Poszukalabym plastra ale jesli jest szansa na powrot to nie chce jej zaprzepascic. Tylko ze nerwy zszargane do granic mozliwosci i to okropne uczucie samotnosci i pustki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie-
moj tez mi powiedzial ze wszystko zdechlo bo on potrzebowal wsparcia a ja walilam tylko fochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie-
ja tez sie dowiedzialam okropnych rzeczy o sobie... wpedzil mnie w poczucie winy mimo ze zlotkiem nie byl. Nie wiem czemu tak cierpie... Nie bylo rozowo i zreszta ja wlasciwie odeszlam bo nie moglam juz tego wytrzymac.ale jak zaczal jechac jaka to bylam wredna itp to uwierzylam w to i chcialam wracac i naprawiac wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzaca sobie...
kobieta na zakrecie --- >> ale spotykanie sie z nim na codzien tez musi byc ciezkie... non stop go widzisz i swiadomosc ze juz nie jest twoj... ale moze jednak sa u was jeszcze szanse? moze nie wszystko stracone? ja po paru dniach i juz zapomnialam o tym wszytskim okropnym co mi powiedzial odchodzac.... a bylo sporo tego - godzine pozniej myslalam co za dran, 2 godziny pozniej jak on mogl, na nastepny dzien ze to moja wina i ze kocham go nad zycie gdzie nie pojde, gdzie nie pojade wszystko kojarzy mi sie z nim, obiad u rodziny dzis - co ktores zdanie ktos o nim wspominal... co 5 minut wychodzilam bo mi sie same lzy cisnely... niech juz bedzie lepiej... :( nawet nie mam sie komu wyzalic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzaca sobie...
ja wiem ze on wcale tego nie przezywa - ja juz pisalam bawi sie w najlepsze z MOIMI znajomymi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie-
nie radzaca sobie... jest ciezke to spotykanie ...ale poki co musi tak byc bo zadne nie wezmie reklamowki i nie pojdzie do mamusi. boli kiedy wychodzi i nie mowi gdzie.. bo juz nie musi sie tlumaczyc bo co mi do tego..o rodzinnych obiadkach wiem co masz na mysli ..mam to samo... wstyd mi juz ryczej przy ludziach kiedy on sie zachowuje jak zimny glaz. I daje mi sprzeczne informacje.. bo mowi ze to zdechlo i definitywnie koniec a potem pisze ze moze uda sie nam to jakos poskladac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie-
nie radzaca.. to musi byc okropne... nasi znajomi sa poki co zaklopotani i spotykaja sie i ze mna i z nim. On chwilami gra cwaniaka a chwilami podobno ma mine jak zbity pies... nie wiem jak i czy o niego walczyc.Poki co stawiam na czas i los.Bedzie co ma byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzaca sobie....
ech... ja wiem ze on mi prawde mowil, bo co jak co ale klamac rzadko mu sie zdarzalo :( do milosci nie da sie nikogo zmusic :( ja czuje ze moj teraz "zlapie wiatr w zagle" ze sie tak wyraze bo miedzy innymi sie dowiedzialam ze sie czul "ograniczony" no ale do fiksa chyba jak sie jest w zwiazku to trudno zebym akceptowala niektore rzeczy... moze czasem zdarzalo mi sie przesadzac - ale mysle ze po prostu jest tak jak mowi: nie kocha mnie. Gdyby kochal ... ale w sumie po co gdybac... Kobieta --- >> a jak jestescie w domu normalnie ze soba rozmawiacie? udajecie kolegow? rozmawiacie o was? jak sie ogolnie zachowujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta na zakręcie-
rozumiem cie bardziej niz myslisz... ja tez sie nakrecam ze on mnie nie kochal i nie byl ze mna szczesliwy.... i poczucie wlasnej wartosci pelza po podlodze... my oprocz tego pracujemy razem. tzn ja w jego firmie. i tego tez tak od razu nie zmienie..Rozmawiamy oficjalnie. O tym o czym musimy. Od czasu do czasu probujemy rozmawiac o nas... ale jest ciezko.On jest uparty i zawziety i nie wierzy ze cos moze sie zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×