Po co kobiecie ten cały ślub?

a ja znam wieloletnie konkubinaty. Ale sa to ludzie , ktorzy: - OBOJE maja za soba staly zwiazek, z ktorego wyszli -OBOJE maja pol zycia za soba i nie chca miec wiecej dzieci.

"a ja znam wieloletnie konkubinaty. Ale sa to ludzie , ktorzy: - OBOJE maja za soba staly zwiazek, z ktorego wyszli -OBOJE maja pol zycia za soba i nie chca miec wiecej dzieci." Z tym masz rację. Ale podejrzewam że autor nie chce kobiety po przejsciach, tylko młoda, bezdzietna i bez zobowiązań.

To jest bledne kolo, ktore sie samo nakreca.

zagwarantowac najlepszy byt swojemu potomtswu. To natura. Jesli ma dzieci, nie moze zyc w niepewnosci ze facetowi sie nagle "odwidzi" , bo sie np pokłocił i z dnia na dzień ozenił z inna , potem spłodził z nia dzieci . Wtedy, nawet jesliby placił alimenty, zawsze jej dziecko nie bedzie mialo takigo komfortu materialnego i psychicznego. W malzenstwie takie sprawy trzeba przynajmniej przemyslec, nie mozna trzasnac drzwiami i szybko, chocby po pijaku, wziac slub z kim innym.

no własnie, jesli nie chce sie miec dzieci, to zupelne inna sprawa.

To taka sama hipokryzja jak u autora. Odwidziec sie moze w kazdym zwiazku. I w konkubinacie i w malzenstwie. Po prostu obie strony /i mezczyzni i kobiety/ maja wzajemnie wykluczajace sie pozycje.