Boję się...

boję się że mnie chłopak zostawi dla swojej koleżanki z akademika,która kiedyś była striptizerką i sie tym chwali żeby sie przypodobać kolegom, a zanim poznała swojego chłopaak którego mój nie lubi była "taka szalona...", a wczoraj nie miał czasu mi odpisac na smsa ,ostatnio nie układa się najlepiej,żyjemy na odległość więc zobaczymy się dopiero w ten weekend po3 tygodniach,ona lubi wchodzić na gg wtedy kiedy on siedzi:( nie znam jej ale z opowiadań...wnioskuje że jemu sie podoba,niby ma chłopaka ale ta dziewczyna jest dziwna bo wie że wszyscy się śmieją z niego i sama niby z nim mieszka ale też się z niego nabija i co chwila mówi że juz nie są razem... Nic nie mogę zrobić tylko czekam jak głupia i zastanawiam się kiedy on do niej poleci,po której kłótni...

poczułam się zraniona tym,że mimo że żyjemy na odległośc nie przedstawił mnie swoim rodzicom i duzo mu nawrzucałam,chyba go to dotknęło bo przy najbliższej okazji jak zadzwonił cały czas wspominał że przeciez jest 'maminsynkiem' i w ogóle zły.Nie to miałam na mysli ale jak on mnie tak trkatuje że zastanawiam się czy poważnie do nas podchodzi to nie potrafię się otworzyć i zaufać,odsuwam od siebie.A oni wiem że kiedyś dużo gadali,oglądali razem filmy w akademiku,nie byli razem ale jakaś tam przyjaźń pewnie,ona pochodzi z patologicznej rodziny i wiem jak się zachowuje wobec facetów wszystko jedno czy zajętych. Chciałabym utrzymac ten związek,on chce żebyśmy razem zamieszkali ale ostatnio duzo się nazbuerało,on mówi,że to przez to że się rzadko widujemy ale twierdzi że to się zmieni. Czuję, że sobie z nia fajnie gada a może żali się nt naszego związku a tego bym nie chciała tylko jak mam się dowiedzieć? Jak ostatnio o nią spytałam to tylko nadawał jakiego głupiego faceta ma i jaka fajna była kiedyś:o

to nie tak, jak ostatnio stwierdziliśmy ,jak się widzimy to nie rozmawiamy o tym co nas trapi i martwi bo w ogóle nagle o tym nie myślimy bo się cieszymy że w końcu jesteśmy razem,ale jak on wyjeżdża to nagle znowu spadają na mnie kłopoty i wtedy piszę to w smsie a on że dlaczego mu nie powiedziałam jak się widzieliśmy...ostatnio nie wytrzymałam i mu nawrzucałam strasznie przez tel bo po prostu nie mogłam już wytrzymać,jestem emocjonalną osobą więc on się zdziwił i pewnie niektóre rzeczy go zabolały.On cały czas pyta dlaczego z nim nie rozmawiam jak się widzimy a jak mam problem to nie umie tego ze mnie wyciągnąc tylko ryczę ale ja nie umiem sie otworzyć kiedy on nei widzi problemu albo zastanawiam się czy traktuje mnie poważnie bo np nie poznał mnie z rodzicami...nie chcę się 'przejechać' z drugiej strony go kocham a wiem jak się fajnie luźno rozmawia z koleżanką i boję się że odejdzie do tamtej...